Iwano-Frankiwsk: domy dziecka prowadzone przez siostry zakonne ocalały podczas bombardowania
Pomimo ataku rakietowego na lotnisko w Iwano-Frankiwsku, położone nieopodal domy dziecka i samotnej matki ocalały – zapewnia s. Maria Zofia ze zgromadzenia Słowa Wcielonego, które prowadzą te charytatywne dzieła.
Opowiada również o traumie jaka cechuje kobiety uciekające z terenów zdobytych przez Rosjan, i okrucieństwie dokonywanym przez okupanta.
Siostra pytana o obecną sytuację na zachodniej Ukrainie mówi, że przyjeżdża tam mnóstwo uchodźców, gównie matek z dziećmi, które uciekają z terenów objętych działaniami wojennymi. Niektóre z nich zatrzymują się w prowadzonym przez siostry domu rekolekcyjnym św. Jana Pawła II w Bursztynie, ale potem większość z nich decyduje się na wyjazd do Polski.
Niektóre z kobiet uciekających opowiadają, co się dzieje we wschodniej Ukrainie, np. w wioskach, które zostały zajęte przez armię rosyjską. Pierwszą rzeczą, którą robią zdobywcy jest wyciągnięcie ludzi ze schronów i odebranie im telefonów komórkowych, komputerów i innych środków łączności. Następnie zaczynają się grabieże i gwałty, przypominające sceny, kiedy to Armia Czerwone w końcu II wojny światowej wkraczała na tereny niemieckie.
Siostra mówi, że stopień zezwierzęcenia i braku jakiejkolwiek moralności u okupanta jest nieprawdopodobny i trudny do wyobrażenia. Stąd niektóre kobiety przybywające na zachodnią Ukrainę, a które były świadkami takich scen lub same ich doświadczyły, cechuje wielkie cierpienie i bardzo głęboka trauma. - Jest to spotkanie oko w oko z szatanem, złem z jakiejś czystej klinicznej postaci, co musi być destrukcyjne dla każdej psychiki, nawet najsilniejszej – wyjaśnia siostra.
Dodaje jednak, że wojna, jak i spotkanie z kierowanymi przez szatana ludźmi, to tylko jedna strona medalu. Drugą jest ogrom dobra, którą Bóg wyzwala w ludziach, pomimo szalejącego wokół zła. A dowodem jest choćby olbrzymia solidarność, ofiarność i chęć pomocy poszkodowanym. Innym dowodem jest wrastająca potrzeba modlitwy. Zakonnica mówi, że nie tylko ich kaplica, ale wszystkie świątynie są wypełnione, a na liturgię czy chwilę modlitwy przychodzą nawet ci, którzy nigdy wcześniej tam nie bywali.
Źródło: KAI / tk
Skomentuj artykuł