Jacek Prusak SJ: z psychologicznego punktu widzenia dokument KEP o LGBT ma charakter antynaukowy
- W niektórych kwestiach jest wręcz szkodliwy - pisze jezuita, psycholog i psychoterapeuta.
W komentarzu dla "Tygodnika Powszechnego" Jacek Prusak SJ, psycholog i psychoterapeuta, odnosi się do wydanego przez Episkopat dokumentu pt. "Stanowisko Konferencji Episkopatu Polski w kwestii LGBT+". Zaznacza, że to pierwszy raz, kiedy biskupi po raz pierwszy użyli terminu "orientacja seksualna" - podkreśla jednak, że, ponieważ biskupi podzielili ją "według własnego uznania na »naturalną« i »nienaturalną«", nie jest to poprawne użycie terminologii naukowej, ale przejaw preferencji teologicznych. Podobnie komentuje użycie skrótowca LGBT+.
Jezuita zauważa, że dokument "stawia sobie za zadanie obronę »tradycyjnego« i »konserwatywnego« widzenia relacji rodzinnych oraz seksualności człowieka poprzez przywołanie argumentów czerpanych z esencjalistycznego paradygmatu światopoglądowego", podkreślając, że z natury orientacja i tożsamość płciowa są sobie tożsame i binarne. Jak zaznacza, jakkolwiek światopoglądowo może być to opcja dopuszczalna, nie jest to jednak stanowisko naukowe.
Jego zdaniem, autorzy dokumentu "błędnie zakładają, że jeśli jakaś teoria nie jest zgodna z Biblią oraz nauczaniem Kościoła, to nie może być teorią naukową". Podkreśla także, że "za naukowe w odniesieniu do seksualności autorzy dokumentu uznają jedynie badania genetyczne i epigenetyczne, których wyniki pasują pod z góry przyjętą przez nich tezę". "Badania pokazują tymczasem, że istnieją przecięcia między tymi wymiarami i wskazują na brak jednego modelu rozwoju danej orientacji dla kobiet i mężczyzn. Z naukowego punktu widzenia można bowiem przyjąć, że istnieje genetyczna lub psychologiczna przyczyna pożądania wobec konkretnej płci" - komentuje.
"Z psychologicznego i psychoterapeutycznego punktu widzenia dokument biskupów ma charakter antynaukowy i w niektórych kwestiach jest wręcz szkodliwy. Dotyczy to zwłaszcza pomocy psychologicznej homoseksualnym katolikom polegającej na »zmianie« ich orientacji (...) Szkoda, że dokument nie stara się nawiązać dialogu pomiędzy teologią (religią) a nauką, tylko stanowi rozbudowaną obronę niektórych kontrowersyjnych społecznie wypowiedzi jego sygnatariuszy. Obawiam się, że w takiej postaci stanie się łatwą »ściągawką« dla rzeszy ignorantów, którzy uznają go za »pomoc niebios« w prowadzonych przez siebie »krucjatach«." - dodaje.
Przeczytaj cały tekst na stronie "Tygodnika" >>
Jezuita zabrał także głos w tej sprawie na swoim profilu facebookowym:
"Niektórzy już się mnie pytają co sądzę o "nowym" dokumencie polskich biskupów w sprawie osób LGBT+ jako ksiądz, psycholog i psychoterapeuta. Od strony naukowej w dokumencie jest wiele uproszczeń o których jeszcze napiszę. Od strony teologicznej argumentacja zawarta w dokumencie nie wnosi nic nowego do przedstawianych dotąd poglądów Magisterium. Od strony duszpasterskiej pogłębia jedynie wewnętrzne konflikty takich osób jeśli uważają się za wierzące. Od strony psychoterapeutycznej legitymizuje szkodliwe interwencje psychologiczne zalecane z powodów religijnych a szkodliwych dla psychologicznego dobrostanu. O kwestiach prawnych nie będę się wypowiadał, bo to nie moja dziedzina pracy naukowej i klinicznej.
Co więc można powiedzieć na koniec. Chrześcijaństwo zawsze podkreślało, że zbawienie jest darem, ale opartym na osobowej relacji z Jezusem, a nie z jego "urzędnikami". Wierność Ewangelii jest wiernością biskupom kiedy sami Ją głoszą, ale nie działa to już automatycznie w drugą stronę tylko dlatego, że się wypowiadają powołując się na Nią, a więc to Prawda nas wyzwoli. Więcej o tym powiedziałem w książce "Kościół na kozetce. Rozmowy o niełatwej relacji psychologii i wiary" (WAM, 2020). Zachęcam zarówno zwolenników jak i przeciwników nowego dokumentu KEP do lektury tej książki."
Skomentuj artykuł