Japonia: Caritas nadal pomaga ofiarom
W sześć miesięcy po tragicznym trzęsieniu ziemi i fali tsunami, wraz ze zbliżającą się zimą, która bywa sroga na północy kraju, ok. 100 tys. ludzi nadal jeszcze przebywa w pomieszczeniach zastępczych takich jak aule szkół, sale sportowe itp. - informuje Caritas Japonii. Według Emiko Kusada, wolontariuszki z kościoła Seijo w Tokio, w związku z sytuacją na terenach dotkniętych kataklizmem rośnie liczba samobójstw. Dlatego wolontariusze z Caritas wraz innymi organizują tam pomoc psychoterapeutyczną.
O działalności grupy terapeutycznej Caritas Japonii w Hanamaki (prefektura Iwate) czytamy dziś w tygodniku "Katorikku Shinbun" w felietonie "Otwierając bramę". Jeden z wolontariuszy Oshio Yoshida napisał: "Wszystko zaczęło się od przyjazdu do Hanamaki w lipcu siostry Keiko Takagi ze Zgromadzenia Służebniczek Najświętszego Serca Jezusa. Podczas konferencji podkreśliła, że ludzie potrzebują teraz szczególnie opieki psychoterapeutycznej, gdyż wielu z nich żyje w dużym stresie. Postanowiłem dołączyć do grona tamtejszych wolontariuszy".
Oshio Yoshida już wcześniej był związany ze znanym w całym kraju katolickim ośrodkiem pomocy społecznej - "Las w Ischia" (nazwa pochodzi od włoskiej wyspy k. Neapolu- Isola d`Ischia). Został on założony ok. 30 lat temu w pobliskiej prefekturze Aomori przez Hatsune Sato. Do działalności społecznej włączyła się też jego żona, która w 2002 r. przyjęła chrzest.
"W sercu zapadły nam usłyszane wówczas w czasie kazania słowa: `Życie bez poświęcenia dla innych nie ma sensu, a tam z kolei, gdzie nie ma potrzeby złożenia ofiary trudno mówić o wolontariacie`. Wtedy też zacząłem się na serio zastanawiać nad śmiercią mojego syna w 2001 r. Trzy lata przed jego śmiercią nie mogłem uporać się z problemem: co jest ważniejsze praca zawodowa, czy rodzina. Jego śmierć nauczyła mnie, że nie można przeciwstawiać tych dwóch spraw" - wyznaje Yoshida i dodaje: "Obecnie już jako emeryt tym bardziej mogę poświęcić się pracy społecznej. Do Hanamaki dojeżdżam, co drugi tydzień. Ludzie będący w stresie potrzebują najpierw, aby ich wysłuchać. W naszym społeczeństwie nie ma zazwyczaj miejsca na słuchanie drugiego człowieka. Tego się trzeba uczyć. Najpierw trzeba być z drugim człowiekiem a później pomagać".
Najnowsze wydanie tygodnia japońskich katolików informuje także o wizycie prezydenta Filipin, Benigno Aquino, który przyleciał do Japonii, aby przede wszystkim odwiedzić swoich rodaków. Wielu z nich zamieszkuje tereny dotknięte przez marcową tragedię. Gazeta zamieszcza jego zdjęcie w towarzystwie duchownych katolickich z diecezji Sendai.
Skomentuj artykuł