Jego żona wkrótce zostanie beatyfikowana. "Wciąż się uczę, jak być mężem przyszłej świętej"

Enrico Petrillo. Fot. Chiara Corbella Petrillo / YouTube
KAI / pk

- Wiele kobiet prosi moją żonę o pomoc, ponieważ czują się przez nią przyjęte a nie osądzane - powiedział Enrico Petrillo po zakończeniu diecezjalnej fazy procesu beatyfikacyjnego Chiary Corbella. Po stracie dwojga dzieci, 28-letnia Włoszka odmówiła chemioterapii, by nie zaszkodzić noszonemu pod sercem synkowi. Z Francesco dane jej było przeżyć dwanaście miesięcy. W listach do syna napisała: "Pan Bóg wskaże drogę, jeśli otworzysz przed Nim swoje serce. Zaufaj Mu!".

Chiara zmarła 3 czerwca 2012 r. Już w czasie pogrzebu okrzyknięto ją świętą matką - "Drugą Berettą-Molla". Sześć lat później rozpoczął się jej proces beatyfikacyjny. Po zakończeniu jego fazy diecezjalnej dokumenty trafiły do Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych. W czasie uroczystego zamknięcia pierwszej fazy procesu bp Baldo Reina, wiceregens diecezji rzymskiej, do której należała Chiara Corbella podkreślił, że modlą się za jej przyczyną ludzie w najdalszych zakątkach świata: "Wierzący widzą w Chiarze przyjaciółkę Boga, wymownego świadka wiary, towarzyszkę podróży na drodze ich życia, siostrę, która wstawia się u Boga w wielu potrzebach, wyjednując u Pana dar wiary, nawrócenia i pocieszenia".

Enrico Petrillo: Wciąż uczę się, jak być mężem przyszłej świętej

W czasie zamknięcia procesu, które 21 czerwca odbyło się w bazylice św. Jana na Lateranie Enrico Petrillo wyznał, że życie jego żony pozwoliło mu poznać Boga szczęśliwego i słodkiego. W rozmowie z włoską redakcją Vatican News podkreślił, że wciąż uczy się, jak być mężem przyszłej świętej. Dodał, że patrząc na pudełka z zalakowaną dokumentacją mówiącą o pięknym życiu jego żony pomyślał, że Kościół mądrze strzeże cennych rzeczy. - Pomyślałem, że to, co ja musiałem zrobić, zrobiłem: Kościołowi powiedziałem wszystko, co myślę, wszystko, co przeżyłem - wyznał mąż przyszłej błogosławionej.

DEON.PL POLECA

Pytany o to, jak po dwunastu latach od śmierci żony zdefiniowałby jej świętość Enrico Petrillo odpowiedział: "Myślę o niej tak, jak przed laty. Chiara jest córką Boga, która pozwoliła się kochać i dziś jest w stanie rozjaśniać naszą drogę, która jest prosta, ale z pewnością nie łatwa. Wskazuje drogę, która jest również dla nas. Porusza mnie to, że wszyscy czują się tak blisko niej, nie była kobietą, która robiła rzeczy niezwykłe, jak superbohaterka. Niezwykłe jest to, że w prostocie przyjęła to, co Król historii postanowił dla niej napisać. Powitała Go i stała się wielkim drzewem, w którym można znaleźć schronienie". Mąż przyszłej błogosławionej dodał, że fakt, iż za przyczyną Chiary modli się teraz wielu ludzi niczego mu nie odbiera: "Czuję, że nadal jest moja, a fakt, że staje się bliska innym, nie odbiera mi tego, co jest i będzie moje na zawsze. Miłość się mnoży, a nie dzieli".

13-letni Francesco i jego błogosławiona mama

W czasie zamknięcia procesu beatyfikacyjnego obok ojca siedział dziś 13-letni Francesco. Na jego twarzy widać było wzruszenie i przejęcie, a kamery niejednokrotnie pokazywały jak mocno ściskał rękę taty. Enrico Petrillo wyznał, że w ciągu minionych lat wielokrotnie rozmawiał z synem o życiu, wyborach i świętości jego matki. Gdy jechali na uroczystość zamknięcia procesu zapytał Francesco, czy rozumie co się wydarzy, a syn powiedział, że nie do końca. - Przed nim całe życie do ogarnięcia, do zagłębienia się w sprawy, które dotyczą go osobiście. Dlatego staram się go zbytnio nie obciążać. Jeśli pyta, odpowiadam mu, jeśli nie pyta, to w porządku - powiedział tato nastolatka. Wyznał, że historia jego i Chiary, to historia świętości małżeńskiej. - Nie wiem, dlaczego dobry Bóg uznał, że powinienem tu jeszcze być, ale wiem, że przeżyłem z nią wiele łask, a zatem jej doświadczenie jest również moim i bardzo się z tego cieszę - dodał mężczyzna.

Wśród wielu relacji o działaniu Chiary w życiu ludzi i łask otrzymywanych za jej wstawiennictwem jako najważniejsze wymienił liczne nawrócenia: "Jest wiele doniesień o uzdrowieniach fizycznych, które każdorazowo muszą być zweryfikowane przez komisję naukową. Nawrócenie jest czymś trudniejszym, bo Bóg szanuje naszą wolność. Dlatego moim zdaniem najpiękniejszym świadectwem jest świadomość, że tak wiele osób powraca do wiary, że tak wiele matek godzi się ze swoją przeszłością, w której zrobiły coś złego. Nie czują się osądzane przez Chiarę, czują, że czuwa nad nimi, rozumie je". Enrico Petrillo dodał, że wielu myśli, iż to miłość Chiary ich obejmuje. - W rzeczywistości, to Bóg obejmuje Chiarę, a Chiara pozwala Mu się objąć i obejmuje tą miłością również nas - wyznał mąż przyszłej błogosławionej.

Źródło: KAI / pk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jego żona wkrótce zostanie beatyfikowana. "Wciąż się uczę, jak być mężem przyszłej świętej"
Komentarze (39)
MM
~Małgorzata Moszczyńska
28 czerwca 2024, 15:32
Zachęcam do czytania Bozego Słowa. Tam jest odpowiedź na wszystkie pytania. Jezus powiedział" Świetymi bądźcie bo ja jestem Święty ". Święty tz. oddzielony od grzechu , człowiek który oddał swoje życie Jezusowi i narodził się na nowo, uwierzył w to co Jezus uczynił na krzyżu Golgoty i ze Święta Krew Jezusa oczyściła go z wszelkiego grzechu. Ten kto podąża za Jezusem nazwany jest dzieckiem Bożym, nowym stworzeniem. Jedynym pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem jest Jezus Chrystus. To On jest tym, który wstawia się za nami. Czytajcie Boże Słowo !
AD
~Adwokatus Diawoli
28 czerwca 2024, 13:59
Jestem przeciwny temu by kogokolwiek beatyfikować za życia jego żony, męża lub dzieci.
XX
~xyz xyz
28 czerwca 2024, 13:55
A Pius XII dalej traktowany przez papieża Bergoglio jak śmieć.
WJ
~W jakim Celu
27 czerwca 2024, 23:40
Piękne świadectwo. Zastanawia mnie tylko fakt, co lub kto przeszkadza by wynieść na ołtarze bł. Popiełuszkę, który jest zamiatany pod dywan
AS
Adam Sośnica
27 czerwca 2024, 12:46
A co z tymi matkami, które giną w trakcie porodu podczas wojny. A co z tymi, które giną od kul noży i maczet chociażby ze względu na prześladowanie przez wiarę lub kolor skóry ?? Co z nimi ?? Czy jest to fair ??
AW
~Andrzej Wodzyński
27 czerwca 2024, 13:48
Ukleknij i spytaj Boga. Może Ci odpowie.
ED
~Ewa Dalczyk
27 czerwca 2024, 16:02
Nie ma takiego, inaczej by nie pozwolił na to co się dzieje.Na ten bezmiar cierpienia na ludziach,dzieciach i zwierzętach.Na to zbydlęcenie tzw.ludzi.Gdyby był nie pozwolił by na to
MB
~Mariola Borowczyk
27 czerwca 2024, 21:16
Człowiek obdarzony jest rozumem i wolną wolą. Jesli wybiera potępienie na wieczność, Bog nie może mu w tym przeszkodzić! Choc cierpi .Grzech przyczyna wszelkiego zła.
TT
~Tobiasz T.
27 czerwca 2024, 22:12
Jest z nimi, cierpi w każdej i każdym z nich. Jest z Tobą, chce być, pomimo Twojego dramatu. Wystarczy otworzyć serce. Na tym też polega przeklęty dar wolności. Możemy Go zanegować, uśpić w nas, odrzucić... Ale mimo nas, naszych doświadczeń, także trudnych, On jest. Tak samo jak jest 2024 rok, z jakiegoś powodu zaczęliśmy liczyć czas od... Ewo, powodzenia.
AD
~Anna Domżał
28 czerwca 2024, 04:28
Wyrzucamy Boga że swojego życia a potem stwierdzimy, że Boga nie ma. Co z milionami abortowanych dzieci?
GK
Grzegorz Kościuszko
28 czerwca 2024, 07:57
Przecież cierpienie to wynik ludzkiej wolnej woli i grzechu pierworodnego, który wynika z jej nadużycia. Argument obalony już w starożytności. Nie ma on racji bytu.
PP
~Pitu P.
28 czerwca 2024, 21:44
Tak? A co z cierpieniem małych dzieci tuż po urodzeniu? Za kogo cierpią?
KR
~Katolik racjonalista
29 czerwca 2024, 16:29
Ewa, bardzo celne obserwacje, mi też się coraz częściej zbiera na wymioty (np. widok zdeformowanych, nowo narodzonych dzieci). Ale jest, bez wątpienia jest. Ja na to wszystko patrzę przez fizykę cząstek elementarnych, przez fizykę kwantową i to wszystko jest przemyślane i wzajemnie dopina. A dlaczego jest tyle zła ? ma rację ks. Michał Heller, że to wszystko jest rzucone na żywioł. Powstaliśmy z ciekawości i jako odpowiedź na pytanie: A co się stanie jak jednej z moich istot dam trochę więcej wiedzy, umiejętności, wolnej woli itd. Po prostu, ta Osobliwość, której jesteśmy częścią, się UCZY ! To jest niesamowita inteligencja ale i niesamowita CIEKAWOŚĆ. Bóg się UCZY eksperymentuje szuka ! I tylko tak można wyjaśnić skalę tego skur.... które dzieje się tu na Ziemi. Jesteśmy jego sondami poznawczymi.
AS
Adam Sośnica
27 czerwca 2024, 12:45
A co z tymi matkami, które dzieci rodzą w trakcie wojny lub napaści piratów, talibów, czy innych terrorystów. Co z tymi matkami, które giną od kól, noży i maczet w wyniku prześladowania choćby ze względu na wiarę lub kolor skóry... ? Myślę, że to nie jest fair.
ZK
~Zofia Kowalska
27 czerwca 2024, 11:43
Miliony ludzi, codziennie i na całym świecie umiera w cierpieniach, czasami niewyobrażalnymi, odchodzą w ciszy i często nawet pies z kulawą nogą o nich nie wspomni, Byli gorszymi dziećmi tego samego Boga, czy raczej nie mieli szczęścia, aby załapać się na beatyfikację??
SM
Sabina Misjonarka-Szkoły
27 czerwca 2024, 16:46
Przepraszam, czy cierpi pani na syndrom ofiary? Przecież ona nie będzie beatyfikowana dlatego, że umarła, tylko że dlatego, że zdecydowała się radykalnie żyć Ewangelią! To nie chodzi o jeden wybór...
MS
Monika S.
28 czerwca 2024, 08:56
Zostali świętymi. Tylko my o nich nie wiemy. Świętymi nie zostają tylko ci, których tu na ziemi ogłosił Kościół. Wszystkich nie dałby rady.
AR
~Alvaro Ramirez
28 czerwca 2024, 13:58
To jest pytanie pokroju chciwej baby z Łodzi: "a dlaczegóż to jedni na świecie mają a inni (np. ja) nie mają? Co to za porządki?"
PP
~Pitu P.
28 czerwca 2024, 21:47
Oni też mogą być świętymi w oczach Boga. Tyle że bez oficjalnego ogłoszenia, bez fajerwerków.
AE
~Anna Elżbieta
27 czerwca 2024, 11:33
Piękne świadectwo męża Chiary. Widać, że jest człowiekiem mądrym, głębokiej wiary. Bardzo roztropnie postępuje z synem, niczego mu nie narzucając. Na pewno nie jest mu łatwo, nikomu nie jest łatwo, gdy umiera ktoś najbliższy, kochany. Głęboka wiara i ufanie Bogu we wszystkim to chyba podstawa, żeby się nie załamać, tylko ze spokojem w sercu iść dalej przez życie... Bo życie tu na ziemi to nie koniec przecież...
F
floyd44
27 czerwca 2024, 07:03
Mąż tej kobiety naprawdę mi zaimponował! Pięknie mówi o niej i o Bogu: "Król historii"! W czasach gdy życie ludzkie jest zagrożone, gdy dziecko określane jest "zlepkiem komórek" potrzebujemy takich świętych. Takich jak ta kobieta i jej mąż, bo w mojej ocenie jego miłość do niej,Boga i zaufanie Opatrzności uświęcają go.
NO
~Nieposluszna Owca
26 czerwca 2024, 21:48
A ja przekornie zapytam, czy liczba świętych i błogosławionych na ziemi jest taka sama w Niebie?
TT
~Takajedna Takajedna
26 czerwca 2024, 19:49
Tak tu pięknie opisane....a ja z mężem żyje juz 40 lat i jestem nieszczęśliwa tyle zdrad tyle kłamstw....ale obiecałam mu przed Bogiem ze go nie opuszczę aż do śmierci....czy też się poświęcam?..
GG
~Gość Gość
26 czerwca 2024, 18:51
Gdyby wzięła chemię to też nie wiadomo czy by żyła, wybrała bo mogła wybrać i ta wolność wyboru jest zawsze najważniejsza.
AB
~Aleksandra Buuu
26 czerwca 2024, 17:30
Zmarła 13 czerwca, a nie 3 czerwca
ME
~Marcin Es.
26 czerwca 2024, 12:45
Może nieco przekornie, ale zapytam: czy jeśli dziecko by zmarło razem z matką, to czy również byłby proces beatyfikacyjny? A jeśli byłyby inne dzieci?
MG
~Malgorzata Gocal
26 czerwca 2024, 17:48
Gdyby dziecko zmarło razem z mamą to nic.by nie zmieniło w kontekście procesu beatyfikacji. A jeśli były by inne dzieci to ojciec by je wychował na dobrych katolików.
AK
~Agnieszka Kwiatkowska
26 czerwca 2024, 19:45
Myślę że tak - przecież ma być beatyfikoeana nie za ochronę swojego nie narodzonego dziecka, tylko za całe życie.
EB
~Elżbieta Bialek
26 czerwca 2024, 22:08
Myślę że tak, bo ważna jest w tej sytuacji postawa matki, reszta to czy dziecko przeżyje lub nie jest w rękach Boga.
AB
~Aleksandra Budlewska
26 czerwca 2024, 22:12
Tu nie chodzi o śmierć, tylko o życie w pięknej reakcji z Jezusem Chrystusem. Nie każda matka, która umiera i zostawia dzieci zostaje Służebnicą Bożą. Jeżeli Twoje życie płynie tak, aby wypełnić wolę Bożą, to jest to "prosta droga" do świętości.
HK
~Hania Kruszynka
27 czerwca 2024, 01:06
CD 2 Postanowiła by dziecko rozwinęło się na tyle żeby samo mogło oddychać i przyjść na świat wtedy kiedy będzie na to gotowe. Dla mnie też by to była jedyna decyzja. Chiara podjęła to w pełnej świadomości i z wielką ufnością. Po urodzeniu chpopca poddała się leczeniu, nie przyzwyczajała dziecka do siebie bo wiedziała że jej stan jest poważny i by dziecko po jej śmierci mógł ukoić ktoś z rodziny a nie tylko Mama. Pogrzeb jej dzieci był uwielbieniem Boga...czy jesteśmy w stanie uśmiechać się w takim dniu? Ja pogrzeb swojej coreczki ledwo przeżyłam. Ona tak zaufała Bogu że wiedzia że dzieci nie są naszą własnością... Dlatego jako mama 2 dzieci w Niebie uważam, że Chiara jest świętą bo ból rozrywa płuca w takich chwilach.
HK
~Hania Kruszynka
27 czerwca 2024, 01:08
CD 3 Jej życie jest cudnym przykładem jak traumę z nieuleczalnej choroby dziecka i wyroku dziecka można zmienić w w chwilę gdzie dziecko doskonałe pomimo braku czaszki i mózgu jest w pełni akceptowane. Każdy dzień ciąży był dla niej darem a większość kobiet by tego nie zniosło psychicznie... Ona cieszyła się z każdego ruchu wiedząc że dziecko jest bezpieczne tylko w brzuchu i doceniała każda chwilę. Postanowiła, że nie przyspieszy jej śmierci wywoływanym porodem tylko dziecko samo zdecyduje kiedy urodzić się dla nieba. Te 30 min życia jej córeczki byly pożegnaniem który wspomniała z miłością i spokojem. Jakim wspomnieniem byłby dzień w którym sama by zdecydowała przerwać ciążę - dniem pełnym traumy. To też jest świętość nie rozpaczać tylko być wdzięcznym za dar życia choćby trwał kilka minut.
HK
~Hania Kruszynka
27 czerwca 2024, 01:09
CD 4 Myślę o niej często, podziwia, bo ja pod śmieci dzieci miałam wyrwane serce razem z ufnością i zrozumieniem co się stało... teraz uśmiecham się ale mi to zajęło dużo czasu... a serce moje już na zawsze jest z moimi dziećmi i wiem że mam żyć tak żebym mogła Je znowu zobaczyć.
AS
~Anna Sedkiewicz
27 czerwca 2024, 06:15
Patrz rodzina Ulmów tam jest odpowiedź
EW
~Ewa Wojtowiak
27 czerwca 2024, 06:20
Tu nie chodz o to, co by było, gdyby było a o odpowiedzenie "tak" naszemu Ojcu. O całkowite zawierzenie. Tak jak wcześniej uczyniła to Maryja. "Fiat volunta tua".
JI
~ja itd.
27 czerwca 2024, 07:18
to głupie pytanie, gdybanie szkodzi, wypacza fakty i sposób ich przyjmowania, proszę tego typu myślenia nie polecać sobie i innym. pozdrawiam
~Marzena Świątoniowska
27 czerwca 2024, 10:13
Myślę, że byłby. Tak, jak był proces beatyfikacyjny Rodziny Ulmów. A tam dzieci było sześcioro i siódme jeszcze nienarodzone. Wiktoria Ulma zaczęła rodzić ze stresu, jak w nocy przyjechali Niemcy by ich rozstrzelać - dziecko już miało główkę na zewnątrz, jak zmarło razem ze swoją matką.... Czy ta odpowiedź Cię zadowala?
MS
~Magdalena Smereka
27 czerwca 2024, 12:05
Ta Kobieta wybrała wolę Boga Jego przykazania i i miłość a jeśli zgadzasz się z miłością z wolą Boża to nikt i nic niczego zmienić nie może, tylko Bóg Jest Bogiem Wszech mogącym i może wszystko, niech Bóg Cię błogosławi i strzeże Marcinie
DW
~Daria W.
29 czerwca 2024, 00:49
Hania, a wiesz, że to jest patoogią, jest bezduszne: "nie przyzwyczajała dziecka do siebie bo wiedziała że jej stan jest poważny i by dziecko po jej śmierci mógł ukoić ktoś z rodziny a nie tylko Mama". Czyli zdecydowała się opuścić dziecko, które znało tylko ją...masakra!