Jest oświadczenie salezjanów w sprawie tekstu o ks. Chmielewskim. "Relacja bez elementów przymusu, zależności czy przewagi"
"Z przykrością odnotowujemy, że wiele okoliczności faktograficznych przedstawionych w publikacji Gazety Wyborczej nie tylko nie znajduje potwierdzenia w materiale zgromadzonym w toku postępowania, ale wręcz pozostaje z nim w jaskrawej sprzeczności" - piszą salezjanie w oświadczeniu wydanym w piątek wieczorem.
"Wyborcza" opisała historię kobiety i ks. Chmielewskiego
Sprawa dotyczy tekstu opublikowanego w piątek rano na łamach "Wyborczej". Został w niej opisany ks. Dominik Chmielewski i jego relacja z "Agatą", która weszła z księdzem w krótki związek, będąc w trudnej życiowej sytuacji w związku ze swoim małżeństwem. Według tekstu 51-letni ks. Chmielewski miał uwieść 30-letnią kobietę, która, jak przyznaje w reportażu, zakochała się w nim, choć miała z tego powodu wyrzuty sumienia. Kobieta zgłosiła sprawę przełożonym, gdy odkryła, że nie była w takiej sytuacji z ks. Chmielewskim jako pierwsza. W tekście czytamy też wypowiedź rzecznika zakonu, który mówi, że o sytuacji swoich przełożonych poinformował wcześniej sam zakonnik, została ona oceniona jako moralnie naganna, a ks. Chmielewski dostał pokutę.
Wieczorem salezjanie odnieśli się do tekstu w "Wyborczej" w oświadczeniu. Rzecznik inspektorii pilskiej, ks. Grzegorz Gruba, wyjaśnia w nim, że Zgromadzenie Salezjańskie "potraktowało sprawę wynikającą ze zgłoszenia bohaterki przedmiotowej publikacji z należytą powagą i odpowiedzialnością". Podkreśla, że dla bezstronności sprawa nie była rozstrzygana w zgromadzeniu, ale została przekazana do Torunia, do sądu biskupiego. "W ramach tego postępowania dokonano szeregu kluczowych czynności, w tym przesłuchano obie strony, zgromadzono i przeanalizowano przedstawione materiały dowodowe, przesłuchano świadków oraz pozyskano opinie specjalistów" - czytamy w oświadczeniu.
Relacja była dobrowolna, "bez elementów przymusu, zależności czy przewagi"
Salezjanie podkreślają w oświadczeniu, że "relacja między bohaterką publikacji a księdzem Dominikiem Chmielewskim została nawiązana w sposób dobrowolny, bez elementów przymusu, zależności czy przewagi". "Zgłoszenie nie wykazało istnienia relacji podległości, w tym także w zakresie kierownictwa duchowego, którego ksiądz Chmielewski wobec zgłaszającej się nie podejmował. Tym samym, brak jest podstaw do stwierdzenia naruszenia obowiązującego prawa powszechnego" - czytamy. Zakon oświadcza też, że jest gotowy do współpracy z wszystkimi instytucjami państwowymi, które chcą zbadać sprawę, jednak jak dotąd takich zgłoszeń nie było. "Do chwili publikacji niniejszego oświadczenia żadne instytucje, w tym prokuratura, nie skierowały do Zgromadzenia jakichkolwiek zapytań, żądań ani wniosków w przedmiotowej sprawie" - czytamy.
To ważna informacja, gdyż zgodnie z prawem karze podlega osoba, która wykorzystuje stosunek zależności do doprowadzenia innej osoby do obcowania płciowego. Mówi o tym par. 1. art. 199 kodeksu karnego: "Kto, przez nadużycie stosunku zależności lub wykorzystanie krytycznego położenia, doprowadza inną osobę do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
Relacja została oceniona jako naganna, ksiądz przyznał się do błędu i podjął pokutę
Zakon wyjaśnia też w oświadczeniu, że opisana w tekście relacja została oceniona jako naruszająca normy moralne. "Bez wątpienia naruszyła normy moralne oraz zasady życia zakonnego obowiązujące w Zgromadzeniu Salezjańskim. Fakt ten został jednoznacznie oceniony jako naganny" - czytamy. Poinformowano też, że ks. Chmielewski "przyznał się do błędu, wyraził skruchę i podjął ustaloną z przełożonymi pokutę". Jak dodano, "w najbliższym czasie przełożeni podejmą dalsze decyzje dotyczące jego sytuacji zakonnej".
Publikujemy cały tekst oświadczenia salezjanów w sprawie ks. Chmielewskiego
W związku z dzisiejszą publikacją Gazety Wyborczej pt. „Zamiast do Jezusa zaprowadził ją do łóżka. Co skrywa znany ksiądz Dominik Chmielewski”, autorstwa redaktora Piotra Żytnickiego, działając w imieniu Inspektorii Pilskiej Towarzystwa Salezjańskiego, pragniemy przedstawić następujące stanowisko.
Zgromadzenie Salezjańskie potraktowało sprawę wynikającą ze zgłoszenia bohaterki przedmiotowej publikacji z należytą powagą i odpowiedzialnością. Bezpośrednio po otrzymaniu listownego zawiadomienia, niezwłocznie podjęto działania zgodne z obowiązującymi procedurami — przyjęto formalne zgłoszenie, zabezpieczono przekazane materiały dowodowe oraz skierowano sprawę do dalszego rozpoznania. W trosce o transparentność i bezstronność, na wniosek władz Zgromadzenia, przeprowadzenie tzw. postępowania wstępnego zostało powierzone niezależnemu organowi — Sądowi Biskupiemu w Toruniu.
W ramach tego postępowania dokonano szeregu kluczowych czynności, w tym przesłuchano obie strony, zgromadzono i przeanalizowano przedstawione materiały dowodowe, przesłuchano świadków oraz pozyskano opinie specjalistów. Postępowanie prowadzone było w duchu dochodzenia do prawdy materialnej, z uwzględnieniem spójności i wiarygodności całokształtu zebranego materiału.
W świetle zgromadzonych dowodów należy jednoznacznie stwierdzić, że relacja między bohaterką publikacji a księdzem Dominikiem Chmielewskim została nawiązana w sposób dobrowolny, bez elementów przymusu, zależności czy przewagi. Zgłoszenie nie wykazało istnienia relacji podległości, w tym także w zakresie kierownictwa duchowego, którego ksiądz Chmielewski wobec zgłaszającej się nie podejmował. Tym samym, brak jest podstaw do stwierdzenia naruszenia obowiązującego prawa powszechnego.
Z przykrością odnotowujemy, że wiele okoliczności faktograficznych przedstawionych w publikacji Gazety Wyborczej nie tylko nie znajduje potwierdzenia w materiale zgromadzonym w toku postępowania, ale wręcz pozostaje z nim w jaskrawej sprzeczności. W związku z tym, władze Zgromadzenia rozważają podjęcie odpowiednich kroków prawnych zmierzających do rzetelnego i zgodnego z faktami wyjaśnienia sprawy.
Jednocześnie należy podkreślić, że relacja, do której doszło między księdzem Dominikiem Chmielewskim a bohaterką publikacji, bez wątpienia naruszyła normy moralne oraz zasady życia zakonnego obowiązujące w Zgromadzeniu Salezjańskim. Fakt ten został jednoznacznie oceniony jako naganny. Ksiądz Dominik Chmielewski przyznał się do błędu, wyraził skruchę i podjął ustaloną z przełożonymi pokutę. W najbliższym czasie przełożeni podejmą dalsze decyzje dotyczące jego sytuacji zakonnej.
Władze Zgromadzenia pozostają w pełnej gotowości do współpracy z wszelkimi instytucjami państwowymi zainteresowanymi zbadaniem sprawy. Do chwili publikacji niniejszego oświadczenia żadne instytucje, w tym prokuratura, nie skierowały do Zgromadzenia jakichkolwiek zapytań, żądań ani wniosków w przedmiotowej sprawie.
ks. Grzegorz Gruba SDB
rzecznik prasowy Inspektorii PLN
Źródło: pila.salezjanie.pl / mł
Skomentuj artykuł