Józef Augustyn SJ o wykorzystywaniu seksualnym: czy możemy sobie wyobrazić coś bardziej ohydnego?
"Niektórym się wydaje, że Kościół rozwiązałby problemy skandali duchownych, gdyby o nich opowiadał w detalach. Tymczasem nie chodzi o pokazywanie grzechu, ale ponoszenie jego konsekwencji, zadośćuczynienie Bogu i ludziom, naprawianie tego, co da się naprawić" - powiedział Józef Augustyn SJ w wywiadzie dla "Przewodnika Katolickiego" w sprawie seksualnego wykorzystywania małoletnich w Kościele.
"Wykorzystanie seksualne dziecka to zamordowanie jego duszy. Dosłownie. Jan Paweł II mówił, że to zbrodnia. Papież Franciszek porównuje ten czyn do kanibalizmu. Czy możemy sobie wyobrazić coś bardziej ohydnego? Myślę, że słowa Jezusa o kamieniu młyńskim zawieszonym u szyi gorszyciela możemy odnieść m.in. do sprawców tego rodzaju niegodziwych czynów" - opisuje jezuita.
"Jako księża występujemy w roli strażnika moralności. Musimy być zatem tym bardziej klarowni. Najpierw sami mamy żyć tym, do czego zobowiązujemy innych. Ksiądz, który mówi: <<U was jest jeszcze gorzej>> nie wzbudzi zaufania. Ukrywanie przypadków pedofilii w Kościele rodzi podejrzliwość. To strzał w kolano" - mówi o. Augustyn.
"Poza tym my, księża, często ukazujemy nasze kapłaństwo w fałszywym świetle. Przedstawiamy je jako <<lepszy>> stan, <<doskonalszy>> itp. To odrealniona wizja kapłaństwa. Uprawiamy nieraz swoistą idolatrię. Skoro tak się przedstawiamy wiernym, to oni nas tak traktują. A gdy słyszą coś negatywnego o księdzu, zaprzeczają jak dzieci, choć - bywa - fakty są oczywiste" - dodaje jezuita.
"Dobrze, że mówimy o świętości posługi kapłańskiej, ale trzeba robić to bardzo pokornie, realistycznie. Jako księża różnimy się od świeckich w naszej posłudze Kościołowi, ale jako ludzie jesteśmy dokładnie tacy sami, mamy te same problemy, stajemy przed tymi samymi pokusami, popełniamy te same grzechy itd. I ludzie wcale się tym nie gorszą, jeśli tylko na co dzień widzą nasze starania, świadectwo skruchy, wiary, służby ubogim" - wyjaśnia o. Augustyn.
"Jeżeli żyjemy w postawie głębokiej skruchy, bez zakłamania, wówczas łatwiej nam o właściwą ocenę tych ciężkich win. Za zakłamanym traktowaniem cudzych grzechów kryje się zakłamane traktowanie własnych. Cudze grzechy traktujemy tak jak własne. Jak sami przeżywamy miłosierdzie Boże, tak pokazujemy je innym. Tu właśnie tkwi klucz do rozwiązywania problemu wykorzystywania seksualnego dzieci przez niektórych duchownych. Sposób traktowania pedofilii w Kościele jest doskonałym probierzem, czym jest dla nas Kościół" - wskazuje duchowny.
***
Problem różnych skandali związanych z wykorzystywaniem seksualnym małoletnim przez księży był już podejmowany przez o. Józefa Augustyna SJ w artykule, który znajduje się u nas na portalu. Komentował w nim m.in. list papieża Franciszka do biskupów w Chile, a także o tym, że "kryjący problemy Kościoła, kierując się lękiem o siebie i o swoją opinię, lekceważą swoją przyszłość". Czytaj cały artykuł >>
Skomentuj artykuł