Kanclerz kurii tarnowskiej pozywa ks. Isakowicza-Zaleskiego za tekst o molestowaniu
Kanclerz kurii w Tarnowie (Małopolskie) pozwał krakowskiego duchownego, ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, za tekst opisujący sprawę 13-latka, który miał być molestowany przez ks. Stanisława P. z diecezji tarnowskiej. Z treści wynika, że bp Skworc, mógł tuszować sprawę.
Tekst ks. Isakowicz-Zaleski zamieścił na swoim blogu 2 sierpnia. W czwartek krakowski duchowny poinformował, że otrzymał pismo z Sądu Okręgowego w Tarnowie. Kanclerz kurii tarnowskiej Robert Kantor, delegat biskupa tarnowskiego, pozwał ks. Isakowicza-Zaleskiego za ten tekst.
Dostałem pozew od kanclerza kurii @DiecezjaTarnow do sądu za tekst https://t.co/wEEMKPIS6v, w którym opisałem dramat chłopca skrzywdzonego przez ks. P.
— Isakowicz-Zaleski (@IsakowiczZalesk) November 12, 2020
Bp Wiktor Skworc, teraz @arch_katowicka, sprawę zatuszował, a dziś do sądu kanclerz pozywana nie sprawca, ale tego co to opisał pic.twitter.com/i8lVj7iAEo
Z tekstu ks. Isakowicza-Zaleskiego wynika, że bp Wiktor Skworc mógł zatuszować sprawę molestowanego w latach 80. 13-latka. Skworc był wówczas biskupem tarnowskim (dziś to metropolita i arcybiskup katowicki). "Do sądu kanclerz pozywa nie sprawcę, ale tego co to opisał" – napisał w mediach społecznościowych ks. Isakowicz-Zaleski.
Według relacji krakowskiego duchownego pan Andrzej, pokrzywdzony w latach 80. przez ks. diecezji tarnowskiej Stanisława P., w 2009 i w 2010 r. listownie informował bp. Skworca o swojej krzywdzie.
"Jednak działania kurii tarnowskiej były typową urzędniczą 'grą w ping-ponga', pełną uników i pokrętnych odpowiedzi. Np. biskup Skworc twierdził, że w ogóle nie wiedział, iż ks. Stanisław P. po powrocie do Polski uczył nadal w szkole" – czytamy na blogu krakowskiego księdza. Ks. P. był wcześniej na Ukrainie, gdzie – jak czytamy na blogu – pomimo udowodnionych molestowań, nauczał w szkole i prowadził rekolekcje.
Obecnie, jak wynika z tekstu, ks. P. przebywa w Domu Księży Emerytów, wyjeżdża m.in. na pielgrzymki z wiernymi do Włoch, bierze udział w uroczystościach diecezjalnych, na zdjęciach można go zobaczyć w otoczeniu dzieci i młodzieży.
Jak podał Isakowicz-Zaleski, w maju tego roku ofiara ks. P. skierowała list do prymasa Wojciecha Polaka. W piśmie wyjaśnia, że oczekuje spokoju i pewności, że winny ksiądz nie będzie krzywdził więcej dzieci.
"W odpowiedzi na ten list sekretarz księdza prymasa odesłał pana Andrzeja z powrotem do diecezji tarnowskiej. Kółko się znów zamknęło" – poinformował ks. Isakowicz-Zaleski.
Rzecznik prasowy biskupa tarnowskiego ks. Ryszard Nowak miał w czwartek wieczorem wyłączony telefon.
Aktualizacja:
W piątek kuria tarnowska poinformowała, że nie wystąpiła przeciwko Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu, a z pozwem wystąpił we własnym imieniu kanclerz kurii ks. Robert Kantor.
Rzecznik prasowy biskupa tarnowskiego ks. Ryszard St. Nowak przesłał w piątek PAP dwa oświadczenia. Jedno kurii, a drugie kanclerza kurii.
Kuria tarnowska podkreśliła w swoim oświadczeniu, że nie wystąpiła przeciwko Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu, a z pozwem wystąpił ks. Robert Kantor – od 2015 r. delegat biskupa tarnowskiego ds. molestowania małoletnich.
"Oświadczam, że w swoim własnym imieniu złożyłem pozew, w związku z publikacją internetową na blogu ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego pt. 'Krzywda pana Andrzeja, molestowanego seksualnie w wieku 13 lat przez ks. Stanisława P. z diecezji tarnowskiej' z dnia 2 sierpnia 2020 roku" - napisał kanclerz.
Jego zdaniem, w publikacji tej pojawiły się nieścisłe i niepełne informacje, które naruszają jego dobra osobiste i które mogły wprowadzić czytelników w błąd. Według kanclerza we wpisie są sugestie, że to on zaniedbywał i zaniedbuje działań w sprawach dotyczących wykorzystywania małoletnich, został też wskazany jako osoba, na działalność której skarżyła się ofiara ks. Stanisława P.
"W opisywanej przez ks. Isakowicza-Zaleskiego sprawie nie wykonywałem żadnych działań i nie było w tej sprawie również żadnych skarg na mnie" – oświadczył.
Jak dodał, wysłał do autora tekstu prośbę o sprostowanie informacji, ale "wobec wyczerpania środków ugodowego zakończenia sporu" zdecydował się wystąpić na drogę sądową.
Zdaniem kanclerza, takie "niepełnie", "stronnicze" przedstawienie zdarzeń może spowodować, że osoby pokrzywdzone stracą zaufanie do instytucji i nie będą chciały składać zawiadomień o popełnieniu przestępstw na tle seksualnym.
"Zwalczanie czynów pedofilskich w kościele jest traktowane przeze mnie priorytetowo, do tego zaś potrzebne jest zaufanie oraz przekonanie ofiar, że ich sprawy będą traktowane niezwykle poważnie, sprawcy będą ponosić pełną odpowiedzialność za swoje czyny i nie będzie żadnych zaniechań z mojej strony, jako osoby odpowiedzialnej za prowadzenie tego typu spraw" – zaznaczył kanclerz.
Poinformował też, że od 2015 r. dokonał co najmniej kilku zgłoszeń dotyczących wykorzystywania dzieci przez osoby duchowne, brał też udział w opracowaniu dokumentu diecezjalnego dotyczącego procedur działania kurii w stosunku do organów ścigania, jak i w stosunku do pokrzywdzonych.
Zarówno w oświadczeniu kurii, jak i oświadczeniu kanclerza, podkreślone zostało, że każde zawiadomienie dotyczące możliwości i popełnienia przestępstwa molestowania seksualnego przez duchownego jest traktowane jest z należytą powagą i empatią dla pokrzywdzonych, oraz że dokładane są starania, aby sprawy z najwyższą starannością zostały wyjaśnione.
Kanclerz podkreślił, że w takich sprawach nie ma mowy o stosowaniu "półśrodków", a podejrzany jest pozbawiany możliwości kontaktu z dziećmi i młodzieżą. Kuria zaś zaznaczyła, że za pośrednictwem ks. Kantora współpracuje z organami ścigania i o każdym przypadku informuje Kongregację Nauki Wiary.
W czwartek ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski poinformował, że otrzymał pozew z Sądu Okręgowego w Tarnowie. Przeciwko krakowskiemu duchownemu wystąpił kanclerz kurii tarnowskiej ks. Robert Kantor.
Chodzi o tekst, który 2 sierpnia ks. Isakowicz-Zaleski zamieścił na swoim blogu. We wpisie ani razu nie pojawia się nazwisko kanclerza kurii tarnowskiej ks. Roberta Kantora.
Z publikacji krakowskiego duchownego wynika, że bp Wiktor Skworc mógł zatuszować sprawę 13-larka molestowanego w latach 80. przez ks. Stanisława P. z diecezji tarnowskiej. Skworc był wówczas biskupem tarnowskim (dziś to metropolita i arcybiskup katowicki).
"Do sądu kanclerz pozywa nie sprawcę, ale tego co to opisał" – napisał w mediach społecznościowych ks. Isakowicz-Zaleski.
Z wpisu Isakowicza-Zaleskiego może też wynikać, że diecezja tarnowska w żaden sposób nie zatroszczyła się o ofiarę, która informowała o swojej krzywdzie, a władze kościelne nie poczyniły odpowiednich działań, aby wyjaśnić sprawę i nie zakazały ks. Stanisławowi P. dalszych kontaktów z dziećmi i młodzieżą. Obecnie ks. P. ma przebywać w Domu Księży Emerytów, wyjeżdża m.in. na pielgrzymki z wiernymi do Włoch, bierze udział w uroczystościach diecezjalnych, na zdjęciach można go zobaczyć w otoczeniu nieletnich.
Skomentuj artykuł