Kapłan z Brazylii: wielu ludzi umiera samotnie w domach
Pandemia koronawirusa coraz bardziej nęka Amerykę Południową, zwłaszcza Brazylię, która stała się obecnie trzecim krajem na świecie pod względem liczby zakażeń po Stanach Zjednoczonych i Rosji, a także Peru i Ekwador.
Szczególnie dramatyczna sytuacja występuje w brazylijskich slumsach – fawelach na obrzeżach wielkich miast. Pracujący w jednym z takich miejsc – Educandos na przedmieściach Manaus, stolicy stanu Amazonas, katolicki ksiądz Alfredo Avelar powiedział agencji Reutera, że wielu ludzi umiera samotnie w domach z powodu braku miejsc w szpitalach w Manaus.
33-letni proboszcz parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w 16-tysięcznym Educandos oświadczył, że ze względu na dużą liczbę zgonów tamtejsze zakłady pogrzebowe postanowiły chować zmarłych warstwami we wspólnych grobach. Ponad połowa mieszkańców miasta żyje w pomieszczeniach, które trudno nazwać domami. „Nasza parafia jest oddalona o ok. 2 km od centrum Manaus i znajduje się na terenach zanieczyszczonych przez odpady chemiczne, w dorzeczu Rio Negro. Nie ma tam żadnych urządzeń sanitarnych” – stwierdził ze smutkiem kapłan.
Podkreślił, że wraz z wolontariuszami z parafii stara się jakoś, mimo wszystko pomóc tym ludziom, m.in. roznosząc im maski, przy czym osobom starszym, zamkniętym w swych domach, aby nie zarażać innych, podają je na kijach przez otwory w drzwiach. „Na części masek – w kolorach białym i niebieskim – umieściliśmy wizerunek Matki Bożej” – powiedział proboszcz.
Skomentuj artykuł