Kard. Maradiaga: więcej fachowców w Kurii

(fot. Christoph Mueller-Girod / Foter / CC BY)
KAI / kn

Kard. Oscar Rodriguez Maradiaga opowiedział się za większą liczbą fachowców na kierowniczych stanowiskach w Kurii Rzymskiej.

"Czy to konieczne, żeby było tam tylu kardynałów i biskupów?" - zastanawiał się koordynator Rady Kardynałów, która pomaga papieżowi w reformie Kurii Rzymskiej i Kościoła powszechnego podczas dorocznego spotkania diecezjalnego w niemieckim Würzburgu.

Arcybiskup Tegucigalpy zwrócił uwagę, że na przykład na czele rady ds. migrantów mogliby stanąć zakonnica lub zakonnik, którzy zajmują się tą problematyką, a sprawami zdrowia mógłby pokierować lekarz.

DEON.PL POLECA

- Ogólnie chodzi o to, aby "odchudzić" Kurię, w której działa obecnie ponad 30 kongregacji, papieskich rad i innych urzędów - stwierdził kard. Maradiaga. Przypomniał, że tę kwestię podnosiła już przed konklawe Rada Kardynałów. Propozycja ma na celu stworzenie ciała, które umożliwi obradowanie na wzór rady ministrów, gdyż konieczna jest większa komunikacja i porozumienie.

W najbliższym czasie grono doradców papieża Franciszka zajmie się utworzeniem dwóch wielkich urzędów ds. działalności charytatywnej, sprawiedliwości i pokoju oraz ds. świeckich, rodziny i problematyki życia. "Ten proces wymaga jednak czasu" - powiedział szef Rady Kardynałów zwracając uwagę, że "papieżowi Franciszkowi chodzi o to, aby zasięgnąć informacji od wielu osób".

Kard. Maradiaga przypomniał, że poprzednia reforma Kurii przeprowadzona przez Jana Pawła II potrzebowała ośmiu lat na realizację i wyraził nadzieję, że obecna będzie trwała krócej.

Ponadto kardynał z Hondurasu zwrócił uwagę na pierwsze sukcesy w dziedzinie gospodarki i finansów Stolicy Apostolskiej. Podkreślił, że w stosunkowo krótkim czasie udało się utworzyć rodzaj banku centralnego, a to "niezwykle ważna reforma". Również w banku watykańskim wiele spraw nie przebiegało w sposób właściwy, gdyż w zasadzie był on fundacją, która miała się troszczyć o środki finansowe zakonów.

"Z biegiem lat w interesy banku włączały się różne osoby, które nie miały nic wspólnego z zakonami, a czasem i z samym Watykanem" - wyjaśniał kard. Maradiaga. Przypomniał, że w ramach reformy zlikwidowano 14 tys. kont. Teraz watykański Instytut Dzieł Religijnych spełnia wymagania transparentności Unii Europejskiej i publikuje swój bilans. "Nie jest więc on tak wielki i znaczący, o jakim krążyły «legendy»" - powiedział przewodniczący Caritas Internationalis.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kard. Maradiaga: więcej fachowców w Kurii
Komentarze (22)
F
Fabian
16 stycznia 2015, 19:05
Z tym łączeniem papieskich rad i kongregacji będzie tak jak było w latach 80 z Kongregacją Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Raz łączono Kult Boży z Dysypliną Sakramentów później znowu rozłączano te dykasterie aż w końcu znowu je połączono. Z tej reformy nic nie będzie i dobrze.
F
Fabian
16 stycznia 2015, 19:08
PS. Papież Franciszek ma fatalnych doradców.
S
Sebastian
16 stycznia 2015, 19:15
Jaki papież tacy doradcy :-))
jazmig jazmig
16 stycznia 2015, 17:06
Czy biskup lb kardynał nie mogą być fachowcami? Np. abp Hoser, jest przecież lekarzem i to do niedawne praktyującym. Czy zakonnicy sa od niego lepsi, szczególnie na stanowiskach kierowniczych?
M
ministrant
16 stycznia 2015, 17:09
Twoje pytanie pokazuje jak głupia jest ta reforma przygotowywana przez kard. Maradiage i kilku innych.
M
ministrant
16 stycznia 2015, 16:01
Broń nas Panie Boże od takich reformatorów jak kard. Maradiaga !!!
A
aka
16 stycznia 2015, 16:06
A co złego powiedział w tym wywiadzie?
M
ministrant
16 stycznia 2015, 16:12
Uważam, że reforma Kurii Rzymskiej jest niepotrzebna. Była tylko potrzeba Instytutu Dzieł Religijnych tzw. banku watykańskiego. W Polsce mało wiemy o kardynale Maradiaga. Oto wiadomość, która była głośna w Ameryce południowej w 2007 roku: Kardynał Oscar Maradiaga z Hondurasu, publicznie sprzeciwił się wezwaniom Papieża Benedykta XVI o nie udzielanie Komunii św. proaborcyjnym politykom. Kardynał Maradiaga, w wywiadzie dla pisma Time, zapytany wprost o wypowiedziane przez papieża Benedykta XVI podczas wizyty w Brazylii słowa wspierające działania biskupów meksykańskich wzywających do odmowy udzielania Komunii św. proaborcyjnym politykom, powiedział, że "nie może odmówić udzielenia im [proaborcyjnym politykom]" Komunii św. Na pytanie dziennikarza czy zgadza się on "z biskupami, którzy odmawiają Komunii świętej tym [proaborcyjnym] politykom?", kardynał Maradiaga odpowiedział: "A kim ja jestem, bym mógł odmówić człowiekowi Komunii świętej? Nie mogę. W tradycji teologii moralnej jest zawarte, że nawet jeśli wiem, że osoba żyje w ciężkim grzechu, nie mogę przedsięwziąć publicznego działania przeciwko niej. Byłoby to skandalem czynionym przeciwko tej osobie. Tak, osoba ta nie powinna przystępować [do Komunii], ale [jeśli już przystąpi, to] ja nie mogę jej odmówić."
Jack French
16 stycznia 2015, 16:57
A co jeżeli tego dnia ta osoba się nawróciła?
M
ministrant
16 stycznia 2015, 17:05
Dobre pytanie. Jeśli taka osoba nawróciła się to natychmiast publicznie powinna wycofać się ze swoich słów popierających np. aborcję. 
jazmig jazmig
16 stycznia 2015, 17:08
Jeżeli się nawróciła, to powinna się wyspowiadać, odbyć pokutę i naprawic zło, które wyrządziła, czyli publicznie ogłosić swoje nowe poglądy. Potem można mówić o rozgrzeszeniu i przyjęciu komunii św.
J
Joanna
16 stycznia 2015, 17:11
Piękny i wyczerpujący opis kardynała Maradiaga znajduje się w jednej z książek Szymona Hołowni, który poznał kardynała osobiście. Kardynał kocha ludzi i jest z nimi blisko. W niczym nie przypomina zamkniętego w kurii biurokraty. Nie bez powodu papież Franciszek mu ufa i jemu powierzył sprawę niezbędnej reformy ważnych urzędów Kościoła. Niech mu Bóg dopomaga i strzeże.
M
ministrant
16 stycznia 2015, 17:17
Kardynał pewnie kocha ludzi ale ma problem z posłuszeństwem Doktrynie Kościoła i jego dotychczasowej praktyce duszpasterskiej. Franciszek ma złych doradców.  Skoro kardynał Maradiaga jest tak blisko ludzi i ich słucha to dlaczego w jego archidiecezji jest coraz mniej praktykujących katolików ???
Jack French
16 stycznia 2015, 17:30
Zgoda. Zatem jeżeli się nie nawróciła dotychczas w pełni, ale poczęła mieć wątpliwości, a elementem jej nawrócenia może być przyjęta komunia? Wszak Jezus samym sobą przychodził do grzesznych.  Jazmigu: analogicznie: dziś podszedłbyś do żywego Jezusa i powiedział: ej, stary! nie możesz dać się przyjąć temu grzesznikowi! Co za tym idzie... Tacy ludzie wtedy też żyli. Też myśleli, że mądrze gadają. Też się nazywali faryzeuszami.
Jack French
16 stycznia 2015, 17:31
Wiesz, że nawrócenie czasem trwa latami?
Jack French
16 stycznia 2015, 17:35
Znam parafię, która ma bardzo dobrego proboszcza. Człowieka czynu i zasłużonego pod wieloma względami. Jest dla nas wielu przykładem. Lecz traci on praktykujących katolików. A wiesz dlaczego? Ponieważ mówi wprost na ambonie, że invitro jest złe, że niesakramentalny związek jest zły itd. A więc nie wolno temu księdzy nic zarzucić, należy zarzucić tym, którzy odchodzą.  Tak samo sprawa się może mieć kardynała. 
MA
Marzena Aleksandra
16 stycznia 2015, 18:21
Kurde, ludziska! Dobry ksiądz/ duszpasterz / biskup / kardynał (niepotrzebne skreślić) to nie zawsze będzie ten, za którego posługi wzrośnie liczba praktykujących. Pamiętajcie, że "chodzić do kościoła" i "praktykować" można z bardzo różnych powodów (co w ogóle jest zjawiskiem bardzo ludzkim, choć oczywście w idealnej sytuacji praktyka odzwierciedla głęboką relację człowieka z Bogiem). Porównam to do dziedziny mi bliższej, czyli nauczania języków obcych: w tzw. "miłej, bezstresowej atmosferze" nikt się porządnie nie nauczy angielskiego ani niemieckiego. Najlepsi nauczyciele to wcale nie ci, którzy są najbardziej oblegani, ale ci, którzy potrafią studenta twórczo "wykopać" poza strefę komfortu. Ponieważ to nie jest ani miłe ani dla wszystkich zrozumiałe, mają znacznie mniej uczniów niż tzw. "sympatyczni". I, last but not least, nie używajmy argumentu liczby praktykujących wiernych, bo nie mówimy o sondażu opinii publicznej przed wyborami ani oglądalności jakiegoś programiku w TV, w którym jedna pani powiedziała drugiej pani, że ta ma brzydką część ciała X, tylko o czymś znacznie większym, co wykracza poza ludzkie pojmowanie rzeczywistości. Z modlitwą +++
M
ministrant
16 stycznia 2015, 18:30
Kardynał Maradiaga poucza prefekta Kongregacji Doktryny Wiary ws. dopuszczenia do Komunii Świętej rozwodników żyjących w ponownych związkach. Kardynał jest za poluzowanie praktyki duszpasterskiej w tej sprawie. Nie można oddzielić Doktryny od praktyki duszpasterskiej !
M
ministrant
16 stycznia 2015, 18:37
Tak wiem o tym. Nawracać musimy się całe życie. Gdy trwam w grzechu ciężkim nie mogę przystąpić do Komunii Świętej. Publiczne popieranie aborcji to grzech ciężki, zgorszenie. Musimy jako Kościół zmienić nasz stosunek do Eucharystii i powrócić do dawnego rozumienia tego sakramentu.
Jack French
16 stycznia 2015, 18:44
Poucza prefekta KDW a potem piszesz, że nie można oddzielić doktryny od praktyki. On pouczał prefekta a nie doktrynę. Ci dwaj ludzie mogą zajmować odmienne stanowiska i ich konflikt może być negatywny lub pozytywny (nie znamy skutków). Po drugie, to nie wolno bezkarnie krytykować kogoś. Po trzecie, nie wiemy czy jest to poluzowanie praktyki duszpasterskiej, czy praca nad doprowadzeniem ludzi do zbawienia. Demonizowanie Franciszka, jego doradców jest zbyt płytkie. Podaj konkretne zjawiska, ich owoce, ich skutki i przyczyny.  Jedną podałeś i jak widać nie ma kompletnie żadnego znaczenia ( w naszej rozmowie, bo ogólnie liczba wiernych jest ważna :D )
M
ministrant
16 stycznia 2015, 18:52
Doradca papieża kardynał Marx, przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec,to jawny heretyk i piewca ślepego miłosierdzia jak kardynał Kasper.  Dopuszczenie rozwodników do Komunii Świętej to byłoby odstępstwo od wiary katolickiej i pozwolenie przez Kościoł na profanacje Eucharystii. Kościoł nie dopuszczając rozwodników żyjących w ponownych związkach do Komunii troszczy się o ich zbawienie. Musimy pamiętać, że piekło nie jest puste. Prefekt Kongregacji Doktryny Wiary bronił Doktryny i za to został zaatakowany przez kardynała Maradiage,
Jack French
17 stycznia 2015, 13:32
Jeśli byłby jawnym heretykiem, to niebyłby doradcą papieża i nie byłby na łonie KK. Piekło of kors nie jest puste, ale to nie MY umieszczamy tam ludzi! Jesteśmy tylko ludźmi, których najważniejszym zadaniem jest dbać o własną duszę. Później ewangelizacja.  A tutaj widzę osądzanie innych, wydawanie wyroku "ten heretyk" i inne takie.  Poddajesz pod wątpliwość jakąś rzecz - ok. Można o niej dyskutować, można przedstawiać swoje zdanie, nawet zgoła odmienne. Ale przestań pan osądzać, wypisywać wyroki i ostateczne oceny tych ludzi.  A co do rozwodników, to przecież są dopuszczeni do Komuni Duchowej, a papież zadał pytanie, czy istnieje sposób na dopuszczenie do KŚ. Więc nie widzę tutaj niczego, co złamało KK.