Kard. Müller o nadużyciach w chórze katedralnym
W samych Niemczech, na 80 mln mieszkańców, toczy się każdego roku 16 tys. procesów o pedofilię. Przypomina o tym kard. Gerhard Ludwig Müller, do niedawna prefekt Kongregacji Nauki Wiary, a wcześniej ordynariusz Ratyzbony.
I właśnie ujawnionego w tych dniach skandalu nadużyć w tej diecezji dotyczy jego rozmowa ze stacją telewizyjną włoskiego episkopatu TV2000, której zapis pojawił się we wszystkich mediach.
W świetle raportu mecenasa Ulricha Webera, w którym udokumentowano ponad pół tysiąca nadużyć popełnionych na uczniach szkoły przy diecezjalnym chórze Domspatzen, kardynał zachęca do prześledzenia chronologii wydarzeń od roku 2010 do dziś, "z której wyraźnie widać, że na podstawie posiadanych informacji zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy".
>> Niemcy: przemoc w katedralnym chórze dziecięcym
"To była jedyna droga dla diecezji. Zaangażowaliśmy poważne środki finansowe i opłaciliśmy wiele osób, by oddać ofiarom sprawiedliwość, mimo upływu czasu. Powołałem ekipę ekspertów i dałem możliwość nieznanym dotychczas ofiarom, aby się do nich zgłosiły. Niestety nie możemy wytoczyć procesu zmarłym, ale to, co było można uczynić, na szczeblu prawnym i duszpasterskim, diecezja zrobiła i czyni tak nadal", zapewnił jej były ordynariusz.
Przypomniał, że wydarzenia, o których mowa jest w raporcie mec. Webera, miały miejsce na przestrzeni 70 lat. Zauważył, że "odpowiedzialnych za nadużycia jest stosunkowo niewielu. A wielu z nich już nie żyje".
>> "Kościół musi oddać sprawiedliwość ofiarom"
Komentując fakt, że skandal dotyczący lat 1945-1992 wyszedł na jaw dopiero w roku 2010, należy zdaniem kard. Müllera pamiętać, że szkoła podstawowa, do której uczęszczali mali śpiewacy, "była instytucją bardzo zamkniętą, nikt nie mógł tam wejść. Przekonałem się o tym sam, gdy zostałem biskupem Ratyzbony. Być może krążyły głosy, ale nie doszły one do diecezji". Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary podkreślił, że szkoła ta "była niezależna od diecezji, jako fundacja na prawie państwowym".
Kardynał odparła zarzuty, jakoby mimo wiedzy o tych faktach, uzyskanej w 2010 r., nie ułatwił ich weryfikacji. Były biskup Ratyzbony oświadczył, że są one "fałszywe".
Skomentuj artykuł