Kard. Nycz: dużo mniej kandydatów do kapłaństwa. Musimy się gorąco modlić o powołania

(fot. episkopat.pl)
PAP / pk

W porównaniu do lat 80. kandydatów do kapłaństwa jest mniej i to dużo mniej; Pan Bóg powołuje, ale wieloraki szum współczesnego świata sprawia, że tym młodym ludziom trudniej jest usłyszeć Jego głos - powiedział metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.

Kard. Nycz przyznał, że liczba wstępujących do seminariów duchownych coraz bardziej maleje. - Niewątpliwie w porównaniu do lat 80. kandydatów do kapłaństwa jest mniej i to dużo mniej. To wynika z wielu powodów, jednym z nich jest po prostu demografia - wtedy roczniki były dwukrotnie większe, a więc i powołań było więcej. Wierzę w to, że Pan Bóg na pewno powołuje także dzisiaj, ale myślę, że wieloraki szum współczesnego świata sprawia, że tym młodym ludziom - chłopcom i dziewczynom - chyba trochę trudniej jest usłyszeć głos Pana Jezusa, który mówi do niektórych z nich: "Pójdź za Mną w kapłaństwie" - ocenił metropolita warszawski.

Hierarcha podkreślił, że Bóg powołuje każdego człowieka, by "poszedł za Nim" - w rodzinie, w małżeństwie, w pełnieniu określonej funkcji w społeczeństwie, a czasem w kapłaństwie. - Wierzymy, że to nie my tworzymy projekt naszego życia, ale jako ludzie wierzący, chrześcijanie, wierzymy też, że to Bóg ma najlepszy projekt dla nas, a naszym zadaniem - naszego rozumu i refleksji - jest znalezienie się tam, gdzie nas widzi Bóg. Bo tylko tam możemy zrobić najwięcej dobrego i osiągnąć zbawienie - wyjaśnił kard. Nycz.

Według niego, Polsce nie grozi głęboki kryzys powołań, który dotknął już zachód Europy, a czego przykładem jest m.in. zamknięcie pod koniec lipca przedostatniego katolickiego seminarium duchownego św. Malachiasza w Belfaście w Irlandii. - Gorąco wierzę, że tak się w Polsce nie stanie. Nawet jeżeli z różnych powodów - i tych socjologicznych, i z powodu laicyzacji społeczeństwa - liczba powołań ostatnio się zmniejszyła, to wierzę, że Pan Bóg będzie nam wciąż błogosławił. Ale musimy się gorąco modlić o powołania, Kościół musi dobrze prowadzić duszpasterstwo powołań, musimy dobrze wychowywać młodzież - wtedy znajdą się nowe powołania kapłańskie i zakonne - zapewnił hierarcha.

DEON.PL POLECA


Podkreślił, że zadaniem wiernych jest nie tylko modlitwa o powołania, ale też starania, by wychowanie młodzieży traktować jako sprawę najważniejszą. - Taka postawa zapewni Kościołowi tych, którzy będą głosić Słowo Boże i sprawować sakramenty święte. To zadanie stoi na pierwszym miejscu przed rodziną, której wszyscy powinni pomagać w wypełnianiu tego zadania. Nikt nie zastąpi rodziny, rodzina jest pierwszym podmiotem wychowania i przekazywania wiary. Kościół będzie walczył o to, by nikt rodzinie tego obowiązku i tego prawa nie zabierał. Ale równocześnie każdy z nas musi zrobić sobie rachunek sumienia, czy wystarczająco dobrze pomaga rodzinie w wypełnianiu go - ocenił kard. Nycz.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kard. Nycz: dużo mniej kandydatów do kapłaństwa. Musimy się gorąco modlić o powołania
Komentarze (3)
SK
Sofia Kowalik
8 sierpnia 2018, 20:07
Świetna wiadomość, czas na jakość, nie ilość. 
CC
Czesław Czap
8 sierpnia 2018, 13:52
@ptgalik777 Jest potrzebna modlitwa, aby dobry Bóg zainterweniował, a wraz z modlitwą dobrowolne ofiary - umartwienia, post, jałumurzna [sic!]. Czy tylko modlić się mamy o interwencję Boga? Najpierw trzeba działać i dawać przykład i świadectwo, a przede wszystkim zmienić porządek w Kościele instytucjonalnym. Kiedyś do seminariów szły całe rzesze karierowiczów, którzy poza kapłaństwem byliby na nizinach społeczeństwa, musieliby ciężko pracować na swoją pozycję itd. Teraz karierę można robić na różne sposoby, jest więcej dróg do dostatniego życia. Księża powinni być apostołami a nie urzędnikami lub/i biznesmenami, tyle tylko że o to pierwsze bardzo ciężko przy obecnym, korporacyjnym ustroju Kościoła. Pan Bóg za nas Kościoła nie zmieni, takie jest moje zdanie. Wierni powinni odciąć hierarchię od bogactwa, wtedy ona sama odejdzie. W jej miejsce wtedy powinni wejść współcześni apostołowie, ludzie wierzący i żyjący Ewangelią, a nie kultem nowej limuzyny.
P
Piotr
8 sierpnia 2018, 12:06
Mądre słowa Kardynała: "Nikt nie zastąpi rodziny, rodzina jest pierwszym podmiotem wychowania i przekazywania wiary." Problem polega na tym, że jest coraz mniej rodzin, w których przekazuje się wiarę; jest coraz mniej "domowych kościołów". Natomiast przybywa rodzin, w których żyje się bez Boga. W takiej sytuacji trudno będzie liczyć na powołania kapłańskie i zakonnne. Jest potrzebna modlitwa, aby dobry Bóg zainterweniował, a wraz z modlitwą dobrowolne ofiary - umartwienia, post, jałumurzna.