Kard. Nycz: kard. Glemp był człowiekiem sumienia; za takiego prymasa dzisiaj dziękujemy Bogu
Prymas Józef Glemp zawsze miał na uwadze dobro ludzi; był człowiekiem sumienia. W trudnych latach stanu wojennego bał się rozlewu krwi - wspominał hierarchę metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz podczas mszy w 5. rocznicę śmierci prymasa Polski kard. Józefa Glempa.
Msza w intencji prymasa Polski w latach 1981-2009 kard. Józefa Glempa, której przewodniczył kard. Nycz, odbyła się we wtorek w archikatedrze warszawskiej. Wzięli w niej udział przedstawiciele episkopatu - m.in. ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej bp Romuald Kamiński, arcybiskup metropolita warmiński Józef Górzyński oraz biskup drohiczyński Tadeusz Pikus - liczni księża, siostry zakonne i mieszkańcy stolicy.
W homilii kard. Nycz zaznaczył, że biskup jest "sługą Chrystusa, od którego wymaga się wierności". - Dlatego posługę kard. Glempa, którą dziś wspominamy, można opisać właśnie takimi słowami jak pasterz, sługa, szafarz Bożych tajemnic, szafarz wierny. Wszystko inne, o czym będziemy wspominać w sympozjach, w spotkaniach, w refleksjach wokół osoby kard. Glempa, jest dodane - w tym znaczeniu, że mieści się i znajduje sens w tym wszystkim, co się nazywa jego pasterską posługą, w tym, kim był dla nas wszystkich - był pasterzem - ocenił metropolita warszawski.
Zdaniem hierarchy, także wtedy, kiedy kard. Glemp jako prymas podejmował zadania społeczne i decyzje na styku polityki, "zawsze czynił to jako pasterz zatroskany o ludzi". "Był kardynał-prymas człowiekiem sumienia" - ocenił.
Wyjaśnił, że kard. Glempowi nie zleżało na opinii ludzi, bo "wiedział, że będzie sądzony przez Boga". - W życiu prymasa ta prawda była podstawowa. Rzeczywiście, w najtrudniejszych i najważniejszych decyzjach kierował się swoim sumieniem. Czasem to trzymanie się sumienia było dla niego bardzo bolesne, zwłaszcza w latach pierwszej "Solidarności", stanu wojennego, lat 80., kiedy osąd jego sumienia nie zgadzał się z osądem wielu współczesnych mu ludzi. Mówili, że za wolno, za mało radykalnie, za bardzo ustępliwie. On tego wszystkiego słuchał, to wszystko do niego docierało. Ale on nieustannie trwał przy człowieku, lękał się o człowieka, lękał się o Polskę - podkreślił kard. Nycz.
Jak zaznaczył hierarcha, podczas wielu rozmów, które wówczas odbył z kard. Glempem, ten przyznawał, że "bał się rozlewu krwi". - To była prawda jego sumienia. Szedł swoją drogą miłości do człowieka, drogą miłości naszej ojczyzny - powiedział.
Przypomniał, że kard. Glemp był pasterzem w 3 diecezjach - archidiecezji warszawskiej, gnieźnieńskiej i warmińskiej. - Prowadził Kościół jako prymas i przewodniczący KEP przez wiele, wiele lat. (...) Był po prostu - będąc dobrym pasterzem - dobrym człowiekiem, ciepłym człowiekiem, czasem wręcz nieśmiałym. Był po prostu dobry. I za takiego prymasa dzisiaj dziękujemy Bogu - podkreślił kard. Nycz.
Po zakończeniu mszy przy grobie kard. Glempa, znajdującym się w krypcie archikatedry warszawskiej, wieńce złożyli: szef Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów Marek Suski, przedstawiciele Papieskiego Wydziału Teologicznego oraz przedstawiciele stowarzyszeń katolickich. Modlitwę przy grobie poprowadził kard. Nycz.
Kard. Józef Glemp urodził się w Inowrocławiu 18 grudnia 1929 r., w rodzinie robotniczej. Po zdaniu matury wstąpił do Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie. Święcenia kapłańskie przyjął w 1956 r.
Jedenaście lat później, w 1967 r. ks. Glemp został osobistym sekretarzem prymasa Stefana Wyszyńskiego. W marcu 1979 r. został biskupem diecezji warmińskiej, sakrę przyjął z rąk prymasa Stefana Wyszyńskiego. Po jego śmierci w maju 1981 został arcybiskupem warszawskim i gnieźnieńskim oraz prymasem Polski. W 1983 roku otrzymał godność kardynała.
Jako ostatni z prymasów przez wiele lat łączył funkcję metropolity warszawskiego i gnieźnieńskiego z funkcją przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Jako opiekun polskiej emigracji odwiedzał Polonię na całym świecie.
W 2007 r. kard. Glemp przeszedł na emeryturę. Decyzją papieża Benedykta XVI tytuł prymasa zachował do 80. roku życia, tj. do 2009 r. W grudniu tego roku zakończył swoją 28-letnią posługę prymasowską. Zmarł 23 stycznia 2013 r. w Warszawie w wieku 83 lat.
Skomentuj artykuł