Kard. Nycz: nie rozdrapujmy ran, które się goją

Kard. Nycz: nie rozdrapujmy ran, które się goją
(fot. PAP/Paweł Supernak)
KAI/ ad

Rany, która się pięknie zabliźnia, nie wolno rozdrapywać. Modlimy się za tych, którzy próbują rozdrapywać zagojone rany, ale i za odpowiedzialnych za to, by cały kontekst tego tragicznego wydarzenia sprzed dwóch lat oczyścić - by ta polska rana mogła się do końca uleczyć - powiedział kard. Kazimierz Nycz podczas Mszy św. sprawowanej w kościele akademickim św. Anny w Warszawie w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej i ich rodzin, w drugą rocznicę tragicznego wydarzenia.

W Eucharystii, która rozpoczęła się Koronką do Miłosierdzia, wzięły udział rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej oraz rektorzy warszawskich uczelni wyższych i liczni mieszkańcy stolicy.

DEON.PL POLECA

We wstępie do Mszy kard. Kazimierz Nycz powiedział, że śmierć 96 "znakomitych Polaków" z prezydentem Lechem Kaczyńskim i jego małżonką pod Smoleńskiem było najtragiczniejszym wydarzeniem w historii Polski po drugiej wojnie światowej. - Wszyscy tamtego dnia, tamtych tygodni, miesięcy, pogrążyliśmy się w wielkim smutku nad śmiercią ludzi ważnych, dla wielu z nas bardzo bliskich - dodał.

W homilii kard. Nycz nawiązał do opowieści o apostołach, który rozgoryczeni śmiercią Chrystusa, podążyli do Emaus, nie zauważając, że Jezus idzie z nimi. Podobnie jest często w naszym życiu: nie rozpoznajemy Boga, który towarzyszy nam we wszystkich wydarzeniach, jakie nam się przytrafiają, zarówno radosnych, jak i smutnych.

Gdy uczniowie zrozumieli, kogo spotkali na swej drodze, szybko wrócili, "nie tylko po to, by być radosnymi, ale też by tę radość przekazać innym, by świadczyć o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym" - mówił metropolita warszawski.

"Nie ma innej drogi chrześcijańskiego życia, innej drogi odzyskiwania i budowania sensów naszego życia, jak droga przez zmartwychwstanie" - tłumaczył hierarcha. Jak dodawał, ludzkie życie musi mieć sens, inaczej będzie tak, jak stwierdza Benedykt XVI: że współczesny człowiek bardzo często nie wie, dokąd idzie. - Aby ten sens odzyskać, trzeba tak jak apostołowie z Emaus, spotkać Zmartwychwstałego, uwierzyć i głosić innym - powiedział kard. Nycz.

- Jeżeli są jakieś słowa pociechy dla tych, którzy stracili swoich najbliższych, to są to właśnie słowa pociechy zawarte w drodze do Emaus - mówił kard. Nycz. - Nie ma innych słów pociechy dla żony, męża, dla dzieci, rodziców, krewnych i przyjaciół, którzy dwa lata temu stracili swoich najbliższych, jak te słowa, że Chrystus prawdziwie zmartwychwstał i żyje, i wszystkich nas prowadzi do zmartwychwstania - wyjaśnił metropolita warszawski.

Kaznodzieja przypomniał, że dziś modlimy się za ofiary katastrofy smoleńskiej i ich rodziny, by "Pan Bóg był pociechą". Jak dodał, modlitwa jest potrzeba także o to, by czas oraz wiara w Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, które jako jedyne są w stanie zaleczyć rany, były pomocą w tych trudnych chwilach, które "pewnie długo jeszcze będą boleć i będą ranami czasem się otwierającymi".

"Ale tak jak wie to dobrze każdy lekarz: rany, która się pięknie zabliźnia, nie wolno rozdrapywać. Ale też rana, która nie została do końca oczyszczona, nigdy się nie zabliźni" - wyjaśnił metropolita warszawski.

- Dlatego modlimy się także za tych, którzy próbują czasem rozdrapywać zagojone rany, ale i za odpowiedzialnych za to, by cały kontekst tego tragicznego wydarzenia sprzed dwóch lat oczyścić - by się mogła ta polska rana do końca uleczyć i zabliźnić - powiedział kard. Nycz.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kard. Nycz: nie rozdrapujmy ran, które się goją
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.