Kard. Nycz: uciekającym przed wojną ludziom trzeba pomagać

Kard. Nycz: uciekającym przed wojną ludziom trzeba pomagać
(fot. Michał Lewandowski)
Vatican Insider / ml

- Dla mnie nie jest to kwestia pytania czy pomagać, czy też nie. Trzeba im pomagać! - powiedział kard. Nycz zapytany o problem uchodźców z Bliskiego Wschodu w wywiadzie dla Vatican Insider.

Zdaniem hierarchy trzeba wyraźnie rozróżnić pomiędzy emigrantami ekonomicznymi i uchodźcami uciekającymi przed wojną. - Według mnie uciekającym przed wojną ludziom trzeba pomagać! Dla mnie nie jest to kwestia pytania czy pomagać, czy też nie. Trzeba im pomagać! Można dyskutować tylko nad tym, gdzie i jak robić to dobrze i skutecznie - powiedział kardynał.

Przypomniał również, że w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych kraje Europy zachodniej nie były zamknięte na ekonomicznych emigrantów z Polski, którzy nie uciekali przed wojną tylko chcieli poprawić poziom swojego życia: "Wtedy Włosi, Niemcy, Austriacy nas przyjmowali! I tak też dzieje się dzisiaj, bo przecież dwa miliony Polaków pracuje wciąż poza granicami kraju".

DEON.PL POLECA

- Chciałbym też przypomnieć, że do Polski napływa wciąż duża fala imigrantów z Ukrainy, w tej chwili przypuszcza się, że może być ich ponad milion. Wśród nich jest niewielki procent uchodźców wojennych, z Donbasu, ze Wschodniej Ukrainy - dodał.

Według kardynała, przyjmowanie uchodźców i imigrantów nie wiąże się z zagrożeniem islamizacji. Jako przykład podał trwający od 15 lat proces przyjmowania przez Polskę uchodźców muzułmańskich z Kaukazu, skąd przyjechało ponad 90 tys. osób: "Nie widzę, by integracja tych ludzi w Polsce stworzyła jakiekolwiek większe problemy społeczne czy religijne. Można powiedzieć więc, że w jakiś sposób jesteśmy przygotowani".

- Natomiast gdyby sprawy posunęły się zbyt daleko, gdyby sytuacja się pogorszyła, myślę, że polski rząd nie pozostanie obojętny na ewangeliczne słowa Jezusa: byłem przybyszem, a przyjęliście mnie - odpowiedział hierarcha zapytany o działania władz w sprawie kryzysu.

Rozmowa dotyczyła również stanu przygotowań Polski do nadchodzących Światowych Dni Młodzieży oraz potencjalnego zagrożenia terrorystycznego.

Jak zauważył kardynał, w mediach za mało mówi się o duchowym i duszpasterskim przygotowaniu do imprezy. Wymienił także szereg inicjatyw kulturalnych i ewangelizacyjnych które czekają na młodzież z całego świata. - Kraków ma niewątpliwie dużo do pokazania światu, zarówno od strony kultury i sztuki, ale głównie od strony duchowej, z wielką postacią jak Jan Paweł II na czele - podsumował.

Zaznaczył również, że entuzjazm z jakim przyjmowany jest Franciszek w Polsce można porównać tylko do pontyfikatu  Jana Pawła II.

Według hierarchy ostatnie wydarzenia w Paryżu i Brukseli mogą odstraszyć rodziców wysyłających swoje dzieci do Polski. Uważa jednak, że władze są w stanie zapewnić bezpieczeństwo w czasie całego wydarzenia. - Stu procentowej pewności nigdy nie ma, ale myślę, że byłoby wielkim sukcesem terrorystów, gdyby im się udało doprowadzić do zredukowania programu ŚDM - powiedział.

Kardynał zapytany o kwestię najnowszej adhortacji papieskiej "Amoris laetitia" powiedział, że została ona w Polsce przyjęta spokojnie i bardzo pozytywnie. Wskazał jednak, że istnieją grupy dziennikarzy, którzy twierdzą, że "jest tam za mało" lub "za dużo" powiedziane i ideologicznie starają się interpretować jej treść.

Wskazał również na różnice w przyjmowaniu osoby papieża Franciszka przez świeckich i przez księży w Polsce i porównał ją z analogiczną sytuacją z przeszłości. - Powiem najbardziej delikatnie jak tylko się da: w Ameryce Południowej Jan Paweł II był przyjmowany entuzjastycznie przez katolików świeckich, natomiast w związku z kwestią teologii wyzwolenia, przez biskupów i księży był przyjmowany… inaczej! - zakończył kardynał.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kard. Nycz: uciekającym przed wojną ludziom trzeba pomagać
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.