Kard. Sandri o reakcji na zamach w Aleksandrii
Nie mijają echa zamachu dokonanego w Nowy Rok przez islamskich fundamentalistów na koptyjski kościół w Aleksandrii. Zdaniem kard. Leonardo Sandriego należy zwrócić uwagę na potępienie tego aktu terroru przez znaczących przedstawicieli świata muzułmańskiego.
Prefekt Kongregacji dla Kościołów Wschodnich był wczoraj gościem regionalnego programu telewizji RAI. Jego zdaniem większość muzułmanów nie utożsamia się z szerzoną przez islamistów przemocą, która jest sprzeczna z jakąkolwiek religią. A zatem, w przekonaniu argentyńskiego purpurata, „tym podłym czynom godzącym w modlących się ludzi nie można przypisywać pochodzenia religijnego, bowiem religia nigdy nie wiąże się z nienawiścią, przemocą i terroryzmem”.
Szef watykańskiej dykasterii zajmującej się katolickimi Kościołami wschodnimi przyznał, że w krajach, gdzie panuje terroryzm, notuje się też wzrost nietolerancji wobec chrześcijan. Wpływa to negatywnie na spójność tamtejszych społeczeństw. Kard. Sandri wyraził jednak nadzieję, że wspólne wysiłki ludzi Kościoła i polityków, także na szczeblu międzynarodowym, przyczynią się do lepszej ochrony chrześcijan. „W tym kontekście należy wyrazić uznanie rządom krajów Bliskiego Wschodu, które zawsze chroniły chrześcijan tam, gdzie są oni mniejszością, pozwalając im spokojnie żyć” – dodał purpurat.
Charakterystycznym post scriptum do słów kard. Sandriego była wczorajsza wypowiedź wysokiego duchownego muzułmańskiego z Arabii Saudyjskiej w sprawie samobójczego zamachu w Aleksandrii. Szejk Saleh al-Fawzan nazwał tego rodzaju akty „zdradzieckimi i diabelskimi”. Jego zdaniem terroryzm stosowany pod sztandarem dżihadu to „sabotaż, który stanowi nie dającą się usprawiedliwić zbrodnię”.
Skomentuj artykuł