Katolicy Francji solidarni z chrześcijanami Bliskiego Wschodu
W wielu kościołach Francji bicie dzwonów 15 sierpnia w południe przypomniało o prześladowaniu chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Pomysł na ten prosty, świąteczny gest solidarności zrodził się w diecezji Fréjus-Toulon na południu Francji.
Wkrótce w lawinowym tempie do inicjatywy tej dołączyło ponad 50 diecezji francuskich, wszystkie diecezje Belgii oraz Luksemburg, Islandia i jedna diecezja szwajcarska. W wielu kościołach nie tylko zabrzmiały dzwony, ale również odmówiono specjalne modlitwy za prześladowanych braci i siostry.
Wiadomość o tej inicjatywie dotarła do chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Abp Jean-Clément Jeanbart, melchicki ordynariusz Aleppo w Syrii, odbiera to jako pozytywny sygnał.
W rozmowie z Radiem Watykańskim nawiązał on jednak do poważnych kontrowersji między chrześcijanami Syrii i Europy w ocenie tzw. arabskiej wiosny. Niektórzy francuscy biskupi krytykowali nawet publicznie syryjskich hierarchów za ich lojalność względem prezydenta B. Asada.
"Jest to ważny znak. Widać, że francuski episkopat uświadomił sobie, co się dzieje, po latach obojętności. Nie wspominam już nawet o tym, że niektórzy nasi patriarchowie i biskupi spotykali się wręcz z pogardą ze względu na nasz opór i poszukiwanie rozwiązań, które mogą zagwarantować chrześcijanom poszanowanie, wolność religijną i godną przyszłość" - powiedział hierarcha melchicki.
Wyjaśnił, że wiadomo było, iż "sprawy nie są tak oczywiste, jak to wówczas twierdzono" i że "dążenie do demokracji było tylko pretekstem".
"W takiej sytuacji chcieliśmy zachowania rządów, które nas chronią. Te dzwony, które rozbrzmiewają dziś we Francji, są znakiem, że o nas nie zapomniano, że chce się nam pomóc. Ale prosimy: jeśli chcecie nam pomóc, to pomóżcie nam odzyskać pokój i pozostać u siebie" - dodał arcybiskup.
Warto dodać, że wczoraj francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zapowiedziało zwołanie do Paryża wielkiej międzynarodowej konferencji na temat chrześcijan i innych prześladowanych mniejszości etnicznych i religijnych w Iraku i Syrii. Udział w niej weźmie 60 państw, w tym USA, Rosja, Irak, Arabia Saudyjska i Turcja.
Rząd francuski stawia przed tą konferencją trzy cele: usprawnienie pomocy humanitarnej, pociągnięcie do odpowiedzialności winnych prześladowań oraz znalezienie rozwiązania politycznego dla obecnej sytuacji w Syrii i Iraku.
Francja nie wyklucza sojuszu z prezydentem Asadem. Wskazuje się również na potrzebę zmiany irackiego systemu politycznego. W tej chwili całą władzę sprawują tam szyici, co sprawia, że sunnici z konieczności wiążą się z Państwem Islamskim.
Skomentuj artykuł