Kenia: Kościół przed głosowaniem prowadził szkolenia ze znajomości prawa wyborczego
W Kenii odbyły się wybory powszechne. Głosowanie, do którego uprawnionych jest niemal 20 mln osób, ma wyłonić nowego prezydenta oraz parlament tego wschodnioafrykańskiego kraju.
W szranki do fotela głowy państwa stają dwaj historyczni rywale: obecny prezydent Uhuru Kenyatta oraz były premier Raila Odinga.
Obawiając się, że owa rywalizacja nie ograniczy się do urn wyborczych, Kościół wielokrotnie apelował o pokojowy przebieg kampanii, a ostatnio ogłosił specjalną nowennę modlitw przed głosowaniem.
Zorganizowano też całą kampanię na rzecz uświadomienia obywatelskiego. Kościelny wydział ds. sprawiedliwości i pokoju prowadził w parafiach specjalne szkolenia z zakresu znajomości prawa wyborczego i katolickiej nauki społecznej, w których wzięło udział ok. 400 osób.
* * *
Mimo, że nie zakończono jeszcze liczenia głosów oddanych we wtorkowych wyborach prezydenckich i parlamentarnych opozycja już odrzuciła ich wyniki określając je jako "sfałszowane". Częściowe wyniki wskazują na zwycięstwo dotychczasowego prezydenta Uhuru Knyatty.
Według komunikatu komisji wyborczej po przeliczeniu wyników głosowania w ok. 3/4 lokali wyborczych, Kenyatta miał 55 proc. głosów a jego główny rywal Rail Odinga 44 proc.
72-letni Odinga, były więzień polityczny określający siebie jako lewicowca, odrzucił jednak te wyniki na naprędce zwołanej konferencji prasowej w nocy z wtorku na środę mówiąc, że są one "fałszywe i fikcyjne".
Odinga wskazał na poważne uchybienia proceduralne, m. in. na brak formularzy, zeskanowanych i podpisanych przez delegowanych do lokali wyborczych obserwatorów partyjnych.
"Mamy nasze prognozy od naszych przedstawicieli, które wskazują, że to my jesteśmy obecnie na czele" - powiedział Odinga. Powiązał on te zarzuty z niewyjaśnionym zabójstwem, na krótko przed wyborami, czołowego członka komisji wyborczej Chrisa Msandy. Ustalono, że Msando był przed śmiercią torturowany.
Wybory odbywały się w napiętej atmosferze i w warunkach stałego zagrożenia aktami przemocy.
Podkreśla się, że wypowiedzi Odingi mogą wywołać rozruchy i protesty jego zwolenników, podobne do tych do jakich doszło po wyborach w 2007 r., w których także kandydował Odinga. Zginęło wówczas ponad 1200 osób. Odinga bez powodzenia kandydował również na prezydenta w 2013 r.
55-letni Kenyatta, bogaty biznesmen i syn pierwszego prezydenta niepodległej Kenii, zaapelował we wtorek aby każdy, kto przegra zaakceptował wynik wyborów.
Kenijczycy wybierali prezydenta i wiceprezydenta, dwuizbowy parlament, reprezentację kobiet w Zgromadzeniu Narodowym, składającą się z 47 przedstawicielek każdego z kenijskich hrabstw, gubernatorów hrabstw oraz członków 47 rad lokalnych w hrabstwach. Łącznie kandydowało ponad 14 tys. osób.
Skomentuj artykuł