Kiedy beatyfikacja Prymasa Tysiąclecia

(fot. Roland von Bagratuni)
PAP / psd

Przyspieszyły prace związane z wyniesieniem na ołtarze kardynała Stefana Wyszyńskiego, twierdzi "Rzeczpospolita".

W przyszłym roku minie 30 lat od śmierci Prymasa Tysiąclecia i 22 lata od rozpoczęcia jego procesu beatyfikacyjnego, w tym dziesięć w drugim tzw. rzymskim etapie. Ale dotąd nie zostało napisane positio, czyli dokument sumujący życie kandydata na ołtarze.

Teraz jednak prace nabrały tempa, powiedział gazecie kard. Kazimierz Nycz. Jedną z decyzji, które na to wpłynęły, było powołanie przez metropolitę Warszawy nowego postulatora procesu beatyfikacyjnego kard. Wyszyńskiego. W lutym został nim o. prof. Zbigniew Suchecki, franciszkanin mieszkający w Rzymie.

DEON.PL POLECA

Kard. Nycz nie zdradził kiedy może zakończyć się pisanie positio, ale z pewnością nie nastąpi to w 2011 r. A od tego droga do beatyfikacji także jeszcze jest daleka. W tej chwili kolejka spraw do rozpatrzenia wynosi dziewięć lat, podaje "Rzeczpospolita".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kiedy beatyfikacja Prymasa Tysiąclecia
Komentarze (8)
T
theONA
26 lipca 2011, 17:53
Naszymi krokami kieruje Pan Bóg Przenajświętszy! redaktor.roland_von_bagratuni@yahoo.pl
26 lipca 2011, 12:59
Ilekroć spotkaliśmy się, czułem się jeszcze silniejszym na duchu, Wiedziałem, że dzięki trzem tak wspaniałym duchownym, nie tylko Polska nie tak długo będzie wolna i niepodległa, ale także Węgry, gdzie urodziłem się i Armenia Wielka, skąd pochodzę. Dziękuję za ten wpis.
R
R.Bagratuni-Antonyan-Antoniewicz
26 lipca 2011, 12:20
Հայր մեր որ յերկինս ես, սուրբ եղիցի անուն Քո։ Եկեսցէ արքայութիւն Քո։ Եղիցին կամք Քո որպէս յերկինս եւ յերկրի։ Զհաց մեր հանապազորդ տուր մեզ այսօր։ եւ թող մեզ զպարտիս մեր, որպէս և մեք թողումք մերոց պարտապանաց։ եւ մի տանիր զմեզ ի փորձութիւն։ այլ փրկեա զմեզ ի չարէ։ Զի քո է արքայութիւն եւ զօրութիւն եւ փառք յաւիտեանս Ամեն
R
R.Bagratuni-Antonyan-Antoniewicz
26 lipca 2011, 12:19
Mi Atyánk, aki a mennyekben vagy, Szenteltessék meg a Te neved, Jöjjön el a Te országod, Legyen meg a Te akaratod, Amint a mennyben, úgy a földön is. Mindennapi kenyerünket add meg nekünk ma, És bocsásd meg vétkeinket, Miképpen mi is megbocsátunk az ellenünk vétkezőknek, És ne vígy minket kísértésbe, De szabadíts meg a gonosztól. Mert Tiéd az Ország, a Hatalom és a Dicsőség Mindörökkön Örökké. Ámen
R
R.Bagratuni-Antonyan-Antoniewicz
26 lipca 2011, 12:17
Pomódlmy się z Nich i za Ich dusze: Pater noster, qui es in cælis, Sanctificetur nomen tuum, Adveniat regnum tuum, Fiat voluntas tua, Sicut in cælo et in terra. Panem nostrum quotidianum da nobis hodie, Et dimitte nobis debita nostra, Sicut et nos dimittimus debitoribus nostris. Et ne nos inducas in tentationem, Sed libera nos a malo. Πάτερ ἡμῶν ὁ ἐν τοῖς οὐρανοῖς ἁγιασθήτω τὸ ὄνομά σου· ἐλθέτω ἡ βασιλεία σου· γενηθήτω τὸ θέλημά σου, ὡς ἐν οὐρανῷ καὶ ἐπὶ τῆς γῆς· τὸν ἄρτον ἡμῶν τὸν ἐπιούσιον δὸς ἡμῖν σήμερον· καὶ ἄφες ἡμῖν τὰ ὀφελήματα ἡμῶν, ὡς καὶ ἡμεῖς ἀφίεμεν τοῖς ὀφειλέταις ἡμῶν· καὶ μὴ εἰσενέγκῃς ἡμᾶς εἰς πειρασμόν, ἀλλὰ ῥῦσαι ἡμᾶς ἀπὸ τοῦ πονηροῦ. Ojcze nasz, któryś jest w niebie święć się imię Twoje; przyjdź królestwo Twoje; bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi; chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom; i nie wódź nas na pokuszenie; ale nas zbaw od złego. Albowiem Twoje jest Królestwo, i moc, i chwała na wieki wieków. Amen.
R
R.Bagratuni-Antonyan-Antoniewicz
26 lipca 2011, 12:03
Katowany i maltretowany przez sługusów Szatana. I wówczas ks.ks.Antoni Baraniak i Stefan Wyszyński pocieszali mnie, dodawali mnie ducha. Cudowne tradycje wolnościowe moich przodków kontynuowałem z duchowego obowiązku. W czerwcu 1956 roku wziąłem udział w oblężeniu KOmendy Wojewódzkiej UB na ul.Kochanowskiego i zostałem ciężko ranny. Pan Bóg uratował moje życie dzięki gorącym modlitwom moich Braci w chrystusie Panu - Antoniego, Stefana, Karola, ale i Jurka Popiełuszki, z którym jako ministrant zaprzyjaźniłem się w Częstochowie, na ogólnokrajowym spotkaniu ministrantów. Obaj chcieliśmy zostać duchownymi, ale tylko Jurkowi to udało się. Ja jako Ormianin w Wenecji, na Wyspie St.Lazaro, w klasztorze OO Mechitarystów chciałem ukończyć Seminarium Duchowne, ale dzięki pilnie strzeżonym granicom "żelaznej kurtyny" nie dojechałem tam. Zostałem do końca życia ministrantem, a potem doadtkowo jeszcze przez 15 lat, do emerytury kościelnym-zakrystianinem. Za bohaterskich czasów walki Solidarności o Niepodległość, niejeden raz spotkałem się z Braćmi w Chrystusie Panu Antonim, Jerzym, Stefanem i Karolem. Modliliśmy się wspólnie o lepsze jutro, pomagaliśmy sobie, pocieszaliśmy siebie. Czułem na każdym kroku: mam żywych świętych przyjaciół. Oni już siedzą obok Pana Najwyższego na poczesnym miejscu, niedługo ja również dołączę się do nich. Bo Oni Zawsze Byli Dobrzy! A ja nienawidzę Zła, sługusów Szatana, których niestety jeszcze wielu jest wśród nas. Wiele nam dokuczają, wiele nam ubliżają, mordują tych, których lubimy i szanujemy...
R
R.Bagratuni-Antonyan-Antoniewicz
26 lipca 2011, 12:02
Dobrze wiedzieli, że mój pradziad był uczestnikiem Powstania Styczniowego i Powstanai Wielkopolskiego 1918-1919 roku, dziad - oficer Powstania Wielkopolskiego, jako ofiicer I.Brygady marszałka Józefa Piłsudskiego i przyjaciel gen.Dowbór-Muśnickiego, Zginął na Polu Chwały pod Lwowem w wojnie polsko-bolszewickiej. Ojciec był uczestnikiem Kampanii Wrześniowej, walczył przeciwko sowieckim i hitlerowskim najeźdźcom, a potem schronił się na Węgrzech z olbrzymią rzeszą 140.000 Polaków, którzy znaleźli tutaj wśród Węgrów nie tylko Przyjaciół, ale także dom i wolność. Ojciec był redaktorem prawicowych polskich gazet uchodźczych, wiceszefem Instytutu Polskiego w Budapeszcie, attaché prasowym Poselstwa RP w Budapeszcie z polecenia emigarcyjnego Rządu RP w Londynie, ratował wszystkich, których prześladowali sowieci i hitlerowcy. Wynik: UB aresztowało jego jesienią 1947 r i do śmierci Stalina siedziaŁ w "areszcie śledzym". Bez wyroku, bezprawnie.
R
R.Bagratuni-Antonyan-Antoniewicz
26 lipca 2011, 12:02
J.Eminencję Ks.Prymasa Stefana kardynała Wyszyńskiego znałem osobiście i za to Serdecznie Dziękuję Panu Bogu! Jako ministrant Arcybiskupa Metropolity Pozańskiego, J.E. dr.Antoniego Baraniaka, miałem okazję niejeden raz służyć przy ołtarzu w maszach świętych celebrowanych przez dwóch znakomitych Jego przyjaciół: ks.Stefana kardynała Wyszyńskiego i ks.Karola kardynała Wotyły. Przyjeżdali Oni do Poznania na Ostrów Tumski przy najróżniejszych okazjach. Nie tylko obchodzić imieniny i urodziny ks.Antoniego, ale także pomodlić się o Polskę, o Naród Polski, o upadek Szatana wysługiwanego przez czerwono nazistowską komunę. Ponieważ byłem osobą prześladowaną przez bezpiekę (polska Służba Bezpieczeństwa, sowieckie KGB, węgierska BM Állambiztonsági Szolgálat, czechosłowacka Státni Bezpečnost') zawsze pocieszali mnie na duchu, zalewali mnie miłością do bliźniego (Kochaj swojego bliźniego jak siebie samego - św.Łukasz 10:27), modlili się za mnie. Ilekroć spotkaliśmy się, czułem się jeszcze silniejszym na duchu, Wiedziałem, że dzięki trzem tak wspaniałym duchownym, nie tylko Polska nie tak długo będzie wolna i niepodległa, ale także Węgry, gdzie urodziłem się i Armenia Wielka, skąd pochodzę. Dodawali mnie ducha, kiedy mówiłem o walce z czerwoną zarazą.