"Kiedy zabili mojego ojca, odeszli”. W maju zginęło 14 chrześcijan, którzy nie wyrzekli się Jezusa

Demokratyczna Republika Konga, region Kiwu. Fot. Depositphotos.com
KAI / persecution.org / mł

Masakra, która miała miejsce w okolicy miasteczka Eringeti, została zarejestrowana na filmie i upubliczniona w sieci, z przekazem w języku suahili, że taki los czeka wszystkich niewiernych. Sprawcami zbrodni są rebelianci związani z Państwem Islamskim.

Region Północnego Kiwu w Demokratycznej Republice Konga kolejny raz spłynął krwią chrześcijan. Rebelianci związani z tzw. Państwem Islamskim uprowadzili 15 wyznawców Chrystusa i postawili im ultimatum – przejście na islam albo śmierć. 14 osób, w tym kilku zaledwie nastolatków, odmówiło wyrzeczenia się Chrystusa. W brutalny sposób zostali zamordowani maczetami i strzałami z kałasznikowa.

To nie pierwsza taka sytuacja w Eringeti. Cztery lata temu został tam z tego samego powodu zamordowany anglikański pastor, Batsemire Ngulongo Yesse. O śmierci ojca tak opowiadał jego syn: „Tym razem przyszli w nocy i zapukali do drzwi. Drzwi otworzył mój ojciec. Zapytali go, dlaczego zbezcześcił ich nakaz porzucenia chrześcijaństwa i przejścia na muzułmanina. Odpowiedział, że wychował się w rodzinie chrześcijańskiej, został chrześcijaninem i został ochrzczony w kościele anglikańskim i nie może przejść na inną religię. Islamiści grozili mu śmiercią. Powiedział, że tylko Bóg zna czas jego śmierci i jeśli nadejdzie dla niego czas śmierci, to jest on gotowy umrzeć jako chrześcijanin. Potem go zamordowali. Byłem w innym domu i słyszałem wszystko, co robili. Kiedy zabili mojego ojca, odeszli”.

Dla chrześcijan dwie drogi: przejście na islam albo śmierć

Informacje o zbrodni, która miała miejsce w połowie maja dotarły z tego opuszczonego przez media regionu Afryki z dużym opóźnieniem. Wiadomo, że za zbrodnią stoją rebelianci ze Zjednoczonych Sił Demokratycznych (Adf), którzy w 2019 roku złączyli swe siły z członkami tzw. Państwa Islamskiego, wpisując tym samym dżihadyzm do agendy swych zbrodniczych działań. Masakra, która miała miejsce w okolicy miasteczka Eringeti została zarejestrowana na filmie i upubliczniona w sieci, z przekazem w języku suahili, że taki los czeka wszystkich niewiernych.

DEON.PL POLECA

O tym świat nie chce słyszeć

Ojciec Giulio Albanese, który od lat śledzi sytuację w Afryce przypomniał, że podobne zbrodnie są w tym regionie na porządku dziennym, świat nie chce jednak o nich słyszeć. – Nie ma tygodnia, by nie dochodziło do napadów, gwałtów, grabieży i krwawych mordów – powiedział włoski kombonianin. Dodał, że rebelianci systematycznie porywają zarówno chrześcijan, jak i animistów poddając ich systemowej indoktrynacji islamem. Uprowadzeni zmuszani są także do przyjmowania narkotyków w celu ich ubezwłasnowolnienia i zmuszenia do popełniania okrutnych zbrodni na swych rodzinach i sąsiadach. Ci którzy stawiają opór lub odmówią przejścia na islam są bestialsko mordowani.

Papież obejrzał nagranie egzekucji

Do zbrodni w Północnym Kiwu nawiązał papież Franciszek, któremu pokazano film z egzekucji chrześcijan. Na spotkaniu z przedstawicielami Papieskich Dzieł Misyjnych wskazał, że dziś wielkość Kościoła przejawia się w męczeństwie. – Chciałbym podziękować za świadectwo męczeństwa, które dała grupa katolików z Konga, z Północnego Kiwu. Poderżnięto im gardło tylko dlatego, że byli chrześcijanami i nie chcieli przejść na islam. Wielkość Kościoła, która przejawia się w męczeństwie – powiedział Franciszek. Przypomniał też męczeństwo Koptów, którzy zostali zabici przez islamistów pięć lat temu na plaży w Libii. – Podcinano im gardło, a oni na kolanach mówili: Jezus, Jezus… Kościół męczeński to Kościół, który z wytrwałością Pana idzie na przód – dodał Ojciec Święty.

Dżihadyzm po porażce na Bliskim Wschodzie umacnia się w Afryce

Ojciec Giulio Albanese podkreślił, że wśród islamskich rebeliantów w regionie Północnego Kiwu jest wielu pochodzących z Sudanu, Mali i Czadu, którzy mówią tylko po arabsku. Misjonarz wskazuje, że oznacza to umacnianie się dżihadyzmu w Afryce, po tym jak Państwo Islamskie poniosło porażkę na Bliskim Wschodzie, m.in. w Syrii i Iraku. Swymi mackami islamiści sięgają Somalii i Mozambiku. Misjonarz zauważył, że pod przykrywką szerzenia dżihadyzmu kryją się ogromne interesy ekonomiczne. Rebelianci dążą do przejęcia kontroli nad terenami bogatymi w koltan, złoto czy ropę naftową. Tereny, z których strachem wypędzają miejscową ludność zamieniają na obozy, gdzie szkolą i indoktrynują nowych adeptów, co, jak podkreślił o. Albanese, może zintensyfikować obecność dżihadystów w sercu Afryki.

KAI / mł

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Kiedy zabili mojego ojca, odeszli”. W maju zginęło 14 chrześcijan, którzy nie wyrzekli się Jezusa
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.