Kiedy zaczyna się nałóg? Sierpniowy numer "W drodze" poświęcony jest m.in. uzależnieniom
"Zapraszamy do lektury sierpniowego numeru, poświęconego utracie wolności, która kryje się za wszelkiego rodzaju uzależnieniami, i drogom uwalniania się od nałogów" - pisze o. Roman Bielecki OP, redaktor naczelny miesięcznika "W drodze".
Publikujemy treść wstępu do sierpniowego numeru miesięcznika "W drodze":
Drodzy Czytelnicy,
są takie zdania, które się nie starzeją; po latach wciąż brzmią intrygująco i inspirująco. Nie tracą na wartości, raczej zyskują w odbiorze. W języku filmowym mówi się o nich "one-liner", co można tłumaczyć jako "jednozdaniowiec". Takim zdaniem jest dla mnie fragment wiersza "Bema pamięci żałobny rapsod" Cypriana Kamila Norwida: "drogi szukając, choć przed wiekami zrobiona", od którego rozpoczynał się pierwszy numer miesięcznika "W drodze". Te słowa wyrażały ideę przyświecającą ojcom założycielom naszego pisma, którzy nie uznawali siebie za właścicieli i posiadaczy Prawdy, ale za jej poszukiwaczy. W ten sposób chcieli podkreślić, że tworzą magazyn, który prowokuje do myślenia, a w czytelniku widzą świadomego odbiorcę potrafiącego sformułować własne krytyczne zdanie na temat Kościoła i rzeczywistości wiary.
Nie przestaje mnie zadziwiać trafność tego cytatu, który wyjęty poza kontekst poezji jest niczym innym jak opisem naszych życiowych wzlotów i upadków. Jednocześnie niesie w sobie ogromny optymizm i nadzieję, że to, co cenne i wartościowe, jest w naszym zasięgu. Bo choć lubimy czasem mówić, jak bardzo bolesny i pozbawiony Boga jest świat, to właśnie taki świat, z całą swoją ograniczonością, stał się miejscem objawienia Jego Miłości. Piszę to wszystko, ponieważ oddajemy w Państwa ręce sześćsetny numer miesięcznika "W drodze", po raz sześćsetny z pomocą naszych autorów szukamy drogi, co przed wiekami zrobiona. Jest to okazja do wyrażenia naszej wdzięczności tym wszystkim, którzy na przestrzeni ostatniego półwiecza poświęcili swój czas i zdolności na rozwój i popularyzację "W drodze". Myślę w tym miejscu zarówno o autorach, jak i niewidzialnych dla odbiorców korektorach i redaktorach, których praca jest tym lepsza, im mniej widoczna.
W szczególności dziękujemy Państwu - naszym prenumeratorom i czytelnikom, dzielącym się z nami zarówno pochwałami, jak i opiniami krytycznymi na temat naszej pracy. Cieszymy się, że prowokujemy do dyskusji, i analizujemy wszystkie uwagi, które trafiają do redakcji. Ojciec Marcin Babraj OP, założyciel i wieloletni redaktor naczelny miesięcznika, przy okazji publikacji dwusetnego numeru deklarował: "Nasz dwusetny zeszyt ukazuje się niejako w marszu, bez uroczystych akcentów, po prostu w drodze". Także i my tak po prostu i zwyczajnie zapraszamy do lektury sierpniowego numeru, poświęconego utracie wolności, która kryje się za wszelkiego rodzaju uzależnieniami, i drogom uwalniania się od nałogów. W tekstach naszych autorów można odnaleźć interesującą analogię do życia duchowego, a jednym z jego istotnych elementów jest kwestia nawrócenia, czyli zmiany własnego życia na lepsze, bliższe Bogu i Ewangelii. Greckie słowo metanoia niesie w sobie pewną niewyrażalną w języku polskim złożoność i w pierwszej kolejności odnosi się do zmiany myślenia; dopiero za nim idzie ewentualna zmiana postępowania. Innymi słowy, najpierw trzeba coś zrozumieć, by potem próbować to w sobie zmienić. Potrzebna jest wiedza, a nie tylko apelowanie do naszej woli i rozsądku. W tym numerze jest sporo artykułów, które dotykają wiedzy medycznej. Bo choć traktuje on o nałogach i weekendowych nawykach - z pozoru niewinnym jednym papierosie i jednym kieliszku wina na rozluźnienie - to ich szkodliwość najlepiej widać w zestawieniu z twardymi faktami. Jak mówi w rozmowie z nami Robert Rutkowski - medycyna nie bierze jeńców.
Nie jestem rzecz jasna naiwny: uświadomienie sobie, czym skutkuje zatruwanie organizmu toksynami w postaci nikotyny czy alkoholu, to tylko jeden z elementów zdrowienia. Do tego, jak pisze Mika Dunin, autorka bestsellerowej Alkoholiczki, dochodzi jeszcze konfrontacja z potwornym wstydem przed sobą, rozstanie z "przyjemnością", porzucenie manipulacji innymi i rozpoczęcie życia, którego się nie zna, a które jawi się jako nudne i jałowe.
Być może dopiero wtedy pojawia się świadoma refleksja moralna stawiająca pytanie o to, co w moim życiu jest grzechem i czy w sytuacji sporadycznego kontaktu z hazardem, narkotykami, paleniem czy piciem, należy się z tego spowiadać czy nie. Bo przecież skoro robimy coś rzadko, to znaczy, że umiemy to kontrolować i nie jesteśmy uzależnieni. Pułapka polega na tym, że niestety nie wiemy, w którym momencie nasz mózg przeorganizuje sporadyczność naszych przyzwyczajeń w niezbędny do funkcjonowania nawyk.
Jak się okazuje, tu także trzeba "szukać drogi", bądź jak pisał inny klasyk - "nazywania prawdy, nieustępliwie ćwicząc wargi".
Roman Bielecki OP, redaktor naczelny miesięcznika "W drodze"
Skomentuj artykuł