666 to tylko "liczba Bestii". O co to całe zamieszanie?
Wiadomość o zmianie numeru linii 666 na 669 przez PKS Gdynia wywołała burzę w sieci. Czy batalia o pozostawienie "diabelskiej linii" na Hel jest do pogodzenia z chrześcijańską perspektywą?
Pierwszy raz zobaczyłem autobus z numerem 666 dekadę temu, podczas wakacyjnego wyjazdu nad morze. Jaskrawo zielony pojazd stał na przystanku, a "trzy szóstki" nad głową kierowcy raziły w oczy. Pomyślałem, że to tani chwyt, bo przecież "Hel" nawet nie pisze się jak angielskie "hell" i wzruszyłem ramionami. Na kilka lat zapomniałem o autobusie z numerem 666. Ominęła mnie nawet akcja Frondy z 2018 roku, której redaktorzy i czytelnicy domagali się zmiany numeru linii. Obecnie temat znów powrócił do debaty publicznej za sprawą PKS Gdynia, który ugiął się pod naporem skarg i obrócił ostatnią szóstkę. To jednak wywołało tak wielki sprzeciw części społeczeństwa, że przedsiębiorstwo transportowe rozważa obecnie powrót do starego numeru.
Być może przeszedłbym nad tym do porządku dziennego, gdyby nie postawa internautów, którzy nie tylko stanęli w obronie "trzech szóstek", ale również skrytykowali PKS Gdynia, nie zostawiając na nim suchej nitki (na facebookowy wpis przedsiębiorstwa o zmianie numeru z 666 na 669 zareagowało ponad 1,5 tys. osób, a ich miażdżąca większość wyraziła smutek i oburzenie; tylko 47 osób zareagowało "lajkiem" lub "serduszkiem" - stan z 19 czerwca). Komentujący osmarowali nie tylko PKS Gdynia, domagając się przywrócenia "znanej na cały świat atrakcji turystycznej" ale również Kościół katolicki (za "ciemnotę") i ludzi, którym "trzy szóstki" przeszkadzają. Dlaczego linia 666 wzbudza takie kontrowersje i co w mojej ocenie w tym sporze jest nie tak? Zacznijmy od początku.
Jak informował w środę portal Trójmiasto.pl, pomysł by linia autobusowa na Hel miała numer 666 zrodził się w 2006 roku i z jednej strony był dziełem przypadku, z drugiej - celowym działaniem. "Ówczesny PKS Wejherowo, którego spadkobiercą jest PKS Gdynia, przeprowadził rewolucję w rozkładach i trasach przejazdu autobusów. Wszystkie linie autobusowe, które kursowały w powiecie puckim w roku szkolnym, otrzymały numery od 650 do 664. Linie sezonowe otrzymały numerację od 665 do 669". Tyle jeśli chodzi o przypadek. A celowe działanie? "W związku z tym, że jakaś linia »trzy szóstki« dostać musiała, padło na tę kursującą na Hel” - czytamy na portalu. Teraz parę słów o tym, co naprawdę oznacza liczba 666, za którą murem stanęli internauci.
W Apokalipsie św. Jana czytamy: "Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć" (Ap 13, 18). Jak rozumieć te słowa? Roman Zając - biblista, teolog i demonolog - uważa, że liczba 666 jest "nawiązaniem do szóstego dnia stworzenia, kiedy powstał człowiek. Biblia używa czasem szóstki do wskazania niedoskonałości. Sześć jest niepełną siódemką, której czegoś brakuje, aby nastało boskie siedem. »Trzy szóstki« to zwielokrotniona niedoskonałość, symbolizująca cywilizację budowaną bez Boga (czyli de facto cywilizację śmierci), w której ludzie ciągle ulegają pradawnej pokusie, aby »być jak bogowie« i decydować o tym, co jest dobrem, a co złem". "Trzy szóstki" są więc bardzo konkretnym symbolem, rodzajem "przekaźnika" między adresatem a ideą, do której ów symbol się odnosi. I podobnie jak krzyż jest dla chrześcijan znakiem zbawienia, odkupienia i nadziei, tak liczba 666 będzie ich totalnym zaprzeczeniem. Czy można więc dziwić się ludziom, którym "trzy szóstki", mówiąc delikatnie, nie pasują?
Tyle mówi się o obecności symboli religijnych w przestrzeni publicznej. Za każdym razem, gdy w mediach pojawia się temat krzyży - w szkołach, urzędach, sejmie, na Giewoncie - ich przeciwnicy grzmią, by w końcu się ich pozbyć. Jestem ciekaw, jak te same osoby odnoszą się do symbolu religijnego jakim są "trzy szóstki" na seledynowych autobusach.
PKS Gdynia wykazało się odwagą, odwracając ostatnią szóstkę, a fala hejtu, która spadła na przedsiębiorstwo za naprawienie niefortunnej decyzji sprzed lat, tylko dowodzi słuszności jego działania. Nawet jeśli nie zostało ono podjęte z pobudek religijnych. PKS Gdynia po prostu stanęło po stronie ludzi, którym zarzucano "ciemnotę" i na emocjach których grano przez lata. W tym kontekście nie chodzi już nawet o to, czy liczba 666 na autobusie stanowi dla kogoś zagrożenie duchowe. Chodzi o zwykły szacunek dla ludzi, którzy myślą inaczej, dla których "trzy szóstki" są totalnym zaprzeczeniem ich najważniejszych wartości. Nie jest to jednak odosobniony przypadek.
Czytałem niedawno o filmie, do którego zdjęcia mają się wkrótce rozpocząć. Ma to być historia szatana, który broni ludzi przed… złym i okrutnym Bogiem. Chyba nie muszę mówić, jak bardzo kuriozalny (sic!) z punktu widzenia osoby wierzącej jest to pomysł. Wiem, że znajdą się ludzie (uważający się za chrześcijan), którzy powiedzą, że to tylko sztuka i że nie ma w tym nic złego. Ale w wierze traktowanej serio nie ma miejsca na kompromisy. Chrześcijanie nie są zobligowani do zachowywania milczenia wobec postaw, które godzą w najważniejsze dla nich wartości. Czy tworzenie atrakcji turystycznej w oparciu o kojarzące się z satanizmem symbole do takich postaw należy? Każdy na to pytanie musi odpowiedzieć sobie sam. Ale nie zabraniajmy wyrażać nikomu opinii, ani nie zarzucajmy nikomu "ciemnoty". Inaczej będzie to tylko kolejny dowód na to, że odmieniana dziś przez wszystkie przypadki "tolerancja", kończy się tam, gdzie czubek własnego nosa.
Skomentuj artykuł