Aborcja w Polsce, czyli prawda przegłosowana
Ile razy można wykorzystywać ten sam schemat podsycania emocji w społeczeństwie? Pewnie w nieskończoność. Zwłaszcza, gdy użyje się do tego sprawdzonych tematów.
Niespełna rok temu, w sierpniu 2013 roku, media (nie tylko te przychylne z ruchom obrony życia) zamieszczały tytuły w stylu: "Polacy coraz bardziej za życiem", "Aborcja to zło i nigdy nie może być usprawiedliwiona". Chodziło o wyniki sondażu. "Rzeczpospolita" podawała: "Według najnowszego sondażu CBOS dotyczącego wartości i norm w życiu Polaków 75 proc. z nas uważa, że aborcja jest złem i nigdy nie może być usprawiedliwiona. To o 6 pkt proc. więcej niż w podobnym badaniu z lipca 2010 roku". "Wzrasta świadomość Polaków. Dzięki akcjom społecznym prowadzonym na dużą skalę ludzie dowiadują się, czym tak naprawdę jest aborcja" - cieszył się Mariusz Dzierżawski z Fundacji PRO - Prawo do Życia. Miał też nadzieję, że głos społeczeństwa wezmą pod uwagę posłowie, którzy w najbliższym czasie mieli się zajmować obywatelskim projektem ustawy dotyczącym zakazu przerywania ciąży w sytuacji, gdy u płodu podejrzewana jest choroba, czyli tzw. aborcji eugenicznej. Pod projektem podpisało się 400 tys. Polaków.
Nadzieje Dzierżawskiego się nie spełniły. Pod koniec września ubiegłego roku Sejm odrzucił w pierwszym czytaniu obywatelski projekt ustawy zakazującej zabijania chorych dzieci w łonach matek. Świadomie używam tego zwrotu. Określenie "zabijanie dzieci" tak bardzo oburzyło niektórych posłów, że aż wyszli sali obrad, a marszałek Sejmu poprosiła reprezentującą autorów projektu Kaję Godek o nieużywanie "kontrowersyjnego sformułowania".
Pamiętam, że wtedy znajoma licealistka zapytała mnie, jak to się dzieje, że Sejm nie podziela poglądów większości społeczeństwa. "Skoro trzy czwarte obywateli kraju uważa aborcję za coś złego, to dlaczego podobnie nie uważa 75 procent posłów?" - dociekała. "Zadaj sobie to pytanie, gdy po raz pierwszy pójdziesz głosować w wyborach" - odrzekłem wymijająco. Ta sama licealistka kilka dni temu chciała, żebym jej wyjaśnił, po co po dziesięciu miesiącach media odgrzewają tamten temat, i to uderzając w nie byle kogo, bo w profesora Bogdana Chazana. "Może kogoś dręczy sumienie?" - odparłem i dodałem, że być może - paradoksalnie - wyniknie z tego coś dobrego.
Są pytania, które nigdy nie tracą swej aktualności. Jednym z nich jest to, które Jezus usłyszał z ust Piłata: "Cóż to jest prawda?". Można je, nie tylko na użytek naszych czasów, uszczegółowić i zapytać: "Kto ma prawo decydować o tym, co jest prawdą?".
Kwestie związane z ochroną życia człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci należą do kategorii rozstrzygania o prawdzie. Francuski pisarz Paul Claudel zauważył kiedyś rzeczowo: "Prawda nie ma nic do czynienia z liczbą tych, którzy są o niej przekonani". Można to ująć mniej literacko i stwierdzić, że prawda nie przestaje być prawdą, nawet wtedy, gdy nikt jej nie chce przyjąć.
W zeszłym roku podczas uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej kard. Stanisław Dziwisz na krakowskim Rynku wypowiedział się jasno w imieniu Kościoła w Polsce: "W społeczeństwie demokratycznym rządzi większość. Pluralizm poglądów i postaw ludzi tworzących nasze społeczeństwo jest faktem. Przyjmujemy ten fakt do wiadomości. Tym niemniej trzeba jasno stwierdzić, że wierność prawdzie obowiązuje wszystkich, również prawodawców. Prawdy nie ustala się przez głosowanie, dlatego nawet parlament nie jest powołany do tworzenia odrębnego porządku moralnego niż ten, który jest wpisany głęboko w serce człowieka, w jego sumienie".
My, wierzący, dobrze o tym wiemy. A co z tymi, którzy tego nie wiedzą i sami chcą ustalać, nie tylko czym jest prawda, ale również co nią jest, a co nie jest? Nie jestem pewien, czy najlepszym sposobem dotarcia do nich z naszą wiedzą o prawdzie są pyskówki w telewizyjnych studiach. Prawda nie jest także po stronie tego, kto głośniej krzyczy. Jezus wskazał w rozmowie z Piłatem, w jaki sposób dotrzeć do świata z prawdą. "Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie". Świadectwo. To jest rzeczywista siła prawdy.
Skomentuj artykuł