Abstynencja i trzeźwość bez impulsu
Gdy czterdzieści lat temu polscy biskupi rzucili myśl zachowywania w sierpniu trzeźwości, inicjatywa spotkała się z dużą aprobatą. Jednak od tego czasu minęło sporo czasu. Gołym okiem widać, że dziś nie budzi takiego zainteresowania, jak kiedyś.
W pierwszych dniach tegorocznego sierpnia w kilku sieciach handlowych na terenie Polski można było kupić w promocji różnego rodzaju piwa. Istotą promocji za każdym razem było to samo – trzeba było kupić więcej butelek lub puszek z napojem, aby za każdą zapłacić mniej. Tego rodzaju akcje w sklepach w naszym kraju prowadzone są systematycznie, a szczególnie intensyfikowane są w okolicach tzw. długich weekendów. Czasami oferty dotyczą dodatkowego zakupu „za darmo” nie kilku butelek albo puszek, lecz kilkunastu. Tego rodzaju „promocje” bardzo rzadko obejmują piwa nazywane bezalkoholowymi.
To nie wszystko. Wiosną bieżącego roku głośno było wokół podjętej przez trzy sieci handlowe inicjatywy sprzedawania wódki w cenie poniżej dziesięciu złotych za pół litra. „Tego się już nie da nazwać ani promocją, ani nawet niespecjalnie legalną reklamą alkoholu. Mamy do czynienia z najczystszej postaci dumpingiem” – pisał w kwietniu br. w portalu bezprawnik.pl Rafał Chabasiński. Media informowały wówczas, że sprawą zajmie się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a nawet prokuratura. Minęło kilka miesięcy, lecz w internecie próżno szukać informacji, czy ktokolwiek poniósł lub ewentualnie poniesie konsekwencje. I być może sprawa rozejdzie się po kościach, bo jak wyjaśniał wspomniany autor, nie mieliśmy wtedy do czynienia z działaniem zabronionym przez prawo.
Według danych dostępnych na stronie Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom, w Polsce spożycie napojów alkoholowych w przeliczeniu na stuprocentowy alkohol od lat jest zbliżone do 10 litrów na głowę. „Polacy nie będą raczej pili więcej alkoholi, ale atrakcyjny dla branży jest trend, by pili drożej” – powiedział w styczniu br. w rozmowie z portalem finansowym parkiet.pl przedstawiciel jednej z firm dostarczających na polski rynek wysokoprocentowy alkohol. Dodał, że w jego ocenie Polacy coraz częściej wybierają inne napoje spirytusowe niż wódka, raczej w formie koktajlu. Najszybciej rosnące kategorie to teraz whisky, gin i rum. „Polacy szukają nowości, więc będziemy starali się zaspokoić te oczekiwania” – zapowiedział. W tym samym artykule można przeczytać, że w 2023 r. do listopada wartość sprzedaży alkoholu wyniosła 49,7 mld zł.
Zdaniem ponad 85 proc. Polaków alkohol można pić odpowiedzialnie. Co więcej, może być to częścią zrównoważonego stylu życia, o ile zachowujemy umiar. Tak wynika z omawianych w czerwcu br. w branżowych mediach badania „Kultura picia w Polsce – co o sobie myślimy?”, przeprowadzonego przez SW Research na zlecenie Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy. Za odpowiedzialne spożywanie alkoholu uczestnicy badania uznawali picie z umiarem, a także nieupijanie się i świadomość swoich granic. Według części ankietowanych, chodzi o spożywanie alkoholu w małych lub ograniczonych ilościach. Prawie trzy czwarte badanych przyznało, że prowadzenie zrównoważonego trybu życia nie oznacza całkowitej abstynencji od alkoholu.
#MódlmysięWspólnie, aby przywódcy polityczni służyli swojemu narodowi, pracując na rzecz integralnego rozwoju człowieka i dobra wspólnego, troszcząc się o tych, którzy stracili pracę, i dając pierwszeństwo najuboższym. #IntencjaModlitewna #ClickToPray pic.twitter.com/xW1seo0GjD
— Papież Franciszek (@Pontifex_pl) July 30, 2024
Tymczasem właśnie do abstynencji wzywa bp Tadeusz Bronakowski, przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych w opublikowanym pod koniec lipca „Apelu na sierpień – miesiąc abstynencji 2024”. „Naśladując Chrystusa, który jest tak bardzo wrażliwy na ludzką niedolę, otwartym sercem przyjmijmy zaproszenie do przeżycia sierpnia jako miesiąca dobrowolnej abstynencji od alkoholu. Niech będzie to świadectwem naszej wewnętrznej wolności, jak również wyrazem troski o dobro wspólne” – czytamy w pierwszych zdaniach dokumentu. Jako przykład abstynenckiego życia wskazany został bł. kard. Stefan Wyszyński. Jego słowa „Trzeźwość jest polską racją stanu” – przyświecają tegorocznej sierpniowej inicjatywie polskiego episkopatu.
W Apelu wspomniano też Krucjatę Wyzwolenia Człowieka, czyli zainicjowany czterdzieści pięć lat temu przez księdza Franciszka Blachnickiego i Ruch Światło-Życie program krzewienia abstynencji. „Na szczególne podkreślenie zasługują także działania związane z propagowaniem i realizacją Narodowego Programu Trzeźwości, powstałego w 2018 roku z inicjatywy Zespołu Konferencji Episkopatu Polski do spraw Apostolstwa Trzeźwości” – napisał bp Bronakowski. Zachęcił do praktykowania dobrowolnej abstynencji już w okresie narzeczeństwa, a także w rodzinach, argumentując, że „Trzeźwi ojcowie, trzeźwe matki i inni dorośli członkowie rodziny są niezastąpionym przykładem wolności wewnętrznej dla dzieci”.
Jest w cytowanym Apelu przypomnienie, że obowiązek tworzenia środowiska sprzyjającego trzeźwości spoczywa także na instytucjach państwowych i samorządowych. Jest też prośba do rządzących o podjęcie działań zmniejszających dostępność fizyczną i ekonomiczną alkoholu, a także o doprowadzenie do zakazu jego reklamy, według zaleceń współczesnej nauki. „Ważnym krokiem w tym procesie byłby zakaz sprzedaży nocnej alkoholu oraz całkowity zakaz jego sprzedaży na stacjach paliw” – dodał przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych.
Treść Apelu trzeba uznać za ze wszech miar słuszną. Pojawia się jednak pytanie – na ile on dzisiaj, w 2024 roku, jest skuteczną formą oddziaływania na społeczeństwo, czy choćby tylko na wierzących katolików? Gdy w roku 1980 w czasie strajków pojawiła się inicjatywa rezygnacji z alkoholu na czas ich trwania, sprawa wydawała się oczywista i przyjęto ją wręcz entuzjastycznie. Również cztery lata później, w 1984 r., gdy po raz pierwszy polscy biskupi rzucili myśl zachowywania w sierpniu trzeźwości z uwagi na nagromadzenie w tym miesiącu świąt maryjnych i ważnych dla dziejów naszego narodu rocznic, spotkała się ona z bardzo dobrym i przychylnym odbiorem w dużej części polskiego społeczeństwa.
Jednak od tamtych czasów minęły cztery dekady. Nastąpiła pokoleniowa wymiana. Dzisiaj nie tylko maryjne święta, ale również ważne historyczne rocznice dla wielu Polaków nie są już wystarczającym argumentem, aby rezygnować z alkoholu, który uważają za naturalną i niegroźną część swojej egzystencji. Jeśli więc inicjatywa sprzed czterdziestu lat ma być kontynuowana, potrzeba w niej nowego impulsu. Czegoś, co skłoni zwłaszcza młodych, do zrozumienia, czym jest choćby tylko czasowa abstynencja i do jej podjęcia. Na dziś tego nowego impulsu nie widać.
Skomentuj artykuł