Bóg nie czeka na idealne momenty

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Igor Stevanovic / Depositphotos

Od ponad dwóch miesięcy jesteśmy bombardowani tym, jak powinno wyglądać Boże Narodzenie. "Magia świąt" wylewa się z reklam i internetu, a Instagram pokazuje przypudrowane, chciałoby się powiedzieć "idealne" życie znajomych i celebrytów. Ale czy Bóg przychodzi do idealnego świata?

Za trzy dni kolejne Boże Narodzenie stanie się w naszym życiu faktem. Niestety część z nas znowu zacznie je świętować z myślą, że nie zdążyła zrobić wszystkiego na czas, adwentowe postanowienia okazały się farsą, a atmosfera w domu ani trochę nie przypomina tej z reklam Allegro. Odkryjemy, że jesteśmy smutni, połamani i kompletnie nieprzygotowani na narodziny Chrystusa. A przecież wystarczyłby jeden dodatkowy tydzień i na pewno zdążylibyśmy posprzątać jak należy, wysłać znajomym życzenia i w końcu ogarnąć siebie. Sprawilibyśmy, że Boże Narodzenie byłoby idealne. Ale czy Chrystus przyszedł do idealnego świata?

Bardzo lubię moment w czasie Wigilii Paschalnej, kiedy po ostatnim czytaniu ze Starego Testamentu, przed "Chwała na wysokości Bogu", kantor śpiewa psalm "Boga żywego pragnie moja dusza". W tym roku po raz pierwszy słyszałem go u krakowskich dominikanów. W kościele wciąż panował mrok, a molowa melodia psalmu była pełna tęsknoty i wyczekiwania na przyjście Chrystusa. Dopiero po tym psalmie w kościele zapalono światła i zaśpiewano "Chwała na wysokości Bogu". Zabiły dzwony, a na ołtarzu zapłonęły świece. Ten moment liturgii paschalnej jest jak "Boże Narodzenie w pigułce". Chrystus nie przychodzi do rozświetlonego kościoła ale do takiego, w którym nie używa się instrumentów, a ciemność wylewa się spod ścian i z bocznych naw. I właśnie w tej tęsknocie i braku pojawia się On - nadzieja i światłość. Przychodzi do ciemności, do niekompletnego, nie dającego się zaspokoić ziemskimi sposobami "tu i teraz", przychodzi jako niemowlę, chłopiec, który stanie się mężczyzną i da się za nas zabić. A czyniąc to, przyniesie nadzieję i sens każdemu ludzkiemu życiu.

Od ponad dwóch miesięcy jesteśmy bombardowani tym, jak powinno wyglądać Boże Narodzenie. "Magia świąt" wylewa się z reklam i internetu, a Instagram pokazuje przypudrowane, chciałoby się powiedzieć "idealne" życie znajomych i celebrytów. Oczywiście nie ma nic złego w świątecznej atmosferze. Problem w tym, że połamani i poranieni ludzie, nieświadomi tego, jak działa mainstream, mogą przez niego naprawdę nieźle się zdołować. Nie widać w nim zachęt, by odpuścić i przeżywać Boże Narodzenie bez filtrów, ulepszaczy i skarpet w renifery.

DEON.PL POLECA

W ostatnią niedzielę ksiądz w kościele zaczął mszę od słów: "Na naszym adwentowym wieńcu zapaliła się czwarta świeca". Problem w tym, że na dekoracji przed ołtarzem czwarta świeca wcale nie płonęła. Wstęp do mszy uratował dopiero kościelny, który wybiegł z zakrystii z zapalniczką. Ta sytuacja uświadomiła mi, że nasz Adwent często wygląda podobnie. Miało być idealnie, a wyszło jak zwykle, znowu coś nie wypaliło.

Na szczęście Bóg nie czeka na idealny moment i przychodzi - do poranionych relacji, nałogów, grzechów, głodnych miłości serc i pustego mieszkania, któremu tak bardzo daleko do hygge. "Boga żywego pragnie moja dusza". Nasze "tu i teraz" może być najlepszą okazją, by spotkać Chrystusa. Bardziej "idealny" moment może nigdy nie nadejść.

Dziennikarz, podróżnik, bloger i obserwator świata. Laureat Pierwszej Nagrody im. Stefana Żeromskiego w 30. edycji Konkursu Nagrody SDP przyznawanej za publikacje o tematyce społecznej. Autor książki "Bóg odrzuconych. Rozmowy o Kościele, wykluczeniu i pokonywaniu barier". Od 10 lat redaktor DEON.pl. Interesuje się historią, psychologią i duchowością. Lubi wędrować po górach i szukać wokół śladów obecności Boga. Prowadzi autorskiego bloga Mapa bezdroży oraz internetowy modlitewnik do św. Józefa. Można go śledzić na Instagramie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bóg nie czeka na idealne momenty
Komentarze (1)
JK
~Jan Kowal
21 grudnia 2022, 15:25
Dzięki!!! Za sporą dawkę optymizmu...