Chrześcijanin na śmietniku

Zobacz galerię
Chrześcijanin na śmietniku
Małgorzata Bilska / deon.pl

W 1970 roku cała chrześcijańska dzielnica Kairu została wygnana pod miasto. Około sześć tysięcy ludzi zamieszkało na wysypisku śmieci, razem ze świniami. Pobudowali domy, kilkupiętrowe budynki. Na parterze leżą śmieci zwożone z całego miasta, odpadki ze szpitali a nad nimi... mieszkają chrześcijanie - rozmowa z ks. Rafałem Cyfką z organizacji "Pomoc Kościołowi w Potrzebie".

Małgorzata Bilska: Specjalizuje się Ksiądz w pomocy dla Egiptu. Kiedy był tam Ksiądz ostatnio?

DEON.PL POLECA

Ks. Rafał Cyfka: We wrześniu 2012 roku, podczas zamieszek wywołanych przez film "Niewinność muzułmanów". Spłonęły ambasady USA w Egipcie i Libii, zginął ambasador.

Pomoc Kościołowi w Potrzebie  realizuje  projekty w różnych  krajach. Na czym polega wsparcie w tym przypadku?

Ufundowaliśmy stypendia dla uchodźców z Sudanu i Syrii, którzy w Egipcie znaleźli schronienie. Dzięki nim mogą zdobyć wykształcenie i zawód, znaleźć pracę. Pomagamy w budowie i remontach kościołów, szkół, szpitali, ośrodków pomocy. Wspieraliśmy "śmieciarzy" czyli chrześcijan żyjących na wysypisku śmieci. Mamy duży projekt placu zabaw dla nich. W zeszłym roku pomoc dla Egiptu wyniosła 2 mln 800 tys zł. 

Taki jest status chrześcijan w Egipcie? Wysypisko śmieci? To gorzej niż slumsy czy brazylijskie fawele.

Chrześcijanie są obywatelami drugiej kategorii. Konstytucja zapewnia im równe prawa, ale tylko na papierze. W dowodzie osobistym znajduje się informacja o wyznawanej religii. Jeśli chrześcijanin szuka pracy i jest dobrze wykształcony, ma doświadczenie zawodowe, lecz o to samo stanowisko stara się muzułmanin, bez wykształcenia i bez doświadczenia - pracę dostanie ten drugi. Chrześcijanie nie prowadzą  katedr na państwowych uczelniach (choć prawo na to pozwala). Nie są przyjmowani do wojska. Nie mogą służyć w policji. Za czasów reżimu Sadata i Mubaraka studenci chrześcijańscy byli porywani, więzieni i maltretowani w czasie sesji egzaminacyjnej, żeby nie zdobyli wykształcenia. Są spychani na margines. Jeśli nie mają pracy, stają się biedotą. Mimo to tworzą w Egipcie inteligencję, gdyż zdobywają dobre wykształcenie w swoich szkołach. Dlatego dla fundamentalisów są zagrożeniem.

Jeśli chodzi o wysypiska śmieci, to w 1970 roku cała chrześcijańska dzielnica Kairu została wygnana pod miasto. Około sześć tysięcy ludzi zamieszkało na wysypisku śmieci, razem ze świniami. Pobudowali domy, kilkupiętrowe budynki. Na parterze leżą śmieci zwożone z całego miasta, odpadki ze szpitali a nad nimi... mieszkają chrześcijanie. Jest ich 65 tys., z czego 35 tys. to dzieci. Byłem tam, widziałem na własne oczy. Szok. Wracając długo nie mogłem się pozbierać. Dzieci bawiące się w śmieciach. Matki kurczowo trzymające małe dzieci, kiedy zaczynają chodzić, żeby czymś się nie zaraziły. Pełno bakterii, szczury. Mieszkańcy segregują odpadki, sprzedają je i z tego się utrzymują. Mają status społeczny śmieciarza.     

Ceną wiary w Chrystusa jest egzystencja uwłaczająca ludzkiej godności?

To jest stałym elementem ich życia. Dlatego Kościół w Egipcie nazywa się Kościołem męczenników od 202 roku, gdy za czasów rzymskich rozpoczęły się potężne, krwawe prześladowania. Tak jest praktycznie do dzisiaj, z wyjątkiem lat 313-641. Wtedy chrześcijanie stanowili większość i mieli względny spokój. Potem do Egiptu weszli muzułmanie.

Odbudujecie kościoły, które teraz zostały spalone?

Kościoły w Egipcie są stale niszczone. To nie dzieje się tylko dzisiaj. Od czasu reżimu prezydenta Sadata, to jest od połowy XX wieku, co chwila gdzieś płonie kościół, jest równany z ziemią. Dzielnice chrześcijańskie są "czyszczone" z chrześcijan.

Teraz konflikt się upolitycznił. Bractwo Muzułmańskie żąda powrotu prezydenta, który reprezentował jego interesy. Chrześcijanie różnych wyznań są oskarżani o doprowadzenie do zamachu stanu.

Chrześcijanie są kozłem ofiarnym. Trudno ich oskarżać o to, co się stało 3 lipca tego roku, skoro 30 czerwca na ulice wyległo aż 33 mln Egipcjan (ponad jedna trzecia społeczeństwa), domagając się obalenia prezydenta Mohameda Mursiego. Wszystkich chrześcijan - według statystyk kościelnych - jest w Egipcie 12 mln. Według statystyk rządowych 6-7 mln. W grupie protestujących byli mniejszością. Nie wszyscy chrześcijanie brali udział w demonstracjach.

Może byli zarzewiem buntu, liderami zmian?

Chrześcijanie nie są inicjatorami protestów w Egipcie. One wyszły spontanicznie od społeczeństwa, które miało dość polityki prowadzonej przez prezydenta. Mursi w ciągu roku od wyborów jeszcze bardziej pogrążył kraj gospodarczo. Poza tym 26 grudnia 2012 roku podpisał konstytucję, która miała stworzyć fundament pod stworzenie państwa fundamentalistycznego, opartego na prawie szariatu. Wielu muzułmanów wyraziło swój sprzeciw wobec tego. Oni nie chcą takiego kraju, jakie proponuje im Bractwo Muzułmańskie ze swoim programem politycznym. Kolejnego reżimu, tortur itd.. Chcą rzeczywistej demokracji, oczywiście w rozumieniu świata islamskiego. Chrześcijanie natomiast mieli prawo czuć się oszukani przez Mursiego. Jego oficjalne zapowiedzi przed wyborami głosiły, że będzie prezydentem wszystkich Egipcjan - zapewni wolność religijną i równe prawa. Obiecał, że jeden z wiceprezydentów będzie chrześcijaninem. Nie dotrzymał żadnej z tych obietnic.

Jak wygląda mapa religijna Egiptu?

Ponad 80 proc. mieszkańców stanowią muzułmanie. Drugą społecznością co do wielkości są chrześcijanie, z tym że katolików jest 200 - 300 tys.. Ponad 11 proc. to Koptowie ortodoksyjni i Koptowie katoliccy. Jest też niewielka liczba protestantów, zwłaszcza zieloświątkowców.

Jakimi chrześcijanami są Koptowie?

Chrześcijaństwo dotarło do Egiptu w 68 roku, kiedy św. Marek Ewangelista przyszedł głosić Chrystusa do Aleksandrii. Zastał tam Egipcjan - ale to jest nasza, zachodnia nazwa na określenie Koptów. Koptowie, wyznawcy Jezusa Chrystusa są prawdziwymi potomkami faraonów. Mieszkają od zawsze w Egipcie. Mówiąc "Koptowie" mamy na myśli Kościół starochrześcijański, który trzymał się "tradycji Markowej", lecz doznał rozłamu w kolejnych wiekach. W XX wieku część Koptów uznała zwierzchność papieża. Koptowie ortodoksyjni mają swojego, teraz jest to Teodor II, który musi się ukrywać, gdyż krytykował duchowego przywódcę Bractwa Muzułmańskiego. Na szczęście Mohammed Badi został już aresztowany. 

Chrześcijanie i muzułmanie na co dzień razem chodzą do szkół, pracują, mieszkają obok siebie. Skąd tyle nienawiści?

Musimy zrozumieć, kim są ci, którzy popierają politykę Bractwa. To gorliwi (w ich mniemaniu) muzułmanie, głęboko wierzący w Allaha. Gwarantem trwałości islamu jest dla nich władca, a więc prezydent i partia rządząca. Prawo państwowe ma być koraniczne. Kto uderza we władzę - uderza w podstawy islamu. Ten, kto obalił prezydenta, jest szatanem, wrogiem, którego można zabić, więzić, torturować. W swoim sposobie myślenia są usprawiedliwieni, walczą o sprawę Allaha. Jest to jednak wąska grupa ludzi. Duża część społeczeństwa egipskiego chce tylko spokoju.

Muzułmanie korzystają z katolickich szkół, szpitali, przytułków. Ich synowie (z córkami jest gorzej) zdobywają tu wykształcenie na bardzo wysokim poziomie, które umożliwia im podjęcie dobrej pracy lub wyjazd na studia do Europy. Mieliśmy w ostatnim czasie wiele przypadków, gdy chrześcijanie i muzułmanie razem bronili szkół, szpitali, kościołów. W jednym z miejsc fundamentaliści chcieli wypędzić siostry zakonne i zniszczyć klasztor. Muzułmanie stanęli murem, mówiąc: "Te siostry od siedemdziesięciu lat czynią tylko dobro". Nie pozwolili ich skrzywdzić.

Brutalne akty przemocy, palenie kościołów są jednak faktem...

W Minie (spore miasto na południe od Kairu) domy chrześcijan zostały oznaczone literą X, a z minaretów byli wzywani do opuszczenia miasta. Ogłoszono, że jeśli nie zrobią tego w ciągu doby, zostaną wymordowani. Kilkadziesiąt budynków chrześcijańskich zostało zniszczonych, w tym klasztorów, szpitali. Trudno jednak na razie robić bilans. Nie wiemy, ilu chrześcijan zginęło z powodu wiary, a ilu dlatego, że znaleźli w złym miejscu i czasie. Jedno jest pewne: giną chrześcijanie, niszczone są chrześcijańskie świątynie.

Możecie im teraz pomóc jako organizacja?

Czekamy na sygnały ze strony episkopatu egipskiego, jaka pomoc jest im potrzebna. Chrześcijanie masowo nie uciekają, obozy dla uchodźców nie są potrzebne. Kiedy to się uspokoi, zaczniemy odbudowywać domy, szpitale, kościoły. Zaczynamy już gromadzić środki, żeby jak najszybciej móc zacząć działać.

Macie swoich informatorów w Egipcie?

Mamy kontakt z polskimi misjonarzami. Od nich wiemy, jak wygląda sytuacja zwykłych ludzi. Mają dość godziny policyjnej, nie przestrzegają jej. Chcą normalnego życia. Bardzo mocno dostali po kieszeni, bo turystyka w Aleksandrii, Kairze czy Gizie padła, a oni główniej z niej żyją. Przeciętna pensja w Egipcie wynosi ok. 100 dolarów, co wystarcza na bardzo skromne życie. Teraz nie mają nawet tego. Czują się osamotnieni. Unia Europejska i Stany Zjednoczone nic nie robią w ich sprawie. Pomysł na odcięcie pomocy finansowej dla Egiptu uderzy w zwykłych obywateli. Bractwu Muzułmańskiemu da natomiast argument, że cały kraj cierpi z powodu rebeliantów. Świat musi uznać, że Bractwo jest grupą terrorystyczną. Nie bójmy się tego słowa. To nie jest partia, która może zapewnić demokrację.

Można mówić o powiązaniach z organizacjami terrorystycznymi takimi jak Al-Kaida?

Na kościele św. Jerzego w Kairze po jego zdewastowaniu zawieszono flagę Al-Kaidy. Ugrupowania terrorystyczne szkolą się wzajemnie. W większości są finansowane przez szejków z Arabii Saudyjskiej, więc odcięcie finansów dla Egiptu im nie zaszkodzi.

Pieniądze płyną nie z tego kranu? 

Zostanie odkręcony inny. Dla utrwalenia fundamentalistycznego islamu.

Ks. Rafał Cyfka - kapłan archidiecezji wrocławskiej. od dwóch lat pracuje w sekcji polskiej organizacji "Pomoc Kościołowi w Potrzebie"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Chrześcijanin na śmietniku
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.