Co chcemy osiągnąć, dyskutując o błędach Jana Pawła II?

Jan Paweł II. Kadr z filmu "Jan Paweł II – Papież Modlitwy"/ YouTube / Instytut Dialogu JP2 (fot. G. Gałązka)

Jednym z celów dziennikarstwa jest poszukiwanie prawdy. Sęk w tym, że każdy ma swoją wizję prawdy. I tej to wizji – a nie prawdzie – usiłuje podporządkowywać swoje działania. Jedni zatem za wszelką cenę usiłują dowieść, że Jan Paweł II krył przestępców w sutannach, inni zaś - także za wszelką cenę - próbują wytłumaczyć, że był człowiekiem bez skazy i w swoich działaniach się nie mylił, a podważanie dziś jakiś jego decyzji to zamach na świętość.

„Ja bym z takim papieżem nie wytrzymał” – stwierdził w 1999 roku w czasie pobytu w Gliwicach Jan Paweł II. Nawiązywał do swojej choroby, która spowodowała zakłócenia w podróży. Spotkanie z wiernymi w Gliwicach najpierw odwołano, a potem szybko znaleziono nowy termin.

„Ja bym z takim papieżem nie wytrzymał” – te, wypowiedziane w żartach, słowa Jana Pawła II można odnieść do całkiem poważnej dyskusji o jego podejściu do kwestii wykorzystywania seksualnego. Ale trzeba byłoby je lekko sparafrazować i powiedzieć tak: „Ja bym z takimi dziennikarzami nie wytrzymał”. Skąd taki pomysł? Jednym z celów naszego zawodu jest poszukiwanie prawdy. Sęk w tym, że każdy ma swoją wizję prawdy. I tej to wizji – a nie prawdzie – usiłuje podporządkowywać swoje działania. Jedni zatem za wszelką cenę usiłują dowieść, że Jan Paweł II krył przestępców w sutannach, inni zaś - także za wszelką cenę - próbują wytłumaczyć, że był człowiekiem bez skazy i w swoich działaniach się nie mylił, a podważanie dziś jakiś jego decyzji to zamach na świętość.

Prawda oczywiście leży po środku. Tyle tylko, że jak się wydaje każda ze stron okopała się na swoich pozycjach i nie zamierza ustępować. A tych stron jest w tej całej debacie sporo. Samo środowisko katolickie jest podzielone. Bo gdy jedni nie popuszczą ani o włos, drudzy jednak jakieś mankamenty w podejmowanych przez Jana Pawła II decyzjach dostrzegają. A co najciekawsze, i jedni, i drudzy mówią o konieczności obrony Jana Pawła II oraz o szukaniu prawdy. Ale podczas gdy jedni są w stanie podjąć merytoryczną debatę, to ci drudzy już nie – uznają się niejako za natchnionych przez Ducha Świętego, który udzielił im łaski poznania całej prawdy. Przyznam, że trudno z takim stanowiskiem podjąć jakąkolwiek merytoryczną dyskusję.

Trudno też dyskutować z emocjami, o których parę razy już tu pisałem. Jeśli bowiem chcemy podjąć rzetelną debatę i poszukiwania prawdy, to emocje trzeba zostawić za drzwiami. One bowiem w dużej mierze ją determinują. Zasadnicze pytanie brzmi: czy Jan Paweł II potrzebuje obrony? Właściwie wszystko na temat jego roli w odniesieniu do przestępstw seksualnych wiemy. Doskonale wiemy, że to za jego pontyfikatu zaostrzono kościelne przepisy, doskonale też wiemy o tym, że początkowo były one ułomne i z czasem je poprawiono i doprecyzowano. Po Janie Pawle II kontynuowali zmiany i Benedykt XVI oraz Franciszek. Doskonale też wiemy o tym, że papież Polak z ofiarami się nie spotykał. I choć to wiele osób boli i tu dostrzegają jego niedociągnięcia, to nie trudno nie widzieć tego, że były to inne czasy, inaczej na te problemy patrzono, etc.

Kolejne zasadnicze pytanie w tej dyskusji to punkt dojścia. Utwierdzić się w przekonaniu co do świętości, czy raczej ową świętość obalić? Czy też interesują nas li tylko pewne procesy decyzyjne, analiza błędów i niedociągnięć po to, by nie popełniać ich w przyszłości? Osobiście stawiałbym na to trzecie. I jeśli jakąś debatę prowadzić - to właśnie w tym kierunku. Nie sposób w niej pomijać błędów, ale też nie można rozdzierać z tego powodu szat i ustawiać Jana Pawła II w jednym szeregu z tymi, którzy faktycznie przestępców w sutannach kryli. Bo jest to po prostu nieprawdą. Uczciwe poszukiwanie prawdy wymaga dostrzeżenia każdego elementu budowli. Można przecież postawić dom bez komina czy bez okien, ale bez fundamentów się nie da.

W owym poszukiwaniu prawdy nie sposób jednak obojętnie przechodzić obok fałszerstw, niedopowiedzeń, szyderstw. Koniecznym jest ich prostowanie. „Prawda obroni się sama” – każdy z nas słyszał te słowa nie raz. Tyle tylko, że prawdzie trzeba pomagać, a to wymaga wiedzy. A tej nigdy za wiele.

 

 

Jest dziennikarzem, kierownikiem działu krajowego "Rzeczpospolitej". Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co chcemy osiągnąć, dyskutując o błędach Jana Pawła II?
Komentarze (5)
M-
Mezon -K
10 marca 2023, 00:59
Co chcemy osiągnąć, dyskutując o błędach Jana Pawła II? Chcemy mu przywrócić człowieczeństwo. Ze spiżowego cielca obecnego na setkach pomników i papieża idola tak świętego, że pozbawionego ludzkich słabości chcemy przywrócić człowieka. Zarazem z jego wielkością, jego osobistym poświęceniem, jego ciepłem, jego męczeństwem 13 maja 1981, ale także z jego rozterkami, wątpliwościami, niepowodzeniami, zaniechaniami, błędami i bólem jaki zadawał innym. Dziś w sejmie było pełno zdjęć JP2, a ja chcę przypomnieć inne zdjęcie podarte w amerykańskiej telewizji 3 października 1992 przez Sinead O'Connor w ramach protestu przeciw tuszowaniu pedofilii w KK. 9 lat przed artykułami w Spootlight. Ponad 30 lat temu. Chcemy przywrócić pamięć o człowieku i pokazać, że mimo jego ułomności za życia na tym świecie, dziś duch Karola Wojtyły ogląda Boga.
SM
Sylwester Mrozik
29 stycznia 2023, 21:50
Nie ma ,,wizji prawdy". Co wy ludzie. Prawda to to co się wydarzyło. W piątek byłem w pracy. W drodze do pracy sfilmowało mnie kilka kamer na mieście, także na wejściu do firmy. Gdyby ktoś upierał się że byłem gdzie indziej, dałoby się udowodnić że się myli. Albo coś się zdarzyło albo się nie zdarzyło. Nie było kamer jak papież niszczył dokumenty o pedofilii albo odmawiał wszczęcia dochodzenia, kamery więc nie pomogą. Pozostają zeznania i dokumenty, które musza się wzajemnie zgadzać. Da się wiele udowodnić, ale często przy dobrej woli. Nasi biskupi jej nie mają bo nie chcą udostępnić dokumentacji Komisji ds Pedofilii. Jeśli chodzi o prawdę, sądzę, że opory są też w Watykanie.
TL
Teresa L.
29 stycznia 2023, 00:03
Bardzo dobre pytanie: do czego chcemy dojść w tych dyskusjach, czemu nas to rozgrzewa, o co mi chodzi czytając to?
AS
~Antoni Szwed
27 stycznia 2023, 10:29
"Jednym z celów naszego zawodu jest poszukiwanie prawdy. Sęk w tym, że każdy ma swoją wizję prawdy. I tej to wizji – a nie prawdzie – usiłuje podporządkowywać swoje działania." Otóż to. Wy gazetowi dziennikarze i publicyści najmniej nadajecie się do ustalania jakiejkolwiek prawdy. Wy macie pisać wierszówki na zadany temat, bo tego od was oczekują zleceniodawcy. Jeśli jest rozkaz "dokopać" Janowi Pawłowi II, to trzeba dokopać. Papież umiłował Boga nade wszystko, swoim życiem całkowicie oddanym Kościołowi znacznie wzmocnił katolicyzm na całym świecie. To się Złemu bardzo nie podoba, Papież narobił piekłu wielu szkód, iluż ludzi na nowo odkryło Chrystusa, iluż się nawróciło, ile było powołań kapłańskich. Dla piekła to był okropny pontyfikat. Dlatego teraz diabeł posyła różne swoje wierne sługi z mass-mediów, by choć odrobinę poczernić życiorys Papieża. Szanse są niewielkie, ale może jednak jakiś skutek będzie dla nich korzystny. Mimo to "prawda" Złego nigdy prawdą się nie stanie.
ZG
~zwykły gościu
27 stycznia 2023, 09:39
Tu chodzi miedzy innymi o walkę o rodziny ( w sensie dosłownym i duchowym ), przy obecnym zamieszaniu obyczajowym , aferach, skandalach ,wielkim otwarciu na L... i inne litery ,braku wsparcia dla normalnych rodzin ,a ostatnio bardzo mało się o nich słyszy w nauczaniu kościoła w ogóle itp. Atakuje się człowieka który stworzył dobre podwaliny pod normalne małżeństwo ( mężczyzna i kobieta ) jego nauczanie w tej kwestii sprawdza się też w praktyce. Więc oczernia się go i wtedy łatwiej zmienić coś w nauczaniu i zdewaluować je całkowicie.Poza tym był człowiekiem Maryjnym to i przy okazji tego się go kopie,przeciwnikowi tylko o to chodzi . Warto nad tym pomyśleć .pozdrawiam