Czy powinniśmy dziękować za wirusa?

Czy powinniśmy dziękować za wirusa?
(fot. depositphotos.com)

Jeden z księży, w komentarzu na moim facebookowym profilu napisał wprost, że epidemia koronawirusa karą boską za grzechy ludzi wprawdzie nie jest, ale „być może jest dopustem Bożym i lekarstwem na ludzką pychę oraz brak międzyludzkiej solidarności”. Czy rzeczywiście?

Wielu z nas na pewno widziało film, a może lepiej – prezentację multimedialną – w której zaprezentowano powody, dla których powinniśmy dziękować za koronawirusa: ponieważ wstrząsnął nami, skłonił do refleksji, zrodził w nas poczucie niewystarczalności i kruchości, zmotywował do solidarności i troski, wzmocnił poczucie więzi i braterstwa.

W niedzielnej Ewangelii Jezus kolejny raz przypomniał nam, że jest Panem życia i śmierci. To ważne przypomnienie w kontekście, w którym aktualnie się znajdujemy: gdy chorych przybywa, a niektórym przychodzi pożegnać się z tym światem. To jednak nie wszystko. Ewangelie dają także świadectwo, że z całej palety ludzkich uczuć, płacz i wzruszenie nie były obce Jezusowi. Mistrz z Nazaretu płakał dwa razy: nad losem Jerozolimy i wcześniej, stojąc nad grobem Łazarza. Płacz nad grobem intryguje szczególnie, zważywszy posiadaną przez Jezusa absolutną pewność posiadania mocy zerwania łańcuchów śmierci.Wiedział Kim jest i co może zrobić, a jednak zapłakał.

Płaczący Jezus jest najlepszym dowodem na miłość i czułość Boga. Czy rzeczywiście kochający Ojciec mógłby chcieć nas dyscyplinować poprzez choroby i cierpienia? Czy przy pomocy śmierci chce nas wyleczyć z pychy? Odpowiedź jest tylko jedna: oczywiście, że nie. Pomyślcie!  Czy wy dyscyplinowalibyście tak swoje ukochane dzieci? Jezus, stojąc przy grobie Łazarza płacze, bo Jego przyjaciel wszedł w to najstraszniejsze doświadczenie ludzkości. Tak samo Jezus płacze i cierpi dzisiaj z tymi, którzy doświadczają choroby, cierpienia, lęku, niepewności, straty czy nawet bankructwa.Jezus jest dzisiaj przy tych wszystkich, którzy doświadczają jakichkolwiek trudności spowodowanych przez epidemię.

Czasem, wcale nierzadko, doświadczenia, które przynosi życie, pozostają dla nas tajemnicą. Nie na wszystkie pytania znamy odpowiedzi. Ale zawsze jednego możemy być pewni – Bóg nas nie opuszcza i nie przestaje kochać. Tylko On jest w stanie przeprowadzić nas przez największe trudności, nie wyłączając doświadczenia śmierci, w taki sposób, by objawiła się Jego chwała. „Choroba ta nie zmierza ku śmierci – mówi Jezus o doświadczeniu Łazarz w dzisiejszej Ewangelii – ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą”.

Czy to łatwe – rozpoznać w tym, co się wokół nas dzieje, troskę, czułość i w końcu miłość Boga? Nie. Na pewno nie. Nie jest to łatwe zwłaszcza wtedy, gdy z powodu choroby cierpią setki tysięcy ludzi, zagrożone są miliony, a setki istnień ludzkich umierają. Dlatego „jeśli ktoś ma czelność dziękować za koronawirusa, bo wstrząsnął nami – pisał ks. Andrzej Draguła w jednym ze swoich felietonów – to po prostu obraża pamięć zmarłych i brak mu szacunku dla cierpiących”. Ewangelia i wiara Kościoła uczą nas czegoś całkiem innego. Jak pisał św. Ireneusz, „ta sama Ręka Boża, która ukształtowała nas na początku i kształtuje człowieka w łonie matki, w tych czasach ostatecznych szuka nas zagubionych”. A było to już w II wieku. Bo czasy ostateczne są zawsze. I zawsze Pan wychodzi, by szukać zagubionych. Naprawdę, nie potrzebuje do tego epidemii, dramatów i ludzkich tragedii.Mamy wskrzeszać umarłych jako lekarze, psychologowie, księża.

I jeszcze jedna ważna wskazówka płynąca dla nas z tej Ewangelii. Warto ją sobie wziąć do serca w tym trudnym czasie. Nie ma co czekać na cud. Sami musimy czynić cuda. Mamy wskrzeszać umarłych jako lekarze, psychologowie, księża. Ale też jako rodzice, sąsiedzi, przyjaciele. Dobre słowo i dobra rada działają podobnie jak lekarstwo. Więcej nawet. Potrafią przywracać do życia tych, z których to życie uchodzi na skutek lęku, choroby czy niepewności. Opowiadanie o wskrzeszeniu Łazarza również nas o tym przekonuje, skoro to przyjaciel wskrzesza przyjaciela.

Proboszcz parafii na South Kensington w Londynie

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Jacek Prusak SJ, Sławomir Rusin

Dojrzała wiara to zgoda na obcowanie z Tajemnicą

Czy psychologia jest wrogiem wiary? A może doprowadzi do tego, że uwierzę głębiej? Czy wyznacznikiem bliskości z Bogiem są emocje? Co Pismo Święte mówi o orientacji seksualnej?...

Skomentuj artykuł

Czy powinniśmy dziękować za wirusa?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.