Czy sprawiedliwość społeczna jest dzisiaj możliwa?

www.pixabay.com

Kiedy mówimy o sprawiedliwości społecznej to natychmiast przychodzi na myśl zderzenie systemów kapitalizmu i socjalizmu, własności prywatnej i kolektywnej, akcentu na to, co indywidualne czy na to, co wspólne. Przez wielu ten temat jest postrzegany jako „lewicowy”. A tymczasem pragnienie sprawiedliwości społecznej towarzyszy nam od zarania dziejów. To temat głęboko religijny, bazujący na naturze człowieka. Domaga się wolności. Odwołuje się do wartości. Nie jest przymusem instynktu. Jest cechą typowo ludzką.

ONZ od 2009 r., 20 lutego obchodzi Światowy Dzień Sprawiedliwości Społecznej. Główną ideą tego Dnia jest promowanie takich inicjatyw i działań społecznych, które pozwoliłyby na ograniczenie obszarów ubóstwa, zmniejszenie wszelkiego rodzaju wykluczenia społecznego i bezrobocia.

Kościół podjął dogłębną refleksję nad tym tematem już od końca XIX wieku. Leon XIII opowiedział się za katolicką nauką społeczną, która odrzucała ateistyczny marksizm, ale też i ślepy kapitalizm.

Wielki wkład w rozwój nowoczesnej nauki społecznej Kościoła miał św. Jan Paweł II. Doświadczywszy katastrofalnych skutków dwóch wielkich totalitaryzmów XX wieku, z odwagą występował przeciwko wszystkiemu, co zniewalało człowieka, traktowało go instrumentalnie. Mówił o wolności, ale i o odpowiedzialności za siebie i za struktury społeczne, które budujemy.

DEON.PL POLECA

Katechizm Kościoła Katolickiego opublikowany przez papieża Polaka przypomina, że „sprawiedliwość społeczna łączy się z dobrem wspólnym i ze sprawowaniem władzy”. Realizuje się ona, kiedy każdy z osobna i we wspólnotach społecznych, w które się organizujemy, otrzymujemy to, co nam się należy. Konieczna tu jest solidarność, która się przejawia przez odpowiedni podział dóbr i sprawiedliwe wynagrodzenie za pracę.

Upadek komunizmu i bankructwo ideologiczne, ale i gospodarcze wielu krajów socjalistycznych było ważną epokową zmianą, ale też dało asumpt do podtrzymywania pewnego złudzenia. Wydawało się, jak głosił kapitalizm, że ludzi wystarczy zostawić wolnymi, a sami wybiorą to, co dla nich najbardziej korzystne. To było przekonanie, że każdy potrafi najlepiej zadbać o swoje interesy, że gospodarka i ekonomia, gdy będą „wolne”, same się będą regulowały.

Ostatnie lata zdają się zadawać kłam tym naiwnym oczekiwaniom. Okazuje się, bowiem, że rynek nie do końca sam się reguluje. Jedni bogacą się nadmiernie w stosunku do wielkich rzesz ludzi. Wystarczy tylko powiedzieć, że 2153 multimiliarderów ma majątek równy 2/3 ludności świata, czyli ponad cztery miliardy ludzi. Wielkie korporacje mają zasoby finansowe większe od wielu państw i bezwzględnie wykorzystują swoją dominującą pozycję, nie do końca licząc się ze skutkami społecznymi, jakie ich działania powodują w krajach na różnych kontynentach.

Doświadczenie ostatnich kilkudziesięciu lat i kryzysu ekologicznego dodatkowo komplikuje sprawę. W pogoni za zyskiem albo w bezradnych próbach przetrwania wiele krajów nadmiernie wykorzystuje swoje zasoby naturalne, niszcząc przy tym środowisko. Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek widzimy, jak zasoby i dobra naturalne: czysta woda pitna, czyste powietrze, drzewostan, zachowanie bioróżnorodności, czyste oceany są problemem ponadnarodowym i jak zależymy jedni od drugich.

Doświadczenie pandemii uświadamia nam ponadto naszą kruchość. To, co przeżywamy od dwóch lat nie da się porównać z żadnym historycznym wydarzeniem, jeśli chodzi o skalę, o wpływ na relacje między ludźmi, na zmianę naszej codziennej rutyny.

Papież Franciszek od samego początku swojego pontyfikatu przypomina to, czego Kościół uczy od zawsze, że dobra ziemi są przeznaczone dla wszystkich, dla ludzkości. Państwa i granice są wtórne. Obowiązkiem jakiejkolwiek wspólnoty społecznej, kościelnych nie wykluczając, jest dbanie o ubogich, słabszych, mniej zaradnych czy starszych.

W nowej „ekonomii Franciszka” pieniądze i gospodarka mają służyć wszystkim i nie mogą premiować tylko wybranych. Wszyscy powinni solidarnie ponosić koszty życia społecznego. Niepłacenie podatków, a nawet unikanie płacenia ich przez raje podatkowe, to grzech. Ekologia to nie jest kwestia technokratyczna i technologiczna, ale właśnie, społeczna, dotykająca człowieka bezpośrednio, a zatem wymagająca i wzywająca do odpowiedzialności jedni za drugich.

Światowy Dzień Sprawiedliwości Społecznej został wprowadzony niedawno. Widzimy, jednak, jak ważna była i jest refleksja i nauczanie Kościoła o tym, co społecznie sprawiedliwe. Ze swoją długą historią opowiadania się po stronie ubogich, wykluczonych i odsuwanych na margines, Kościół oddaje światu nieocenioną przysługę.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy sprawiedliwość społeczna jest dzisiaj możliwa?
Komentarze (5)
ML
~Marek Leszczyński
23 lutego 2022, 06:45
Nierówności ekonomiczne są wpisane w naturę i są sprawiedliwe, o ile wynikają z różnicy w talentach, pracowitości czy przedsiębiorczości. Chodzi o niwelowanie różnic rażących, a przez to niesprawiedliwych. Bogacenie się jest dobre, o ile mądrze gospodarujemy zasobami. Ale już bogacenie się kosztem innych jest złe np. wstrzymywanie wynagrodzenia pracownikom, niepłacenie za faktury dostawcom, oszukiwanie co do wartości użytkowych produktów i towarów. Kościół w swej mądrości odrzuca systemy oparte o skrajny materializm, czyli komunizm, ale także konsumpcjonizm w odmianie neoliberalnego kapitalizmu. Szuka kompromisu w społecznej nauce głoszonej przez KK.
MS
~Michał S.
22 lutego 2022, 19:00
Co to jest "sprawiedliwość społeczna"? Bo jeśli to samo co "sprawiedliwość" to po co ta "społeczna"? Jeśli nie - to ja mam prostszą nazwę na system rozdziału dóbr który nie jest sprawiedliwością: "niesprawiedliwość".
MS
~Michał S.
22 lutego 2022, 18:58
Co to jest "sprawiedliwość społeczna"?
ŁM
~Łukasz Morawski
20 lutego 2022, 20:04
W epoce wiktoriańskiej w Anglii , zanim ustanowiono pierwszą pomoc socjalną pomoc ubogim była na drugiej pozycji w poziomie wydatków rodzin po żywności. Ludzi nie trzeba łupić podarkami żeby łaskawie część tego oddać innym bo tak "trzeba". A tak po za tym, 7 nie kradnij, 10 ani żadnej rzeczy która jego jest
EA
~Ewa Adam
20 lutego 2022, 12:27
Niestety niektórzy uważają, że trzeba, jak Janosik, łupić bogatych i rozdawać biednym. Nie biorąc pod uwagę, że bogaci zapracowali nieraz bardzo ciężko i przez pokolenia na swoje bogactwo, czasem sami wychodząc z wielkiej biedy. A niektórzy biedni uważają, że nie muszą nic robić, bo im "się należy". I takie myślenie powoduje dziedziczenie biedy. "Gdyby wszyscy mieli tyle samo, to nikt nikogo by nie potrzebował".