Do kogo mówił papież

Do kogo mówił papież
ks. Andrzej Jędrzejewski

Pan Prezydent Komorowski zachwycił się inauguracją pontyfikatu i pochwalił homilię Ojca Świętego. To pochwała godna uwagi, w końcu Prezydent Komorowski nie pierwszy raz jest recenzentem kazań. Pamiętamy jeszcze zapewne, jak ponad rok temu publicznie strofował ks. płk. Żarskiego, ponieważ głowie Państwa nie spodobała się homilia wygłoszona przez ówczesnego administratora Ordynariatu Polowego w święto Niepodległości.

Tym razem homilia spodobała się, nawet bardzo. Nie omieszkał też Pan Prezydent wyrazić swojej nadziei, że wielu duchownych przemyśli to, co i jak mówił papież. Żeby było jasne, także mam nadzieję, że to przemyślimy, że my, duchowni, nie będziemy zaimpregnowani na słowa i gesty papieża. Mam też nadzieję, że nie tylko duchowni, ale wszyscy przemyślimy i przemyśliwać będziemy te i następne słowa Ojca Świętego.

Wolałbym jednak, by każdy je jakoś przemyśliwał dla siebie, niż pokazywał palcem, kto ma je przemyśleć. Wolałbym też, by Pan Prezydent podzielił się refleksją, jak sam zrozumiał spory fragment homilii o tym, czym jest władza i jak powinna być sprawowana, niż wskazywał, co powinni przemyśleć polscy duchowni. I, naprawdę, nie mówię tych słów, dlatego że poczułem się dotknięty "prztyczkiem w nos" Pana Prezydenta. Nie dyktuje mi tych słów także jakaś osobista czy polityczna niechęć albo urażona duma, bardzo staram się pisać te słowa wolny od tych uczuć choćby dlatego, że brzmią mi jeszcze w uszach słowa homilii: "Pamiętajmy, że nienawiść, zazdrość, pycha zanieczyszczają życie! Tak więc strzec oznacza czuwać nad naszymi uczuciami, nad naszym sercem".

Powtórzę też, że całkowicie zgadzam się ze słowami Prezydenta, iż dobrze byłoby, gdybyśmy my, duchowni naśladowali Papieża w głoszeniu homilii ściśle ewangelicznych i wyzbyciu się pompatyczności. Chodzi mi tylko o to, że jeśli słowa Ojca Świętego i jego gesty, będziemy odbierać na zasadzie, co inni powinni przemyśleć, to szczególnych efektów takiego "słuchania" raczej nie zobaczymy.

Niestety, obawiam się, że będzie jak zwykle: księża będą tłumaczyć, co papież chciał powiedzieć politykom, politycy i dziennikarze będą tłumaczyć, jak powinien zmienić się Kościół  (czytaj: jak powinni zmienić się biskupi i księża), członkowie jednej partii będą szukać w papieskich słowach bicza na drugą partię, ta zaś przy pomocy tych samych lub innych słów będzie demaskować obłudę  pierwszej, itd.

A może jednak ten nowy pontyfikat  i w nas coś odmieni, i zaczniemy przede wszystkim do siebie brać słowa papieża? Nie wiem, czy to realne, ale każdy nowy początek daje prawo do tego, by trochę pomarzyć. I nie chciałbym tych marzeń zbyt szybko się wyzbyć.

Spróbujmy więc zacząć od siebie, zostawiając na boku jałowe spekulacje, co papież chciał powiedzieć innym. Pozwólmy, by jego słowa kształtowały przede wszystkim nasze własne serca. Strzeżmy tych słów i wszystkich darów tego pontyfikatu, bo przecież ufamy, że ten papież jest darem Boga dla Kościoła i świata. W tym przekonaniu powtarzam za Ojcem świętym, "strzeżmy z miłością tego, czym Bóg nas obdarzył!"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Do kogo mówił papież
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.