Dzwoni Prymas do Michnika

Dzwoni Prymas do Michnika
(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.jezuici.pl)

Stary wyga włoskiego dziennikarstwa przyznaje, że się wtedy poryczał. Takie czasy nastały w Watykanie… Nie dość że papież lewak i liberał, to jeszcze odprowadza lewaków i liberałów do samochodu…

Żeby do końca zrozumieć kontekst poniższej historii, trzeba wiedzieć, że popularną włoską gazetą zaliczaną do kręgu liberalno-lewicowego (coraz trudniej jest mi zrozumieć sens słowa "lewica" we współczesnym świecie…) jest "La Repubblica".

DEON.PL POLECA

Odpowiada ona z grubsza polskiej "Gazecie Wyborczej", a jej założycielem i wieloletnim naczelnym jest Eugenio Scalfari, starszy o pokolenie od Adama Michnika, ale w wymiarze poglądów filozoficznych i politycznych bardzo do niego podobny. Więc celem ćwiczenia umysłowego wyobraźmy sobie, że rzecz dotyczy telefonu prymasa Polski do Adama Michnika… W końcu papież i zarazem biskup Rzymu jest prymasem Italii!

W dniu, w którym amerykański prezydent podbijał bębenek polskiej dumy narodowej na placu Krasińskich, 92-letni Scalfari dostaje telefon od Bergoglio (oczywiście bez pośrednictwa jakiejkolwiek sekretarki). Papież zaniepokoił się, że kilka tygodni temu nie pojawił się kolejny z regularnie publikowanych w "La Repubblica" felietonów Scalfariego.

Co się stało? Chory? Scalfari tłumaczy się, że ma o 13 lat więcej lat niż Jego Świątobliwość, że zgodnie z zaleceniem udzielonym mu przez Bergoglio w czasie poprzedniego spotkania pije regularnie 2 litry wody dziennie i nie jada słodyczy. I że za kilka dni jedzie na urlop, ale bardzo mu brakuje rozmów z papieżem. Papież szybko reaguje: "Może dziś o czwartej wpadłby pan do mnie? Też bym chętnie pogadał".

Więc Scalfari melduje się w Świętej Marcie i zaczyna się rozmowa. Spotykali się już wcześniej wiele razy, papież dał Scalfariemu przynajmniej 3 wywiady, co za każdym razem wzbudzało niejakie wątpliwości za Spiżową Bramą. Lubią się i cenią nawzajem, rozmawiają w otwarty sposób, bez owijania czegokolwiek w bawełnę - papież i niewierzący dziennikarz. Rozmawiają swobodnie, choć papież doskonale wie - i godzi się na to - że dziennikarz oczywiście opublikuje to, co usłyszy. Tematów jest wiele, musimy w tej opowieści skupić się na kilku zaledwie.

Zaczyna się od tego, że następnego dnia ma się zacząć G20. Papież jest bardzo zaniepokojony, że powstaną w Hamburgu "bardzo niebezpieczne sojusze mocarstw mających zniekształcony obraz świata: Ameryki i Rosji, Chin i Korei Północnej, Putina i Assada".

Zdaniem papieża główne niebezpieczeństwo dotyczy kwestii migracji, a wiadomo, że głównym problemem obecnego świata są ubodzy, chorzy, wyłączeni - a wśród nich migranci. Do tego jest oczywiste, że migranci kierują się do najbogatszej części świata i trudno się temu dziwić: to z Europy wyszedł kolonializm, to Europa jest dziś najbogatszym kontynentem świata i właśnie do nas kierować się będą emigranci.

Scalfari reaguje na tę uwagę, mówiąc, że jego zdaniem, aby sprostać temu wyzwaniu, Europa powinna przyjąć strukturę federalną: prawa i decyzje polityczne powinny stać się domeną rządu federalnego i parlamentu federalnego, nie zaś skonfederowanych państw narodowych. Scalfari sugeruje, że taki też był sens wypowiedzi Franciszka w Parlamencie Europejskim. Papież przyznaje: "To prawda, mówiłem o tym wiele razy (…) albo Europa stanie się wspólnotą federalną, albo przestanie się liczyć w świecie".

Tak jasna deklaracja papieża Bergoglio może dziwić kogoś, kto nie zna jego doświadczenia argentyńskiego i szerzej latynoamerykańskiego, a nawet nie wie, że sama Argentyna jest republiką związkową - czyli federalną. Bergoglio w swych czasach biskupich i kardynalskich bardzo mocno optował za silniejszą integracją w ramach całego kontynentu południowoamerykańskiego i w jego uszach słowo "federalizm" wcale nie brzmi tak paskudnie i niepatriotycznie jak w uszach niektórych naszych anty-Europejczyków.

Dziennikarz przyznał się papieżowi do dość powszechnie popełnianego przez żurnalistów grzechu podawania niesprawdzonych informacji, szerzenia oszczerstw, interpretowania faktów jedynie pod kątem wyznawanych przez siebie wartości. Zamiast jednak wgłębić się w ten temat, Scalfari z papieżem pogadali chwilę o Spinozie (tutaj był głównie protokół rozbieżności) i wreszcie przyszła kolej na Pascala. Rozmówca papieża oświadczył ni mniej ni więcej jak tylko to, że Kościół powinien już dawno beatyfikować autora tezy o "myślącej trzcinie".

Argumentem podstawowym był stosunek francuskiego myśliciela do ubogich i decyzje, które podjął w ostatnich dniach życia (przykro mi, ale zaintrygowanych czytelników musimy odesłać do samodzielnej pogłębionej lektury biograficznej). Papież zareagował jasno: "W tej sprawie, drogi przyjacielu, ma Pan absolutną rację. Ja też sądzę, że zasługuje on na beatyfikację. (…) Podejmę stosowne działania i poproszę o opinię właściwe organy watykańskie (…), informując je o moim osobistym i pozytywnym zdaniu w tej kwestii". I tak oto ateista zostaje postulatorem procesu beatyfikacyjnego.

Dobrze wychowani gospodarze odprowadzają gości aż do drzwi wyjściowych. Jego Świątobliwość wprowadził zatem swego rozmówcę do windy, zjechał z nim na dół, wyszedł z budynku Świętej Marty, pod którym czekał samochód dziennikarza z kierowcą.

Papież przywitał się z kierowcą, który chciał pomóc swemu posuniętemu w latach szefowi przy wsiadaniu do auta, ale papież poprosił kierowcę o zajęcie miejsca za kierownicą, a sam otworzył drzwi samochodu, pomógł Scalfariemu ulokować się w środku, potem zamknął za nim drzwi i stał na podjeździe, długo machając mu ręką na pożegnanie.

Stary wyga włoskiego dziennikarstwa przyznaje, że się wtedy poryczał. Takie czasy nastały w Watykanie… nie dość, że wielu uważa papieża za lewaka i liberała, to ten jeszcze odprowadza lewaków i liberałów do samochodu…

*  *  *

"W kręgu Franciszka" to cykl felietonów autorstwa Piotra Nowiny-Konopki. Kolejne części tylko na DEON.pl

Moje 3-letnie ambasadorowanie przy Watykanie było niespodziewanym przywilejem i okazją do codziennego śledzenia niezwykłego pontyfikatu sprawowanego przez jezuitę "z drugiego końca świata". Niemal każdego dnia patrzyłem na zwierzchnika Kościoła, który postanowił pozostać "zwykłym człowiekiem", jak każdy z nas. Od 13 marca 2013 roku Franciszek zaskakuje, a nawet szokuje, wciąż przecież gromadząc wokół siebie osoby i grupy znajdujące w nim inspirację, autorytet i wzór pasterza na nowe czasy. Chcę Państwu o tym opowiadać w sposób w miarę możności regularny, odwołując się do słów Papieża i pokazując ludzi, o których można powiedzieć, że znalazły się "w kręgu Franciszka". Stąd nadtytuł mojej pisaniny.

*  *  *

Piotr Nowina-Konopka - działacz katolicki, w latach 1980-1989 w opozycji demokratycznej, w latach 1991-2001 poseł, kilkukrotny minister, negocjator członkostwa RP w UE, przewodniczący Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana, były ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej, obecnie na emeryturze.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dzwoni Prymas do Michnika
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.