Grzechy przeciwko Ojczyźnie
Przyszedł czas, by przypomnieć sobie, co w płomiennych kazaniach wytykał Polakom Piotr Skarga.
Pierwszym grzechem Polaków było, a pewnie i jest do dzisiaj, samolubstwo. Piotr Skarga (1536-1612) nazywał je w swoich kazaniach "wstrętnym samolubstwem" i wyjaśniał, że ma ono swoje źródło w "złodziejskim sercu, które ze szkodą drugich chce być bogate". Według Skargi Polak zamiast troszczyć się o dobro ogółu, szuka we wszystkim samego siebie, goni za własną korzyścią ze "skurczonym sercem", z egoistycznym nastawieniem do życia. "Nie cieśnijcie ani kurczcie miłości w swoich domach, pojedynkowych pożytkach! Nie zamykajcie jej w komorach i skarbnicach swoich!"- wolał ksiądz Skarga.
Kolejne grzechy przeciw Ojczyźnie, które wymienia, to marnotrawstwo i próżniactwo. Kiedyś wystarczała "jedna misa wszystkim, a teraz półmisków kilkadziesiąt". O tych, którzy marnotrawią dobra, nie doceniając tego, co mają, jezuicki kaznodzieja mówi, że są bardziej niebezpieczni niż zwierzęta, że "pełni są nieludzkości" i winni są "krwi wylania". "O najmilsza matko! Już zbytkują dzieci twoje, źle tych dostatków używają, na grzechy, na spośności, na utraty i próżności…"
Niezgoda i warcholstwo, kłótnie i waśnie, to kolejne grzechy piętnowane w kazaniach Piotra Skargi. Brak zgody i pychę uważa za największe choroby Rzeczpospolitej, które niosą Ojczyźnie śmierć. "Sromota, nierozum i nieprawość w tem wielka, gdy się domownicy gryzą między sobą". (…) "Ta niezgoda przywiedzie na was niewolę, w której wolności wasze utoną i w śmiech się obrócą…"
Porównuje zwaśniony naród do jabłka, które gnije od środka. Gdyby gniło z wierzchu, to jeszcze można byłoby odkroić psującą się część, ale umysłów zżeranych od środka swawolą nie da się już naprawić.
Grzmiący na ambonie Skarga wskazuje palcem na przyczynę warcholstwa. Jest nią pycha, dostatek i zazdrość. "Dostatki wszelkie - do hardości prowadzą - iż się, jak mówi Apostoł - jeden przeciw drugiemu nadymacie i ustąpić w nieczem nie chcecie".
Grzeszy przeciw miłości ojczyzny również ten - mówi Skarga - kto burzy religię w narodzie. Porównuje ją do starego dębu, który rośnie od 600 lat i żaden wiatr go nie obalił. Ruszenie fundamentów wiary, spowoduje rychły upadek Ojczyzny - woła sejmowy kaznodzieja.
Na przełomie XVI i XVII wieku głos Skargi był proroczą zapowiedzią tego, co stało się z naszą Ojczyzną wiek później. Warto dziś zrobić sobie rachunek sumienia w oparciu o grzechy wymieniane w kazaniach jezuickiego kaznodziei. Czy rzeczywiście jesteśmy samolubni, próżni, nadęci? Czy tylko inni tacy są? Czy nie chorujemy na warcholstwo kąsając się jak wściekłe psy? Kto jest w stanie dzisiaj postawić diagnozę, na jaką chorobę cierpi Rzeczpospolita? Czy Polacy są jeszcze w stanie przyznać się do grzechów przeciw wspólnemu dobru?
Wojciech Żmudziński SJ - dyrektor Centrum Kształcenia Liderów i Wychowawców im. Pedro Arrupe, redaktor naczelny kwartalnika o wychowaniu i przywództwie "Być dla innych"
Skomentuj artykuł