Herezja Tomasza Terlikowskiego

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl / youtube.com)

Dariusz Piórkowski SJ, polemizując z Tomaszem Terlikowskim kilka dni temu, zadał słuszne pytanie: "Kto tu rozwala Kościół?". Stwierdził, że zarzuty popularnego publicysty wobec części ojców synodalnych ocierają się o demagogię. Po lekturze artykułu red. T. Terlikowskiego w dzisiejszej (17.10) "Rzeczpospolitej" pt. "Herezje na synodzie" dochodzę do wniosku, że D. Piórkowski w jednym punkcie się mylił. Zarzuty publicysty nie ocierają się o demagogię: są demagogią w czystej postaci. Orzeczenie o herezji na Synodzie jest deklaracją autora, że uzurpuje sobie prawa osądu większe niż kościelne Magisterium, skoro "wie lepiej" niż biskupi i Papież razem wzięci.

W tekście z "Rzeczpospolitej" autor nie wspomina już, że jego opinie odnoszą się do wybranych fragmentów "Relatio" z pierwszego tygodnia obrad, czyli do roboczego streszczenia dyskusji, od której daleko jeszcze do ostatecznych, wspólnych deklaracji biskupów, a jeszcze dalej do dokumentu papieskiego (eksportacji). Gorzej, że swoje enuncjacje snuje przy tym bez żadnego źródłowego przywołania samego tekstu "Relatio". Czytelnikowi podaje więc gotowe tezy na podstawie danych "z trzeciej lub czwartej ręki" - czyli swojej interpretacji zarówno tekstu, jak i opinii uczestników cytowanych przez media. W medialnych cytatach natomiast nie widać także trudu sięgnięcia do takich źródeł jak "L’Osservatore Romano" czy Radio Watykańskie. Najwidoczniej lęk przed solidnym, źródłowym studium problemu wiąże się z obawą przed zachwianiem jego dobrego samopoczucia "obrońcy ortodoksji".

DEON.PL POLECA

Ks. prof. Tony Anatrella z Paryża, ekspert na Synodzie, komentując medialny odbiór tekstu "Relatio", powiedział Radiu Watykańskiemu m.in.: "…trzeba było się najpierw zastanowić nad charakterem tego tekstu. Jest to wstępny projekt. A stacje telewizyjne i to z pomocą pewnych księży populistów i demagogów, którzy zawsze się znajdą, rzeczywiście zaczęły rozpowszechniać fałszywe wiadomości, które zasiały niepokój w Ludzie Bożym i w sumieniach wiernych, i naruszyły jedność Kościoła. W konsekwencji zgłaszają się do mnie księża, którzy zapowiedzieli sprzeciw sumienia, bo przekłamuje się przesłanie Chrystusa, przesłanie Kościoła odnośnie do tych wielkich tematów. I stąd ten smutek, by nie powiedzieć bunt, choć jest to wielkie słowo, bunt tu, w Rzymie. Wielu biskupów domaga się, by ten tekst został poprawiony. Zobaczymy, co się będzie działo na zgromadzeniu ogólnym, w piątek po południu, a następnie w sobotę, czy ten tekst zostanie przegłosowany" (środa, 15.10.14).

Tak ks. Anatrella odpowiedział na pytanie: "Czy media przyczyniły się do złej interpretacji tego tekstu?". Wywód T. Terlikowskiego wpisuje się na niechlubną listę przykładów nie tylko złej, lecz także dziennikarsko niekompetentnej, manipulacyjnej interpretacji. Słuszność swojej tezy dokumentuje on naprzód wystąpieniami hierarchów. Tylko że… wybiera z nich wygodne dla siebie fragmenty. Prawda jest, że kard. Wilfrid Napier z Afryki wypowiedział ostre, krytyczne uwagi, cytowane przez red. Terlikowskiego. Jednakże nie powiedział tego amerykańskim mediom - jak pisze autor - lecz w czasie konferencji prasowej w Watykanie, w poniedziałek, 13 października. Jego wypowiedź z tej konferencji cytował obszernie amerykański "National Catholic Reporter". Kardynał, w dalszej części konferencji, wycofał się z radykalizmu pierwszej wypowiedzi, dopowiadając, że zbyt skrajne byłoby przypisywanie mu intencji odrzucenia dokumentu, zaś "Relatio zawiera wiele bardzo dobrych rzeczy". Dodał, że wiele indywidualnych stwierdzeń uczestników "zostało wybranych przez media i z tego uczyniono przesłanie całego Synodu" i z nich uczyniono główny problem.

Wydaje się, że tu także jest główny problem red. Terlikowskiego, któremu wystarczyłoby doczytać całość materiału w "National Catholic Reporter" lub u watykańskiego źródła, aby nie cytował wybiórczo wypowiedzi, powołując się na enigmatyczne "amerykańskie media". Nie jest żadną rewelacją, że wielu uczestników obrad Synodu krytykowało "Relatio" za niektóre nieprecyzyjne sformułowania. Ale trzeba zaiste wielkiej determinacji zadufania w sobie, aby bez wnikliwego, źródłowego poznania materii wyrokować, tak jak czyni to T. Terlikowski. Tym bardziej że abp Stanisław Gądecki, którego mocne, krytyczne wypowiedzi w Radiu Watykańskim (15.10.14) obficie cytowały media w Polsce, w zakończeniu wywiadu dodał: "Pamiętajmy też, że to, co zostało opublikowane, nie jest dokumentem przegłosowanym przez Synod, a jedynie zbiorem specyficznie dobranych opinii ojców synodalnych. Jest rodzajem workshopu".

T. Terlikowski manipuluje czterema z 58 punktów "Relatio", tyczącymi osób homoseksualnych i rozwiedzionych, żyjących w ponownych związkach. Niestety, w tym przypadku również cytuje wybiórczo, wypaczając myśl i intencje dokumentu. Stwierdza: "Autorzy ‘Relatio’ sugerują na przykład, że homoseksualizm niesie ‘walory i przymioty’ do zaoferowania wspólnocie chrześcijańskiej. Autorzy tegoż sformułowania niestety nie podejmują refleksji nad tym, jak pogodzić takie określenie z nauczaniem Kościoła, które stanowi, że akt homoseksualny jest grzechem, a sama tego rodzaju skłonność jest obiektywnym nieuporządkowaniem".

Redaktorowi Terlikowskiemu i czytelnikom zmanipulowanym jego tezami wyjaśniam: tekst nie używa słowa "homosexualism", ale "homosexual persons", osoby homoseksualne, które "pragną spotkać Kościół oferujący im przyjazny dom". "Relatio" pyta: "Czy nasze wspólnoty są do tego zdolne, akceptując i oceniając ich orientację seksualną, bez kompromisu wobec katolickiej doktryny o rodzinie i małżeństwie?" (nr 50). Dalej tekst dopowiada (nr 51): "Co więcej, Kościół potwierdza, że związki między ludźmi tej samej płci nie mogą być traktowane na tym samym poziomie co małżeństwo kobiety i mężczyzny. Nie jest też do przyjęcia, aby spojrzenie duszpasterza podlegało presji tych międzynarodowych gremiów, które pomoc materialną uzależniają od wprowadzenia regulacji opartych na ideologii gender". Trzeba mieć wyjątkowo dużą fantazję, aby twierdzić, że w tym punkcie "Relatio" przeczy nauczaniu Kościoła.

Pytam więc red. Terlikowskiego, w czym cytowany tekst synodalny odstaje od Katechizmu Kościoła Katolickiego (nr 2358) bądź deklaracji "Persona humana" (nr 8), gdzie rozróżnia się między oceną skłonności homoseksualnych i aktów homoseksualnych i mówi o "rozważnej łagodności" wobec osób bez zaprzeczania zła samych aktów homoseksualnych? Odnośnych tekstów nie cytuję tu w całości, zakładając, że prawowierny katolicki publicysta zna je na pamięć, a każdy czytelnik bez trudu odnajdzie je w internecie.

Nie inaczej jest z kwestią dostępności sakramentów dla osób rozwiedzionych. Po streszczeniu dyskutowanych opinii, z jednej strony broniących obecnych regulacji, a z drugiej domagających się szerszego oglądu problemu (w tym indywidualizacji przypadków według oceny biskupa diecezjalnego) na ten temat, dokument (nr 48) puentuje, że "potrzeba głębszego stadium teologicznego, poczynając od więzi między sakramentem małżeństwa i Eucharystią, w relacji do Kościoła jako Sakramentu. Podobnie, szerszego rozważenia wymaga moralny aspekt problemu, przy wsłuchaniu się i oświeceniu sumień tych osób". Rodzą się tu pod adresem red. Terlikowskiego dwa pytania. Po pierwsze: czy samo stawianie kwestii i relacjonowanie opinii (bez dekretowania rozwiązań) jest herezją? Po drugie, czy teza, którą "Rzeczpospolita" opatrzyła jego artykuł, jest redakcyjnym dodatkiem czy istotnie jedyną receptą, jaką Kościołowi proponuje jego ortodoksja, są słowa: "Wiele par, które dałoby się uratować, gdyby wiedziały, że rozwód czy nowy związek pozbawi je komunii świętej, teraz będzie się rozpadać. W świat bowiem idzie przekaz, że małżeństwo nie jest nierozerwalne".

Zapewniam przy tym Redaktora, że duszpasterska praktyka nie zna przypadku, w którym rozpadające się małżeństwa nie wiedziałyby i nie odczuwały lęku z powodu oczywistej konsekwencji utraty dostępu do komunii świętej wskutek powtórnego związku po rozwodzie. Ten lęk niekiedy motywuje do szukania wyjścia z kryzysu i terapii w związku, ale sam w sobie funkcji terapeutycznej nie ma nigdy. Pan Terlikowski zdaje się widzieć jedyne rozwiązanie w "terapii lękiem".

Tropienie zagrożeń ortodoksji czy groźby schizmy kościelnej w owocach obecnego Synodu to herezja Tomasza Terlikowskiego. Piszę to, używając pojęcia "herezja" w literalnym sensie. Słowo "herezja" (z gr. "haireisis") oznacza pierwotnie "branie dla siebie, wybór". Herezja w sensie teologicznym zaczyna się tam, gdzie ten wybór tworzy podział, przez taką interpretację wiary chrześcijańskiej, która wyodrębnia jakieś zagadnienie i przedstawia je w sposób, który przeciwstawia się całości. Publicystyczne manipulacje treściami płynącymi z Synodu zaczynają się zbyt często o taką przeciwstawność ocierać.

To, że tropienie herezji na Synodzie jest czystą fantazją dziennikarską, świadczą wypowiedzi hierarchów, cytowanych chętnie przez red. Terlikowskiego dla dowodzenia jego własnych tez, m.in. kard. Christopha Schönborna. Mówiąc o spodziewanych owocach i podejściu ojców synodalnych do sytuacji trudnych i nieregularnych, już po debacie nad "Relatio",16 października, powiedział on Radiu Watykańskiemu: "Myślę, że po wysłuchaniu dziesięciu sprawozdań mogę powiedzieć, iż kluczem hermeneutycznym Synodu jest wola pozytywnego spojrzenia na sytuacje, w których istnieją obiektywne uchybienia. Chodzi tu o przełożenie akcentów, o zmianę spojrzenia na przykład na pożycie przed ślubem. Abyśmy widzieli w tym nie tylko to, czego brakuje, ale również to, co już tam istnieje i się rozwija. Zrozumieliśmy, że jest to jedna z intencji tego Synodu".

Wtórował mu w tym kard. George Pell z Australii, który wcześniej nie ukrywał poważnych zastrzeżeń do "Relatio": "Przedstawione dziś rano dokumenty są prawdziwie katolickie w najlepszym tego słowa znaczeniu. Istnieją pewne rozbieżności, ale jest też radykalna wierność Ewangelii. To bardzo pozytywne. Klimat szczerości i otwarcia, różnorodność w jedności. Potwierdziliśmy, że wierność nauczaniu Kościoła i Ewangelii jest bezdyskusyjna. Oznacza to oczywiście miłosierdzie, ale w prawdzie. Po ogłoszeniu tych dokumentów z grup językowych sytuacja zdecydowanie się wyklarowała i jestem pewny, że ta linia będzie też w orędziu końcowym".

Na ocenę Synodu proponuję poczekać do publikacji tegoż orędzia i jego źródłowej lektury ze zrozumieniem treści.

Tekst "Relatio": press.vatican.va

Relacje z dyskusji w grupach językowych: press.vatican.va

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Herezja Tomasza Terlikowskiego
Komentarze (85)
M
marekS_77
21 października 2014, 04:38
A mi się wydaje, że demagogia  ma źródło po księdza stronie,  w czystej postaci rzecz jasna. Świadczy o tym chociażby stawianie Terlikowskiemu zarzutu, że "jego opinie odnoszą się do wybranych fragmentów "Relatio" z pierwszego tygodnia obrad, czyli do roboczego streszczenia dyskusji, od której daleko jeszcze do ostatecznych" Bardzo dobrze, że Terlikowski wyłapał te fragmnety (a nie był ich mało) w których istnieje relane zagrożenie dla wiary i kościoła katolickiego !. Bardzo dobrze, że grzmi, naświetla problem, ostrzega i alarmuje. Bardzoe dobrze, że to samo ale w inny własciwy sobie i swej funkcji w kościele, mówi i czyni abp. Gądecki czy kard. Wilfrid Napier. Ich wzburzenie najwyraźneije odnioslo skutek. To dzieki m.in. ich postawie wspólna, ostateczna, deklaracja biskupów będzie miała pewnie inną wymowę. Najwyraźniej wszystko wskazuje na to, że przygotowany przez "liberałów" test na początku synodu, tym razem nie wydał oczekiwanych owoców. Teraz odpuśili, bo larum było za glośne ale jeszcze o nich pewnie usłyszymy. ps1. czy naprawdę tak ważne jest gdzie swojej krytycznej wypowiedzi udzielił kard. Wilfrid Napier a nie jej treść, żeby temu poświecać cały akapit ....i jeszcze trochę ?? ps2. Skoro tak wielu uczestników obrad Synodu krytykowało "Relatio" za nieprecyzyjne sformułowania oraz media (zwracam uwagę na liczbę mnogą, "media" a nie Terlikowski) miały takie problemy z zrozumieniem treści dokumentu, dokonując nieprzewidywalnych interpretacji,  to może czas powrócić do źródła: "niech wasza mowa będzie krótka TAK, TAK, NIE, NIE" ? ps3. a ten fragment postanowiłem zacytować: "Rodzą się tu ... pytania. Po pierwsze: czy samo stawianie kwestii i relacjonowanie opinii (bez dekretowania rozwiązań) jest herezją?" tylko dlatego, bo mam głębokie przekonanie, że bardzo spodobałby się Hartmanowi (jako linia obrony), w świetle jego ostanich blogowych wyskoków.
J
jezuita
20 października 2014, 18:38
O. prof. Dariusz Kowalczyk SJ: jestem wdzięczny abp. Gądeckiemu za to, że miał odwagę tak jasno mówić O. prof. Dariusz Kowalczyk SJ: jestem wdzięczny abp. Gądeckiemu za to, że miał odwagę tak jasno mówićO.dr Dariusz Kowalczyk (fot. arch.) „To, że w czasie obrad zaczęto używać innej retoryki, jest w dużej mierze zasługą abp. Gądeckiego. W ramach możliwości, jakie na synodzie ma jednostka, uczynił on bardzo wiele” - mówi o. prof. Dariusz Kowalczyk Niewątpliwie, mocny głos abp. Gądeckiego był słyszany i brany pod uwagę podczas obrad synodalnych. Synod działa jednak według pewnych procedur – procedur w dużej mierze demokratycznych, także trudno tutaj mówić o tym, aby jedna osoba coś zdziałała. Wypowiedź naszego przewodniczącego Konferencji Episkopatu na temat pierwszego tekstu synodalnego, ogłoszonego po pierwszym tygodniu obrad, była dość ważna. Ona była cytowana nie tylko w Polsce, ale także we Włoszech i w Stanach Zjednoczonych, dotarła do różnych Kościołów lokalnych na świecie. To, że po pierwszym tygodniu obrad, zaczęto używać innej retoryki, jest w dużej mierze zasługą abp. Gądeckiego. W ramach tego, co może zrobić jednostka na synodzie, abp Gądecki zrobił bardzo wiele.
R
RV
20 października 2014, 18:22
Abp Gądecki o głównych zagadnieniach dokumentu synodalnego Przyjęty wczoraj dokument końcowy synodu szczegółowo analizuje aktualną sytuację rodziny na świecie oraz główne zadania duszpasterskie względem niej. O jego krótką prezentację poprosiliśmy abp Stanisława Gądeckiego, który wniósł znaczący wkład w przebieg synodalnej debaty. „Pierwsza część jest poświęcona analizie status quo, czyli, jaka jest w tej chwili sytuacja małżeństw i rodzin w całym świecie – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Gądecki. – Bardzo dużo się mówi w pierwszej części o wielkości rodziny. Czyli o dobrych aspektach rodziny, centralnym miejscu doświadczenia rodzinnego w społeczeństwie i Kościele, o powołaniu ewangelizacyjnym samych rodzin. Przedstawiono też kontekst społeczno-kulturowy, niemożność spokojnego przeżywania małżeństwa w konfrontacji z trudną sytuacja socjoekonomiczną. Jest mowa o dyskryminacji kobiety również w darze macierzyństwa, który często jest penalizowany. Druga część została najbardziej przepracowana, dlatego, że była katastrofalna, po prostu nie zawierała Ewangelii rodziny, czyli tego ideału, który został przez Pana Jezusa przedstawiony. Ten tekst wyszedł znaczenie lepiej niż oczekiwaliśmy. Jest tam i porządek stworzenia, i porządek odkupienia, nierozerwalność małżeństwa i towarzyszenie Boże, które leczy, przemienia serca. To wszystko zostało tutaj ukazane ze strony Pisma Świętego, a potem także uzupełnione o magisterium, które przedtem w ogóle nie było poważnie potraktowane. I wreszcie trzecia część dokumentu dotyczy konfrontacji i perspektyw duszpasterskich. Jest tu mowa o głoszeniu Ewangelii rodzinom dzisiaj. Między innymi o kryzysie wiary i silnej wierze, która nie poddaje się presjom kulturalnym osłabiającym rodzinę”. kb/ rv Tekst pochodzi ze strony http://pl.radiovaticana.va/news/2014/10/19/abp_g%C4%85decki_o_g%C5%82%C3%B3wnych_zagadnieniach_dokumentu_synodalnego/pol-831866 strony Radia Watykańskiego 
R
RV
19 października 2014, 19:50
Przewodniczący episkopatu Włoch: wprowadzanie w szkołach ideologii gender jest przemocą naruszającą prawo rodziców do wychowania swych dzieci Z Zachodu chce się narzucić światu myśl rzekomo „jedynie słuszną”. Przed tą nową dyktaturą instytucji międzynarodowych ostrzegł w wywiadzie dla Radia Watykańskiego uczestniczący w Synodzie kard. Angelo Bagnasco. Przewodniczący włoskiego episkopatu zwrócił uwagę, że Zachód, a zwłaszcza Europa to nie jest już bynajmniej centrum świata i trzeba się z tym liczyć. „Niestety tak ważne instytucje międzynarodowe, choć reprezentują wszystkie kraje świata, myślą zgodnie z kulturą, antropologią zasadniczo zachodnią, obracającą się ostatnio wokół tzw. teorii gender – stwierdził w rozmowie z Radiem Watykańskim kard. Bagnasco. – W różnych krajach europejskich szerzy się ją w szkołach. W ten sposób instytucje próbują naruszyć święte, naturalne prawo rodziców do dawania swoim dzieciom wizji kultury, antropologii i wartości, w którą wierzą i którą uważają za najlepszą dla siebie samych i swoich dzieci. Tego prawa nie może obalić żadna władza! Zatem te próby wprowadzenia niemal skrycie takiej wizji rodzącej się z ideologii gender pod pretekstem edukacji uczuciowej i seksualnej to poważny błąd. I nie tylko. Jest to autorytarna przemoc wobec rodziców, którzy nie tylko powinni być poinformowani o projektach czy zamiarach władz państwowych i szkolnych, ale też udzielić wyraźnej, jednomyślnej zgody, by te rzeczy były przedstawiane ich dzieciom”. Kard. Bagnasco przypomniał, że w ubiegłym roku rozpowszechniono we włoskich szkołach materiały do edukacji seksualnej oparte na ideologii gender. Na interwencję episkopatu miały być one wycofane. „Słyszałem jednak, że w pewnych szkołach są one nadal w użyciu” – powiedział przewodniczący episkopatu Włoch, przestrzegając rodziców, by bronili dobra swych dzieci, którym jest właściwa wizja seksualności.
Maria Łada
19 października 2014, 17:54
Dziękuję bardzo za ten tekst. Terlikowskiego nie lubię, ale przede wszystkim, nawet ponad tym problemem, potrzebna jest dziennikarska uczciwośc i moralne standardy. Więc nawet gdyby to nie Terlikowski był bohaterem tego tekstu, ktokolwiek by nim był, jest to artykuł na poziomie, na jakim powinna się toczyć dyskusja. Szczególnie istotne wydaje mi się zwrócenie uwagi na manipulacyjny zwrot " amerykańskie media". To podobnie jak "amerykańskie badania", "amerykańscy naukowcy" - pseudonaukowe, socjotechniczne zagrania na najniższym poziomie dla ciemnoty. Warto przypomnieć słynny wywiad żony Terlikowskiego dla "GW". Też była straszliwie radykalna. Nie obchodzi mnie co sądzą o swoim małżeństwie Terlikowscy, szkoda tylko że mącą ludziom w głowach. Mnie to bardzo przypomina taki prymitywny, pogański ( wyrastający z pogaństwa) poziom moralny. Jeśli wejdziesz do świętego gaju, to uderzy cię piorun. Jeśli się rozwiedziesz, nie dadzą ci komunii. Na strachu nie da się zbudować zdrowych relacji. Miłość nie potrzebuje strachu, żeby trwać. [url]http://www.abba.blog.deon.pl[/url]
V
veritas
19 października 2014, 18:35
Szczególnie istotne wydaje mi się zwrócenie uwagi na manipulacyjny zwrot " amerykańskie media". A co powiesz o tym manipulacyjnym zwrocie: "Nie jest żadną rewelacją, że wielu uczestników obrad Synodu krytykowało "Relatio" za niektóre nieprecyzyjne sformułowania." To dopiero wyższa szkoła jazdy manipulacji! Że to niby tacy czepialscy zegarmistrze robią szum o precyzję sformułowań.  Bo poza tym wszystko jest OK.
19 października 2014, 18:52
Pardon maj frencz, ale to pieprzenie bez ładu i składu z którego nic ponadto, że się po babiemu Terlikowskiego nie lubi nie wynika. Można oczywiście Terlikowskiego nie lubić, ale dorabianie do nielubienia flozofii, żeby się poczuć, że to nielubienie jest wporzo, rozumne i moralnie uzasadnione to intelektualne wymiociny.
19 października 2014, 21:00
Ponieważ o. Dobroczyński nie jest nielubiany, więc to żadna manipulacja nie jest. W gadce z babą należy używać babskiej logiki, a w niej argumenty nie mają ciężaru obiektywnego, a wyłącznie subiektywne, zależne od stopnia indywidualnej sympatii i antypatii wobec obiektu argumentacji. ... o jaka ładna biedronka, tralala!
G
gh
29 października 2014, 11:14
piotrze slowinski, jako facet stwierdzam, ze jestes zalosny i najwyrazniej koszmarnie zakompleksiony wobec kobiet. narzuca mi sie jeszcze jedno okreslenie: egzaltowany impotent ... intelektualny pozdrawiam i zycze wiecej pokory
MA
Marek Aureliusz
19 października 2014, 13:12
                                        Drodzi Internauci !                                         Proponuję, kiedy ochłoniemy , kiedy opadną emocje , oczywiście jeśli Gopodarze na to pozwolą , zastanowić się po powiedzmy trzech miesiącach ...co dał k.k. ten synod . Gram w ciemno , proszę [ jeśli to możliwe ] o przytoczenie tej wypowiedzi w tym czasie . Odnoszę wrażnenie ,że to jest przysłowiowa burza w szklance wody. Przyszłośc rodzin nie decyduje się w sporach teologów ale w ekonomii, prawie , obyczajowości i...skłonności kościoła do działalności bardziej konkretnej niż jedynie werbalna.    CZY WSPÓLNOTA KOŚCIOŁA JEST DO TEGO ZDOLNA ?  Jeśli nie , to prózne są te słowa które padły i które padną [ patrz. św Jakub ] chrzescijańska postawa zawiera się bowiem w słowach : " Chleba naszego powszedniego daj nam DZISIAJ ..." bo nie jutro , uboga i poniewierana moralnie , medialnie rodzina potrzebuje pomocy dziś .... a nie tylko  na godzinę przed paruzją. Jesli tego nie potrafimy to wielomilionowa wspólnota złe o sobie wystawia świadectwo . Chociaż ...tak została nauczona ...ale to już inna sprawa bardziej rozległa  zawierająca się w pytaniu :  jak się ma nauczanie koscioła do praktyki społczenej ? to jako się rzekło inny temat.  
G
gosc
19 października 2014, 13:05
Jego encyklika „Humanae Vitae” wywołała skandal. Był rok 1968, czas lewicowych nacisków domagających się legalizacji aborcji i ustępstw Kościoła w sprawach etyki seksualnej. Paweł VI nie ugiął się. Jego beatyfikacja jest dopełnieniem tegorocznej kanonizacji Jana Pawła II oraz Jana XXIII.
B
bystrzak
19 października 2014, 13:03
Jaka znowu herezja? Na załączonych zdjęciach widać wyraźnie, że Papież Franciszek jest pełen uznania dla publicystki pana Tomasza.
CM
czarna morwa
19 października 2014, 17:57
Cudny komentarz! Uśmiałam się:)
19 października 2014, 20:54
Oklaski na stojąco dla bystrzaka!
R
RV
19 października 2014, 12:50
Abp Gądecki o głównych zagadnieniach dokumentu synodalnego Przyjęty wczoraj dokument końcowy synodu szczegółowo analizuje aktualną sytuację rodziny na świecie oraz główne zadania duszpasterskie względem niej. O jego krótką prezentację poprosiliśmy abp Stanisława Gądeckiego, który wniósł znaczący wkład w przebieg synodalnej debaty. „Pierwsza część jest poświęcona analizie status quo, czyli, jaka jest w tej chwili sytuacja małżeństw i rodzin w całym świecie – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Gądecki. – Bardzo dużo się mówi w pierwszej części o wielkości rodziny. Czyli o dobrych aspektach rodziny, centralnym miejscu doświadczenia rodzinnego w społeczeństwie i Kościele, o powołaniu ewangelizacyjnym samych rodzin. Przedstawiono też kontekst społeczno-kulturowy, niemożność spokojnego przeżywania małżeństwa w konfrontacji z trudną sytuacja socjoekonomiczną. Jest mowa o dyskryminacji kobiety również w darze macierzyństwa, który często jest penalizowany. Druga część została najbardziej przepracowana, dlatego, że była katastrofalna, po prostu nie zawierała Ewangelii rodziny, czyli tego ideału, który został przez Pana Jezusa przedstawiony. Ten tekst wyszedł znaczenie lepiej niż oczekiwaliśmy. Jest tam i porządek stworzenia, i porządek odkupienia, nierozerwalność małżeństwa i towarzyszenie Boże, które leczy, przemienia serca. To wszystko zostało tutaj ukazane ze strony Pisma Świętego, a potem także uzupełnione o magisterium, które przedtem w ogóle nie było poważnie potraktowane. I wreszcie trzecia część dokumentu dotyczy konfrontacji i perspektyw duszpasterskich. Jest tu mowa o głoszeniu Ewangelii rodzinom dzisiaj. Między innymi o kryzysie wiary i silnej wierze, która nie poddaje się presjom kulturalnym osłabiającym rodzinę”. kb/ rv Tekst pochodzi ze strony http://pl.radiovaticana.va/news/2014/10/19/abp_g%C4%85decki_o_g%C5%82%C3%B3wnych_zagadnieniach_dokumentu_synodalnego/pol-831866 strony Radia Watykańskiego 
19 października 2014, 11:27
Ojciec w artykule cokolwiek rżnie głupa koncentrując się na literze dokumentów, a pomijajac ich ducha, a raczej pewne zastanawiające 'zbiegi okoliczności', czy ogólniej pewne otoczenie nagich faktów. Przykład: Ojciec 'się czepia', że wtrącenie o homoseksualistach nie wykracza poza oficjalne stanowisko Kościoła do tej pory prezentowane. Zostawiając na boku kwestię, czy wykracza, czy nie wykracza, to sam fakt wspomnienia o problemie homoseksualizmu na Synodzie dotyczącym małżeństwa i rodziny już wprowadza zamęt. Skoro jest wypracowane i opublikowane stanowisko odnośnie homoseksualizmu, to skąd potrzeba wspominania o nim akurat na Synodzie poświęconym innym sprawom? Jeśli zagadnienie homoseksualizmu miałoby być uzasadnionym elementem Synodu, to to powinien być Synod dotyczący Spraw  Aktualnie Modnych na Świecie, a nie Synod dotyczący sytuacji małżeństwa i rodziny. Mówienie o jakichś zagadnieniach 'jednym tchem' jest metodą nieformalnego wpływania na świadomość odbiorców, którzy odbierają owe zagadnienia jako jeden pakiet, a samo poczucie pakietowości, czyli pewnego związania ze sobą elementów pakietu, już jest pewnym rodzajem incepcji doumysłowej. Doprawdy trudno mi uwierzyć, żeby Ojciec była aż takim laikiem odnośnie formalnych i nieformalnych metod wpływania na świadomość odbiorców, stąd z początku piszę ostro o rżnięciu głupa. Jeśli jednak Ojciec rzeczywiście aż tak nie rozumie jak działa komunikacja, jak się wpływa na zawartość ludzkich umysłów, to Ojciec nie powinien raczej się o takich kwestiach wypowiadać, bo powstaje z tego tylko karykaturalne mówienie obok siebie.
M
Marianna
26 października 2014, 14:23
O.Grzegorz Dobroczyński w swoim tekście każde ad vocem wobec Tomasza Terlikowskiego dokumentuje odwołaniem do źródła, które red. Telikowski wybióczo cytuje i komentuje. Tym samym o. Dobroczyński czarno na białym pokazuje nierzetelność dziennikarską Tomasza Terlikowskiego, jakiej dopuścił się w tym konkretnym artykule. Z nierzetelnością dziennikarską mamy, niestety, do czynienia nagminnie, tym bardziej jest smutne, że dziennikarz, którzy zabiera głos w ważnych sprawach, często występuje w obronie wartości, daje tutaj taką plamę. Wszystkim oburzonym na tekst o. Dobroczyńskiego, a także na dyskusje, które toczyły się podczas synodu ds. rodziny, sugerowałabym, aby zanim zabiorą głos, poświęcili nieco czasu na lekturę Pisma Świętego, a także dokumentów Kościoła katolickiego, w tym Katechizm. Nie wystarczy wiedzieć, że "coś dzwoni, ale nie wiadomo w którym kościele", aby orzekać, co jest zgodne z Ewangelią i nauczaniem Kościoła, a co je wypacza. I jeszcze prośba, skoro już powłujemy sie na Jezusa, Ewangelię i Kościół dodyskutyjmy, spierajmy się i nie zgadzajmy ze sobą, ale w sposób, jaki przystoi temu, kto chce się mienić uczniem Chryztusa.  To naprwdę jest możliwe, żeby spierać się, a nawet kłócić bez inwektyw i wzajemnego poniżania się.  
R
RV
19 października 2014, 10:08
Papież szczegółowo też wyliczył wszystkie pokusy, z którymi musieli się zmierzyć ojcowie synodalni w czasie tego posiedzenia. „Pokusa wrogiej nieustępliwości, czyli trzymać się tego, co napisane (litery), i nie pozwalać Bogu, by nas zaskoczył, Jemu, który jest Bogiem niespodzianek – powiedział Papież. – Trzymać się prawa, pewników, tego, co znamy, a nie tego, czego mamy się jeszcze nauczyć i co mamy osiągnąć. W czasach Jezusa była to pokusa zelotów, skrupulantów, zapaleńców, a dziś tak zwanych tradycjonalistów, a także intelektualistów. Dalej pokusa «buonizmu» – zgubnej pobłażliwości, która w imię zwodniczego miłosierdzia pozostawia niezagojone i niewyleczone rany; zajmuje się objawami, a nie przyczynami. Jest to pokusa ludzi pobłażliwych, zalęknionych oraz tak zwanych progresistów i liberałów”. Z kolei Papież wspomniał o pokusie przemienienia kamienia w chleb, aby przerwać post, który trwa zbyt długo, zbyt nam ciąży i doskwiera. Ale jest też pokusa przemiany chleba w kamień, by rzucić nim w grzeszników, słabych i chorych, czyli przemienić go brzemię nie do uniesienia. „Dalej pokusa zejścia z krzyża, aby zadowolić ludzi, zamiast pozostać na nim, by wypełnić wolę Ojca; pokusa ulegania duchowi świata, zamiast oczyszczać go podporządkować Duchowi Bożemu – mówił Papież. – Dalej pokusa zaniedbywania depositum fidei – depozytu wiary, jakby się nie było jego stróżami, lecz właścicielami i panami. A z drugiej strony pokusa nie liczenia się z rzeczywistością, posługiwania się językiem bardzo skrupulatnym i gładkim, by mówiąc dużo niczego nie powiedzieć!”
19 października 2014, 12:02
Papież wyliczył szczegółowo, ale Pan(?) już nieszczegółowo. Errata: Przepraszam - mój błąd.
R
Rv
19 października 2014, 10:00
Synod przyjął dokument końcowy, odrzucił trzy paragrafy: o rozwodnikach, homoseksualizmie, komunii duchowej Dobiega końca synod o rodzinie. Formalnie zakończy się jutro Mszą na placu św. Piotra, podczas której Papież zaliczy w poczet błogosławionych Pawła VI. Dziś ostatnie sesje ogólne poświęcone były głosowaniom. Na pierwszej rano zdecydowaną większością głosów przyjęte przesłanie synodu. Głosowanie nad dokumentem końcowym rozpoczęło się o godz. 16.30. Został on opracowany na podstawie opinii przedstawionych przez 10 grup językowych, w których obradowali ojcowie w drugim tygodniu synodu. Głosowano nie nad całością dokumentu, lecz nad jego poszczególnymi częściami. Trzy części nie uzyskały wymaganej liczby głosów. Abp Stanisław Gądecki jest zadowolony z ostatecznego kształtu dokumentu synodalnego. Jego zdaniem praca w małych grupach, które radykalnie skorygowały poniedziałkowe relatio nie poszła na marne „O dobrym poziomie tego dokumentu świadczy to, że na 62 punkty, tylko trzy zostały odrzucone – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Gądecki. – To znaczy punkt 52, 53 i 55. Najmniej głosów zyskał punkt 52, o tych, którzy się rozwiedli i zawarli nowe związki cywilne i którzy mieliby być dopuszczeni do sakramentu pojednania i Eucharystii w niezgodzie z dotychczasową praktyką Kościoła. Ten punkt stanowił takie oko cyklonu w całej medialnej propagandzie, która towarzyszyła synodowi i poprzedziła go. Odrzucony też został punkt 53, który mówi o komunii duchowej, która mogłaby zastąpić komunię materialną, ale jednocześnie budzi znaki zapytania, bo jeśli mogą przystępować do komunii duchowej, to dlaczego nie do sakramentalnej. I wreszcie odrzucony został punkt 55, który dotyczy osób o orientacji homoseksualnej. Mimo, że ten punkt został dość dobrze sformułowany i oddawał sens wypowiedzi ojców synodalnych. Mimo to jednak został odrzucony”.
O
owieczka_
19 października 2014, 09:41
Panowie na Deonie, zamiast szukać heretyków wśród świeckich zajmijcie się wyjaśnieniem dlaczego trzy paragrafy z dokumentu Synodu zostały odrzucone. Szczególnie interesuje mnie ten o Komunii duchowej, mówił o niej bp Ryś w debacie o Kościele. A tak swoją drogą nie rozumiem dlaczego Synod o rodzinie zajmował się homoseksualizmem. Papież Franciszek mówił o lobby homoseksualnym w Watykanie, być może wpuścił ten temat pod obrady, żeby zeszło trochę ciśnienie w tej grupie i nie rozsadzało struktur od środka.  Zresztą podobnie chyba było z dopuszczeniem Kaspera.
W
Wojciech
19 października 2014, 08:24
Sporne trzy punkty zostału na szczęście odrzucone ale jest to pyrrusowe zwycięstwo ponieważ PRAWIE 2/3 biskupów w tych punktach było gotowych poprzeć zdradę nauczania Chrystusa. Zagrożenie schzimą nie tylko istniało na soborze ale zostało poprzez skalę głosów poparcia biskupów "rozesłane" z powrotem do diecezji.  Zatem radziłbym wstrzymać się z tym gorączkowym - acz zastępczym poszukiwaniem heretyków. Tak na marginesie : to suegestia zdjęcia  -  dobry papież/zły Terlikowski jako komentarz do tekstu - to ma tyć jezuicka finezja ? 
T
tak
19 października 2014, 11:21
Obrzydliwa manipulacja niegodna księży.
M
marekS_77
21 października 2014, 05:08
"Tak na marginesie : to suegestia zdjęcia  -  dobry papież/zły Terlikowski jako komentarz do tekstu - to ma tyć jezuicka finezja ?" Ja tam widzę, że papież Franciszek bije brawa Terlikowskiemu. Więc jezełi już, to jezuicka przekora :)
M
Marcus
19 października 2014, 01:30
Najwięcej zawinił ten co wpuścił do prasy (sieci) dokument,  jakby nie patrzeć "roboczy". Dokument ten nie był w żaden sposób wiążący. Wielu osobom zależy na destabilizacji Kościoła i pewnie stąd ten manewr. Wielu też chciałoby być opisanych w Wikipedii jako "człowiek który położył Kościół Katolicki na łopatki" lub "Większy od Jezusa bo zniszczył Jego Kościół" No coż. Czego nie robi się dla sławy.... i paru srebrników. Ostatnio można zauważyć że hierarchowie KK są jacyś bardzo rozgadani, jak przekupki na rynku. Nie potrafią trzymać języka za zębami dopóki nie zostaną wyciągnięte ostateczne wnioski oraz orędzie. Następnym razem wybór konklawe będzie znany zanim kardynałowie przyjadą do Rzymu.... PS. A tak na marginesie to wolę "kłamstwa" Terlikowskiego czy też (nielubianego przez Deon) Cejrowskiego niż poklepywanie grzeszników, że dobrze robią jak to czyni o.Piórkowski i spółka.
A
alik
19 października 2014, 06:27
Rozmywanie pojęcia grzechu, wiecznej kary, piekła i nieba to relatywizm usypiający czujność ludzką. Pamiętajmy, że śmiertelnie choremu, umierającemu dobry lekarz nigdy nie pozwoli by żył jak zdrowi na tych samych prawach. Nawet surowo zakaże mu jeść i robić to co mogłoby pogłębić chorobę. I tylko zdecydowany wróg mógłby proponować i zalecać ciężko choremu, by spożywał dla niego zabójcze jedzenie, poklepując go przy tym dobrotliwie i przygadując: "no przyjacielu jestes całkiem zdrowy" (historia się powtarza jak przy grzechu pierworodnym, i jakby ten sam lekarz co wtedy-szatan). Wszyscy zakażeni jesteśmy śmiertelną niemocą i dlatego mamy obowiązek przestrzegać się wzajemnie, zakazywać sobie nawzajem wszystkiego, co mogłoby pogłębić chorobę.Tylko ten może wzgardzić leczeniem i ostrożnością kto albo nie uważa choroby za groźną, albo machnął ręką na życie. Często nie chcą nawet słyszeć o grzechu pierworodnym i o odkupieniu ludzkości przez Chrystusa; dla nich każde grzeszne poruszenie jest "naturalne", a każdy grzech ma swoje okoliczności łagodzące. Większa część współczesnej ludzkości rzeczywiście "machnęła ręką" na swoje zbawienie. Podświadomie sobie zdaje sprawę, że idzie prostą droga do piekła, jadnak trzyma się zasady: "jak umierać to z muzyką". A taką muzyką i syrenim śpiewem staje się dodatkowo apokatastaza i nauczanie o niej i właśnie ona "utwierdza" na tej drodze. Zamiast wstrząsu i tradycyjnego ratunku podaje się narkozę, znieczulenie i uśpienie typu: "miejmy nadzieję, że wszyscy zostaną  zbawieni"! Jaką wielką odpowiedzialność bierzecie drodzy głośiciele (lekarze) tej nauki za wszystkich Waszych podopiecznych! Wygląda na to, że gdzie tam lekarzowi do chorego, jak on sam wymaga hospitalizacji.
T
tak
19 października 2014, 11:23
Poklepywaniem na pewno nikogo nie nawrócą, bo jeżeli wszystko jest OK to po co się zmieniać?, nawracać?
P
pochwalony
18 października 2014, 20:57
to ja pozwolę sobie na małe rozwinięcie te,atu "BREAKING NEWS: NIE JESTEŚ OJCEM SYNODALNYM"  tematu http://pochwalony.eu/2014/10/16/breaking-news-nie-jestes-ojcem-synodalnym/
M
mf
18 października 2014, 23:02
Idiotyczny tekst. Jak za rok ojcowie synodalni uchwalą, że kościół powinien błogosławić związki homo to ja mam się zamknąć i przyjąć do wiadomości bo tak uchwalili OJCOWIE  SYNODALNI ?
A
anonim
19 października 2014, 02:36
Idiotyczna to jest sama sugestia, że ojcowie synodalni mogliby uchwalić coś takiego. Równie dobrze możnaby oznajmić, że skoro ma się swój własny rozum to nie będzie się wierzyć w to co mówią fizycy, i "dowodzić" słuszności takiej postawy pytając, czy należałoby wierzyć gdyby fizycy oznajmili ze deszcz pada bo krasnoludki sikają.
M
mf
19 października 2014, 09:12
Dziecko drogie ! Wierz sobie dalej w swoich biskupów.Przykłady co spłodziła ich pycha:  „Według ewangelii synoptycznych Jezus nigdy nie określa się jako Syn Boży. Jest to jednoznacznym dowodem, że wypowiedź o synostwie Bożym jest dopiero wyznaniem wiary Kościoła” „Krzyż także dla Jezusa był zagadką; pozostał niezrozumiały i okrutny” „Wskrzeszenie Jezusa Chrystusa przez Boga Ojca jest, ściśle rzecz biorąc, wydarzeniem w sferze boskiej, które w istocie nie należy do naszej historii. Ma ono jednak skutki w czasie i przestrzeni”
A
anonim
19 października 2014, 10:42
Skoro insynuujesz mi wiarę w biskupów to najwyraźniej nic nie zrozumiałeś z tego co napisałem. Ale biorąc pod uwagę Twój protekcjonalny sposób wypowiedzi wdawanie się z Tobą w dyskusję uważam za bezsensowne.
T
tak
19 października 2014, 11:32
Masz mój drogi mentalność niewolnika i społeczeństwo niewolników, jak widać by Ci się podobało. To co proponujesz to : gęba w kubeł, ruki po szwam i wykonywać rozkazy. Ja w to nie wchodzę. Może taki porządek świata Ty lubisz. Ja nie. Tylko po co udajesz katolika? Przecież Bóg dał i zadał nam wolność. ( Nie mylić ze swawolą)
T
tak
19 października 2014, 11:34
Nauka nie jest wiarą, a wiara nauką. Nie musi się wierzyć, że deszcz pada. Ten fakt można zaobserwować, zmierzyć, zbadac , olpisac językiem matematyki.
K
klara
18 października 2014, 20:41
>Co więcej, Kościół potwierdza, że związki między ludźmi tej samej płci nie mogą być traktowane na tym samym poziomie co małżeństwo kobiety i mężczyzny.(...) Trzeba mieć wyjątkowo dużą fantazję, aby twierdzić, że w tym punkcie "Relatio" przeczy nauczaniu Kościoła.< Trzeba mieć wyjątkowo dużo złej woli, aby twierdzić, że nie przeczy. Bo ze stwierdzenia, że związku homoseksualne "nie mogą być traktowane na tym samym poziomie" co małżeństwo nie wynika żadna moralna ocena. Ot - inny poziom i tyle.  Nie ma tam  istotnej informacji, że są grzechem. A nawet "obrzydliwością w oczach Pana". 
A
anonim
18 października 2014, 21:21
Trzeba mieć wyjątkowo dużo złej woli aby twierdzić, że przeczy dotychczasowemu nauczaniu Kościoła. Trzeba też wyjątkowej perfidii i bezczelności aby twierdzić, że dowodzi tego stwierdzenie, że "związki między ludźmi tej samej płci nie mogą być traktowane na tym samym poziomie co małżeństwo kobiety i mężczyzny". Jak Ci nie wynika z tego żadna ocena moralna to dlaczego zapierasz się przy swoich insynuacjach, że jest pozytywna ocena moralna?
K
klara
18 października 2014, 21:30
Wymiana zdań na forum nie może być traktowana na tym samym poziomie co rozmowa w realu. Oczywiście wynika z tego wniosek, że wymiana zdań na forum jest grzechem  i obrzydliwością w oczach Pana. Czy tak - spieniony anonimie?
A
anonim
18 października 2014, 21:39
Nie, nie tak, spieniona klaro... To są jedynie Twoje standardowe niegodziwe ataki wynikające z braku argumentów merytorycznych.
A
Atim
18 października 2014, 20:20
Jakikolwiek byłby charakter tego Relatio, to puszczono w świat tekst po prostu GORSZĄCY! Jest to grzech niegodny pasterzy Kościoła! I niegodne są zaistniałe przy nim manipulacje, żeby taki tekst wypuścić, wbrew poglądom zdecydiowanej większości i wbrew nauce Kościoła!
Paweł Tatrocki
18 października 2014, 20:19
A ja przepraszam papieża Franciszka i biskupów niemieckich za to, że nazwałem ich antychrystami. Cóż kard. Kasper nie został wykluczony z Kościoła za swoje poglądy, więc jak widać Urząd Nauczycielski nie widzi sprzeczności między jego poglądami a Ewangelią.
K
klara
18 października 2014, 18:58
 Orzeczenie o herezji na Synodzie jest deklaracją autora, że uzurpuje sobie prawa osądu większe niż kościelne Magisterium, skoro "wie lepiej" niż biskupi i Papież razem wzięci. Niczego sobie nie uzurpuje. Papież i biskupi razem wzięci nie mają monopolu na używanie rozumu. Każdy przy zdrowych zmysłach ma prawo do osądu jakie opinie są zgodne z Ewangelią.
A
anonim
18 października 2014, 19:24
I jeszcze zapewne sam sobie może wystawiać poświadczenie tego, że jest przy zdrowych zmysłach?
K
klara
18 października 2014, 19:41
A czy ktoś wystawia takie poświadczenia Papieżowi i biskupom razem wziętym?
N
Nela
18 października 2014, 19:42
Herezja - to w przypadku doktryny. W sprawach nieładu moralnego mówimy o grzechu. Pan Terlikowski chyba pomylił te pojęcia. Ponadto - gdyby to pominąć - chodzi w tej polemice o to, że autor w "Rzeczposolitej" (szok!) walczy z wymyślonym wrogiem, uderzając w Papieża i Kościół.
K
klara
18 października 2014, 19:49
Herezja - to w przypadku doktryny. W sprawach nieładu moralnego mówimy o grzechu Oj Nelu - kto jeszcze mówi o grzechu? Teraz się mówi o stopniowaniu cnoty czy jakoś tak. Przynajmniej na synodzie.
A
anonim
18 października 2014, 19:56
Jak walnęłaś głupotę to nie wykręcaj się sianem. To Ty a nie ja stwierdziłaś, że: "Każdy przy zdrowych zmysłach ma prawo do osądu jakie opinie są zgodne z Ewangelią." A więc jak widać nie twierdziłaś, że każdy ma prawo, lecz że każdy przy zdrowych zmysłach ma prawo. Więc pytam jeszcze raz, czy sami sobie mogą wystawiać poświadczenie tego, że są przy zdrowych zmysłach?
K
klara
18 października 2014, 20:10
No dobrze, anonimie, nie będziemy cię wykluczać, chociaż nie masz stosownego zaświadczenia. Poznamy cię po owocach.
A
anonim
18 października 2014, 20:25
Znowuż odpowiadasz nie na temat. I zamiast wycofać się z raz walniętego głupstwa wolisz iść w zaparte i bawić się w pyskówki. Ale beze mnie.
F
Fabian
18 października 2014, 13:28
13 października 1884 r. Papież Leon XIII doświadczył szczególnego przeżycia mistycznego. W czasie dziękczynienia po Mszy Świętej popadł na krótko w ekstazę, w czasie której usłyszał w pobliżu Tabernakulum następujący dialog szatana z Chrystusem. Gardłowym głosem, pełnym złości szatan krzyczał: – Mogę zniszczyć Twój Kościół! Łagodnym głosem Jezus odpowiedział: – Potrafisz? Więc próbuj. Szatan: – Ale do tego potrzeba mi więcej czasu i władzy! Jezus: – Ile czasu i władzy potrzebujesz? Szatan: – Od 75 do 100 lat i większą władzę nad tymi, którzy mi służą. Jezus: – Będziesz miał ten czas i władzę. Które stulecie wybierasz? Szatan: – To nadchodzące [XX w.]. Jezus: – Więc próbuj, jak potrafisz.
P
pawq
18 października 2014, 12:37
Można nie lubić Tomasza Terlikowskiego, ale autor tekstu dopuśił się manipulacji, które nie przystoją osobie konsekrowanej
J
Jan
18 października 2014, 12:22
Jutro na żywo transmisja z zakończenia Synodu i beatyfikacji Pawła VI o godz. 10. 30 w TV Trwam i Radio Maryja
J
jack
18 października 2014, 12:11
Za dużo o homoseksualistach i rozwodnikach, za mało o problemach rodzin, a o tym miał być synod. Dla homoseksualistów i rozwodników dawno już została określona droga: czystość. Po co o tym rozmawiać po raz setny? Zresztą, w tych dwóch kwestiach nauczanie KK opiera się na Piśmie. Wolałbym, aby synod rzeczywiście zajął się problemami rodzin i precyzowaniem nauczania odnośnie rodziny w tym zakresie, w którym KK nie opiera się już tak dosłownie na Piśmie. Z synodu o rodzinie zrobił się synod o nie-rodzinie. Za dużo mediów, za mało wspólnoty.
T
trans
18 października 2014, 11:50
Sodomia jest bardzo przyjemna :)
D
damian
18 października 2014, 11:09
Dawanie na zdjęciu papieża i obok w opozycji terliokowskiego to manipulacja jezuitów
E
engels
18 października 2014, 10:55
Terlikowski ma rację w opozycji do piszących jezuitów "towarzyszy Jezusa". Otóż trzeba być krytycznym do uznania homoseksualizmu, bo są wierni 1 partnerowi. Skoro Ojcowie Synodalni tak chcą, to zapomnieli też o tranwestytach i biseksualistach, oni też są wierni jednemu partnerowi, no... co najwyżej dwóm parterom stałym bi. Czy oni chcą Sodomy i Gomory w Kościele ?! Czy ma być powtórka z rozrywki !
Paweł Tatrocki
18 października 2014, 10:00
Łagodna ostrożność - dobre. A co o. Dobroczyński powie na fragment 2 listu św. Piotra (2:22): Pies powrócił do tego, co sam zwymiotował, a świnia umyta - do tarzania się w błocie. I jak się ma to do ,,przyjaznego domu" dla ,,osób homoseksualnych"? Owszem ktoś może mieć skłonności homoseksualne i walczyć z nimi skutecznie, i tacy ludzie zasługują na szacunek jak to jest napisane w Katechiźmie Kościoła Katolickiego 2357 -2359. A gdzie jest w Prepositio napisane, że osoby homoseksualne są wezwane do czystości? Wezwanie pewnie już nieaktualne. I jak tu nie mówić o buncie sumienia wobec hierarchów. Homoseksualizm należał w Starym Testamencie do grzechów sodomskich, do najcięższych na równi z zabójstwem niewinnych ludzi. Na szczęście u Boga nic się nie zmieniło od tego czasu i nadejdzie jeszcze czas, że Bóg przypomni człowiekowi znaczenie grzechów sodomskich i wołających o pomstę do nieba.
A
Andy
18 października 2014, 08:41
dobrze napisane. Po prostu redaktor Terlikowski relatiwizuje . To tyle. Pozdrawiam
J
Jan
18 października 2014, 08:26
We Włocławku odbędą się dziś uroczystości związane z 30. rocznicą śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki. O godz.  14.00 w pobliżu włocławskiej tamy, gdzie oprawcy wrzucili ciało ks. Jerzego do Wisły, zostaną złożone kwiaty. Transmisja w Radiu Maryja i TV Trwam o godz. 15:00.
A
ano
18 października 2014, 08:10
~non possumus 18:14:18 | 2014-10-17 Sami swoi o samych swoich. Żenada. Artykuł ks. Piórkowskiego wpisał się w znaną manipulację medialną o Synodzie, która została w komentarzach pod jego pisaniną dobrze wypunktowana i udokumentowana wypowiedziami rzeczywistych duchowych pasterzy, uczestników tego Synodu. Ale na usługach deonu kolejny jezuita deonowiec ciągnie te manipullację i zgorszenie dalej? Nie wystarczy promocja ks. Piórkowskiego w Wyborczej ? Mamy tu od nowa wklejać rzeczywiste źródła informacji z Watykanu ?
R
RV
18 października 2014, 08:06
~RV 19:41:35 | 2014-10-17 Synod biskupów pracuje nad dokumentem końcowym. Wczoraj do komitetu redakcyjnego Ojciec Święty włączył dodatkowo dwóch biskupów Denisa Harta z Australii oraz Wilfrida Napiera z RPA, aby były w nim reprezentowane wszystkie kontynenty. Zdaniem kard. Napiera najważniejszym zadaniem komitetu redakcyjnego jest uczciwe przedstawienie tego, co tak naprawdę powiedzieli uczestnicy synodu, zwłaszcza w małych grupach. Jest to niezbędne, jeśli chce się przywrócić dobrą atmosferę z pierwszego tygodnia obrad, która została zakłócona po opublikowaniu poniedziałkowego relatio – mówi kard. Napier: „Dokument ten nie podobał się pokaźnej liczbie ojców synodalnych – powiedział afrykański purpurat. – Nie zgadzali się, by opinie jednej czy dwóch osób były przedstawiane w taki sposób, że odbierano to jako opinię synodu. Biskupi byli bardzo, ale to bardzo rozżaleni. Dotyczyło to w szczególności dwóch kwestii. Pierwsza to prezentowanie homoseksualizmu i związków homoseksualnych jakby było to coś jak najbardziej pozytywnego. A druga to podobne podejście do rozbitych małżeństw, akcentujące otwartość i ułatwianie dostępu do sakramentów. Tym bardziej, że te kwestie nie były jeszcze dyskutowane, nie zapytano się ojców synodalnych o zdanie. A teraz prezentowano to w mediach jako ich opinię. To ich oczywiście zabolało. I w konsekwencji ten piękny duch otwartości i szczerości został nagle zmącony. Wszyscy zaczęli się pytać: co się tutaj dzieje. A kiedy wczoraj na zakończenie prezentacji raportów z małych grup zakomunikowano nam, że nie zostaną one opublikowane, znów pojawiły się podobne odczucia. Pierwszy dokument został opublikowany bez naszej wiedzy, a teraz raporty przez nas przygotowane nie mają być publikowane? Ojcowie stali się podejrzliwi, być może stracili zaufanie”. Tekst pochodzi ze strony http://pl.radiovaticana.va/news/2014/10/17/kard._napier:_pracujemy_nad_dokumentem_ko%C5%84cowym,_trzeba_uczciwie/pol-831621 strony Radia Watykańskiego 
A
ano
18 października 2014, 08:34
www.blog2014.archpoznan.pl
M
M.R.
18 października 2014, 02:57
"Co więcej, Kościół potwierdza, że związki między ludźmi tej samej płci nie mogą być traktowane na tym samym poziomie co małżeństwo kobiety i mężczyzny." A NA JAKIM POZIOMIE MOGĄ BYĆ TRAKTOWANE? Bo rozumiem, że to co pisał św. Paweł o grzechu homoseksualizmu odpada? Sorry, nawet tego nie chcę komentować. Ten synod ujawnia jak źle JEST. Komentarze Księdza też. Zaznaczam, ze ani nie przepadam za red. Terlikowskim, ani za jego metodami działania. Szkoda gadać. Człowiek dzisiaj może się oprzeć wyłącznie na własnym sumieniu. Do tego doszliśmy.
W
WDR
18 października 2014, 02:37
Nie wiem co napisał Terlikowski i ile jest w tym racji, ale... jeżeli ksiądz chce przekonywać, że w czasie między ogłoszeniem "Relatio" a 10 streszczeń w dyskusji w podgrupach (w Gościu Niedzielnym napisali, że sekretariat synodu był temu przeciwny) nic się w Rzymie nie działo i nie ma tematu to żyjemy w dwóch różnych rzeczywistościach :-)
M
Magdalena
18 października 2014, 02:07
…Jezuici wydają się być ubezwłasnowolnieni faktem, że papież Franciszek jest jezuitą, …bo jeśli obrona Jego ma polegać na atakowaniu  zaniepokojonych wiernych, to chyba sami nie wierzą w ten pontyfikat…A jeśli piętnowanie wiernych lub pogan, będących na obrzeżach Kościoła miało być niezgodne z Ewangelią, a sami właśnie to robią, to znaczy, że to oni posłużyli się demagogiczną argumentacją…
C
cm
17 października 2014, 22:23
Wystarczy zobaczyć z jakim środowiskiem związany jest red. Terlikowski żeby zrozumieć jego twórczość. Jedno jest pewne, temu środwisku nie chodzi o Ewangelię a chodzi o to, że to oni są "prawdziwi". 
A
Anglia
17 października 2014, 21:09
Gdzie te czasy kiedy Jezuici narazali zycie gloszac Ewangelie zamiast pisac polemiczne rozprawy na kilka stron przegladarki...
Grzegorz Kramer SJ
17 października 2014, 23:17
Jezuici zawsze pisali.
A
Anglia
17 października 2014, 23:53
Raczej chodzilo mi o tzw. "content" niz o sam fakt... Moze w takim razie brakuje teraz tej pierwszej czesci czyli gloszenia z narazaniem siebie... W koncu Terlikowski nikomu glowy nie utnie :).
N
non
18 października 2014, 08:09
Ale deonowi jezuici to dysydenci i hucpiarze i to rozsiewaja. 
E
Eugenia
18 października 2014, 19:39
Uważam, że dobrze, że ktoś rzetelnie odpowiada takim osobom, które rozmijają się z prawdą i promują głównie siebie. Nie po raz pierwszy pan Terlikowski szuka przeciwnika tam, gdzie go nie ma. Ma kompleks inkwizytora, którego życiem jest walka. Musi walczyć. Ks. René Laurentin w książce "Jak rozpoznać znak dany przez Boga?" opisał to doskonale. Ten opis pasuje mi jak ulał do p. Terlikowskiego. [url]http://www.voxdomini.com.pl/vass/vxv-20.html[/url]
SP
synod, protesty, cenzura
17 października 2014, 20:29
Tosatti opisuje przebieg wydarzeń w dniu wczorajszym na synodzie: [url]http://www.lastampa.it/2014/10/16/blogs/san-pietro-e-dintorni/sinodo-altra-censura-proteste-4jzVo5MPlcvxieKMqm8oaN/pagina.html[/url] - Sekretariat Generalny Synodu ogłasza swoją decyzję o zakazie publikacji sprawozdań Circuli Minores. - Kardynał Erdo zabrał głos, zdystansował się od raportu, który podpisał i stwierdził, ze skoro opublikowano "disceptatio" to należy opublikować również sprawozdania z Circuli Minores. - Po tym przemówieniu następują kolejne utrzymane w tym samym tonie, słychać gromkie brawa - Sekretarz Synodu, kard. Baldisseri, spogląda na papieża, oczekując na radę i pomoc, a tymczasem papież siedzi z kamienną twarzą i milczy - Milczą także pozostali sekretarze Synodu: Fabene, Forte, Schönborn i Maradiaga. - Kasper jest nieobecny - Wreszcie Ojciec Lombardi ogłasza, że raporty komisji (Circuli Minores) będą opublikowane. Wygląda na to, że moderniści chcą nam zrobić powtórkę z Drugiego Soboru Watykańskiego. Na szczęście mamy dzisiaj internet i wolne media, a dodatkowo wciąż wielu biskupów i kardynałów chce dokonać żywota w Kościele katolickim, a nie jakiejś panchrześcijańskiej, bezideowej magmie. 
A
ambroży
17 października 2014, 20:24
Terlikowski często mija się z prawdą , chodzi mu chyba tylko o popularność !
R
RV
17 października 2014, 19:41
Synod biskupów pracuje nad dokumentem końcowym. Wczoraj do komitetu redakcyjnego Ojciec Święty włączył dodatkowo dwóch biskupów Denisa Harta z Australii oraz Wilfrida Napiera z RPA, aby były w nim reprezentowane wszystkie kontynenty. Zdaniem kard. Napiera najważniejszym zadaniem komitetu redakcyjnego jest uczciwe przedstawienie tego, co tak naprawdę powiedzieli uczestnicy synodu, zwłaszcza w małych grupach. Jest to niezbędne, jeśli chce się przywrócić dobrą atmosferę z pierwszego tygodnia obrad, która została zakłócona po opublikowaniu poniedziałkowego relatio – mówi kard. Napier: „Dokument ten nie podobał się pokaźnej liczbie ojców synodalnych – powiedział afrykański purpurat. – Nie zgadzali się, by opinie jednej czy dwóch osób były przedstawiane w taki sposób, że odbierano to jako opinię synodu. Biskupi byli bardzo, ale to bardzo rozżaleni. Dotyczyło to w szczególności dwóch kwestii. Pierwsza to prezentowanie homoseksualizmu i związków homoseksualnych jakby było to coś jak najbardziej pozytywnego. A druga to podobne podejście do rozbitych małżeństw, akcentujące otwartość i ułatwianie dostępu do sakramentów. Tym bardziej, że te kwestie nie były jeszcze dyskutowane, nie zapytano się ojców synodalnych o zdanie. A teraz prezentowano to w mediach jako ich opinię. To ich oczywiście zabolało. I w konsekwencji ten piękny duch otwartości i szczerości został nagle zmącony. Wszyscy zaczęli się pytać: co się tutaj dzieje. A kiedy wczoraj na zakończenie prezentacji raportów z małych grup zakomunikowano nam, że nie zostaną one opublikowane, znów pojawiły się podobne odczucia. Pierwszy dokument został opublikowany bez naszej wiedzy, a teraz raporty przez nas przygotowane nie mają być publikowane? Ojcowie stali się podejrzliwi, być może stracili zaufanie”. Tekst pochodzi ze strony http://pl.radiovaticana.va/news/2014/10/17/kard._napier:_pracujemy_nad_dokumentem_ko%C5%84cowym,_trzeba_uczciwie/pol-831621 strony Radia Watykańskiego 
V
veritas
17 października 2014, 19:22
przedstawione dziś na Synodzie dokumenty są "katolickie w najlepszym tego słowa znaczeniu" - ocenia konserwatywny kardynał George Pell. "Jest radykalna wierność Ewangelii" - dodaje. Ojcowie Synodu spotkali się dziś ponownie na sesji ogólnej. Zapoznali się z relacjami z obrad dziesięciu grup językowych. Relatorzy zasygnalizowali duże zastrzeżenia co do Relatio post disceptationem. Mówiono o takich kwestiach jak nierozerwalność małżeństwa, konkubinat czy związki homoseksualne. Zwrócono uwagę na konieczność zachowania pełnej ciągłości z nauczaniem Kościoła. Wszystkie grupy przedstawiły na piśmie swoje poprawki co do Relatio, niektóre – wręcz nową jej wersję. Na tej podstawie Synod ma zredagować dokument końcowy . TO MIAŁ NA MYŚLI PAPIEŻ A NIE MEDIALNE SENSACJE Z RELATIO
V
veritas
19 października 2014, 09:24
>TO MIAŁ NA MYŚLI PAPIEŻ A NIE MEDIALNE SENSACJE Z RELATIO < Nigdy bym się nie ośmielił napisać co miał na myśli papież bez konsultacji z nim. U tu patrzę, trzy kolejne wpisy są mojego autorstwa. Tak wczesnym wieczorem nie mogłem lunatykować. Więc co jest grane?
V
veritas
17 października 2014, 19:19
Ojcowie synodalni ponownie spotkali się dzisiaj na sesji ogólnej i zapoznali z relacjami z obrad w dziesięciu grupach językowych. Relatorzy sygnalizowali poważne zastrzeżenia do relacji z pierwszego tygodnia obrad. Dotyczyły one wielu kwestii, takich jak nierozerwalność małżeństwa, konkubinaty czy związki homoseksualne. Podkreślano konieczność zachowania pełnej ciągłości z dotychczasowym nauczaniem Kościoła. Każda grupa przedstawiła na piśmie swe poprawki czy wręcz alternatywne wersje relatio. Na ich podstawie zostanie zredagowany dokument końcowy Synodu. Tekst pochodzi ze strony http://pl.radiovaticana.va/news/2014/10/16/synod_biskup%C3%B3w:_przedstawiono_sprawozdania_z_grup_j%C4%99zykowych_i/pol-831365 strony Radia Watykańskiego 
V
veritas
17 października 2014, 19:16
Podczas XII kongregacji generalnej Synodu Biskupów 16 października przedstawiono wyniki prac 10 grup językowych. Grupy te (circoli minori) - po trzy angielskie i włoskie, po dwie francuskie i hiszpańskie - pracowały nad oceną tzw. Relatio post disceptationem (RPD) z 13 października, czyli podsumowaniem przebiegu dotychczasowych obrad, a także nad różnymi propozycjami i sugestiami, aby włączyć je później do Relatio Synodi (RS), tzn. ostatecznego, końcowego dokumentu tego zgromadzenia. W obradach kongregacji brał udział papież Franciszek. W auli synodalnej panowało przede wszystkim duże zamieszanie z powodu ogłoszenia wspomnianej RPD, gdyż ojcowie synodalni zwracali uwagę, że ten dokument roboczy nie wyraża ich jednogłośnego i podzielanego przez wszystkich stanowiska. W tej sytuacji, wyraziwszy uznanie dla wielkiej pracy wykonanej nad nim i jego strukturą, uczestnicy obrad w grupach językowych przedstawili własne propozycje.
N
nk
17 października 2014, 18:55
uns = nas Przepraszam
N
nk
17 października 2014, 18:54
[url]http://www.kath.net/news/47968[/url] Kard. Kasper dotego jeszcze kłamie, mimo że go nagrano i są świadkowie. Powiedział o biskupach afrykańskich: "Oni nie powinni uns za bardzo pouczać, co my mamy robić". Wpierw wogóle zaprzeczał, a później mówił, że nie wiedział, że rozmawia z dzeiennikarzami.
NP
non possumus
17 października 2014, 18:14
Sami swoi o samych swoich. Żenada. Artykuł ks. Piórkowskiego wpisał się w znaną manipulację medialną o Synodzie, która została w komentarzach pod jego pisaniną dobrze wypunktowana i udokumentowana wypowiedziami rzeczywistych duchowych pasterzy, uczestników tego Synodu. Ale na usługach deonu kolejny jezuita deonowiec ciągnie te manipullację i zgorszenie dalej? Nie wystarczy promocja ks. Piórkowskiego w Wyborczej ? Mamy tu od nowa wklejać rzeczywiste źródła informacji z Watykanu ?
A
afte
17 października 2014, 19:08
To prawda - Wyborcza wybrała Piórkowskiego, wyśmiewając jak powyższy deonowy jezuita tego drugiego. TO SAMO JUŻ WYSTARCZY.  Kolejny deonowy poucza co i jak było i jest a nie weźmie pod uwagę że możemy z watykańskich portali prawdziwe wypowiedzi ojców Synodu. Mamy wklejać te wypowiedzi ? Są m. in. pod artykulikiem Piórkowskiego.
B
balthasar
17 października 2014, 17:56
Nie dziwię się reakcji pana Terlikowskiego bo "Relatio" był dokumentem bardzo niepokojącym i pokazał, że są w Kościele, także wśród hierarchów, osoby skażone myśleniem "świata", którzy chcieliby aby to Kościół i chrześcijanie nawracali się na jego sposób myślenia, zamiast wzywać ów "świat" do ewangelicznego nawrócenia. Czepianie się Terlikowskiego, to wszczynanie jakiejś niepotrzebnej wojny z porządnym, wierzącym i zabiegającym o dobro wspólnoty Kościoła człowiekiem, a artykuł po raz kolejny pokazuje jak to katolicy otwarcie potrafią być otwarci tylko wobec "świata", a nie wobec swoich braci w wierze. 
L
Lodzia
17 października 2014, 17:03
Dlaczego nękacie mojego przyszłego piątego męża?
Ł
Łukasz
17 października 2014, 16:49
 "Orzeczenie o herezji na Synodzie jest deklaracją autora, że uzurpuje sobie prawa osądu większe niż kościelne Magisterium, skoro "wie lepiej" niż biskupi i Papież razem wzięci". Myli się ojciec albowiem, formułowanie ocen, nawet krytycznych, wcale nie oznacza że przypisujemy sobie jakiekolwiek autorytet czy uprawnienia. Terlikowski nie mówi "wiem lepiej" lecz "mam inną opinię niż pewna grupa biskupów na Synodzie". Biskupi na Synodzie nie są nieomylni. Ścierają się tam różne racje i każdy świecki katolik może to poddać ocenie. Coś mi się zdaje, że o. Dobroczyński chciałby Terlikowskiemu zakneblować usta.
F
Fabian
17 października 2014, 16:45
Radziłbym zająć się herezjami, które głoszą kardynałowie Walter Kasper i Reinhard Marx. Pan Tomasz Terlikowski nie jest kardynałem kościoła i ma prawo do swojego prywatnego zdania. Kardynałowie mają bronić, nawet za cene swojego życia, doktryny wiary. Czy Kasper i Marx to robią ?