Inwazja świeckich

Inwazja świeckich
ks. Artur Stopka

Na twarzy tego dość młodego duchownego dostrzec można było szczere zatroskanie. Raz po raz przeczesywał palcami krótko przystrzyżone włosy i w zafrasowaniu przeglądał jakieś internetowe strony na tablecie. "Zobaczy ksiądz, że to się nie skończy dobrze" - ostrzegł mnie całkiem poważnie. "Jeszcze będziemy ciężko żałować tego wpuszczania świeckich na różne ważne funkcje w Kościele, w drażliwe i delikatne miejsca jego struktur. Ta inwazja, którą teraz wszyscy się zachwycają, już szkodzi Kościołowi. Ale skutki pojawią się za jakiś czas. Wtedy będzie wielki krzyk, gdy się okaże, że takie zeświecczenie kościelnych instytucji i urzędów tylko je osłabiło".

Swoje przepowiednie ów kapłan snuł w kontekście informacji o tym, że na czele jednego z dużych katolickich tygodników w Polsce już nie stoi ksiądz, że pewien biskup zastąpił w kurii część duchownych i sióstr zakonnych świeckimi, a także w nawiązaniu do napływających z Watykanu wiadomości, że Franciszek także coraz szerszym strumieniem wpuszcza tzw. laikat na stanowiska w różnych tamtejszych instytucjach.

Paradoks sytuacji polegał na tym, że trochę wcześniej toczyłem rozmowę na podobny temat z niewielkim gronem świeckich katolików, którzy z oburzeniem komentowali nominację kolejnego księdza na szefa mocno szwankującej, a należącej do Kościoła instytucji w ich diecezji. "Znam go. Dobry duszpasterz, ale jakie on ma przygotowanie do pełnienia kierowniczej funkcji w takiej instytucji, w której przecież trzeba się znać na kompletnie świeckich rzeczach?" - dopytywał z irytacją wspinający się szybko po szczeblach kariery świetny menedżer i ojciec dwóch uroczych córeczek. "Może pójdzie na studia albo jakieś kursy" - zasugerowałem, znając tego typu rozwiązania stosowane w różnych diecezjach. "Ale po co?" - włączyła się do dyskusji właścicielka ostro wchodzącej na rynek firmy i przeczytała z ekranu smartfona słowa Benedykta XVI, które usłyszeli polscy duchowni osiem lat temu w warszawskiej archikatedrze św. Jana: "Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego". Zanim zdążyłem zareagować, dorzuciła od siebie: "Do kierowania firmą mającą przynosić dochody nie trzeba święceń. Nawet jeżeli jest to firma kościelna i zarabia pieniądze potrzebne na to, aby Kościół mógł bezpiecznie pełnić swoją ewangelizacyjną misję".

DEON.PL POLECA

Myślę, że w obydwu wspomnianych wyżej rozmowach doszło do przesadnej koncentracji na sprawie funkcji i - co tu kryć - uprawnień decyzyjnych. Tymczasem istota problemu leży gdzie indziej. W poczuciu odpowiedzialności za Kościół i jego misję.

W kwietniu ubiegłego roku biskup Rzymu Franciszek powiedział niezwykle ważne zdania na temat świeckich w Kościele: "Myślę, o nas, ochrzczonych: czy mamy tę moc i myślę: czy my w to wierzymy? Że wystarcza chrzest, że nie trzeba więcej, by ewangelizować? Albo ufamy, że ksiądz powie, że biskup powie ... A my? Wtedy łaska chrztu jest trochę nieco skryta, a my zamknięci w naszych myślach, w naszych sprawach. Czasami myślimy: «Jesteśmy chrześcijanami: zostałem ochrzczony, otrzymałem bierzmowanie, pierwszą Komunię... dokumenty mam w porządku». A teraz możesz spać spokojnie, jesteś chrześcijaninem. Ale gdzie jest ta moc Ducha Świętego, która popycha cię naprzód?". Papież zdecydowanie odrzucił wizję Kościoła-niańki, który zajmuje się usypianiem swoich wiernych i zapewnianiem im tego, co tak często błędnie nazywamy "świętym spokojem". Mówił o odpowiedzialności wynikającej z przyjęcia pierwszego sakramentu. "Jest to wielka odpowiedzialność nas, ochrzczonych: głosić Chrystusa, rozwijać życie Kościoła, owo płodne macierzyństwo Kościoła. Bycie chrześcijaninem nie oznacza zrobienia kariery, żeby zostać prawnikiem lub lekarzem chrześcijańskim. Bycie chrześcijaninem... jest darem, który pozwala nam iść naprzód z mocą Ducha Świętego, głosząc Jezusa Chrystusa".

Uświadomienie sobie i zrozumienie istoty tej odpowiedzialności jest kwestią podstawową, także dla właściwych relacji na linii duchowni-świeccy. O wiele ważniejszą niż problem powierzania funkcji i stanowisk w kościelnych instytucjach i strukturach.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Inwazja świeckich
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.