Irlandczycy nie chcą karania za bluźnierstwo

(fot. Mr. Sergey Olegovich / Shutterstock.com)

Rozwój i tempo wydarzeń daje do myślenia. Niektórych wręcz skłania do snucia spiskowych teorii, które miałby mieć zastosowanie również w Polsce. Inni próbują się zastanawiać, czy chodzi o walkę z Kościołem czy też o kulturowe zmiany, związane z wejściem w życie społeczne nowego pokolenia.

W miniony piątek (26 października) Irlandczycy nie tylko wybierali prezydenta. Wzięli również udział w referendum dotyczącym zmiany w ich konstytucji. Decydowali, czy nadal ma w niej być zapis mówiący o karaniu za bluźnierstwo.

Zdecydowali. 64,8 proc. głosujących opowiedziało się za zmianą prawa, a 35,1 proc. chciało zachowania dotychczasowych zapisów. Taki przebieg referendum był do przewidzenia. Irlandzki rząd namawiał do rezygnacji z karania za bluźnierstwo. Pierwsze sondaże dawały zwolennikom zmian nawet ponad 71 proc., a zwolennikom status quo nieco ponad 26 proc. Jak widać z wyników głosowania, ostatecznie poglądy ponad jednej trzeciej Irlandczyków nie okazały się aż tak radykalne, jak oczekiwały tego władze.

DEON.PL POLECA

W Polsce irlandzkie referendum komentowane jest przede wszystkim jako kolejny przejaw odchodzenia tego kraju od katolicyzmu. Zestawiane jest z głosowaniem z maja br., w którym 66,4 proc uczestników odpowiedziało "tak" na pytanie, czy chcą zniesienia konstytucyjnego zakazu aborcji. Przywoływane jest również referendum z roku 2015, gdy niespełna dwie trzecie głosujących Irlandczyków opowiedziało się za uznaniem małżeństw osób tej samej płci.

Komentatorzy (z satysfakcją lub z żalem) przypominają, że jeszcze niedawno Kościół katolicki w Irlandii był silny i odgrywał bardzo dużą rolę w kształtowaniu wielu dziedzin życia. Dzisiaj zdaniem komentatorów jest w defensywie, do czego w znaczący sposób miała się przyczynić fala głośnych skandali związanych z seksualnym wykorzystywaniem nieletnich przez duchownych, która miała miejsce pod koniec ubiegłego stulecia. Potwierdzeniem takich opinii wydaje się niedawna wizyta papieża Franciszka w Irlandii, której rzeczywisty powód - Światowe Spotkanie Rodzin - został niemal całkowicie przysłonięty kwestią nadużyć seksualnych księży. Jeśli ktokolwiek spodziewał się, że zorganizowanie tego spotkania w Dublinie szybko wzmocni pozycję Kościoła katolickiego w Irlandii, musiał przeżyć spore rozczarowanie.

Rozwój i tempo wydarzeń daje do myślenia. Niektórych wręcz skłania do snucia spiskowych teorii, które miałby mieć zastosowanie również w Polsce. Inni próbują się zastanawiać, czy chodzi o walkę z Kościołem czy też o kulturowe zmiany, związane z wejściem w życie społeczne nowego pokolenia. Warto się zastanowić nad tym, jak poważne i radykalne przekształcenia mogą się dokonać w społecznej świadomości w ciągu zaledwie dwudziestu, trzydziestu lat.

Z pewnością sytuacja w Irlandii pokazuje faktyczną nietrwałość w dzisiejszym świecie pewnych sposobów funkcjonowania Kościoła opartych na mechanizmach państwowych, zwłaszcza tych budowanych na rozwiązaniach prawnych. Przy współczesnej płynności nastrojów społecznych (oraz łatwości manipulowania nimi za pomocą narzędzi o wielkiej skuteczności) i aktualnych metodach uprawiania polityki, a więc również stanowienia prawa, żadne przepisy nie mogą być uważane za stabilną gwarancję nie tylko funkcjonowania konkretnego systemu wartości, ale nawet obecności jakiegoś sposobu myślenia o państwie, prawie, zasadach moralnych itp.

Irlandzkie referendum dotyczące karania za bluźnierstwo ma przede wszystkim wymiar symboliczny. Jego wynik jest nie tyle odrzuceniem przez mieszkańców Irlandii katolicyzmu, ile zanegowaniem dotychczasowych zasad układania relacji państwo-Kościół, a także, co chyba istotniejsze, relacji społeczeństwo-Kościół. Na tę drugą relację rzadko zwraca się uwagę w komentarzach, tymczasem to ona wydaje się dzisiaj ważniejsza dla istnienia i funkcjonowania wspólnot wyznaniowych. Pod wieloma względami to przede wszystkim ona ma wpływ na realną pozycję Kościoła i na jego przyszłość na jakimś terenie.

ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Irlandczycy nie chcą karania za bluźnierstwo
Komentarze (16)
Ewa Zawadzka
31 października 2018, 22:00
Kościół w Irlandii ma nie tylko problem z aferami pedofilskimi choć te są najgłośniejsze. Jest jednak również afera adopcyjna w wyniku której Kościół zarabiając na adopcji dzieci selekcjonował noworodki odbierane samotnym matkom - zdrowe przeznaczano do adopcji, obciążone jakimiś wadami lub chore przeznaczano na śmierć i chowano w zbiorowych nieoznaczonych mogiłach. Do tego jest jeszcze afera związana z azylami Magdalenek w których umieszczano głównie niezamężne matki i wyzyskiwano ich pracę co trawało przez ponad 100 lat. I choć Kościół wywierał olbrzymi wpływ na społeczeństwo to ujawnienie tych wszystkich afer z oczywistych powodów musiało się odbić na pozycji Kościoła.
31 października 2018, 15:59
niech przemówi pismo leviticus 24, 15-16
JK
Jacek K
31 października 2018, 14:28
Jezus, też nie chciałby karania za bliźnierstwo, tak jak większość Irlandczyków.
ZZ
Zyg zyk
31 października 2018, 16:24
Herezyjkę pustego Piekła Pan szerzy.
JK
Jacek K
31 października 2018, 17:09
Puste piekło to inny temat proszę pana.
ZZ
Zyg zyk
1 listopada 2018, 07:51
Nieprawda. Ponoszenie kary i puste piekło są połączone związkiem logicznej konsekwencji. Gdyby Bóg "nie chciał" by ktokolwiek "poniósł karę" za cokolwiek, to piekło pozostawałoby puste.
JK
Jacek K
1 listopada 2018, 09:50
Ludzie nie powinni zajmować się sądzeniem innych. To należy tylko do Boga.
ZZ
Zyg zyk
1 listopada 2018, 12:52
W swoim inicjującycm wątek komentarzu Pan się nie wypowiadał o tym, co robią/chcą ludzie, a o tym co robi/chce Bóg, więc pisze Pan nie na temat.
JK
Jacek K
1 listopada 2018, 13:34
W moim komentarzu było o tym co Bóg (Jezus) nie chce aby ludzie robili. 
ZZ
Zyg zyk
1 listopada 2018, 14:56
"Jezus, też nie chciałby karania za bliźnierstwo" - nie ma tu wskazanego podmiotu pt. "ludzie". Tak wyartykułowane zdanie stosuje się poprawnie do szerszej dziedziny, niż tylko "ludzie" - do dziedziny zawierajacej samego Boga/Jezusa również. Tyle odnośnie tego, co Pan formalnie napisał (a nie co Pan chciał napisać). Odnośnie samego "chcenia" - skąd Pan to niby wie?
JK
Jacek K
1 listopada 2018, 20:55
Napisałem to w kontekście artykułu. Skąd wiem? Z Ewangelii. Jeżeli Jezus chciałby aby ludzie karali innych ludzi za bluźnierstwo, to by o tym gdzieś powiedział. Uznaję Jezusa za swojego nauczyciela, to właśnie dlatego, że uczy mnie codziennie, abym nikogo nie sądził. A w ogóle, to "bluźnierstwa" nie ma jako grzechu w przykazaniach.
ZZ
Zyg zyk
2 listopada 2018, 07:40
W Ewangelii jest mowa o obcięciu sobie ręki, żeby wejść do Królestwa  Niebieskiego, również o tym, że lepiej jest gorszycielom zawiesić kamień młyński u szyi. Również o napominaniu braci, a jak napominać jeśli się nie rozpoznaje charakteru ich postępków? W Ewangelii nie ma nic o piratowaniu filmów także, więc stosując Pańską logikę może Pan je uprawiać. Bluźnierstwo podpada choćby pod drugie przykazanie Dekalogu, a także pod podstawowe przykazanie Ewangelii - przykazanie Miłości. Ponadto według Ewangelii bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu jest grzechem nieodpuszczalnym, czyli to zagadnienie ciężkiego kalibru. <a href="https://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,3194,grzech-niemozliwy-do-odpuszczenia.html">Na samym Deonie była o tym mowa</a>. Rozpoznanie charakteru czyjegoś postępowania, ocenienienie owego postępowania i potępienie osoby (osądzenie jej) to są różne sprawy.
JK
Jacek K
2 listopada 2018, 09:55
Ale Jezus nie szukał opieki państwa do egzekwowania przykazań! Nadal nie jest dla mnie jasne czym jest bluźnierstwo - etymologicznie, to szarganie reputacji - ale można pod nie podpiąć wszysko. Jezus został skazany za bluźnierstwo.
ZZ
Zyg zyk
2 listopada 2018, 11:43
1) Jezus również nie głosił hasła "uwolnić niewolników!!!", a w Jego oczasach niewolnictwo było ogólnie przyjęta normą - skoro zatem Jezus uwolnienia niewolników nie postulował, zatem niewolnictwo jest wporzo - wedle Pańskiego stanowiska. 2) Zatem nie wie Pan co to jest to coś czego Jezus nie chciał, ale wie Pan, że przeciwdziałania instytucji państwa przeciwko temu Jezus nie chciał. A wie Pan to, bo Jezus wprost tego nie wypowiedział - zatem (patrz 1) dlaczego Jezus miałby chcieć konwencji i przeciwdziałania państw oraz organizacji ponadpaństwowych przeciwko niewolnictwu?
ZZ
Zyg zyk
31 października 2018, 10:12
A teraz niech autor przeczyta tekst jeszcze raz i napisze co właściwie chciał czytelnikowi przekazać, bo wyszedł kolaż pierdół, ogólników i trywializmów - ergo odwalanie wierszówki.
IC
Iwona czaplicka
31 października 2018, 13:16
Autor po prostu tak napisal, zeby ujawnic prawde i nie - rownoczesnie. Bo w koscielnych srodowiskach nawet sluszne glosy alarmowe sa przyjmowane ze zloscia. A sprawa jest prosta - katolicyzm panstwowy, wymuszony tak sie wlasnie konczy. Wiekszosc podaje sie za katolikow, dzieci na religie posyla bo tak wygodniej. Bo sie boja. Bo wszystcy tak robia. Sami biskupi irlandzcy okreslaja ilosc katolikow na ponizej 20% - i to jeszcze polowa z tego to starsi ludzzie, ktorzy sie nie zmienia, tak zostali wychowani. Analogia z Polska oczywista. Ludzi ktorzy naprawde wierza i sa zgodni z doktrynami katolicyzmu nie ma chyba wiecej jak 10%.