Jak z obrazka na Instagramie. Jakie będą te święta?

Fot. depositphotos.com

Koniec Adwentu i ostatnie godziny przygotowań. Prawdopodobnie krzątasz się między sklepem, ostatnimi zakupami, a kuchnią. Być może gorączkowo szukasz prezentu, o którym zapomniałeś. Niewykluczone, że dzieje się wręcz przeciwnie, na czas Świąt trafiła się choroba, kwarantanna, szpital…

Może nosisz w sobie jakieś wyobrażenie świętości Świąt – że musi być idealnie, swojsko, radośnie. Musi być jak z obrazka na Instagramie, a jest tak jakoś nie tak!

Stoję w kuchni, nad gotującym się barszczem, patrząc w okno. Trzymam w ręce gorący kubek z kawą i wpatruję się oczami wyobraźni w Świętą Rodzinę. Oni też mieli pewnie swoje oczekiwania. Józef chciał dla Maryi i Jezusa lepszych warunków, spokoju, bezpieczeństwa. Jednak wyszło jak wyszło. Maryja urodziła wśród zwierząt, nigdzie nie było dla niej miejsca.

DEON.PL POLECA

Boże Narodzenie

Patrzę więc na Nich z poczuciem, że Maryja rozumie moje serce. Ona wie jak bardzo chciałabym, by czasem było inaczej. Wie też, że to co wydaje się często bez sensu, tak naprawdę tylko tak wygląda. Sens jest w Jezusie, który przychodzi w nocy, w stajence.

Patrzę i powtarzam sobie słowa usłyszane od pewnego kapłana. Święta Rodzina ma być moim wzorem do naśladowania, nie do wzbudzania we mnie poczucia winy. Jednak czy dziś jest na to szansa, czym karmię teraz moje serce?

Chcę się dziś zasłuchać, zaufać i być. Pomimo zewnętrznych okoliczności, a może dziękując za to, że mam szansę kolejny rok obchodzić święta. Mam szansę dzielić się z innymi sobą. Jakiekolwiek by to dzielenie było.

Staram się nie wymuszać na sobie idealności. Jak Maryja i Józef, którzy ruszyli w drogę, nie wiedząc co ich spotka. Nie mając zabezpieczenia na czas porodu, trudu. Ruszyli z zaufaniem, robiąc tyle, ile mogli, a resztę zostawiając Temu, któremu zaufali bezgranicznie.

Jezus się narodził. Mogę dziś przyjąć tę prawdę, przyjąć Jego. Zaśpiewać kolędę, wsłuchując się w jej słowa. Posiedzieć w ciszy, przyglądając się bożonarodzeniowej szopce. Popatrzeć na to wszystko nie jak na ludowy folklor, ale jak na żywą historię. Żywą, bo kolejny raz ma szansę zadziać się we mnie - w moim sercu i codzienności.

Kiedy pozwolę się Jezusowi narodzić, postaram się pamiętać też o tym, że gdy miną święta, a cały kurz świątecznej bieganiny opadnie - wtedy nie mogę oddać, porzucić Dzieciątka. To tak, jakby zabrać Go do domu i później pozbyć się przy pierwszej okazji. Czy zrobiłbym tak z drugim człowiekiem, z moim noworodkiem? Jeśli nie - dlaczego zdarza mi się robić to Bogu? Czy nie tu zdziera się maski wiary pozornej i powierzchownej? Wiary w to, że rodzi się Zbawiciel…

Niech te święta będą zasłuchaniem i zapatrzeniem. Na Rodzinę, która przyjęła Boga. Na Tych, którzy pokazują czym jest zaufanie i wiara i są dziś dla mnie po to, by mnie inspirować, wspierać, pobudzać. Niech to będą żywe Święta, bez względu na to, ile życia widzę w samym sobie.

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak z obrazka na Instagramie. Jakie będą te święta?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.