#JanTakChciał

(fot. youtube.com)

To było ostatnie nagranie wideo, jakie z nim zrealizowaliśmy. Jest krótkie, ale zawiera wiadomość, którą chciał wszystkim przekazać po tym, jak już go z nami tutaj nie będzie. Oto testament ks. Jana Kaczkowskiego.

Pobudka o 4 nad ranem. Pociąg z Krakowa Głównego trochę po 5. Do Gdyni dojeżdżamy chwilę przed południem. Krótka przerwa i przesiadka na pociąg do Pucka. Po kolejnych kilkudziesięciu minutach docieramy z Łukaszem na miejsce.

Z peronu odbiera nas Grzegorz Kramer SJ. Jezuita od kilku tygodniu mieszka i stara się pomagać w Puckim Hospicjum. Nie ukrywa, że to miejsce zrobiło na nim ogromne wrażenie.

DEON.PL POLECA

Przyjechałem tu pierwszy raz od śmierci Jana. Trochę się tej wizyty bałem. Trudno wraca się do miejsca, które w twojej głowie jest nierozerwalnie związane z bliską ci osobą, kiedy wiesz, że tym razem już jej tam nie spotkasz. Jadąc pociągiem, zastanawiałem się, co zobaczę na miejscu. Czy zaszły jakieś duże zmiany? Jak ekipa radzi sobie bez swojego założyciela? Jaka tam teraz panuje atmosfera?

Na miejscu przekonałem się, że nie ma się czym martwić, że wszystko jest dobrze. Personel hospicjum wciąż dba o to, żeby pacjenci przebywali w jak najlepszych warunkach. Jedzenie wciąż jest doskonałe. Wciąż jest tu mnóstwo uśmiechu i ciepła (mimo że w takim miejscu wydaje się to prawie niemożliwe).

- Jan stworzył miejsce, które mówi o nim i jego dobrym sercu więcej niż nie jedna książka na jego temat. Stworzył coś, co żyje, co nie jest tylko ideą, którą inni powtarzają lub z biegiem lat zapominają, ale miejsce, w którym króluje życie, choć tak często zagląda tu śmierć - mówi Grzegorz Kramer.

Ksiądz Kaczkowski zaraził ideą tworzenia pięknych, przyjaznych pacjentowi hospicjów wielu ludzi. Już w dniu jego pogrzebu podeszło do mnie kilka osób, które opowiedziały mi o tym, jak Jan zmienił ich życie, jak pod jego wpływem zostawiły dotychczasowe zajęcia i zaczęły pracować w hospicjach.

Również w trakcie mojej ostatniej wizyty w Pucku spotkałem kogoś, kto sprawił, że szczerze się uśmiechnąłem. Jak się widzi tak pięknych ludzi, to w człowieku budzi się ogromna nadzieja.

Hospicjum ma się bardzo dobrze. Ale nie zapominajmy o nim. Jan miał bardzo ambitne plany związane z jego rozwojem i rozbudową. Odpowiedzialność za to, czy jego marzenia staną się rzeczywistością, spoczywa teraz na nas. Tak prosił o to w ostatnim nagraniu, które udało nam się zrealizować.

***

Z całego serca zachęcam wszystkich do wsparcia Puckiego Hospicjum. Można to zrobić za pomocą przelewu lub przekazując 1% podatku. Wszystkie informacje na ten temat znajdziesz na tej stronie: 1procent.hospitium.org

Piotr Żyłka - redaktor naczelny DEON.pl, współautor "Życia na pełnej petardzie"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

#JanTakChciał
Komentarze (2)
H
Hania
22 kwietnia 2017, 12:46
Ksiądz Jan Kaczkowski oswajał życie i śmierć.Także dzięki niemu i przekazywanym przez niego treściom,mozesz uczynić swe życie miłym Bogu i innym ludziom
21 kwietnia 2017, 10:06
Wobec śmierci wszyscy są równi i czy w hospicjum w Pucku czy w innym mieście wszędzie śmierć przychodzi tak samo. Z tą różnicą że nie w każdym hospicjum pisze się elegie o tych co jeszcze żyją.