Jednak horror?

ks. Artur Stopka

Nigdy nie wiedziałem, na czym dokładnie polega różnica między thrillerem a horrorem. Musiałem więc na potrzeby tego komentarza sprawdzić, które z tych słów lepiej oddaje atmosferę, jaka zaczyna wypełniać coraz częściej niż dym kadzidła na chwałę Pana, przestrzeń Kościoła, w której przyszło mi żyć i realizować powołanie.

A jest to atmosfera narastającego zagrożenia. Stopniowanego w dużym tempie przestrachu, prowadzącego do przerażenia. Wszechogarniającego lęku. Wypełniającego każdą cząstkę strachu. Paraliżującego. Obezwładniającego. Utwierdzającego w poczuciu bezradności i bezsiły.

Nie ma w tym wciskającym się wszędzie, a zwłaszcza w katolickie serca i umysły, nastroju, niczego mobilizującego. Niczego skłaniającego do podjęcia realnych, konstruktywnych i dalekosięznych działań. Jest budowanie przekonania, że oto już niedługo, za chwilę, za moment, nastąpi wielka katastrofa i jedyne, co nam pozostanie, to oddać ostatnie tchnienie nie tyle skutecznie broniąc reduty, ile trwając na niej aż do chwalebnego (?) końca.

Nigdy nie lubiłem być straszony. I nadal nie lubię. Dlatego nie gustuję ani w nastawionej na tego typu efekty lekturze, a tym bardziej nie zasilam swoją osobą widowni filmów i spektakli, których jedynym celem jest wywołanie masowego przerażenia.

Okazuje się jednak, że nie jest prosto uciec przed straszeniem. Mnie dopadło w Kościele. W ostatnim czasie głównie słyszę w nim jakieś budzące grozę diagnozy i przepowiednie. I jakoś nie chce mi się uwierzyć, że na tym polegać ma w Polsce, w XXI stuleciu po narodzeniu Jezusa Chrystusa, Bożego Syna, wypełnianie prorockiej misji Kościoła.

Przecież Jan Paweł II stwierdził mocno w "Redemptor hominis", że "Udział w prorockiej posłudze samego Chrystusa kształtuje życie całego Kościoła w podstawowym wymiarze. Szczególny udział w tej posłudze mają duszpasterze, którzy nauczają, którzy stale na różne sposoby głoszą i przekazują naukę wiary i moralności chrześcijańskiej". Przypomniał też, że powszechne uczestnictwo całego Ludu Bożego w prorockiej posłudze samego Chrystusa wiąże się ściśle z odpowiedzialnością Kościoła za Bożą prawdę.

Czy przekazywanie wizji świata, w której dominuje zło, strach, przerażenie, wrogość i niemożność skutecznego głoszenia Ewangelii, to służba Bożej prawdzie? Pytanie brzmi, jakby było retoryczne. Ale nie jest. Trzeba na nie odpowiedzieć. Trzeba sformułować odpowiedź, pamiętając o słowach Jana Pawła II z cytowanego już dokumentu, że poczucie odpowiedzialności za prawdę jest jednym z podstawowych punktów spotkania Kościoła z każdym człowiekiem, a także jednym z podstawowych wymagań określających powołanie człowieka we wspólnocie Kościoła. "Kościół naszych czasów, kierując się odpowiedzialnością za prawdę, musi trwać w wierności dla swej własnej istoty, w którą wpisane jest posłannictwo prorockie, pochodzące od samego Chrystusa: ‘Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam (...) weźmijcie Ducha Świętego’..." - napisał Papież, na którego beatyfikacji i kanonizacji tak nam przecież zależało i nadal zależy.

Oczywiście, nie wzywam tutaj wcale do ignorowania zła, udawania, że go nie ma. Ale stanowczo odrzucam upowszechniający się ostatnio, zwłaszcza w niektórych kościelnych środowiskach, model katolika "za złe mającego". Skupionego nie na głoszeniu Dobrej Nowiny o zbawieniu, lecz na wytykaniu komu popadnie, że Ewangelii nie przyjął i ma czelność się do tego przyznać lub oskarżaniu, że przyjął ją z innym, niż oni by chcieli i oczekiwali, życiowym nastawieniem.

"Do sprawowania posługi ewangelizacji na polu społecznym, która jest aspektem prorockiej funkcji Kościoła, należy także ukazywanie zła i niesprawiedliwości. Należy jednak wyjaśnić, że przepowiadanie zawsze jest ważniejsze od oskarżania" - przypomniał Jan Paweł II w innej swej encyklice "Sollicitudo rei socialis", wydanej w dziewiątym roku pontyfikatu.

Jestem przekonany, że nie jest zadaniem Kościoła katolickiego w Polsce fundowanie swoim członkom wszechobecnej atmosfery horroru. Boży Syn nie narodził się jako człowiek po to, aby straszyć, lecz przyniósł nam wszystkim nadzieję zbawienia. Kto ma Chrystusową nadzieję, ten się nie boi. Zwłaszcza laicyzacji.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jednak horror?
Komentarze (39)
J
jjjjj
13 lutego 2013, 20:09
Atmosfera zagrożenia? Na przykład portal Polonia Christiana czy czesto "Nasz Dziennik" (chociażby z niedawnym przykładem mistyfikacji puszczonej jako artykuł).
MR
Maciej Roszkowski
29 grudnia 2012, 16:23
Zło sprzedaje się  wmediach znacznie lepiej niż dobro. Kryminał, horror, thriller stają się ulubioną rozrywką. Kiedys  filmy, sztuki teatralne były o czymś, teraz albo się mordują albo  p.... Najczęściej jedno i drugie. Złe wiadomości dominują we wszystkich  mediach.  Pewnie ten pesymizm przyswajamy sobie i my ludzie wierzący w Dobrą Nowinę i nasi Pasterze. Oni też są ludźmi i żyją na tym samym świecie.  Czy taki jest świat? Na pewno nie. Mam tyle lat, że pamiętam, iże jeszcze na początku lat pięćdziesiątych  co roku umierało w Indiach  innych biednych krajach setki tysięcy ludzi z głodu, tortury nie budziły międzynarodowych protestów, a akcje humanitarne nie miały praktycznego znaczenia. Świat idzie ku lepszemu choć bardzo powoli, znacznie wolniej niżbyśmy chcieli. To będzie jeszcze trwało wieki. Każdy możę sie rozejrzeć wkół siebie i pomyśleć jak coś poprawić. Może w na początek właśnie siebie. Wiem po sobie ile jest do zrobienia "środkami ubogimi" w moim własnym wnętrzu. Zło jest silne naszymi słabościami.
T
tak
28 grudnia 2012, 10:46
B. Bartoszek, może by Pan jednak dał jakiś przykład konkretny siania przez KK strachu, czy horroru , jak chce Autor artykułu, bo inaczej straszy nas Pan strachem i tylko nakręca spiralę strachu przed strachem.
28 grudnia 2012, 10:15
@Wojtas Oj Wojtas. Nie ma straszenia w Ewangeli. Natiomast zaraz po stwierdzeniu czega nie należy się  lękać pada ostrzeżenie: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle” (Mt 10,28).
WD
Wojtek Duda
28 grudnia 2012, 10:09
@ks. Artur:  A co ksiądz sądzi o teorii ks. Tischnera, którą przytoczył niedawno na łamach deonu o.Kowalczyk SJ:   "Jedyne, co jest wspólne, to lęk. Sączenie lęku przed światem jest bardzo wyraźne. Wydaje mi się, że dziś jest go może nawet więcej niż za moich seminaryjnych lat, bo my się tak świata nie baliśmy. […] A z niewiedzy, słabych lektur, niezrozumienia świata bierze się później ta nieszczęsna metafizyka spisku"  Pozdrawiam księdza serdecznie ze Śląska ! 
WD
Wojtek Duda
28 grudnia 2012, 10:06
@ Janusz: a gdzież to w Ewangelii straszenie Jezusa jest dobitne ? Owszem, Jezus przestrzega, ale nie przed 'zagrożeniem z zewnątrz', ale grzechem własnym . Przykłady ?  Słynne słowa o tym, że to z wnętrza człowiek pochodzi to co nieczyste... dalej,  św.Paweł mówi, że nic nie jest w stanie nas oddzielić od miłości Bożej, no i jeszcze, często cytowane, o źdzble w oku bliźniego. I wiele wiele innych. W Ewangelii Jezus wielokrotne mówi i powtarza: Nie lękajcie się. W całym Piśmie, w ST, również co rusz się to pojawia: Nie lękajcie się.  @AP - zachowanie o którym piszesz (tj. niewybredne epitety o.Rydzyka) oczywiście pożałowanie godne. Pamiętaj jednak, że Ci ludzie nie nazywają sami siebie 'katolickim głosem w Twoim domu'. 
28 grudnia 2012, 09:24
@Bartosz Bartosik Facet, który mógł zabić Twojego bliskiego z powodu wiary w Chrystusa staje się Apostołem Narodów! Czy dziś byłoby to możliwe? W jakim świecie Pan żyje Panie Batroszu. Pierwsze z brzegu: Nawrócony ubek z Bialorusi przyjeżdza do Polski jako ksiądz by głosić nam ewangelię... @ks. Artur  ale "atmosfera zagrożenia" czym?
A
AP
28 grudnia 2012, 01:16
To w takim razie możemy się podzielić. Jedni będą się zajmować krytyką i prostowaniem o.Rydzyka i tej części Krk, drudzy krytyką ks.Bonieckiego i tej części Krk, a jeszcze inni ich obu, albo jeszcze innych części Kościoła. I oczywiście nie zapominajmy też o sobie. Oczywiście, że to jest możliwe. Jeden z moich ulubionych rekolekcjonistów był seksoholikiem i chadzał do burdeli (jeśli dobrze pamiętam sa użył tego słowa). Facet, który ze mną zasiada w radzie parafilanej był lekarzem mordującym nienarodzone dzieci (u niego prawo na to pozwala), a teraz jest aktywnym działaczem chrześciajańskim. Takich przykładów są wokół nas tysiące. Pomijam już sam fakt, że każdy idąc do spowiedzi, oczyszcza się i  wstaje z kolan upodlenia własnym grzechem...
BB
Bartosz Bartosik
27 grudnia 2012, 23:37
@AP - powiem Ci szczerze: nie obchodzi mnie to. Te zjawiska mają miejsce, ale ja się z nimi nie utożsamiam, nie mam z tym nic wspólnego. Natomiast z ojcem Rydzykiem, mimo olbrzymiej różnicy w niemal każdej kwestii społeczno-politycznej, łączy mnie dużo więcej niż dzieli. Dlatego zależy mi, żebyśmy nie propagowali lęku, wszak Ewangelia nie mówi nam o przykazaniu lęku, ale o Przykazaniu Miłości. Dlatego zostawmy lęk(nota bene - w Biblii, przede wszystkim ST, przeciwieństwem miłości jest nie nienawiść, ale własnie lęk!) i zajmijmy się miłością. Miłość chrześcijanina powinna być "mimo wszystko", nie mamy prawa skazywać na wieczne potępienie, co zdarza się czynić naszym hierarchom, bo to grzech przeciwko pierwszym przykazaniom. Wreszcie: kto jest ojcem pogańskiej części Kościoła, której jesteśmy synami? Paweł, wczesniej Szaweł, który nie zajmował się jak Janusz Palikot(w niektórych kręgach kościelnych syn szatana, jeśli nie sam Belzebub wcielony), mówieniem o zdejmowaniu krzyża z sali sejmu po to by sobie nabić słupki poparcia, tylko fizycznym mordowaniem chrześcijan! Czy do kogolowiek to dociera? Facet, który mógł zabić Twojego bliskiego z powodu wiary w Chrystusa staje się Apostołem Narodów! Czy dziś byłoby to możliwe?
SN
strachy na lachy
27 grudnia 2012, 20:58
Ostatnio biskup Hoser straszył ideologią gender [url]http://info.wiara.pl/doc/1403941.Papiez-ostrzega-ludzkosc-przed-szalenstwem[/url] Kościół straszy też, że niektóre kraje legalizują związki homoseksualne
J
janusz
27 grudnia 2012, 20:26
Zaznaczę, że nie czytałem komentarzy, a jedynie tekst. Cieszę się z podjętego tematu, bo mam styczność z wieloma księżmi i widzę co się dzieje - każdy znany mi ksiądz do 10 lat po święceniach jest krytykiem Kościoła w conajmniej kilku kwestiach. Oczywiście to jeszcze nie horror. Zgadzam się ze zdaniem szanowanego przeze mnie Księdza Stopki, że "Boży Syn nie narodził się jako człowiek po to, aby straszyć, lecz przyniósł nam wszystkim nadzieję zbawienia." Ale mimo, iż nie jest to zasadniczym celem obecności Boga na ziemi, to Boży Syn straszył - jeśli Ksiądz czyta dokładnie Nowy Testament, to straszenie Jezusa jest tam dobitne. Dlatego dziwi mnie modne teraz zaprzeczanie lub przemilczanie tego faktu wynikającego z kart Ewangelii. Wielu ludzi Kościoła, w tym kościelnych hierarchów straszy, bo obowiązkiem chrześcijanina, wynikającym również ze słów Jezusa, jest jego naśladowanie. Czyż nie?
A
AP
27 grudnia 2012, 20:14
@Bartosz Bartosik. A jak Ci się podoba drugi trend: o.Rydzyk to diabeł wcielony, okradna starsze panię z ich pieniędzy, bo one są głupie, nieświadome i zmanipulowane i nie mogą same rozporządzać właściwie swoimi pieniędzmi. "Żyda" zastępuje "moher", który  jest wszystkiemu winien, a "Kościół tradycyjny" to zacofanie i taliban. Państwo Polskie to kolonia Watykanu. Wszyscy czarni to albo złodzieje, albo pedofile. OK jest ewentualnie ks.Boniecki. Jan Paweł II jest fajny jak mówi o kremówkach, inne tematy można pominąć...
T
tak
27 grudnia 2012, 19:10
B. Bartosik, negowanie wszystkiego co Pan napisał poniżej wbrew pozorom wcale nie swiadczy o szerokich horyzontach umysłowych. Niezdolność powiązania faktów nie jest oznaką inteligencji lecz jej zaprzeczenia, zaś lekkomyślność też należy leczyć.
BB
Bartosz Bartosik
27 grudnia 2012, 18:53
Artykułów o podobnej treści w tym numerze jest więcej. Taki sposób myślenia przypomina mi rzekomy test na bycie psychopatą, który krąży po internecie. Nie wiem ile w nim prawdy i czy autentycznie jest stworzony przez psychologów, ale jeśli jest w tym choć trochę prawdy, to raczej źle świadczy o ideologach światowej klęski i katastrofy.
BB
Bartosz Bartosik
27 grudnia 2012, 18:53
Słusznie ksiądz wyławia aktualne trendy w narracji społecznej pewnych środowisk kościelnych. Wygląda to tak, że wg części ludzi Kościoła, katolicyzm jest w samym centrum światowego spisku wymierzonego własnie w niego. A kto tworzy spisek? Powoli zaczyna się wydawać, że... wszyscy "inni". "Masoni", "liberałowie", "żydzi", czy "feministki" to etykietki juz oklepane i trochę nudne. Teraz spiskowi przewodzą także: "unia europejska", "rząd", "gazeta wyborcza", "media", "naukowcy", czy "katolicy otwarci"(każde słowo pisane celowo w ten sposób). Często wrogowie i przywódcy spisku antykościelnego nazywani są z nazwiska: Tusk, Michnik, Bauman abp Życiński, ks. Boniecki itd. Spiskowcem staje się ten, kto nie uważa: że TV Trwam musi mieć miejsca na multipleksie, że krzyż nie musi stać na Krakowskim Przedmieściu(nic to, że stoi 100 metrów dalej na najbardziej reprezentacyjnym placu Warszawy), że katolicy są stale pogrążani i ignorowani w społeczeństwie. Przykłady? Mam tu pod ręką Nasz Dziennik z 10 grudnia. Cytuję: "Zamach na Królową Polski(...) To, co się wydarzyło odbieram jako działanie szatana. To atak na Kościół, na najgłębsze i na najświętsze wartości polskie. W mojej ocenie, to skutek przyzwolenie na pewne zachowania wobec krzyża, zainicjowane latem 2010 r. na warszawskim Krakowski Przedemiściu - Mariusz Talarek, przewodniczący rady duszpasterskiej z parafii Imienia Najświetszej Maryi Panny w Warszawie-Międzylesiu. Bezpośrednio po zdarzeniu głos zabrał ks. abp Wacław Depo, metropolita częstochowski. W komunikacie zamieszczonym na stronach diecezji wskazał, że wszelkie profanacje i świętokradztwa, jakie mają miejsce w tych dniach na terenie archidiecezji, to skutek trwającej od dłuższego czasu antykościelnej i antychrześcijańskiej nagonki."
K
klawa
27 grudnia 2012, 18:26
Podstawowa różnica między horrorem a thrillerem polega na tym, że w thrillerze, choćby był nie wiem jak straszny, nie występuje element nadprzyrodzony. W horrorze tak.  Zatem - kiedy po domu gania nas duch, to mamy horror, a kiedy "tylko" maniakalny morderca - thriller.  Zagęszczene atmosfery i stopień "straszności" nie ma znaczenia dla podziału gatunkowego. Pozdrawiam
NW
nie ważne kto
27 grudnia 2012, 18:08
Przede wszystkim, myślę, że się kłania sposób przezazu wiadomości. Wystarczy spojrzeć na rubrykę wiadomości i proporcje dobrych i złych lub sensacyjnych by się przerazić i rozchorować. Dlatego wiele osób w trosce o swoje zdrowie nie czyta tego codziennie. Poza tym są też osoby spokojne, które robią coś dobrego, ale nie są zauważane przez nikogo i nikt o nich nigdy i nigdzie nie napisze.
27 grudnia 2012, 17:19
Zawsze można zaaranżować jakąś "rewolucję". Inna rzecz, że może być trudno. Duże ośrodki przemysłowe albo sprzedane, albo się nie liczą. Pozostają i młodzi i wykształceni ;-)
NW
nie ważne kto
27 grudnia 2012, 17:12
A jeśliby jeszcze dodać strachy związane z pracą i podstawowym utrzymaniem się no to nic tylko zachorować na "strachocholizm". Wiara jednak ma nam dawać wciąż nadzieję i optymizm wypływający z Ewangelii by nie zwariować.
B
Beatka
27 grudnia 2012, 16:21
Brawo za artykuł. Mam dość tych niedzielnych kazań- straszaków, bez nutki Dobrej Nowiny.
T
tyszanin
27 grudnia 2012, 15:49
Może jakieś konkrety, bo trudno odnosić się do ogólników... Co ksiądz nazywa horrorem w Kościele? Może walkę z wszechogarniającą nas cywilizacją śmierci?
M
monika
27 grudnia 2012, 15:47
dlatego bardziej niż lucyferofobów z zamiłowania, lubię słuchać księży egzorcystów z wyznaczenia przez biskupa. ci których słyszałam, są przeważnie pełnymi dystansu i humoru bezpretensjonalnymi ludźmi.
C
chrześcijanin
27 grudnia 2012, 12:05
Ci, którzy tak ogłaszają wszędzie zagrożenia, pierwsi by zwiewali, gdyby rzeczywiście przyszły prześladowania.
27 grudnia 2012, 12:03
Genralnie nie wiadomo czym jest: "atmosfera narastającego zagrożenia." brak przykładów, żeby się odnieśc...
L
lalala
27 grudnia 2012, 11:49
Z wielką satysafacją czytam kolejny artykuł ks. Artura Stopki, który zawiera spostrzeżenia, które są również moimi spostrzeżeniami. Pewnej refleksji wymaga temat ewangelizacji, ponieważ od czasu do czasu słyszymy niektórych katolickich publicystów, którzy jako główną metodę głoszenia Dobrej Nowiny obrali straszenie diabłem, który rzekomo szczególnie uwidacznia się wówczas, gdy ktoś myśli i działa w sposób sprzeczny z ich przekonaniami (nazwisk nie będę podawał). Straszą, aż popadnie. Najgorsze jest to, że tych publicystów stawia się na piedestale w naszej przestrzeni publicznej, również w Kościele. To powoduje, że w wielu tych, którzy mogliby wstąpić na drogę Jezusa Chrystusa rodzi się przekonanie, że droga ta jest mocno nieciekawa. Tymczasem ewangelizując powinniśmy ukazywać jej piękno i sens, podobnie jak piękno i sens Ewangelii i Kościoła.
L
Leon
27 grudnia 2012, 11:06
Jednak horror ,księże. Wbrew urzędowemu optymizmowi , rodem z kręgów rządzących i im podobnych. http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,12684,co-piec-minut-chrzescijanin-ginie-za-wiare.html
P
piotr
27 grudnia 2012, 09:10
Moim zdaniem ten lęk bierze się z poczucia, że praca duszpasterska, generalnie sposób w jaki Koścół w Polsce oddziaływuje na Polaków nie przynosi takich efektów jak kiedyś, jak się wydaje zwłaszcza młodzi Polacy coraz częściej mają dystans do Kościoła. Coś trzeba zmienić w sposobie głoszenia Dobrej Nowiny, ale nie wiadomo co, albo nie ma zgody na zmiany. Nie słyszałem jednak by ktoś w Kościele próbował, badać jakie są przyczyny dystansu wielu Polaków do Kościóła, a są one jak sadzę wielopłaszczyznowe od wewnętrznych egzystencjalnych po materialne. Nie wystarczy mówić ludziom, że się nie otwierają na Dobrą Nowinę z powodu grzechu, bo zwykle każdy ma jakieś jawne bądź ukryte, ale konkretne powody takiej postawy.
WD
Wojtek Duda
27 grudnia 2012, 09:03
Ja też jestem optymistą i wiem, że to Bóg nas ratuje a nie my Boga, tym niemniej nie widzę powodu aby o wrogich postawach nie mówić.  ... nie chodzi o to, aby nie mówić, ale o to, aby zachować odpowiednie proporcje.. Jeśli ktoś mówi tylko o tym, ba, całą swoją filozofię życiową opiera na lękowym podejściu i aribitralnym podziale 'my i oni' - to jest to problem. 
K
kot-bloga
27 grudnia 2012, 08:39
A czy czcigodny Autor zechciałby jakiś przykład takieg straszenia i horrroru podać? Czy po prostu chodz Xiędzu o to, że ksiądz na kazaniu przypomniał o piekle względnie o tym, że chrześcijanin musi liczyć się z tym, że nie będzie lubiany za poglądy?
A
AP
26 grudnia 2012, 23:51
Niektórzy to nawet straszą o.Rydzykiem ;-) Najzabawniejszy tekst jaki słyszałem wypowiadany całkiem poważnie: gdyby Jezus dziś przyszedł na świat to o.Rydzyk by go ukrzyżował.
jazmig jazmig
26 grudnia 2012, 21:06
Gdyby ks. Artur zechciał podać przykłady strachów, o których pisze, możnaby się do tego odnieść. Ponieważ nie podano faktów, to nie ma o czym dyskutować.
C
cm
26 grudnia 2012, 20:10
Ponieważ nie zauważyłem rzeczy o których ksiądz pisze a czytam gazety i portale internetowe, czy mógłbym poprosić o jakieś przykłady, bo obawiam się , ze ksiądz robi z igły widły. Może ksiądz ma jakąś histeryczną osobowość co powoduje, że każde ujawnienie postawy wrogiej KK ksiądz traktuje jako histerię ze strony władz KK lub/i wierzących. Uważam, że powinniśmy komentować i informować o każdej wrogiej, a zwłaszcza złośliwej nagonce przeciwko Kościołowi ze strony władz, ponieważ my te władze wybieramy w wyborach. Ale nawet ostry komentarz wcale nie musi oznaczać, że jego nadawca  się panicznie boi. Ja też jestem optymistą i wiem, że to Bóg nas ratuje a nie my Boga, tym niemniej nie widzę powodu aby o wrogich postawach nie mówić. Niektórzy chętnie mogą brak zdecydowanej reakcji  zinterpretować jako przyzwolenie. ... To zapraszam do czytania Gazety Polskiej. Jakie spustoszenie i zastraszenie sieje, to widzę po najbliższych w rodzinie. Nie życzę tego nikomu, nawet nieprzyjaciołom.  
T
tak
26 grudnia 2012, 20:05
Ponieważ nie zauważyłem rzeczy o których ksiądz pisze a czytam gazety i portale internetowe, czy mógłbym poprosić o jakieś przykłady, bo obawiam się , ze ksiądz robi z igły widły. Może ksiądz ma jakąś histeryczną osobowość co powoduje, że każde ujawnienie postawy wrogiej KK ksiądz traktuje jako histerię ze strony władz KK lub/i wierzących. Uważam, że powinniśmy komentować i informować o każdej wrogiej, a zwłaszcza złośliwej nagonce przeciwko Kościołowi ze strony władz, ponieważ my te władze wybieramy w wyborach. Ale nawet ostry komentarz wcale nie musi oznaczać, że jego nadawca  się panicznie boi. Ja też jestem optymistą i wiem, że to Bóg nas ratuje a nie my Boga, tym niemniej nie widzę powodu aby o wrogich postawach nie mówić. Niektórzy chętnie mogą brak zdecydowanej reakcji  zinterpretować jako przyzwolenie.
C
cm
26 grudnia 2012, 20:02
Bóg zapłać. Świetny tekst. Tylko trzeba się modlić aby niektóre środowiska katolickie w Polsce zrozumiały, że Ewangelia to Dobra Nowina, a nie sianie lęku, strachu i fobii. W przeciwnym razie na nic Nowa Ewangelizacja, jeśli ludzie Kościoła będą ją zagłuszać wiecznym oburzaniem się i straszeniem. Misję Kościoła świetnie wyraża modlitwa: "Panie spraw abyśmy siali miłość tam gdzie panuje nienawiść". 
Bogusław Płoszajczak
26 grudnia 2012, 18:58
No to jest Ksiądz otoczony przez jakichś czarnowidzów aby nie powiedzieć panikarzy. Akuratnie otrzymałem list od znajomego z Azji południowo-wschodniej gdzie zagrożenia są namacalne z zamachami bombowymi na kościoły na czele. Ci ludzie są dużo bardziej optymistyczni i planują przyszłość zamiast trząść się ze strachu.
:
:)
26 grudnia 2012, 18:32
Przede wszystkim sami siebie straszymy. Fakt, że w mediach głównie złe i jeszcze gorsze wiadomości. Ale my możemy wybierać i nie musimy skupiać się wyłącznie na "złej sieczce". Znałam kiedyś starszą panią, która ilekroć mnie spotykała wciąż mówiła o kradzieżach, morderstwach, włamaniech, etc. Z czase zaczęła opowiadać o zamykaniu, zabezpieczaniu mieszkania. O lęku chodzenia wieczorem czy na spacery. Aż kiedyś odkryłam, że czyta niemal wyłącznie prasę typu "Kobra", "Detektywi" itp (Nie wiem ile z tych pisemek do dzisiaj się ukazuje). Zapytałam ją dlaczego to czyta, a później przenosi do codziennego życia. Odpowiedziała- bo lubię i chcę wiedzieć jaka jest przestępczość. To ją interesuje. Ludzie lubią się bać, lubią horrory, ja tam wolę komedie.
W
wierny
26 grudnia 2012, 17:31
Biskupi naśladują to, co sami krytykują. W mediach pokazuje się głównie złe rzeczy, pożary, wypadki, strzelaniny, porwania, kradzieże. No i wydaje, że to jest cała rzeczywistość. Nie wiem, jak oni czytają Ewangelię, bo tam Jezus coraz wzywa do tego, żeby się nie lękać, pomimo zagrożeń.
26 grudnia 2012, 16:07
Może to nieco offtop, ale sam doświaczam ciemności strachu. Ma to charakter chroniczny i raczej do niczego nie prowadzi, chyba że do szaleństwa. Zdaję sobie sprawę z absurdalności niektórych "zarzutów" mojej psyche wobec mnie ale, proszę mi wierzyć, potrafi to ciagłe rozpamiętywanie porażek zaboleć. Podobnie tu: nie jest dobrze w Polsce. Są ludzie cierpiący nędzę, niedostatek, nie mający za co żyć. Warto o nich pamiętać, ale nie popadać w skrajności. Już jeden "koniec świata" przyżyliśmy. Dobrych Świąt!
I
IW
26 grudnia 2012, 15:25
Jak powiedział Habakuk: "Drzewo figowe wprawdzie nie rozwija pąków, nie dają plonu winnice, zawiódł owoc oliwek, a pola nie dają żywności, choć trzody owiec znikają z owczarni i nie ma wołów w zagrodach. Ja mimo to w Panu będę się radować, weselić się będę w Bogu, moim Zbawicielu. Pan Bóg - moja siła, uczyni nogi moje podobne jelenim, wprowadzi mnie na wyżyny"    Ha 3, 17-19