Jedni bronią Jana Pawła II, drudzy go szkalują. Żadna strona nie jest święta

Jan Paweł II podczas modlitwy (fot. Wzrost wiary / YouTube.com)

Od pewnego czasu trwa w Polsce dyskusja dotycząca wiedzy Jana Pawła II na temat przestępstw seksualnych niektórych duchownych. Co za tym idzie badana jest także jego reakcja na te przypadki. W ostatnich miesiącach – za sprawą kilku telewizyjnych reportaży – debata ta przybrała na sile. I jak zwykle w takich sytuacjach obserwowany jest podział na tych, którzy za wszelką cenę bronią Jana Pawła II oraz tych, którzy są przekonani o tym, że papież-Polak krył przestępców w sutannach. Pojawia się w tym kontekście pytanie o to czy procesy beatyfikacji oraz kanonizacji Jana Pawła II nie zostały uruchomione zbyt szybko.

Obie strony tej debaty popełniają jednak szereg błędów, które powodują, że właściwie tkwimy nieustannie w tym samym miejscu i nie idziemy do przodu. Co do tego, że Jan Paweł II oraz jego otoczenie wiedziało o przestępstwach seksualnych duchownych wątpliwości dziś raczej nie ma. I to jest fakt, który nie podlega żadnej dyskusji. Można próbować jedynie rozważać czy jego reakcja była odpowiednia.

Ale – i tu błąd, który popełniają w swoich ocenach krytycy Wojtyły – trzeba brać pod uwagę stan wiedzy na temat przestępstw seksualnych w danym czasie. A co tu dużo mówić w latach 70., 80. czy 90. XX w. była ona raczej niewielka. Badania w tym zakresie posunęły się mocno do przodu właściwie w ostatnim dwudziestoleciu. Dziś nie tylko potrafimy ocenić skalę wykorzystywania seksualnego, ale znamy także mechanizmy działania sprawców oraz długofalowe konsekwencje wykorzystywania. Potrafimy – w mniejszym lub większym stopniu – zrozumieć ból ofiar. Ta dzisiejsza perspektywa zaciemnia nam obraz tego co było przed laty. Oceny działań ludzi Kościoła dokonujemy poprzez pryzmat naszej wiedzy bez uwzględnienia wiedzy jaką oni mieli przed laty. A co tu dużo mówić: nie była ona zbyt wielka. Co za tym idzie reakcja była niewystarczająca.

Liczne przykłady ze świata pokazują jednak, że była. Skandale w Stanach Zjednoczonych czy Irlandii oraz podjęte wówczas w Watykanie decyzje są dowodem na to, że zdawano sobie sprawę z problemu. Ale – i tu błąd, którego nie chcą widzieć obrońcy Jana Pawła II – zabrakło myślenia globalnego. Początkowa reakcja była punktowa. Różne regulacje prawne kierowano tylko do tych Kościołów lokalnych, w których problem się ujawnił. Nie dopuszczano do siebie myśli, że jeśli coś złego działo się w USA i Irlandii, to podobnie było także w innych krajach. W pewnym momencie naprawiono to, ale jak się okazuje za późno.

DEON.PL POLECA

Sprawie nie pomaga milczenie otoczenia Jana Pawła II. Pod naporem – trudnych bądź co bądź pytań – dawni współpracownicy Wojtyły usiłują się dziś ukrywać za jego świętością. Przypomina to nieco początkową reakcję Kościoła w Polsce na problem wykorzystywania, gdy każdemu kto usiłował zadać trudne pytanie zarzucano, że jest wrogiem Kościoła. Ten syndrom oblężonej twierdzy widać właśnie u otoczenia Jana Pawła.

Na ten moment pytania dotyczą w zasadzie działalności Karola Wojtyły jako papieża. Należy się jednak spodziewać, że prędzej czy później, zaczną się pojawiać pytania o czas, gdy sprawował funkcję metropolity krakowskiego. To przed nami, acz już dawno mogło być za nami. Gdyby nasi biskupi zdecydowali się na powołanie komisji do wyjaśnienia tych problemów pewien etap debaty byłby już zamknięty. Bylibyśmy dziś w zupełnie innym miejscu. Ale nie jesteśmy. Co zatem?

Błędem – ze szkodą nie tylko dla Jana Pawła II i w ogóle całego Kościoła w Polsce – byłoby chowanie głowy w piasek czy krycie się za relikwiarzem z krwią świętego papieża. Potrzeba nam rzetelnego i odważnego wejścia w istotę tego problemu oraz przebadania dostępnych archiwów. Także w odniesieniu do bł. kard. Stefana Wyszyńskiego – bo i w odniesieniu do jego osoby pytania pojawiać się będą. Ucieczka i milczenie – nawet w sytuacji, gdy pytający nie ma dobrych intencji – są drogą, która wiedzie nad skraj przepaści.

DEON.PL POLECA


Jest dziennikarzem, kierownikiem działu krajowego "Rzeczpospolitej". Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jedni bronią Jana Pawła II, drudzy go szkalują. Żadna strona nie jest święta
Komentarze (13)
M-
Mezon -K
15 listopada 2022, 01:59
Właśnie jestem po obejrzeniu "Spotlight". Smutne jest to, że przyjmując iż biskupi mieli wiedzę o działaniach księży pedofilów, oraz przechodzili nad tą wiedzą do porządku dziennego - wyjaśnia niezrozumiałe i niepojęte przy innych założeniach wydarzenia i zachowania, np. dlaczego kardynał Bernard Law po ujawnieniu, że krył księży pedofilów w archidiecezji bostońskiej i po opuszczeniu tejże, w maju 2004 roku przyjechał do Rzymu bo powierzono mu godność i obowiązki archiprezbitera bazyliki Matki Bożej Większej - jednej z czterech bazylik patriarchalnych Rzymu. Czy to wygląda jak nagroda? Czy jak pouczenie dla kogoś kto zrobił coś złego?
TK
~Tomasz Kot
12 listopada 2022, 10:19
Ja nie rozumiem jak ludzie mogą mieć czasem takie klapki na oczach? Pojawia się jakiś pan Gutkowski z parciem na dziennikarską sławę i uznanie i robi pseudo film dokumentalny w którym na siłę forsuje pewną tezę a nie ma za kszte dowodów. Jedyne co skłania do myślenia to jacyś ludzie którzy rozmawiali z papieżem, oczywiście bez świadków. I ci ludzie nie oznajmili swoich rewelacji kiedy jeszcze żył JPII który mógłby obalić te brednie tylko dopiero teraz stwierdził że się otworzą akurat redaktor iwo Gutkowdkiemu. No dramat po prostu... Jak ktoś nie czuje smrodu wokół tego i wierzy w te brednie to znaczy że chce w to wierzyć i nie potrzebuje do tego nawet tego pseudo dokumentu.
TL
Teresa L.
11 listopada 2022, 09:25
Wreszcie ktoś to napisal: "Pod naporem – trudnych bądź co bądź pytań – dawni współpracownicy Wojtyły usiłują się dziś ukrywać za jego świętością." Świętość nie jest bezgrzesznością, a mówi o relacji Wojtyły z Bogiem. Czy owi współpracownicy tego nie rozumieją?
AM
~Alicja M.M.
12 listopada 2022, 16:23
Świętość tym bardziej nie jest brakiem życiowych błędów, tak jak bycie geniuszem w jednej dziedzinie nie oznacza świetnego radzenia sobie w innych. Bardzo bym chciała, by dawni współpracownicy zrozumieli, że uczciwe podejście do zadawanych pytań jest ważne nie tylko dla tych, którzy te pytania zadają. Nawet jeśli intencje niektórych z pytających byłyby złe, to rzetelna odpowiedź jest ważna przede wszystkim dla tych, którzy są i będą w Kościele. Jeśli nie odchodzimy z powodu takich czy innych skandali (a nie odchodzimy, bo w Kościele jesteśmy dla Chrystusa), to przecież nie znaczy, że jest nam obojętne, co się w tym Kościele w jego czysto ludzkich aspektach dzieje.
WW
~Whynot Why
11 listopada 2022, 08:20
Stawanie w prawdzie jest ewangelicznym nakazem. Ja się tej prawdy nie boję, a Ty?
M-
Mezon -K
15 listopada 2022, 02:06
Jeśli się jej nie boisz, to znaczy, że jej nie znasz (Mt 15,11). Stawać w prawdzie trzeba, ale to zawsze boli i nigdy nie jest przyjemne. I naprawdę jest się czego bać.
JD
~J D
11 listopada 2022, 08:07
Do autora i innych tu chodzi naprawdę o coś większego. Np.o małżeństwa i rodziny które są podstawą każdego społeczeństwa całe nauczanie JPII na ten temat jest bardzo duże i dobre a obecne dywagacje w szerszej perspektywie służą obrzydzeniu JPII a przez to jego nauczanie traci na wiarygodności(mimo że w 100%sprawdza się w praktyce) I coś co jest jednym z dobrych lekarstw nie jest brane pod uwagę a małżeństwa się rozpadają i nie ma dzieci. To fakt .Popatrzmy na to naprawdę szeroko pozdrawiam warto rozmawiać
AS
~Antoni Szwed
10 listopada 2022, 20:27
"Także w odniesieniu do bł. kard. Stefana Wyszyńskiego – bo i w odniesieniu do jego osoby pytania pojawiać się będą." Ano jakże by nie! Kard. Wyszyńskiego też należy zaliczyć do kręgu podejrzanych. Red. Krzyżak otrzymał zlecenie na beatyfikowanego Prymasa. Nie może być tak, żeby był on poza wszelkimi podejrzeniami i tak sobie pozostawał w chwale świętości. Jemu też trzeba przypiąć zniesławiającą "łatkę". Zresztą, nie tylko w Polsce pewne kręgi wrogie Kościołowi zamawiają takie teksty u różnych "dziennikarzy". Np. w Niemczech idą pełną parą oskarżenia pod adresem kard. Ratzingera (Papieża Benedykta XVI) i to tak bardzo, że sam Papież uznał (w wieku 95 lat), że będzie musiał bronić swojego dobrego imienia przed sądem. Ot tak mimochodem rzucane podejrzenia, sugestie, które każą się czegoś domyślać, takie ledwo zauważalne opluskwiające uwagi nie pojawiają się bez powodu. Na razie to taka mała przygrywka, do większej międzynarodowej akcji ostatecznego wdeptania tych ludzi w błoto.
AM
~Andrzej Mackiewicz
10 listopada 2022, 17:00
Panie Autorze, jak Pan osiągnął sztukę prześwietlania cudzych (!) intencji (sumień) ? To lata ciężkiej pracy czy "łaska" / "oświecenie" ?
JA
Jan Antoni
10 listopada 2022, 16:24
Panie Krzyżak! To jest ponoć portal katolicki. A Pan bezdowodowo serwuje sugestie pomawiające (każdy Jezuita wytłumaczy Panu to pojęcie), "podkopując" świętość Jana Pawła II i kardynała Stefana Wyszyńskiego. W sferze merytorycznej artykuł nic nie wnosi poza Pańskimi domniemaniami. Wstyd!
TL
Teresa L.
11 listopada 2022, 09:27
Dowodów jest pełno w przestrzeni publicznej, ale niektórzy wola ich nie słuchać, a jedynie czytać uspokajające katolickie portale o tym, że Ja Paweł II wielkim człowiekiem był. Czy Pan, Panie Janie, należy do takich osób?
JN
~Jan Nowak
10 listopada 2022, 16:02
Sama osoba Jana Pawła II jest chyba raczej tylko pretekstem do dużo szerszego zjawiska dotyczącej przyjęcia Kościoła Katolickiego lub odrzucenia Kościoła Katolickiego przez Polaków. Stawka jest dużo szersza niż tylko sama postać Papieża. Zresztą jego świętość jest bezdyskusyjna, potwierdzona przez samego Pana Boga licznymi cudami i laskami wyproszonymi za jego wstawiennictwem. Więc nie o osobistą świętość Jana Pawła II tu chodzi, tylko o coś znacznie większego.
KP
~katolik pomniejszego płazu
10 listopada 2022, 10:59
czas na wchodzenie do archiwów był przed beatyfikacją i kanonizacją. przeprowadzonymi w trybie uproszczonym. mając na względzie swój autorytet Kościół do niedawna nie spieszył się z orzekaniem świętości czy potwierdzaniem objawień.