Jestem katolikiem, modlę się za Donalda Tuska

Jestem katolikiem, modlę się za Donalda Tuska
Piotr Żyłka

Pytanie na dziś jest takie: "Drogi katoliku, czy modlisz się za premiera Donalda Tuska?" Nie? No cóż. W takim razie możesz się pochwalić, że masz wyraziste poglądy, ale na pewno nie jesteś dobrym chrześcijaninem.

Tematy polityczne wzbudzają w nas wiele skrajnych emocji, dlatego na wstępie chciałbym rozwiać wątpliwości, które mogą się pojawić w głowach niektórych czytelników. Zanim ktoś zacznie się oburzać, śpieszę z wyjaśnieniem, że nikt z obozu rządzącego za ten tekst mi nie zapłacił i nie wywierano na mnie żadnych nacisków. Co więcej, mogę z czystym sumieniem napisać, że obecny premier, to nie moja bajka i nie zależy mi na robieniu mu dobrego PR-u.

Jeżeli ktoś chce szukać winnego poruszenia przeze mnie tego tematu, to odsyłam do Watykanu. To znowu ten budzący nas z wygodnickiego pojmowania chrześcijaństwa i patrzenia na świat w kategoriach "my-oni" Franciszek. Kilka dni temu podczas porannej homilii w kaplicy w Domu św. Marty papież zwrócił uwagę na kwestie stricte polityczne, które powinniśmy sobie wziąć do serca.

Zobacz: Dobry katolik miesza się do polityki

DEON.PL POLECA

- Dobry katolik miesza się do polityki, dając z siebie to, co najlepsze, aby rządzący mógł rządzić. Cóż jednak jest najlepszą rzeczą, jaką możemy dać rządzącym? Modlitwa! O tym właśnie mówi św. Paweł: zalecam, aby modlitwy były odprawiane «za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władzę». «Ależ, ojcze, to zły człowiek, z pewnością pójdzie do piekła ... ». «Módl się za niego, za nią, aby mógł czy mogła dobrze rządzić, aby miłował swój lud, aby jemu służył, aby był pokorny!». Chrześcijanin, który nie modli się za rządzących, nie jest dobrym chrześcijaninem! - powiedział Franciszek.

Tak więc sprawa jest jasna. Katolik powinien mieszać się do polityki, ale nie w taki sposób, jak to dziś często się zdarza. Nie możemy w imię chrześcijańskich wartości nienawidzić ludzi, którzy mają inne poglądy od nas, są naszymi politycznymi przeciwnikami, stoją po drugiej stronie barykady. Nie chodzi też o to, żeby polityką przestać się interesować, bo jest ona brudna, złodziejska i w ogóle szkoda nerwów. Katolik miesza się do polityki w sposób odpowiedzialny i roztropny.

Franciszek zwrócił uwagę  na rzecz oczywistą. Najlepszą rzeczą, jaką możemy dać rządzącym, czy w ogóle politykom jest nasze wsparcie modlitewne. Nieważne, czy rządzi akurat nasz faworyt, czy wręcz przeciwnie. Powinniśmy być ponad tym. Na tym polega chrześcijańska odpowiedzialność za państwo i świat.

O co dokładnie powinniśmy się modlić? Czy na pewno dobrze jest prosić Boga o pomoc dla kogoś, kogo bardzo źle oceniamy? Oto papieska odpowiedź na tego typu wątpliwości: " «Ależ, Ojcze, jakże mogę za niego się modlić? To człowiek, który mi nie pasuje ... ». «Módl się, żeby się nawrócił!». Ale módl się". Franciszek chyba wyczuwając, że porusza bardzo wrażliwy temat dodał: "Nie mówię tego ja, ale św. Paweł, Słowo Boże".

Niemożliwe? Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Trudne do przełożenia na praktykę codziennego życia? Jasne, że trudne, ale bycie katolikiem na serio, to ciężki kawałek chleba. Jak się do tego zabrać? Starajmy się patrzeć na świat oczami Jezusa i zacznijmy z Nim współpracować. Wtedy nawet niemożliwe może się zacząć udawać.

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jestem katolikiem, modlę się za Donalda Tuska
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.