List Franciszka do Adama Michnika

List Franciszka do Adama Michnika
Piotr Żyłka

List papieża Franciszka do włoskiego dziennika "La Repubblica" to faktycznie wydarzenie bezprecedensowe. Przenosząc je na polskie realia, to tak, jakby Franciszek napisał do "Gazety Wyborczej".

Papież odniósł się do pytań, które zadał mu wcześniej założyciel lewicowej gazety Eugenio Scalfari w reakcji na ogłoszoną w lipcu encyklikę "Lumen fidei". W papieskim liście nie odnajdziemy podejścia do niewierzącego dziennikarza jak do wroga. Wręcz przeciwnie. Franciszek napisał, że nadszedł czas, by zacząć prowadzić otwarty i wolny od uprzedzeń dialog na temat wiary.

Co więcej, pisząc o zadaniach Kościoła, papież podchodzi krytycznie do naszej historii: "Kościół, proszę mi wierzyć, mimo całej swej powolności, niewierności, błędów i grzechów, jakie mogli popełnić i jakie popełnić jeszcze mogą ci, którzy go tworzą, nie ma innego sensu i celu od tego, by żyć i głosić świadectwo Chrystusa".

Dla osób, które uważnie śledzą wypowiedzi i działania Franciszka ten list nie jest żadnym zaskoczeniem. Papież (a wcześniej kardynał Bergoglio) od lat nawołuje do otwartości, dialogu i tworzenia tzw. "kultury spotkania". "Jeśli pozostajemy zamknięci w samych sobie, nie możemy się rozwijać. Natomiast gdy wychodzimy do ludzi, poznajemy inne kultury, inne sposoby myślenia, inne religie, zaczynamy tę wspaniałą przygodę, która nazywa się dialogiem".

DEON.PL POLECA

Wyobraźmy sobie taką sytuację: budzimy się jutro rano i widzimy w kioskach "Gazetę Wyborczą", a na pierwszej stronie list Franciszka odpowiadający na pytania Adama Michnika dotyczące Kościoła. Przecieramy ze zdumienia oczy. List nie jest wydrukowany w "Naszym Dzienniku", "Gościu Niedzielnym", "Frondzie" ani w "Niedzieli". Nie ukazał się nawet w "Tygodniku Powszechnym", "Więzi" czy w "Znaku". Ukazał się właśnie w "Wyborczej". Tej lewicowej, często bardzo krytycznej w stosunku do Kościoła, tej złej. Jak to się mogło stać?

To, co dla Franciszka jest normą, wielu nam nie mieści się w głowie. Dlaczego tak jest? Odpowiedź możemy znaleźć w papieskim liście: "Wiara dla mnie narodziła się ze spotkania z Jezusem; spotkania osobistego, które dotknęło mego serca i nadało nowy kierunek i sens mojemu życiu". Jeżeli w naszym życiu do tego rewolucyjnego spotkania nie dojdzie, to nigdy nie będziemy zdolni do robienia takich rzeczy, jakie robi papież. Coś, co wydaje się nie do przeskoczenia w normalnych warunkach, z perspektywy wiary jest możliwe, a nawet konieczne.

Nawet jeśli uznamy środowiska spod znaku "GW" za wrogie Kościołowi, to musimy pamiętać, że Chrystus powiedział, że mamy miłować naszych nieprzyjaciół. Nie ma miłości bez dialogu, bez otwarcia się na drugiego człowieka, bez próby zrozumienia go. Swoim listem Franciszek znowu burzy nasze dobre samopoczucie i wyrywa nas ze schematów myślenia. Rzeczywistość nie jest czarno-biała, a chrześcijanin nie może zamykać się na inaczej myślących.

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

List Franciszka do Adama Michnika
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.