Jezus w wielkim mieście

Małgorzata Bilska

Czas: czwartkowy wieczór. Miejsce: Bazylika Mariacka w Krakowie. W długim, wysokim kościele, pełnym dzieł sztuki, panuje mrok. Z jednym wyjątkiem - coś się dzieje pod ołtarzem Wita Stwosza. Wzrok przykuwa oświetlony punkt. Złota monstrancja. Mimo dymu z kadzidła i świec, przyćmiła całe piękne otoczenie.

Padają słowa dziewczyny: "Bądź z nami tego wieczoru. Napój i nasyć nas". Schola intonuje kanon, podchwycony przez innych. To niezwykła adoracja, która od marca odbywa się w ramach akcji "Chrystus w Starym Mieście", zawsze w tym samym miejscu i czasie.

Koordynatorką akcji jest Paula Olearnik, dr politologii, która większość życia spędziła na Zachodzie: w Wielkiej Brytanii, Włoszech, Stanach Zjednoczonych. Teraz mieszka w Polsce, której, jak mówi, zawdzięcza wiarę. Przypadek sprawił, że gdy rodził się pomysł akcji, proboszczem Bazyliki Mariackiej został ks. Dariusz Raś. Pomyślał, że piękne muzeum można zamienić w centrum żywej wiary, promieniujące na miasto. I dalej, bo krakowski Rynek, na którym stoi kościół, to atrakcja dla turystów. Dzięki współpracy parafii z grupą inicjatywną, w ostatni czwartek każdego miesiąca, o godz. 18.30, w bazylice odprawiana jest msza św., po której trwa godzinna adoracja.

Olearnik mówi: "Szybko się rozwijamy. Na początku było nas dziesięć osób, teraz jest ponad czterdzieści. Mamy komitet organizacyjny (czuwa nad scenariuszem i organizacją spotkań), scholę i tzw. "grupę terenową", która rozmawia z przechodniami przed adoracją, zapraszając ich do kościoła. Fakt, że tyle osób podpisuje się pod akcją oznacza, że trafiła ona w autentyczne potrzeby." Tym razem padał deszcz, więc przyszło mniej osób. Bywa ich ponad dwieście, w tym obcokrajowcy i bardzo dużo młodzieży. Rozważania prowadzone są w językach polskim i angielskim.

Organizatorzy poszli za wezwaniem Jana Pawła II: "Postawcie Eucharystię w samym centrum waszego życia osobistego i wspólnotowego - miłujcie ją, adorujcie ją, uwielbiajcie ją." Dojrzali, sprawdzeni liderzy, pod opieką księży, a zwłaszcza ks. Andrzeja Jelenia (katechety I LO w Krakowie) pokazują, że Kościół to nie skostniała instytucja, lecz radość i nadzieja, osobiste spotkanie z Bogiem. Akcja "Chrystus w Starym Mieście" może przynieść wiele owoców. Olearnik zauważa:

"Nie planowaliśmy nowej wspólnoty, bo każdy z organizatorów był już w jakąś zaangażowany. Chcieliśmy stworzyć przestrzeń dla "młodych dorosłych", którzy albo już skończyli studia, albo nigdy nie należeli do duszpasterstwa. Minęło jednak kilka miesięcy i spotykamy się na adoracji tylko dla nas, wyjeżdżamy na rekolekcje. To efekt spontanicznej chęci bycia razem i wspólnej modlitwy. Zaczynamy animować niedzielną mszę św. o godz. 18.30 w Bazylice Mariackiej. Ten kościół ma, z racji lokalizacji, wielki potencjał ewangelizacyjny. Jego remont (prace konserwatorskie) już się skończył; stwierdziliśmy, że przyszedł czas na remont duchowy!"

Ewangelizacja jest istotnym zadaniem świeckich, którzy dzielą się wiarą w sposób nieoficjalny, autentyczny, naturalny. Docierają tam, gdzie sutanna budziłaby nieufność. Co nie znaczy, że są dobrze zrozumiani, nawet przez katolików. Zdumiała mnie reakcja pewnego dziennikarza, katolika, o konserwatywnych poglądach. Uznał to za "niepotrzebne udziwnianie". Nie miał racji. Akcja nie jest dziwna! Wpisuje się w szerszy, papieski postulat Nowej Ewangelizacji.

Z woli Benedykta XVI, w dniu 11 października br. (w pięćdziesiątą rocznicę otwarcia obrad Soboru Watykańskiego II; dwudziestą rocznicę opublikowania Katechizmu Kościoła Katolickiego) rozpocznie się w Kościele Rok Wiary. Zakończy się w uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, 24 listopada 2013 r. Immanentną częścią Roku Wiary jest misyjność i właśnie... Nowa Ewangelizacja. W związku z Rokiem Wiary trwają m. in. przygotowania do ewangelizacji Krakowa. Inauguracja odbędzie się w dniach 19 - 21 października na stadionie Cracovii oraz w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. Zaangażowanych w to wydarzenie jest kilkadziesiąt wspólnot z archidiecezji. Potem przyjdzie czas na kontynuację w parafiach i środowiskach.

Czym jest dzisiaj Ewangelizacja? Skierowana jest do tych, którzy oddalili się od Kościoła, zobojętnieli na sacrum. W czerwcu 2010 r. Benedykt XVI powołał Papieską Radę ds. Nowej Ewangelizacji. Zwrot nie jest nowy. Po raz pierwszy użył go Jan Paweł II w 1979 r., w Polsce, Zachęcał do zaangażowania w Nową Ewangelizację, która jest nowa w swym zapale, w swych metodach, a także środkach wyrazu.

Po prostu - trzeba reagować na wyzwania współczesności... Według ks. proboszcza Dariusza Rasia: "Dorasta nowe pokolenie, potrzebna jest nowa ewangelizacja. Świat się zmienia. Kraków nie jest miastem ukształtowanym raz na zawsze. Pojawiają się pewne pytania, oczekiwania, na które trzeba znaleźć w Ewangelii aktualne odpowiedzi. Przygotować je tak, by trafiły do ludzi. Razem z grupą inicjatywną ChwSM uznaliśmy, że wieczorna ewangelizacja przed kościołem na Rynku Głównym może stać się wielkim dobrem dla turystów i spacerujących krakowian. W centrum Starego Miasta zatrzymują się na przystanku dla duszy. Dzięki cyklicznej adoracji młodzi ludzie mogą rozważać życiowe decyzje i plany przed Jezusem w Najświętszym Sakramencie. Mają możliwość skorzystania z sakramentu pokuty." Przy czym, jak podkreśla ks. proboszcz: "Nie korzystamy z żadnych marketingowych nowinek. Dwie osoby wręczają komuś świecę, różę czy kłos zboża, przekazując zaproszenie do środka, na chwilę zadumy. Nic bardziej normalnego."

Gdzie tu jest miejsca na "udziwnianie"?

Dla katolika normalne jest... postrzeganie Eucharystii jako największego Skarbu. Tylko czy w pędzie wielkiego miasta, wśród tylu błyszczących skarbów (jak np. sławny ołtarz Wita Stwosza, skarb narodowy, który w czwartek stał się zwykłym tłem) na pewno o tym pamiętamy?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jezus w wielkim mieście
Komentarze (8)
S
Szlafrok
1 października 2012, 16:42
Dokładnie tak! Nie chodzi o 'małpowanie' Zachodu przecież Kościół nie jest ani polski ani Zachodni - ale uniwersalny! Oczywiście każda forma adoracji jest dobra ale właśnie takie wspólnotowe ze śpiewami i rozważaniami jest jeszcze mało znane w Polsce. Na Światowych Dniach Młodzieży jest już b. popularne i to dobrze. W ogóle, super inicjatywa! A tytuł artykułu też jest świetny! Właśnie chodzi o to żebym to sacrum (Jezus w wiekim mieście) było w centrum a nie to profanum (seks w wielkim mieście). I tak a propos, jest bardzo dużo zapotrzebowanie przewrócenia pojęcia sacrum w centrum Krakowa...
MB
Małgorzata Bilska
1 października 2012, 12:50
@ Wojtek1957 Ma Pan rację, że adoracje są w wielu kościołach. Nawet w Bazylice Mariackiej jest wystawiony Najświętszy Sakrament. W Krakowie jest np. całodzienna adoracja w pięknym, starym kościele pw. Świętego Krzyża, też w centrum: http://www.krzyzkrakow.pl/index.php  Polecam podróżnym, jest 5 min od dworca głównego, obok Teatru Słowackiego.  Tylko, że ciche miejsca z Hostią nie są tak atrakcyjne, jak huczne imprezy wokół. Rynek krakowski tętni życiem długo po północy, wszędzie są otwarte bary, puby, dyskoteki, restauracje, kawiarniane ogródki. Kina i teatry. Kluby nocne. O 2 w nocy stoją kolejki do budek z kebabami. Itd. Ludzi moc. Dlatego trzeba wyjść z kościoła i ich zaprosić.      W Polsce nie ma jeszcze takiego zwyczaju, bo to kraj katolicki. Wydawało się, że wystarczy religia w szkołach - po co ewangelizacja? To złudne myślenie.   Od Zachodu, który przeszedł proces sekularyzacji, można się czegoś nauczyć, zanim Polak będzie mądry po szkodzie. A poza tym inicjatywy rodzime też są, sama pisałam kilka razy o Jamnej i Lednicy. Tam z kolei bywa młodzież z Zachodu.            Pozdrawiam
W
Wojtek1957
1 października 2012, 12:16
@młody (do młodego) Przeciwnie, adoracje są bardzo liczne u nas, zarówno w wielkich miastach, jak też na głębokiej prowincji, niekoniecznie organizowane przez młodzież. Akurat w tym nie musimy naśladować Zachodu. Tylko trzeba szukać adoracji, a nie imprezy. Skojarzenie z tytułem głupawego filmu jest nie na miejscu. Czyżbyśmy mieli kompleks wielkiego miasta? A Betlejem? A swoją drogą bardzo dobrze, gdy kościół jest kościołem a nie pełni roli muzeum ze wstępem za biletami. Do takiego muzeum wierzącemu często trudno się dostać, a turyści zachowują się nazbyt swobodnie. Przecież adoracja może być prywatna, niekoniecznie zorganizowana. Owszem, mogą być wyznaczone godziny na zwiedzanie, ale reszta czasu powinna być dla wiernych. Niech mi ktoś wyjaśni, dlaczego coś skądinąd dobrego dopiero wtedy jest akceptowane przez młodzież, gdy wróci do nas z Zachodu lub jest nazwane po angielsku? Jakiś polski kompleks? Nad tym już Mickiewicz (o ile pamiętam) ubolewał.
M
~ Młody
1 października 2012, 11:07
@ Błękitne Niebo Czepiasz się. Takie adoracje są w licznych dużych miastach Europy i Ameryki, u nas są nowe. Nie każde duże miasto ma stary rynek ale tam najszybciej odchodzi się od wiary. Modne życie, korporacje, kluby, rozmaite imprezy, luźne związki. Mi się podoba że adoracje robi młodzież i się nie wstydzi
TZ
Tomek Z
30 września 2012, 20:26
Wszyscy starajmy się tłumaczyć rzeczy które rozumiemy, a widzimy, że inni naokoło mają z tym kłopot. A jeśli sami mamy z czymś kłopot, to starajmy się szukać prawdy, pytać, czytać, rozmyślać. Jesteśmy wtedy prawdziwymi chrześcijanami - głosicielami Ewangelii. Do tego KAŻDY ma powołanie. Pytanie jak pobudzać współczesne społeczeństwo do refleksji, bo strasznie jest ono bezrefleksyjne. Woli wypełaniać czas i myśli zupełnie niepotrzebnymi człowiekowi rzeczami. Na te ważne brakuje miejsca. No więc jak? Może rzucać "z nienacka", niby niechcący, troszkę prowokacyjnie, chasła, wprowadzające pewną niespójność do ich rozumowania. Ostrożnie aby nie przekroczyć granicy, poza którą może się pojawić niechęć albo co gorsza pogarda. Raczej z uśmiechem i niby żartem. Ja czasem tak robię :)
KD
Ks. D.
30 września 2012, 15:44
 Dziekuję za Akcję! ks. Darek
MG
Michał G.
30 września 2012, 14:53
Piękna akcja. Moim zdaniem "udziwnieniem" można nazwać zamykanie posłannictwa Chrystusa na współczesną wrażliwość (której wyrazem jest Nowa Ewangelizacja). Ewangelia jest bardzo w duchu Nowej Ewangelizacji. Przy okazji pozwolę sobie na osobiste wyznanie. Jestem krakowskim studentem od przeszło trzech lat. Mam ukochaną dziewczynę, z którą spędzam każdą wolną chwilę, mnóstwo obowiązków, pracę, dojazdy i jeszcze wewnętrzny przymus rozwijania mojej życiowej pasji związanej z kierunkiem studiów. Pochodzę z małej miejscowości na południu Polski, jednego z tych sennych miasteczek, które dla przejezdnych uchodzą za wieś, więc przestawienie się na tryb życia Krakowa zawsze wiąże się dla mnie z pewnym trudem (właściwie jeszcze się nie przyzwyczaiłem do tak szybkiego tempa, tak gęstych tłumów, takiej dynamiki i nerwowości, tylu "błyszczących skarbów"). A jednak - proszę mi wierzyć - znajduję czas na codzienną Eucharystię i adorację. Później rozmowa ze św. Ritą i ze św. Józefem, kilka ciepłych słów do Maryi i spacer z różańcem. To nie jest trudne: cudownie znajduję na to czas, chociaż czasem się zastanawiam, jak mi się to udaje... Tylko wyjątkowe i sporadyczne sytuacje odciągają mnie od codziennej komunii z Bogiem. Z ręką na sercu mogę zapewnić wszystkich młodych ludzi, że studia, spotkania z przyjaciółmi, ukochanym czy ukochaną i zainteresowania staną się z dnia na dzień coraz bardziej święte. Sacrum nie jest daleko. Jest bliżej niż profanum.
AN
Artur Nowicki
30 września 2012, 14:35
"Postawcie Eucharystię w samym centrum waszego życia osobistego i wspólnotowego - miłujcie ją, adorujcie ją, uwielbiajcie ją."  - wspaniała myśl.