Kampania antypowołaniowa rozkręca się w najlepsze. Co na to katolicy?

Fot. Ben White / Unsplash

Księża to bezrefleksyjni buce łamiący prawo, a małżeństwo wpędzi cię w nieszczęście. Tak mogłabym streścić przegląd prasy z ostatnich kilku tygodni, nadszedł bowiem sezon kampanii antypowołaniowej i z szaf wyciągane są opowieści o księżach (im gorsze, tym lepsze) oraz łzawe listy do redakcji o tym, jak to „byłam w nim taka zakochana, a teraz po ślubie już nie możemy się dogadać”.

Ta obserwacja nie zdziwi nikogo, kto przygląda się mediom i jednocześnie zna kościelny, roczny kalendarz. Nie winię nawet do końca samych mediów: to jasne, że gdy linia programowa redakcji jest przeciwreligjna, ale ludzie chcą czytać teksty o Kościele, jedynym wyjściem jest pisać o tym, co jest naraz kościelne, a jednocześnie szokujące, złe albo niewydarzone.

Przewidywalność budzi za to czasem ironiczny śmiech: jest Wielkanoc, więc na pewno pojawi się tekst o proboszczu krzyczącym na parafian i dzwoniących za głośno dzwonach. Jest Boże Ciało? Niechybnie pokaże się seria „listów do redakcji” o tym, jak to katolicy niszczą roślinność i jak bardzo paraliżuje ruch w niedzielę przed południem godzina krążenia po osiedlowych alejkach. Jest maj? Koniecznie trzeba pokazać aktualny cennik usług komunijnych i ślubnych i poekscytować się gburem z kancelarii parafialnej. Czas rekrutacji do seminariów? Jedziemy z fragmentami książek, w których pojawia się w roli antybohatera ksiądz, a także z wyznaniami byłych księży, z komentarzami tych niedoszłych oraz z oburzonymi głosami czytelników, narzekających na swoich proboszczów, biskupów i system. Wakacje? Na pewno da się wyciągnąć coś szokującego z letnich wyjazdów dla dzieci i młodzieży, organizowanych przez kościelne instytucje - albo przypomnieć skandal sprzed roku czy dwóch. W tle wszystkich tekstów – księża, księża, księża. Medialny klerykalizm, który ma na celu jedno: zniechęcić, zniesmaczyć, przekonać, że nie warto. Że kapłaństwo odchodzi, że nie ma sensu, że nie ma w nim nic dobrego. Trochę więcej sympatii budzą jeszcze zakonnice, bo da się wycisnąć trochę emocji z ich problemów i usługiwania klerowi, a nie ma tylu złych historii ze skandalami w tle.

To samo dzieje się w temacie małżeńskim: już nawet nie ślubno-kościelnym, ale w ogóle w kwestii długotrwałego, pozytywnego związku kobiety i mężczyzny. To, że kryzysy można przejść, że w każdym związku się zdarzają, że praca włożona w siebie przynosi dobre efekty, że można budować trwały, bezpieczny, mocny, pełen miłości związek na całe życie – o tym pisać nie można. Trzeba za to pokazywać zdrady, rozpady, rozwody, złe relacje, brak dojrzałości i pracy nad sobą i nieuchronność końca miłości, nawet jeśli na starcie była wielka i piękna. A potem odpowiedniej grupie wiekowej kobiet pokazuje się seria tekstów o tym, jak dbać o siebie, jak rozpoznać toksycznych ludzi i jak odzyskać wolność. I tak kółko. I tak bez końca, aż wgra się nam w podświadomość cicha, nie nasza myśl, że małżeństwo nie może się udać i że nikomu się to nie udaje, a nawet jeśli tak to wygląda, to tylko pozory. I ten cichy szept: to się musi zepsuć, nie oszukuj się.

DEON.PL POLECA

Pełzająca, oparta na emocjach i półprawdach kampania antypowołaniowa rozgrywa się właśnie na naszych oczach. Po kropelce, po akapicie, po małej historii sączy się przekonanie, że wartości, na których można budować dobre życie, są już przeszłością. Że w naszym życiu, naszym teraz, to jest już niemożliwe. Że jeśli się udaje, to nielicznym, więc nie ma co nawet próbować, nieważne, jak pięknie się zaczynało i ile nadziei mieliśmy.

A w roli refrenu mamy: odpuść, nie wierz, że się uda, myśl o sobie, myśl o sobie. Nie marnuj życia, nie próbuj tego rozwiązać, ekspert mówi, że to nie ma sensu, patrz, tu jest cytat. Nie myśl, że da się inaczej, to złudzenie, nie będziesz szczęśliwa jako żona, nie będziesz spełniony jako mąż, nie będziesz szczęśliwy jako ksiądz. Nie warto, nie warto.

Ze smutkiem stwierdzam, że po kilku latach takiej narracji ona zaczyna działać i że nie bez znaczenia jest tu też odejście wielu Polaków od Kościoła i od kluczowych wartości. Sądząc po coraz bardziej pesymistycznych „listach do redakcji” i często poruszanych tematach pokazujących erozję relacji, życiowy smutek i utratę poczucia sensu – naprawdę jest źle. Naprawdę rośnie liczba ludzi, którzy nie potrafią mieć spełnionego, szczęśliwego życia i którzy są przekonani, że nie znajdą na to przepisu w Kościele – bo księża są źli, świeccy tępi i konserwatywni, hierarchowie chciwi i pełni hipokryzji, a zasady dobrego życia wzięte żywcem ze średniowiecza. Coraz większa część społeczeństwa zaczyna uznawać to za prawdę i nawet nie zastanawia się nad tym, czy są dowody na to, że jest inaczej – a jednocześnie za pewnik brane są opowieści medialne i wskazówki youtube’owych domniemanych mędrców.

Tym bardziej boli, że my, katolicy, stanowiący wciąż większość w Polsce, dajemy się zakrzyczeć i nie umiemy robić takich treści, które skutecznie dotrą do ludzi z dobrą wiadomością: że życie da się wygrać i w małżeństwie, i w kapłaństwie, i w innych życiowych rolach. Że przestrzegając zasad Ewangelii, osiąga się spokój i szczęście.

Mam czasem wrażenie, że tęsknimy za tym spokojem, z jakim żyło się jeszcze kilkanaście lat temu, i próbujemy przeczekać te dziwne akcje mediów nieprzychylnych naszym wartościom, bo wciąż wierzymy, że społeczeństwu wróci rozsądek i że wszystko „zrobi się samo”. Że ktoś nas znowu wyręczy w mówieniu o tym, jak dobre może być życie według naszych zasad, bo przywykliśmy do tego, że mówią o tym osoby duchowne i to ich obowiązek. I choć coraz więcej widać świeckich prosto i jasno mówiących o swoich życiowych wyborach i zasadach i o dobru, jakie z tego jest, to mocno czuję, że potrzeba nam porządnego ocknięcia się z tego wygodnego letargu i pokazania, że wciąż tu jesteśmy i że On też z nami tu jest. Że w Kościele, w wierze, w Ewangelii są odpowiedzi na te pytania, które tak przygnębiają i odzierają z sensu nasze społeczeństwo: czy jestem coś wart? czy moje życie ma sens? jak mogę wyjść z kryzysu? czy istnieje prawdziwa miłość, prawdziwa przyjaźń? czy jest nadzieja na pokój, na ład, na koniec tych wszystkich kłótni i frustracji, które dzielą ludzi?

Mamy odpowiedzi. Mamy działające narzędzia. Mamy instrukcje dobrego życia. Mamy po swojej stronie Wszechmogącego. I dajemy się uciszać tym, którzy – z intencją lub bezmyślnie – pokazują nam w Kościele i poza nim tylko zło, rozpad, rozpacz i dają wskazówki od ekspertów jak plasterki na złamaną nogę. My wiemy, jak ją skutecznie wyleczyć – a mimo to coraz bardziej milczymy i chowamy się w sobie. Nie umiemy tupnąć nogą, podnieść głosu. Jakbyśmy się bali.

I nie: nie chodzi o to, żeby udawać, że jest ślicznie i milczeć o tym, co nam w Kościele nie wychodzi i wymaga natychmiastowej naprawy, pokuty i zadośćuczynienia. Chodzi o to, by w narracji o świecie przywracać równowagę i nie dawać się zagłuszyć antypowołaniowej kampanii, która na naszych oczach rozkręca się w najlepsze, głosząc kłamstwa o naszych wypróbowanych wartościach i kradnąc nadzieję na to, że życie może być spełnione mimo przeciwności.

Marta Łysek - dziennikarka i teolog, pisarka i blogerka. Poza pisaniem ogarnia innym ludziom ich teksty i książki. Na swoim Instagramie organizuje warsztatowe zabawy dla piszących. Twórczyni Maluczko - bloga ze Słowem. Jest żoną i matką. Odpoczywa, chodząc po górach, robiąc zdjęcia i słuchając dobrych historii. W Wydawnictwie WAM opublikowała podlaski kryminał z podtekstem - "Ciało i krew"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kampania antypowołaniowa rozkręca się w najlepsze. Co na to katolicy?
Komentarze (65)
SB
~Stefan Berger
23 czerwca 2024, 19:08
Jeżeli uważacie że pewne media wogóle nie atakują Kościoła, tylko są zatroskane o jego piękny i pozytywny rozwój - to proszę podajcie przykłady chociażby z ostatniego roku choćby jeden artykuł z tych mediów, pokazujący pozytywne działanie i dobro w Kościele.
JJ
Jakub J
26 czerwca 2024, 13:04
Często też jest tak, że wszystkie portale publikują informacje jak się pojawi jakieś oskarżenie o konkretnego duchownego. A jak się okazuje że to kapiszon to nikt nie wystawia sprostowania. Vide sprawa Więzi i GW, która przyłączyła się do pewnej sprawy.
UP
~uczen Pana
19 czerwca 2024, 23:36
Tylko źli ludzie nienawidzą Kościoła i jest to reguła.
KK
~karol karol
21 czerwca 2024, 15:39
Theodore McCarrick kochał kościół. Ksiądz Jozef Tiso też kochał kościół, ale pewnie o tym nigdy nie słyszałeś, prawda?
SM
Sylwester Mrozik
19 czerwca 2024, 21:48
Nie ma żadnej kampanii antypowołaniowej. Jasne że są środowiska które nie przepadają za Kościołem np. LGBT i trudno się dziwić skoro Kościół ,,wiesza psy" na homoseksualiźmie, jednocześnie tolerując gejów we własnych szeregach. Każdy wierzący mężczyzna może zostać księdzem, nie wsadzają za to do więzienia. Tyle że nie będzie już miał już autorytetu ,,z automatu". Katolicy ,,czepiają się" biskupów bo wydają się oderwani od rzeczywistości w której żyją wierni. Pamiętacie tego biskupa od ,,obolałych księży" ? Trzeba nie mieć wyobraźni i wiedzy o cyfrowym świecie, żeby nie przewidzieć jaka będzie reakcja na takie słowa. Albo te słowa z listu episkopatu ,,że godzina próby, której doświadczamy jako uczniowie Chrystusa i kapłani Jego Kościoła, niejako sięga zenitu". Co to ma być ? W Polsce nikt nie prześladuje chrześcijan, jest wolność wiary, Nie wiem jak biskupi widzą świat wokół, ale mają problemy z oceną rzeczywistości i takimi chybionymi argumentami na pewno nie przyciągną młodych.
JG
~Jefte Gileadczyk
19 czerwca 2024, 14:50
Nikogo nowoczesnego nie szokuje to, co dziennikarzom wydaje się, że jest szokującym. Jeśli medium chce trafić do jakiegoś odbiorcy za sprawą wzbudzania sensacji, to świadczy to o poziomie dziennikarstwa w naszym społeczeństwie. Osobiście doznaje szoku, jak trafię na jakiś tekst, który błyskotliwością i spojrzeniem wyłania się niczym perła w wylewie szamba. Być może strata zmysłu smaku i węchu jest znakiem czasu świadczącym o stracie ludzkiego upodobania na poziomie przyswajania smakowitych treści? Cóż, przywykliśmy do tuczenia się kalorycznymi zupkami chińskimi, podczas gdy tuż obok jest suto zastawiony stół z utuczonego Baranka :)
KK
~karol karol
19 czerwca 2024, 08:31
nieklerykalne media coś piszą = kampania antypowołaniowa rozkręca się w najlepsze xd
B
Basia
18 czerwca 2024, 10:31
Świetny artykuł. Niestety wszystko to co jest opisane w tym artykule widać wszędzie: w mediach, widzę to u siebie w pracy, w rodzinie. My katolicy powinniśmy się wszyscy razem zebrać i bronić Kościoła, wiary. Jezus umarł za nas i za nasze grzechy a my co dajemy mu w zamian: wstydzimy się naszej wiary, robimy to z lenistwa? Oczywiście że nawet w Kościele wszystko nie jest super ale też nie należy wszystkich wrzucać do jednego worka. Powinniśmy walczyć o to co już mamy, żeby z tego co już jest powstało jeszcze więcej dobra. Najłatwiej jest się poddać, powiedzieć sobie "a co mnie to obchodzi" ale to chyba nie o to chodzi.
NK
~Nikolas Kowalski
17 czerwca 2024, 20:32
Szkoda że autorka widzi i kreuje z instytucji kościoła ofiarę. Wierzę w Boga jestem praktykującym katolikiem natomiast nie zgadzam się z tym artykułem. Jestem byłym klerykiem i to co widziałem w seminarium to nie ma nic wspólnego z Bogiem. Tyle złości, chamstwa i pazerności dawno nie widziałem, tu sam kościół robi sobie kampanię antypowołaniową.
PR
~Ppp Rrr
17 czerwca 2024, 16:58
Myli Pani skutek z przyczyną: najpierw jest zjawisko, potem opis, a potem próba wytłumaczenia. Człowiek może odejść od KK, bo po prostu go nie interesuje, w dzieciństwie był zmuszany, ale wydoroślał i się uwolnił - tylko tyle. Ale jesteśmy socjalizowani, by wszystko porządnie wyjaśniać, więc po dokonaniu czynu mamy odruch szukania powodów licznych i poważnych - stąd takie "zbieranie kwitów". Zatem owa "propaganda" jest rzeczą faktycznie WTÓRNĄ do zjawiska zaniku zainteresowania religią - przy jednoczesnym fakcie, że niektórzy nadal w tym siedzą i jeszcze każą się tłumaczyć odchodzącym. Lub przynajmniej tym odchodzącym tak się wydaje. Pozdrawiam.
LH
~Leon Hedwig
17 czerwca 2024, 20:56
Pana język jest przedziwny i faryzejski - oto człowiek "uwolnił się" bo "był zmuszany" Patrzy pan na ludzką tragedię, a odejście od Kościoła i utworzenie sobie własnej patchworkowej religijności - jest zawsze tragedią człowieka i widzi pan w tym jakiś wyraz wyzwolenia człowieka. W najgorszej niewoli i ciemnocie ,w jaką pakuje się człowiek - pan widzi jakieś jego zwycięstwo. Co za hipokryzja, co za ograniczenie horyzontów myslowych, co za uwiąd duchowy - widać w takiej postawie.
BJ
~Bodek Jod
18 czerwca 2024, 08:47
No cóż ten sposób opowiadania i opisywania kościoła jako zły, jest pierwotny. Ten opis tworzy rzeczywistość, która nie istnieje, bo skupia się tylko na potknięciach, a to po prostu fałszywy obraz. Zatem propaganda "anty" działa bardzo dobrze i niestety jest coraz mocniejsza. Niestety wielu nie zdaje sobie sprawy ze smutnych skutków takiego rozbicia człowieka. Pozdrawiam
JJ
Jakub J
18 czerwca 2024, 11:47
Tak ale te artykuły to nie są blogi prywatnych ludzi tylko linia redakcyjna kilku znaczących portali. Taka "nieistotna" różnica.
JG
~Jefte Gileadczyk
19 czerwca 2024, 14:30
Jeśli prawdą jest powiedzieć, że brak zainteresowania religią wynika ze skandali, jakich dopuszcza się część wspólnoty religijnej, to tak, jakby powiedzieć, że traci się zainteresowanie filmami ze względu na skandale, jakie są udziałem świata kinematografii. To byłaby nierozsądna rezygnacja z dobrych filmów, czy nawet własnego wkładu w tworzenie dzieł filmowych spowodowana zdegenerowanym prowadzeniem się części ludzi w ramach jakiegoś organizmu społecznego. Idąc tym tropem można nawet wyalienować się ze społeczeństwa. Podobnie utratę zainteresowania światem nauki nie podpiera się zbieraniem kwitów na naukowców, którzy stracili człowieczeństwo, ale dlatego, że nie ma się w niej zamiłowania. Jestem w Kościele nie dlatego, że hierarchia jest doskonała, albo jest przeciwieństwem doskonałości. Jestem w Kościele, bo stąd czerpię siły do życia nie z tego świata. Interesuje się nauką, bo mnie pociąga, jak Obecność Boża. A skandale? Zasze są. Przede wszystkim w KRK. "To was gorszy?" (J 6,61) :)
NO
~Nieposluszna Owca
17 czerwca 2024, 13:46
Nam samodzielnie myśleć jeszcze nie zakazano.
GG
~Gosc Gosc
17 czerwca 2024, 12:30
Przypomnijcie mi proszę czy dobrze pamiętam jak rok temu Episkopat obiecał niezwłocznie powołać komisje do zbadania przypadków pedofilii? Czy przeoczylem fakt, że tak komisja juz rozpoczęła działania? Zdaje sie miała byc wzorowana na francuskiej i irlandzkiej komisji.
JJ
Jakub J
18 czerwca 2024, 11:46
A jak to się ma do ww. felietonu?
KK
~karol karol
21 czerwca 2024, 15:42
Jakub, ma się tak, że jednego się naucza a drugie się robi. Nie przeszkadza Ci to, prawda?
JJ
Jakub J
26 czerwca 2024, 13:00
Wszystko fajnie tylko ten felieton nie był ani o komisji ani o obłudzie kleru i nie wmawiaj mi czegoś czego nie napisałem z łaski swojej .
JJ
Jakub J
17 czerwca 2024, 11:30
Brawo! Zgrabnie Pani opisała coś co w sumie oczywiste jest od wielu lat ale nikt wcześniej tak ładnie tego nie podsumował właśnie jak w tym felietonie. Może warto tylko spróbować jeszcze odpowiedzieć sobie na pytanie po co są tego typu artykuły* w tych wszystkich "onetach". Oni doskonale wiedzą, że nie dotrą ze swoimi bieda-artykulikami do ludzi żyjących autentyczną wiarą czy działających w ruchach religijnych. Oni chcą odciągnąć tych, którzy w prawdzie są związani z Kościołem ale nie uczestniczą regularnie w praktykach. Niestety samo to się nie rozwiążę, jak też liczę na rozsądek "zwykłych" ludzi ale coraz częściej od znajomych nie związanych bardzo z KK funkcjonuje właśnie taka narracja. *oczywiście chodzi mi o artykuły typu "listy do redakcji" albo wydarzenia sprzed lat a nie piętnowanie faktycznych zdarzeń.
JJ
Jakub J
17 czerwca 2024, 23:06
Można dodać jeszcze "traume" dzieci nie chodzących na religię zmuszonych czekania na kolejną lekcję, a tych chodzących morderczy wysiłek nauki kolejnego przedmiotu, wszystko podlania sosikiem kolejnego listu matki-czytelniczki zdziwionej, że katechetka nie jest za aborcją i że nie traktuje zwierząt jako bytu równego człowiekowi etc. Do tego można dodać "wykluczenie" handlem w niedzielę (bo przecież dyskonty na każdym rogu czynne 6-22 pn-sb to za mało) itd itp.
KK
~karol karol
17 czerwca 2024, 09:27
To zabawne wszędzie widzieć "walkę z Kościołem", kiedy dominującą postawą jest obojętność wobec niego :) I naprawdę sądzicie, że jak media piszą, że rozwód to nie zawsze zło (np. w przypadku przemocy) i że niektórzy biskupi tuszują gwałty, to jest "walka z Kościołem" motywowana ateistycznym komunizmem i pieniędzmi Sorosa? Chrześcijaństwo - 2000 lat teologii, wielkie postaci kultury i nauki, cywilizacja, filozofia, a na Deonku płacze że "atak na Kościół" bo ktoś pokazał, że nie zawsze jest różowo i dobrze. Zaprawdę, jesteście duchowymi wychowankami swoich biskupów ;)
AA
~Ania Ania
17 czerwca 2024, 18:25
Dobry żart… i dlatego Trzaskowski i cała Lewica walczy z krzyżem i kościołem, bo to dla ludzi nieważne. Dawno się tak nie uśmiałam…
KK
~karol karol
18 czerwca 2024, 15:28
Aniu kochana, ile krzyży wisiało w Warszawie przed "akcją" Trzaskowskiego? xd Serio myślisz, że w każdym pokoiku na każdej ścianie? xd
JM
~Justyna Mic
18 czerwca 2024, 21:10
Gdyby komuś krzyż na ścianie lub biurku nie przeszkadzał, to by go nie zakazał. Widocznie nawet jeden to dla warszawskiego prezydenta i jego otoczenia za dużo.
MP
Michał Patycki
17 czerwca 2024, 02:58
Jezus w ewangeliach synoptycznych, kończąc swoje życie, przynajmniej w jego "zwykłej" fazie, powiedział po prostu "Boże mój, czemuś mnie opuścił". Ewangeliści zadbali, by ich czytelnicy i/lub słuchacze zrozumieli te słowa. Proszę mi wybaczyć, pani Marto, czasem tylko to zostaje. Jest w tym dużo więcej znaczeń, niż tylko sam incipit psalmu 22, bo można założyć, że ten psalm jest przywoływany w całości. I sposób prezentacji tych słów pokazuje sam w sobie, że nie są one łatwe do zrozumienia. Ale czasem ze słów zostają tylko te właśnie, a reszta nie jest gadaniem.
LH
~Leon Hedwig
16 czerwca 2024, 22:25
Ciekawe że szatan na pustyni kusił Jezusa właśnie odejściem z drogi powołania, aby zrezygnował z pełnienia swojej misji. Potem przystąpił do Niego gdy Jezus wisiał na krzyżu i kusił Go ustami faryzeuszów: "zejdź z krzyża, zrezygnuj ze swojej misji, odrzuć swoje powołanie - a będziesz sławny, szczęśliwy, uwielbiany" Dlaczego szatan tak strasznie nienawidzi, gdy człowiek z mocą i wiarą realizuje swoje powołanie?
JK
~Jan Krawczyk
16 czerwca 2024, 22:06
Jestem katolikiem i chodziłem do kościoła, żeby "porozmawiać z Bogiem". Ksiądz był moim przewodnikiem w kontakcie z Bogiem. Ale od bardzo wielu lat księża zaczęli odgradzać mnie od Boga swoim ordynarnym zachowaniem przedkładając uprawnienie nienawistnej polityki i prywaty przed ołtarzem. Dlatego przestałem chodzić do kościoła i przyjąłem za najwyższą kościelne prawidło, że kościół to nie budynek a zgromadzenie wiernych. Bardzo wielu, i coraz więcej moich znajomych, z nas emerytów jest totalnie zniesmaczonych tym co wyprawiają księża katoliccy. Księża muszą teraz najpierw sami oczyścić siebie i kościół z grzechu a dopiero później poprosić wierzących w Boga o przebaczenie i zaprosić do budynku zwanego kościołem.
AA
~Ania Ania
17 czerwca 2024, 18:22
Niech pan poszuka innej parafii. Jest wielu wspaniałych księży, którzy naprawdę pomagają swoim wiernym. Nie ma co się poddawać i poszukać pasującej panu wspólnoty.
ST
~Stefan Tomala
18 czerwca 2024, 16:26
On nie chce niczego szukać, bo to by mu mogło zburzyć jego urojoną, negatywną wizję Kościoła. Równie dobrze może pani namawiać diabła żeby się ochrzcił
AA
~Ania Ania
19 czerwca 2024, 18:35
Ma pan rację - z doświadczenia 99 proc takich przypadków (nie chodzę do kościoła, bo nie podoba mi się biskup, ksiądz, papież, dowolne wybrać), to ludzie, którzy ostatni raz byli w kościele 20 lat temu i po prostu racjonalizują swój wybór. Ale nigdy nie możemy zakładać, że akurat pan Jan Krawczyk nie jest tym 1 proc, którego naprawdę coś bardzo konkretnego z kościoła odepchnęło. Zamiast krytykować, zachęcamy mówiąc o własnym przykładzie. Dla mnie osobiście taką odnową wiary, po okresie oddalenia od kościoła była pierwsza komunia dziecka. Od czasu tych przygotowań praktycznie nie opuściłam żadnej mszy czy święta, dużo czytam Pismo Święte i słucham różnych chrześcijańskich treści. Ilość wsparcia, które uzyskałam od księży w mojej parafii - czy to w różnych rozmowach czy spowiedzi jest nieoceniona. Nigdy nie wiadomo co komu uratuje życie…
KC
~Karol Chrześcijanin
16 czerwca 2024, 20:44
Ja bym dodał, że zakonnice niekoniecznie są przedstawiane w dobrym świetle. Coraz częściej pisze się o skandalach w ośrodkach, które prowadzą. Co do małżeństw się zgodzę, ostatnio nawet był jeden tekst o prof. Bralczyku. Zamiast promować ratowanie małżeństwa autorka zachwycała się jak to porzucił swoją żonę dla prawdziwej miłości.
RR
~Ren Ran
16 czerwca 2024, 18:21
W punkt. Dokładnie tak też to widzę. Ignoruję wszystkie tego typu wiadomości. Z moich obserwacji widzę, że czytają te artykuły antykościelni czytelnicy, ateiści i inni walczący z kościołem. Czytają, żeby poprawić sobie samopoczucie i znaleźć argumenty dlaczego ich życie jest poza Bogiem i kościołem. To dla nich antidotum na wątpliwości. Dla mnie to socjotechniki walki z Kościołem. My katolicy NIE DAJMY SIĘ ZWIEŹĆ i wspierajmy tych katolików, których ogarniają wątpliwości. Amen
KK
~Krzysiek Kyżard
16 czerwca 2024, 23:17
Problem w tym, że nikt nie atakuje Kościoła - stwierdza się fakty, wypowiada się jasno i klarownie grzechy Kościoła, nic w tym dziwnego, przecież nikt nie chce milczeć w obliczu ludzkich tragedii, rozgrywających się od kilkudziesięciu lat pod osłoną milczenia. Kościół kreuje sobie wroga, podsyca i eskaluje
KK
~karol karol
17 czerwca 2024, 09:22
Masz rację, najlepiej zamknąć oczy, zasłonić uszy i myśleć o tym, jaki Kościół jest święty, a Bóg jaką jest miłością.
ZR
~Zdzislaw Radziszewski.
16 czerwca 2024, 13:53
Czy można żyć tylko patrząc na świat przez różowe okulary? Jeśli ktoś tak myśli, to rzeczywistość będzie dla niego/niej szokiem. Możemy w życiu doznawać radości ale trzeba też być przygotowanym na trudności. Zarówno w małżeństwie jak i w innych sferach życia. Takie jest przesłanie mądrości z Pisma Świętego.
AK
~Anna K
16 czerwca 2024, 10:51
Co na to katolicy? Powinni robić swoje. Każdy niech się zastanowi, ile razy zareagował na żarty o młodych chrześcijanach z ŚDM (u mnie w pracy swego czasu był to główny temat beki fajnopolaków), ile razy zareagował na opowieści o pedofilach w sutannie w odniesieniu do dowolnego duchownego, nawet najlepszego, ile razy otwarcie mówił o uczestniczeniu w praktykach religijnych (nie zapomnę miny mojej podwładnej, gdzie po rytualnej beki z nawiedzonych „roratowców” powiedziałam, że ja w miarę możliwości czasowych chodzę z dziećmi na roraty). Odwagi. Jest nas więcej i nie dajmy się zakrzyczeć, przez hałaśliwą mniejszość. Życie z tych portali to jest jakiś koszmar- kręci się wokół seksu, samotności, podróży i różnych aktywności dla zabicia pustki, strasznego kościoła - znikąd nadziei.
WG
~Witold Gedymin
16 czerwca 2024, 10:29
Wspomina Pani o przeciwreligijnych mediach. W diecezji sosnowieckiej zaczęło się "dziać" DOPIERO PO publikacji w "przeciwkatolickiej" gazecie, dopiero trzy tygodnie po wydarzeniu i powzięciu informacji o nim przez kurię i biskupa.
RR
~Romek Romek
16 czerwca 2024, 10:08
Żałosne komentarze ludzi którzy udają że nie widzą problemu. Dobry artykuł
MD
~Marcin Drozd
16 czerwca 2024, 09:36
Bardzo dobry temat i ciekawy artykuł.. oczywiste jest że media deprecjonuja księży i kapłaństwo a najgorsze że łykają to katolicy. To katolicy polecieli szturmem na Kler do kin... Wszyscy z domowego kościoła w mojej parafii było już w pierwszym miesiącu wyświetlania Kleru.. ale żadne z ich dzieci nie jest ministrantem ani nie wybiera się do zakonu służyć innym... Powierzchowna wiara... Udawanie oddania życia Chrystusowi... Wybiórczość i szukanie komfortu... Jedna z domowe kościoła powiedziała nawet do księdza: powinien ksiądz być nam wdzięczny że w ogóle chce się nam przychodzić na spotkania... Tak właśnie zrzucanie oczekiwań i mówienie o powołaniu tylko w przypadku księży... Chcieli być księżmi to niech zasuwają.... To ma być rola świeckich???
RP
~R P
16 czerwca 2024, 08:26
Prawdziwa cnota krytyki się boi. Ja jako katolik obserwuje odstraszające postawy wielu duchownych. I nawet jako osoba mocno zaangażowana nie mam wpływu na powstrzymanie ludzkiej małości... No cóż jak wszędzie problem konfliktu między ilością i jakością jest odwiecznym problemem. Jak również to że kościelny supermarket chce oferować najświętszą ofiarę Chrystusa co godzinę...
KK
~Krzysiek Kyżard
16 czerwca 2024, 01:23
Pani Marto, jestem odmiennego zdania, Kościół ma jeden z najlepszych okresów w historii by w końcu zrobić trochę porządku. Prawda boli ale i wyzwala. Jezus a później Paweł przestrzegają przed byciem naiwnym. Póki co z Kościoła sączy się ropa, pękają kolejne strupy - to jeszcze nie jest czysta krew. Jest sporo osób, którym taki syf nie przeszkadza, by głosić słowo Boże, ofiarować siebie drugiemu lecz ich się wyklucza, blokuje. Kościołowi się nie polepszy po takim artykule.
LM
~Laura Maska
15 czerwca 2024, 23:07
Niech Pani zacytuję chociaż jeden artykuł w którym jest napisane " chłopcy, nie ma sensu iść do seminarium i zostać księdzem..." A że małżeństwa się rozpadają to niestety w dużej części prawda. A jednak większość to żony i mężowie. Moja córka brała ślub w najgorszym czasie pandemii. Pozdrawiam Laura Maśka
KK
~Kamil Konrad
16 czerwca 2024, 13:17
śmieszna jest pani, bo takich artkułów jest całe multum. Niech sobie pani lepiej daruje ironię i niech pani pilnuje własnego powołania
RR
~Ren Ran
16 czerwca 2024, 18:23
Żeby budzić niechęć i wpływać na zmianę postaw nie trzeba pisać wprost. Na tym polegają socjotechniki, które zatruwają mózg i serce
AM
~Adam Mokracki
15 czerwca 2024, 20:30
Kapłaństwo i nie tylko, bo i małżeństwo to swoista misja. Trzeba być odważnym, trzeba mieć ogromną motywację, żeby spełnić się i w jednym i drugim. Wszędzie są trudności, problemy ale wszędzie można je przezwyciężyć. Nie ma chętnych do stanu kapłańskiego? A dlaczego? Czy nie dlatego, że wielu z obecnych kapłanów zapomniało, że to jest misja, że to jest powołanie do posługi, posługi dla innego człowieka. Podobnie z małżeństwem, to też misja, gdzie trzeba często poświęcić swoje ambicje dla kogoś innego. Czasem jest to małżonek a najczęściej potomek. To trudne, dla wielu zbyt.
MD
~Marcin Drozd
16 czerwca 2024, 09:28
Śmieszne co piszesz... Służba człowiekowi to nie tylko kapłaństwo... Wymaganie od kapłanów byli naj naj naj po prostu ich demotywuje... Też bądź naj naj naj... Staraj się być wzorowym uczniem Chrystusa a nie tylko zrzucasz heroizm na księży...
JM
~Justyna Mic
16 czerwca 2024, 11:01
Małżeństwo czy kapłaństwo to nie tylko misja, ale przede wszystkim i głównie droga do szczęścia. W małżeństwie i w kapłaństwie człowiek znajduje swoje szczęście. Nawet niechrześcijanie są bardzo szczęśliwi dzięki małżeństwu, i to w każdej kulturze, i w każdym miejscu na Ziemi pod Słońcem.
GK
~Grzegorz Kowalski
16 czerwca 2024, 22:08
Nie ma już kapłanów bo nie ma już świątyni jerozolimskiej. Słowo kapłan w Nowym Testamencie odnosi się tylko do Chrystusa. Są chrześcijanie. Podział na kler i świeckich jest sztuczny. Najpierw jestem chrześcijaninem potem biskupem ( św Augustyn). A Chrystus przewidział tę sytuację i mówi aby cieszyć się jak ktoś z mego powodu mówi kłamliwie na was, albo was prześladuje bo wasza nagroda jest wielka i kochacie waszych nieprzyjaciół. I to wszystko, wystarczy
AM
~Adam Mokracki
17 czerwca 2024, 16:35
Nie zrzucam tylko na księży czy w ogóle na duchowieństwo. Czytaj ze zrozumieniem mój komentarz. Pisze tam też i o małżeństwie,.które może dotyczyć również ojcostwa,. macierzyństwa. I nie chodzi tu o to, by być doskonałym ale żeby nieść posługę a nie jedynie jej wymagać. A to, niestety ale dotyczy głównie duchowieństwa. Poza tym nikt nikogo na siłę do stanu kapłańskiego nie wciąga. Mam nadzieję, że jest to bardzo dogłębnie przemyślana decyzja młodego człowieka. A nie jedynie podszept chwili. Dlatego śmiesznym jest to co Ty mnie zarzucasz. A posługa duszpasterska, to główna rola kapłaństwa. Powtórzę, żebyś lepiej zrozumiał P O S Ł U G A!
BD
~Bo D.
15 czerwca 2024, 20:11
Cóż myślę, że żyjemy w innych światach. Nie dosttzegam żadnej nagonki na ksiezy, na szczęśliwe związki małżeńskie. Księża atakowani są często za swoje zachowanie, za pedofilie potwierdzona faktami, a małżeństwa nie zawsze są szczęśliwe (np. przemoc w rodzinie, wykorzystanie seksualne, alkoholizm itp. itd.), nie każda rodzina jest też miejscem szczęścia i rozwoju dla dzieci. Cóż jest większe otwarcie na mówienie prawdy o kapłaństwie, małżeństwie czy rodzinie. To, że nie zamiata się wielu problemów, krzywd czy zła pod dywan po prostu, to tylko należy się cieszyc!
NK
~Nie Katolik
15 czerwca 2024, 18:20
Szanowna pani, najwięcej szkody robią prawicowe portale. Wystarczy przez 5 minut poczytać te pomyje żeby wszystkiego się odechciało. W tym kraju chyba już każdy miał do czynienia z prawymi i sprawiedliwymi katolikami, i ludzie są wami sfustrowani. Te artykuły w onecikach i innych portalach wiele nie zmieniają.
AK
~Agnieszka Kwiatkowska
16 czerwca 2024, 11:11
Zabrakło "" przy prawych i sprawiedliwych katolikach. I to chyba wszystko wyjaśnia. "Nie każdy, kto mówi >Panie, Panie< będzie zbawiony".
SS
~Seba Strażak
15 czerwca 2024, 18:02
a zaczęło się od Ewangelii, ile tam jest napisane o kapłanach niepochlebnych fragmentów. I nawet są czytane w kościołach ?
SC
~Szymon Chicago
15 czerwca 2024, 16:51
U redemptorystów mają wysportowanego ładnego kleryka który trenuje sztuki walki. Uważam, że nie powinien chodzić bez sutanny bo kusi niewiasty łydkami.
JJ
~Just Just
16 czerwca 2024, 11:03
XD :)))
G.
~Gość .
16 czerwca 2024, 19:51
:))))
WT
~Wojtek T
15 czerwca 2024, 16:50
to wszystko prawda, i tych mediów świeckich nie zmienimy. Dlatego tak ważna jest formacja, którą powinni odbierać katolicy. Do tej pory niestety w większości nasz katolicyzm opiera się na emocjonalności. Wiara, która jest głupstwem dla pogan i m.in. dlatego jest wyśmiewana, nie przetrwa w konfrontacji ze światem bez wzmocnienia należytą formacją intelektualną, zwłaszcza u młodych ludzi. Pewną nadzieję daje ostatni list episkopatu podkreślający rolę rozumu, ale trzeba wykonać ogrom pracy, by sprowadzić kształtowanie wiary na dojrzałe tory. Dużą rolę powinni odegrrać świeccy z odpowiednim przygotowaniem, tymczasem można niestety odnieść wrażenie, że przynajmniej niektórzy nasi duchowni ciągle dają odczuć swoją wyższość nad świeckimi , którzy 'nie powinni się mądrzyć', bo to przecież przejaw braku skromności
WT
~Wojtek T.
19 czerwca 2024, 02:33
... dodam, że wszelka zbieżność jest przypadkowa, a opis - ogólny. ;) Przez setki lat duchowieństwo było wiodącą grupą społeczną pod względem m.in. wykształcenia, kultury i szeroko pojętego obycia, więc jest naturalna - niejako wpisana w wielowiekową tradycję - tendencja do traktowania duchownych jako grupy, czy wręcz kasty uprzywilejowanej, tymczasem co najmniej od czasów po 2WŚ struktura społeczna uległa znacznym zmianom, które to uzasadnione niegdyś wyróżnienie niwelują. Tak czy owak, klerykalizm jako postawa bezkrytycznego niekiedy wręcz uwielbienia jest czystej wody bałwochwalstwem, a słowa rzeczowej krytyki powinny być przyjmowane z wdzięcznością - przez każdego z nas, bo dają możliwość autorefleksji, introspekcji, a w konsekwencji do ew. poprawy i stawania się coraz lepszym człowiekiem oraz chrześcijaninem.
TM
~Tomek Mazurek
15 czerwca 2024, 16:49
Dziękuję za rzeczowe podsumowanie działalności Deonu.
KD
~ks. Dominik
15 czerwca 2024, 16:44
Najgorzej i tak mają księża pedofile. Czy Wielkanoc czy okres zwykły nie ma miesiąca bez pomawiania i propagandy jednostronnie przedstawiającej rzekomą pedofilię.
E3
edoro 333
15 czerwca 2024, 16:00
Dla mnie smutne jest to, że ma Pani ludzi za kretynów, którzy nie potrafią samodzielnie myśleć. "Kampania antypowołaniowa" - no błagam, to brzmi jak jakaś kolejna spiskowa teoria.
MN
Mariusz Nowak
15 czerwca 2024, 14:49
A ja myślałem, że gdy jest powołanie to kandydat nie przejmuje się tym, co pisze się w mediach?!
AM
~Andrzej Mackiewicz
15 czerwca 2024, 09:40
Nieśmiało się pytam, czy tą wypróbowaną wartością nie była m.in. polityka "ratowania kapłaństwa" kosztem m.in. skrywania pedofilii czy dzieci prezbiterów/biskupów ?
RL
~Radosław Lemański
15 czerwca 2024, 08:28
Nie ma powrotu do świata sprzed 2020 roku, sprzed pandemii. Gdyby ktoś jeszcze tego nie zauważył, to od 4 lat powstaje nowy świat, który określa nowe wartości jakimi się kieruje i nowe ścieżki swojego rozwoju.