Katecheza w szkole - test odporności

(Fot. pl.depositphotos.com)

Nadchodzący rok szkolny będzie dla katechezy w szkole trudny. Nie tylko w powodu skutków pandemii.

Na okładkach dostępnych w sprzedaży „zeszytów do religii” nie brakuje pobożnych elementów. Dużo jest aniołów i aniołków, często pojawia się twarz św. Jana Pawła II lub papież Franciszka. Są też zdjęcia obiektów sakralnych i dzieł sztuki o charakterze sakralnym. Można nawet kupić taki z napisem „I love Jesus” (środkowe słowo zastąpione jest czerwonym serduszkiem). Przyglądając się dużej części tych okładkowych ilustracji można odnieść wrażenie, że religia w szkole nie jest traktowana zbyt poważnie. Choć oczywiście można znaleźć też zeszyty z poważną, dającą do myślenia szatą graficzną. Bez infantylizacji.

DEON.PL POLECA


O tym, że sprawa jest poważna można się przekonać, czytając w mediach sprawozdania z tegorocznych spotkań polskich katechetów u progu nowego roku szkolnego. Sporo tu minorowych nastrojów, nie brak też bojowych zachęt.

Wielu się boi

Jak poinformowała KAI, podczas dorocznego Dnia Katechetycznego w gnieźnieńskiej katedrze homilię wygłosił psycholog ks. Michał Grupa. Mówił m. in. o tym, że wielu katechetów przeżywa dziś lęk, dezorientację i niepewność. - Wielu - nie ma co się oszukiwać - boi się, że uczniowie po raz kolejny odrzucą nas wraz z wartościami, które im proponujemy - zdiagnozował. Dodał, że poczucie bezsilności i lęku potęgują dodatkowo problemy w domu czy parafii, a także poczucie osamotnienia w trudnej sytuacji.

O lęku wspomina też przygotowane na 1 września br. „Słowo Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski”. Bp Wojciech Osial w imieniu tego gremium napisał o lękaniu się pandemii, która nas oddala od siebie i zamyka w domach. „Boimy się też związanych z nią trudności w nauce” - zauważył, wskazując, że z niepokojem serca przyjmujemy każdego dnia informacje o epidemii koronawirusa. „Wobec tych wszystkich niepewności i lęków bądźmy silni i patrzmy z głęboką nadzieją w przyszłość” - zaapelował.

Przetrwać na froncie

W cytowanym „Słowie” zajmującej się katechezą komisji KEP jest też dający do myślenia fragment, który nawiązuje do zbliżającej się beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego. „Ten wielki Prymas Tysiąclecia uczy nas jak przetrwać każdy trudny czas” - stwierdza dokument. To krótkie zdanie brzmi jak sygnał alarmowy. Czy istotnie dziś obecność katechezy w szkole w naszej Ojczyźnie to kwestia przetrwania?

- Wy jesteście w Kościele ludźmi pierwszego frontu, zdaję sobie sprawę, że jest wam trudno w sali, podczas zajęć, w pokoju nauczycielskim, na korytarzach... Być może jest to wymiar krzyża, który mamy nieść, byśmy byli wiarygodni - mówił w Poznaniu bp Szymon Stułkowski do katechetów z okazji Archidiecezjalnego Dnia Katechetycznego. - Wiem, że najlepiej stanąć na stacji Biadoliny i tam pozostać. Ale czy do takiej misji powołał nas Jezus Chrystus? - pytał uczestników kongregacji katechetycznych w diecezji rzeszowskiej ks. Krzysztof Żołyniak.

Ważne jest świadectwo

Jolanta Lidmann-Kończalska, katechizująca na terenie diecezji bydgoskiej, zwróciła uwagę, że o ile małe dzieci łatwo przyjmują przekaz wiary, o tyle problemy pojawiają się później, kiedy nie jest ona pielęgnowana przez rodziców. „Kiedy nie ma wspólnej modlitwy, czy uczestnictwa we Mszy Świętej. I tu bardzo ważne jest świadectwo samego katechety” - powiedziała. O tym, że każda lekcja religii musi być świadectwem wiary katechety mówił m. in. bp Krzysztof Nitkiewicz w Sandomierzu. - Nie chodzi jedynie o przekaz wiedzy, ale o nasz osobisty związek z Bogiem - w podobnym tonie wypowiedział się abp Wacław Depo w Częstochowie podczas konferencji katechetycznej przed nowym rokiem szkolnym.

Ks. Roman Buchta, dyrektor Wydziału Katechetycznego Kurii Metropolitalnej w Katowicach, w wywiadzie dla Radia eM wyznał: „Zaczynamy mierzyć się z brakiem nauczycieli religii, ale głęboko wierzę, że z Bożą pomocą poradzimy sobie w tym roku”. Zauważył też, że z brakami kadrowymi boryka się całe szkolnictwo w Polsce. Zdaniem ks. Buchty ewentualne braki katechetów nie spowodują dużych kłopotów. - Być może w niektórych klasach zamiast dwóch godzin religii w tygodniu będzie jedna - powiedział, zaznaczając, że sytuacja w archidiecezji katowickiej jest lepsza, niż zdarza się w innych częściach kraju.

Byli blisko młodych

Widać, że wyzwań jest dużo. Tym bardziej warto uświadomić sobie, że pandemia przyniosła katechezie w Polsce nie tylko negatywy, ale także wartościowe doświadczenia.

Znany m. in. z książki „Ostatni dzwonek” ks. Damian Wyżkiewicz CM w serwisie wiam.pl zwrócił uwagę, że wymuszone przez zagrożenie koronawirusem nauczanie zdalne było tak naprawdę wejściem w świat młodych. Jego zdaniem, ci katecheci, którzy potrafili swobodnie poruszać się w świecie internetowych aplikacji, platform, komunikatorów; którzy potrafili sami douczać się na różnych kursach, byli de facto blisko młodych i byli świadkami nowej ewangelizacji. Zwrócił też uwagę na pozytywną ewolucję podejścia wielu duszpasterzy do stosowania nowych technologii w duszpasterstwie.

Informacja KAI pokazuję, że nie jest w takim widzeniu spraw osamotniony. - Technologia cyfrowa i komunikacyjna będzie już na zawsze obecna w Kościele - mówiono podczas Archidiecezjalnego Dnia Katechetycznego duszpasterzy, które odbyło się w Białymstoku. Podkreślano, że lekcje religii nie powinny być monologiem, lecz rozmową. Spotkanie przebiegało pod hasłem: „Komunikacja online i offline w katechezie”.

Nigdy nie będą obowiązkowe

Wiele wskazuje na to, że nadchodzący rok szkolny będzie dla katechezy w szkole trudny. Do wszystkich wskazanych wyżej problemów dochodzi jeszcze nagłaśniana przez niektóre media kwestia malejącej liczby uczniów uczęszczających na katechezę. Co prawda minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek w połowie sierpnia br. zapewniał, że lekcje religii nigdy nie będą obowiązkowe, ale jego zapowiedź, za dwa lata zostanie wprowadzony obowiązek uczęszczania na lekcje religii lub etyki, przez wielu odbierana jest jako forma presji mającej zwiększyć frekwencję na katechezie. Tym bardziej, że Komisja Wychowania Katolickiego KEP wyraziła we wspomnianym wyżej „Słowie” wdzięczność Ministerstwu Edukacji i Nauki za podejmowane przygotowania do wprowadzenia obowiązkowego wyboru pomiędzy religią a etyką.

Zaczynający się rok szkolny w świetle powyższych wiadomości może się dla katechezy w szkole w Polsce okazać poważnym i trudnym testem odporności. Jednak błędem byłoby nastawienie się jedynie na przetrwanie.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Katecheza w szkole - test odporności
Komentarze (5)
DB
~Damian Bohun
4 września 2021, 00:22
Pozdrawiam Polaków
JA
~Joanna A
3 września 2021, 16:10
Gdy w szkole uczniowie siedzą po osiem, dziewięć lekcji, a tyle jest już od siódmej klasy podstawówki, to każda godzina lekcyjna mniej jawi się jak wybawienie.
KJ
~Katarzyna Jarkiewicz
3 września 2021, 08:34
Ostatni dzwonek, aby katechezę wpisać w system oświaty tak jak to było w okresie międzywojennym. Nie ma się co oszukiwać- inaczej nie przetrwa. Strona kościelna winna zabiegać o utworzenie w MEN departamentu do spraw religii i etyki, delegować do niej swoich pracowników z wydziałów katechetycznych i zacząć poważnie podchodzić do przygotowania w zespole wspólnym oświatowo-katechetycznym WSPÓLNEGO programu nauczania religii i etyki. Pozostawanie katechezy poza MEN właściwie każdej władzy, nawet przychylnej Kościołowi, daje możliwość, aby katechezę usunąć ze szkoły i to na zasadzie czystego desuetudo: skoro nie będzie deklaracji rodziców i uczniów lub zostaną wycofane to katechezy w danej szkole nie będzie i nikt się nie będzie pojedynczymi głosami kilku rodziców przejmował. A mamy szkoły w wielkich miastach, gdzie już taki proces się odbywa.
AM
~Alicja M.M.
4 września 2021, 20:19
Katecheza wróciła do szkół, gdy byłam w klasie maturalnej. Sama przeszłam zatem (z wyjątkiem jednego roku) przez system katechezy parafialnej, moje dzieci i dzieci przyjaciół, znajomych, przez system katechezy w szkole. Przez ten jeden rok licealny miałam wspaniałego katechetę, głębokiego, Bożego człowieka. Cieszę się, że dane mi było go poznać. A jednak całościowo wzięte moje doświadczenie (oczywiście, że wybiorcze) skłania mnie do żalu, że katecheza wróciła do szkół. Widzę, jak ucierpiało na tym życie parafialne, no i sama katechizacja. Ciekawa jestem, ile osób z mojego pokolenia widzi to podobnie.
KN
~Karol Nowak
30 sierpnia 2021, 22:40
Nie sądzę żeby katecheza była dużo trudniejsza od nauczania matematyki czy chemii. Dzieci nie garną się nigdy do tych przedmiotów, na których się wymaga i które są wymagające. Gdyby je zapytać o to czy chcą i planują chodzić na przedmioty ścisłe, to 90% odpowie "nie". Nie ma się co przejmować, trzeba uczyć i nigdy nie wolno przekształcać lekcji w jakąś kpinę i niepoważne podejście do treści które się przekazuje.