Katolicki, niekatolicki, uff

Dariusz Piórkowski SJ

Na katolickich stronach i forach, których w internecie bez liku, jak burzowe chmury ciągle przetaczają się słuszne bądź nie głosy oburzenia wobec zamieszczanych opinii i tekstów. Można by je z grubsza ująć w następującej formule: "Jak taki tekst mógł się ukazać na katolickiej stronie?"

No właśnie, jak? Okazuje się, że wszystko rozbija się o rozumienie słowa "katolicki". Bowiem kiedy tak czytam komentarze internautów przyznających się do katolicyzmu, to mam wrażenie, że nie wszyscy członkowie Kościoła katolickiego mają na myśli to samo, kiedy przypisują czemuś lub komuś walor katolickości. Wydawałoby się, że słowo "katolicki" oznacza "powszechny", "uniwersalny". Nic bardziej mylnego. W internetowych sporach i dyskusjach katolickość daleka jest od powszechności.

Z moich dotychczasowych lektur "oburzonych" czytelników postanowiłem wydobyć kilka szczególnie uderzających wariantów "katolickości".

DEON.PL POLECA

Dla jednych "katolickość" to cecha takiego patrzenia na świat, gdzie na czoło wysuwa się grzech, pokusa, ukryte działanie sił zła. Diabeł czatuje wszędzie, czyha na człowieka w niemalże każdym gramie materii i w najmniejszym błysku myśli. Natomiast Bóg jawi się jako mniej uchwytny i zauważalny. Praktycznie nieobecny, daleki. Właściwie to trudno Go w ogóle gdziekolwiek zauważyć.

"Katolicki", to również taki styl bycia, który wyraźnie oddziela się od zepsutego świata, składającego się z "ludzi" zdążających śmiałym i frywolnym krokiem ku zagładzie albo z bliżej niezidentyfikowanych "onych", którzy zdają się mieć kolosalny wpływ na bieg wypadków w świecie. W centrum uwagi pojawia się tylko ten aspekt stworzonego świata, który jest siedliskiem grzesznych struktur, ale już na pewno nie miejscem panowania Boga. No, takie miejsce może co najwyżej występować tam, gdzie "my".

"Katolickie" jest medium, które nie podejmuje żadnej krytyki Kościoła, zamiata trudne sprawy pod dywan i udaje, że w naszych szeregach wszystko gra. Wszyscy przecież tacy uświęceni i pobożni. W dodatku najmniejsza krytyka uważana jest za wodę na młyn dla wrogów Kościoła, którzy przecież ciągle coś mu wytykają. Jak więc można ułatwiać im robotę, a sobie psuć dobrą atmosferę?

"Katolicki" umysł to znaczy taki, który wyklucza możliwość posiadania odmiennych opinii w obrębie Kościoła w kwestiach, które nie przynależą do istoty Ewangelii i zachowania ortodoksji. Nie widzi wówczas różnicy w hierarchii prawd, wszystko ocenia z tego samego poziomu. Każda tradycja i zwyczaj staje się niewzruszoną Tradycją.

"Katolicki" jest ten wierny, kto trzyma się ściśle litery prawa, dzięki któremu można rzekomo wszystko łatwo wymierzyć, ocenić, zaszufladkować i uwolnić się od żmudnego wysiłku głębszego rozeznania. Po co bowiem turbować się formowaniem swojego sumienia, skoro wszystko jest już ustalone raz na zawsze? Wystarczy tylko stosować.

"Katolicki" to również synonim słowa "klerykalny", czyli świeckim wara od Kościoła. Nie macie w zasadzie nic do powiedzenia, bo wasze dłonie nie są namaszczone. To księżom należy się bezwzględny posłuch we wszystkim.

"Katolicki" wierzący , czyli taki, który dostaje gęsiej skórki w momencie usłyszenia pytania. W zasadzie katolik w ogóle nie powinien stawiać trudnych pytań, bo mógłby przypadkiem odkryć coś "niewygodnego", albo zakwestionować w sobie jakiś obszar dotychczasowego myślenia. Coś takiego jednak jest strasznie niebezpieczne, bo człowiek na pewien czas traci grunt pod nogami, nie ma oparcia, czuje się zagubiony. Lepiej więc nie dopuszczać do siebie żadnych wątpliwości i zdziwień.

"Katolicki" portal, czyli taki, który w żadnym wypadku nie powinien zezwolić na publikowanie głosów innych niż "nasze" z obawy przed "rozmyciem" doktryny albo wpływem "obcych" czynników. Natomiast powinien sporządzać szczegółowe indeksy i sylabusy, żeby uchronić się przed przenikaniem ukrytych podtekstów.

O wariantach "katolickości" z drugiej strony sceny lepiej już nie wspomnę, bo tam również niemały miszmasz.

I bądź tu człowieku mądry. I wytłumacz poganinowi, na czym polega katolicyzm.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Katolicki, niekatolicki, uff
Komentarze (103)
T
tomy
14 sierpnia 2013, 13:56
"Z moich dotychczasowych lektur "oburzonych" czytelników postanowiłem wydobyć kilka szczególnie uderzających wariantów "katolickości"". A jak przedstwiłby Ojciec warianty katolickości  "nieoburzonych" czytelników. O nich też chyba warto napisać?
T
tadeuszgrzechowiak
13 sierpnia 2013, 20:56
ciekawe ilu z nas zastanawia sie nad istota Ewangelii a ilu z nas patrzy w sposob , ktory budzi zdziwienie nie tylko Dariusza Piorkowskiego?
A
ania
13 sierpnia 2013, 10:59
wreszcie artykuł, który pokazuje niesmiało najczęstsze wady katolików (czasem trzeba by rzecz - fanatyków)...
AI
ala i as
13 sierpnia 2013, 08:48
Artykuł "Spanie u chlopaka": pytanie: Czy normalne jest,  ze ksiądz nie widzi nic niestosownego w mieszkaniu razem chłopaka i dziewczyny? czy nie jest to oczywiste narazanie się na pokusę grzechu? Czy taka sytuacja nie jest zgorszeniem dla innych?
13 sierpnia 2013, 08:27
@O.Dariusz Piórkowski  Artykuł „Żeby się nie rozwiedli. Drugi raz” posiada pond 3800 komentarzy internautów. Często dosyć gorących komentarzy. Wielokrotnie powtarzana prośba o jakikolwiek komentarz ze strony Deonu, czy bohatera wywiadu - zero reakcji, zero komentarza. Czy takie „olanie” niewygodnego tematu nie jest zachętą do „róbta co chceta”, czyli de facto zgorszenia ( w sensie biblijnym). Przykładowo jedne z niewątpliwie ważkich pytań, pozostawionych bez odpowiedzi ze strony Deonu, to pytania o błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem w trakcie rozdawania Komunii św. podczas Mszy św. : 1. Czy to są praktyki przewidziane, czy też dopuszczone w OWMR? 2. Czy każdy wierny, będący w grzechu śmiertelnym (bez znaczenia, jakim) ma prawo do podchodzenia do Ołtarza w trakcie rozdawania Komunii św, aby otrzymać w tym czasie błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem?
K
karolina
12 sierpnia 2013, 21:54
Już napisałam, że nie chcę nikomu ścinać głowy. A co Pana Jezusa - nie miał też problemu nazwać faryzeuszy "plemieniem żmijowym" i poprzewracać stołów w świątyni... Ja również nie wiem, co ktoś miał na myśli, ale może kogoś zgorszyła całość artykułu, skoro napisał artykuły... dziękuję za odpowiedź!
Dariusz Piórkowski SJ
12 sierpnia 2013, 21:35
No to może niech Ojciec przeczyta te artykuły... ... Czytałem je. Ale trudno mi się domyślać, czym się gorszy taki czy inny czytelnik, jeśli on sam nie napisze, co go zgorszyło.
Dariusz Piórkowski SJ
12 sierpnia 2013, 21:34
Pani Karolino, dzięki za ten komentarz. Cóż, warto w ogóle postawić sobie pytanie, co to znaczy "bronić Boga"? Rozumiem Panią tak, że powinno nam zależeć na tym, w co wierzymy, na naszych relacjach, na tym, co jest dla nas drogie. I z tym się zupełnie zgadzam. Ale za chwilę rodzi się we mnie pytanie, w jaki sposób Chrystus bronił Boga i czci swego Ojca podczas męki i śmierci? To jest właśnie totalne przeciwieństwo "obrony wiary" przez muzułmanów - ścinanie głów czy cokolwiek innego. Jezus z ludzkiego punktu widzenia był bezbronny i bezsilny. Czy mu nie zależało na tym, w co wierzył? Bynajmniej. Ale bronił tego wszystko w zupełnie zaskakujący i trudno do przyjęcia sposób.
K
karolina
12 sierpnia 2013, 21:31
No to może niech Ojciec przeczyta te artykuły...
K
karolina
12 sierpnia 2013, 21:28
Jest sporo racji w tym tekście, ale ja np. uważam, że katolicy i w ogóle chrześcijanie, a nawet w pewnym sensie ludzie w oóle wierzący w Boga powinni bardziej bronić swoich opinii (sama mam z tym wielki problem i strasznie mi wstyd z tego powodu) i swojej wiary. Jak to jest, że muzułmanie za obrazę Allacha (prawdziwą bądź tylko domnimaną) gotowi ścinać głowy, a nam obraza Boga jest nieraz obojętna? Proszę mnie źle nie zrozumieć - nie każę nikomu ścinać niczyich głów! I nie chodzi mi o bycie agresywnym, ale asertywnym. Sama nie cierpię swojego tchórzostwa w tym względzie i żałuję też, że inni się wstydzą, że są wierzący, a juz katolik to obciach do sześcianu... Napisałam to odnośnie fragmentu "w dodatku najmniejsza krytyka uważana jest za wodę na młyn..." żeby katolikom rzeczywiście przeszkadzała krytyka katolicyzmu!
Dariusz Piórkowski SJ
12 sierpnia 2013, 21:00
Nie jestem "mar", ale odpiszę. Gorszące są artykuły na Deonie "Spanie u chłopaka", oraz "Żeby się nie rozwiedli drugi raz". ... Ale co konkretnie było gorszącego w tych tekstach, bo nadal nie wiem, do czego miałbym się odnieść?
S
Sylwia
12 sierpnia 2013, 20:41
Umieściłam kiedyś komentarz typu: "Jak taki tekst mógł się pojawić na katolickiej stronie", kiedy faceBóg rozpisywał się o usunięciu piersi przez Angelinę Jolie. Skoro mnie to oburzyło, to chyba faktycznie nie rozumiem czym jest katolicyzm.
K
ktoś
12 sierpnia 2013, 20:15
Nie jestem "mar", ale odpiszę. Gorszące są artykuły na Deonie "Spanie u chłopaka", oraz "Żeby się nie rozwiedli drugi raz".
Dariusz Piórkowski SJ
12 sierpnia 2013, 18:42
Niestety myślę, że ojcowie Jezuici - trochę się ne Deonie zagalopowują? radziłbym im, aby zagłebili się w lekturę listu św. Pawła do Filipian "unikajcie wszystkiego co ma choćby pozór zła"  oraz Ewangelii, gdzie jest mowa "o zgorszeniu", którego się mogą dopuścić chrześcijanie w stosunku do innych współpraci swoją postawą - mówi to Jezus nie kto inny. I niech Ojcowie się zastanowią zanim coś opublikują czy to nie zgorszy "innych" współbraci w wierze oraz czy nie poprowadzi kogoś do zła - tyle mam w tym temacie. ... Szanowny mar, proszę konkretnie napisać, co w tym tekście jest gorszącego, bo tak to sobie dyskutujemy w chmurach.
M
mm
12 sierpnia 2013, 18:23
bardzo sporadycznie tu zaglądam, nie wiem co dzis mnie tu przywiodło...? Moze nadzieja, że coś sie zmieniło? ale wszystko  po staremu, szkoda czasu......
M
mar
12 sierpnia 2013, 18:19
Żaden artykuł na tym portlu nie jest dumą KK. ... Niestety to często jest prawda :(
M
mar
12 sierpnia 2013, 18:17
Niestety myślę, że ojcowie Jezuici - trochę się ne Deonie zagalopowują? radziłbym im, aby zagłebili się w lekturę listu św. Pawła do Filipian "unikajcie wszystkiego co ma choćby pozór zła"  oraz Ewangelii, gdzie jest mowa "o zgorszeniu", którego się mogą dopuścić chrześcijanie w stosunku do innych współpraci swoją postawą - mówi to Jezus nie kto inny. I niech Ojcowie się zastanowią zanim coś opublikują czy to nie zgorszy "innych" współbraci w wierze oraz czy nie poprowadzi kogoś do zła - tyle mam w tym temacie.
M
mm
12 sierpnia 2013, 17:55
Przykro mi to pisac, ale to jest szalenie belkotliwy artykuł .. I kolejny zawód na deonie w ostatnim czasie ...Basiu, napisz coś, co nie będzie "bełkotem". OK? ...a na posłusznych współbraci zawsze można liczyc
KA
Katolik apolityczny
12 sierpnia 2013, 17:33
I że tak odeślę do ... Deona. [url]http://facebog.deon.pl/wp-content/uploads/2013/07/Walka-DEON.jpg[/url]
KA
Katolik apolityczny
12 sierpnia 2013, 17:13
Po artykułach usprawiedliwiających demoralizację młodzieży na Woodstocku, kpienie z patriotymu, propagujących prymat polityki nad wiarą teraz mamy kolejny głos 'postępu'. Kiedy sobie księża uświadomią że każde czasy mają swoje trendy - i jedyną nieuchronną rzeczą poza śmiercią jest przeminięcie tych trendów? Postęp to szeroka,łatwa trasa do piekła, powiedzmy sobie szczerze. Promowanie jej na stronach katolickich (jedynie semantycznie oznacza to 'powszechny', obecnie nie ma nic wspólnego z powszechnymi poglądami i trendami), jest skrajnie antykatolickie. Ale róbcie swoje. Rozcieńczajcie Kościół i Słowa Jezusa. Nie ja was z tego rozliczę. Za to ja na pewno brać udziału w tym brać nie będę. Bo mam jedną wiarę, która żadnej opcji politycznej nie podlega. Bożyję na co dzień w tym kraju gdzie się kradnie i kłamie na porządku dziennym. Bo nie mam ciśnienia na szkło (w wypadku niektórych 'postępowych' księży Szkło Kontaktowe). Warto też pamiętać - to do innych czytelników - że to MY jesteśmy Kościołem Chrystusa, pogubieni kapłani już nie. I to MY chcemy krystalicznej czystości słów Chrystusa w czynie, nie Jego przeciwników, których można spotkać wszędzie. Spodziewałby się człowiek, że na 'katolickim' forum chociaż zwykły katolik może odetchnąć od smrodu tego szamba 'poprawności politycznej', kłamstw i upolitycznienia - ale gdzie tam! Postępowi księża z ciśnieniem na szkło szybko temu zaradzą. Po owocach ich poznacie. Zatem mamy kolejny 'owoc' Deona. Idźcie precz ku własnej zgubie, piekło was pochłonie za każdą zmanipulowaną duszę którą zgubicie. Wasz wybór, Wasz los. Jak widać niejeden w Polsce ksiądz ma 'kompleks Lemańskiego'. Żenada.
B
Basia
12 sierpnia 2013, 17:04
Żaden artykuł na tym portlu nie jest dumą KK.
C
chomiq
12 sierpnia 2013, 12:09
"Katolicki" oraz "Chrześcijański" - dla mnie jest to również wyznacznik pewnego poziomu, kultury, standardów wypracowanych przez całą naszą cywilizację. Przytocze tu przykłady takich osiągnięć jak: sztuka sakralna, dyplomacja watykańska, na prawo kanoniczne, itp ... czy wszystkie artykuły tego portalu są dumą kościoła katolickiego?
T
tak
12 sierpnia 2013, 10:59
msl, nie każda zmiana jest postępem, rozwojem, udoskonaleniem.
Jadwiga Krywult
12 sierpnia 2013, 10:31
Bardziej mnie interesują zjawiska takie jak, symbolicznie, de Mello, Medjugorie czy Lemański, którym heretyczność można przypisać a może nawet trzeba. Bez przesady z tą heretycznością. KNW miała zastrzeżenia do jednej książki de Mello, a niektórzy nie wiedzieć czemu na samo nazwisko de Mello reagują jak diabeł na święconą wodę. Do Medjugorie bardzo pozytywnie odnosi się kard. Schoenborn. W kontekście sprawy ks. Lemańskiego mogliśmy poczytać zapewnienia, jak to biskup dzięki sakrze staje się nieomylny. Kard. S. chyba też, nie tylko bp H. ? 
TJ
taka jest cena
11 sierpnia 2013, 15:13
Wyjątkowo prymitywna propaganda ideologa liberalnego KK. Uczcie się młodziaki jeśli wam kariera miła.
T
tyaness
11 sierpnia 2013, 13:04
to w takim razie... jaki wkońcu tak na prawdę jest katolicki...?
M
msl
10 sierpnia 2013, 23:34
Artykuł- miód na moje skołatane serce. Dzięki Bogu nie tylko ja, skromny wierny, widzę i czuję , że wielu ortodoksyjnych katolików drepcze w kółko taplając się we własnym  bajorku. A obok życie się toczy i tyle spraw do załatwienia( i naprawienia ) czeka. Nic doddać , nic ująć.
A
affe
10 sierpnia 2013, 18:58
Dobro nazywa sie dobrem a zło złem. Zamazywanie prawdy że jest dobro i zło nie jest cnotą. Na ten temat wypowiadał się Jana Paweł II. Skalisty zamazuje prawdę ale deonowi to pasuje bo przeciez nie na darmo o. Piórkowski taki artykulik wysmażył, jak zwykle zresztą. Co tu jest lobbowanena tym deonie?
S
sawa
10 sierpnia 2013, 14:31
W tym narastającym wariowaniu świata, co jest dobre, co złe, kto ma rację, kto może być naszym autorytetem... gubię się... Jak dotąd nie zawiodłem się na Chrystusie... Nie jestem ani za liberałami, ani konserwatystami, ani za PO, ani za PIS, ani za Rosją, ani za Ameryką, ani za komunizmem, ani za kapitalizmem, ani za homeseksualistami, ani przeciw nim, za tymi, czy tamtymi, bo w każdej grupie dostrzegam elementy, z którymi się zgadzam, bo współgrają z moim rozumieniem tego, czego oczekuje od nas nasz Pan, Jezus Chrystus, ale też w każdej grupie odnajduję przegięcia, próbę wykorzystania autorytetu, jaki pozyskały na jakimś polu, to szerzenia i siania już mniej ewangelicznych treści - ktoś mnie zmusza, żebym zaczął mieć niechęć, albo nawet wręcz nienawidzić tego, potępiać tamtego, a ja nie chcę. Nie chcę zła. Tylko diabła nienawidzę, ale nie chcę nienawidzić innych ludzi, bo wszyscy są biedni w swoich grzechach i każdy człowiek zasługuje na Miłosierdzie Boże! ... Skalisty, dziękuję za ten komentarz :)
T
tak
10 sierpnia 2013, 10:01
farell, bezsensowna i ograna stereotypowa Twoja odpowiedź mająca ośmieszyć i zastraszyć tych, którzy widzą poważne zgrożenia ze strony masonów. Tymczasem zgrożenie z ich strony jest i bywało przez setki lat bardzo poważne. Nie chcesz to sobie nie wierz ( bo to jest Twoja wiara) bo , wysoce prawdopodobne, o masonach niewiele wiesz i nawet nie próbujesz  wiedzieć. W przeciwny  razie byś takich bzdur nie pisał.
F
~farell
10 sierpnia 2013, 08:26
Tak, tak, drogi/droga @bbbb, wszystkiemu winni są żydomasoneria, jezuici i cykliści!
B
bbbb
10 sierpnia 2013, 07:56
A może deon jest tylko dla samych swoich - np. lobby masońskiego? jak powiedzial papież - to groźne. Nie mozna przechodzić obojętnie jak grupka jezuitów prowadzi taki portal
A
aaaa
9 sierpnia 2013, 22:58
Ludzie, jak wam się Deon nie podoba, to co tu robicie? Nie ma obowiązku czytać, to wolny kraj..
Z
zamieszanie
9 sierpnia 2013, 21:04
Biblijny punkt widzenia Co to znaczy być chrześcijaninem? „W MOIM kraju chrześcijanin to po prostu ktoś chodzący co tydzień do kościoła” — uważa Kingsley, który jest Afrykaninem. A mieszkający na Bliskim Wschodzie Raad mówi: „W mentalności tutejszego społeczeństwa chrześcijanie to grupa ludzi stosujących się do zachodnich zwyczajów i tradycji w takich sprawach, jak ubiór, obchodzenie świąt czy traktowanie kobiet”. Ale czy żeby być chrześcijaninem, naprawdę wystarczy raz w tygodniu iść na nabożeństwo oraz kultywować pewne ceremonie i tradycje? Czy nazwanie kogoś „chrześcijaninem” nie powinno raczej oznaczać, że jego sposób życia — sposób myślenia, wartościowania i postępowania — jest zgodny z naukami Chrystusa i z pozostawionym przez niego wzorem? Na czym polegało wyznawanie chrystianizmu w początkach istnienia zboru chrześcijańskiego?Więcej na : http://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/102007130#h=0:0-19:83
C
Czytelnik
9 sierpnia 2013, 19:59
Klaro, czy Ty się aby deczko nie czepiasz? Taka osoba - wiedziona urazami - ma raczej do załatwienia jakieś porachunki, aniżeli ma coś do powiedzenia w temacie. To tyle mojego podejrzenia... A tak w ogóle, to dyskuję popycha do przodu raczej argument, niż li tylko ocena. Jest w Twoim poprzednim wpisie jakiś argument? Oczywiście serdecznie Cię pozdrawiam,
K
Klara
9 sierpnia 2013, 18:53
Czytelnik pisze jak mistrz do uczniaków. Pycha go tak unosi? A sprawa jest prosta dla każdego kto chce sie wiedzieć i korzysta nie tylko z jednego deonowego źródła. Deon jest rzeczywiście POporawna tubą TP itp. A celuje w tym autor tekstu i jeszcze paru ważnych na deonie je
C
Czytelnik
9 sierpnia 2013, 11:00
Tekst ks. Piórkowskiego trafny. A co do komentarzy to z prawie wszystkich (tych atakujących i broniących ) chce mi się śmiać. Taki tygielek niesnasek, więc szkoda czasu, żeby to czytać. Miłego dnia wszystkim życze. ...Ale zarówno w pisaniu komentarzy, jak i w ich odczytywaniu nie chodzi o to, by atakować czy też bronić autora, lecz chodzi o poruszany problem! I z tym jest problem, bo niektórzy sfrustrowani wielce chcą tę frustrację zwrócić i stąd te podjazdy osobiste, a to dyrektor (oj zazdrość i resentymencik), a to obiegowe opienie i o jezuitach, i o tradycjonalistach, i o sPiskOwcach. To głupie i nie należ się tym przejmować. A niektórych dyskutantów należy traktować tak, jak niektórych studentów. Oni to mają wiele pytań, niewiele do nich trafia, wiele niepokoi, niewiele zrozumieją i niewiele się uczą... z tego co się mówi, podnosi, analizuje. Ich trzeba traktować z miłością, ale i z przymróżeniem oka. Stąd Jazmigu Drogi! Nie odpowiadasz jakie są losy tradycji po Trydencie (rozwija się?). Gdybyś natomiast chciał mieć blade pojęci o teologii, zajrzałbyś do książek licznych. A tam stoi napisane, że rozwój tradycji w SWII to... powrót do Początków, i stąd uproszczenie, oczyszczenie i zrównoważenie akcentów (w Mszy Trydenckiej, którą bardzo cenię, księdzu potrzebny jest tak właściwie tylko... ministrant. A my tu, Kochany, stare chłopy i ... wiecznie młode, acz dojrzałe w wierze Kobiety). Pozdrawiam,
T
Tomek
9 sierpnia 2013, 09:13
Tekst ks. Piórkowskiego trafny. A co do komentarzy to z prawie wszystkich (tych atakujących i broniących ) chce mi się śmiać. Taki tygielek niesnasek, więc szkoda czasu, żeby to czytać. Miłego dnia wszystkim życze.
A
Adam
9 sierpnia 2013, 07:58
Promotorze powołań jezuitów - to teraz nazywa się promocja powołan co wypisujesz na deonie? Boże chroń
Grzegorz Kramer SJ
8 sierpnia 2013, 23:57
Przykro mi to pisac, ale to jest szalenie belkotliwy artykuł .. I kolejny zawód na deonie w ostatnim czasie ...Basiu, napisz coś, co nie będzie "bełkotem". OK?
B
Basia
8 sierpnia 2013, 23:38
Przykro mi to pisac, ale to jest szalenie belkotliwy artykuł .. I kolejny zawód na deonie w ostatnim czasie
A
anina
8 sierpnia 2013, 22:25
Dziękuję za ten tekst i za wiele innych na deonie- pomagają mi czuć sie częścią kościoła "katolickiego" właśnie (z czym miewam trudość, gdy zbyt wielu jego predstawicieli w "stylu" tych, którzy złośliwie i ogólnikami komentują choćby ten artykuł lub/i są opisani powyżej). A dla tych, którzy mają ochotę dalej "przepychać się" w komentarach, przytoczę pytanie księdza, które wydaje mi się bardzo ważne dla każdego chrześcijanina (tzn. katolika też ;) ) CO BY ZROBIŁ JEZUS? Proponuję, by zapytać siebie np. co by Jezus powiedział po przeczytaniu takiego artykułu?- a potem dopiero pisać. Ja wierzę, że nie ciskałby kamieniami w ks. DP, i wyobrażam sobie, że to ks Darek mówi to, co sam Jezus by powieiał o Kościele (na ile rozumiem wiarę).
K
katja
8 sierpnia 2013, 21:21
Katja to deon jest dla samych swoich? Bravo ... nie o to mi chodzi. W internecie jest mnóstwo portali i stron które psuja mi nerwy, wkurzaja mnie lub nie zgadzam się z tym co tam jest zamieszczone,ale ja po prostu na nie wchodzę ( po co sie denerwowac), a jesli juz wchodze na taki portal to nie trolluje i nie obrazam ludzi. Niech panie Beata wchodzi sobie na deon, prosze bardzo, ale po co te komentarze ponizej poziomu? Czy nie mozna dyskutowac z szacunkiem?
P
Piotr_Klys
8 sierpnia 2013, 19:43
Kolejna burza w DEONowej szklance między zakwalifikowanymi jako zwolennicy "POprawności, liberalizmu i postmodernizmu" a "prawdziwkami" - chociaż w jakiś sposób twórcza, nie przybliża nas do odpowiedzi na pytanie, skąd się wziął ów "katolicyzm zastraszony". Co bardziej wiekowi użytkownicy DEONu, do ktorych się zaliczam, pamiętają świadomie zarówno czas Milenium (60), czas kościoła św. Marcina (70), czas kościoła św. Stanisława (80) i czas pod odzyskaniu suwerenności. Czasy, o których wspominam, każdy, kto sięga pamięcią wie, że były dla nas, katolików, nieporównanie trudniejsze - zablokowane ścieżki awansu, zablokowane wyjazdy, restrykcje administracyjne itd. A zarazem był to czas rozwoju, czas stawiania trudnych pytań o kondycję naszego chrześcijaństwa i dawania na nie odpowiedzi.  Każdy z nas wyszedł z minionych lat z większym czy mniejszym długiem wdzięczności wobec Kościoła - spłacanym codziennym życiem, stosunkiem do innych. Co się z nami stało? Faktem jest, że Kościół nie zagospodarował, ba nawet poza Janem Pawłem II w 1991("Bogu dziękujcie, Ducha nie gaście") czy w 1999 (Sejm, "Ale nam się przydarzyło") nie usiłował  włączyć się w budowanie formacji duchowej społeczeństwa, skupiony na zdobywaniu przestrzeni politycznej i ekonomicznej, ale to nie wyjaśnia, skąd się wzięła ta dychotomia. Obwinianie środowisk skupionych wokół Torunia nie wystarcza - podzieliliśmy się, skłóciliśmy, poobrażaliśmy. Ma na ten stan rzeczy jakiś wpływ nieszczęśliwa reforma struktur kościelnych z mocy bulli "Totus Tuus Poloniae", ale gdzieś się zagubiliśmy. Absolwenci katolickich uczelni i wydziałów są w życiu publicznym nieobecni, młodzież zgromadzona wokół Taize czy Lednicy w parafiach jest niewidoczna, Akcja Katolicka - niemal w podziemiu, rechrystianizacja Europy - pusty śmiech. Osmy Tren Kochanowskiego opisuje nasz stan po śmierci Jana Pawła - ale na Boga, przecież musimy w końcu dorosnąć. Jaki Katolicyzm przekazujemy naszymi sporami następnym pokoleniom? Jaki?
A
affe
8 sierpnia 2013, 19:40
Katja to deon jest dla samych swoich? Bravo
J
jerzyk
8 sierpnia 2013, 19:36
Towarzystwo wzajemnej adoracj to ostatnio dyrektor WAM i promotor powołań. Piszą i komentują zawsze merytorycznie (skalisty). Zawsze tez maja POrawna rację. Piszą też o innych tylko dobrze - gdy się z nimi zgadzają.  A gdyby jeszcze prowincjał tak pisał ? Ale mam nadzieję jednak aż do tego nie dojdzie aby pisał w tym stylu i w tym duchu medialnym. No bo papież Franciszek to jezuita całkiem odmienny niż deonowa "elita"
Grzegorz Kramer SJ
8 sierpnia 2013, 18:33
Skoro wszyscy wszystko wiedza to po co o. Piórkowski pisze ciągle artykuliki w swoim stylu? Dlatego że rządzi WAM i deonem? Przeciez wszyscy znają jego POprawność, liberalizm i ppstmodernizm. A jednak nadal tworzy medialny Kościól i pontyfikat? Chyba jednak liczy że ktoś jednak o tym nie wiedział ...Rządzi, bo tak chce nasz prowincjał. 
Grzegorz Kramer SJ
8 sierpnia 2013, 18:33
Oczywiście że to prawda że na deonie zawsze pisał w takim stylu. Jego artykuliki i komentarze sa przecież do wglądu. Ale odkąd został dyrektorem WAM znowu się szczególnie uaktywnił. A ważny (tylko w deonie oczywista) był zawsze bo głownie jemu przysługiwała i nadal przysługuje nie tylko moderacja ale raczej cenzura. Nie jest przecież znaczącym teologiem ani filozofem ale na pewno z jego artykulików wychodzi tworzenie medialnego Kościoła i pontyfikatu - własnie poprawnego, liberalnego i postmodernistycznego. Na deonie takich jezuitów pisze przecież kilku. ...Beatko mówisz takie bzdury, że aż ciepło się zrobiło:-)
K
KATOLIK
8 sierpnia 2013, 18:19
jesli prawdą jest to co napisał zdegustowany to ja pierd. takich leniwych polskich koscielnych. Wstyd panowie operd..dalacze,wstyd......... Pod adresem karolwojtyla.pl powinny być godne treści ale oczywiście wy dbacie tylko o soje bogate koryto!!!!!!!!!!!!
lucy
8 sierpnia 2013, 17:35
Bardzo się cieszę, że ksiądz znowu się pojawił na Deonie i od razu pojawiła  się Anna( jak zwał tak zwał ale wiadomo o kogo chodzi). Mam nadzieję, że spojrzy ksiądz na jej wpisy z przymrużeniem oka, nie ma co brać ich sobie do serca. Co do artykułu myślę, że wiele takich katolickich postaw o jakich ksiądz pisze, wynika często z braku wiedzy na temat KK, Kościoła, albo z czerpania wiedzy o Kościele nie z tych źródeł z których trzeba. Trudno jest wtedy z kimś takim polemizować, bo od razu pojawia się bunt i krytyka. No cóż, warto by się zastanowić jak to zmienić, tym bardziej że czasami człowiek ma w sobie  głęboko zakorzeniony opór wobec zmian i jest święcie przekonany,  że jego racja jest jedyna i jedynie słuszna. Ale są też i tacy którzy szukają lecz nie potrafią znaleźć drogi .
K
katja
8 sierpnia 2013, 17:31
@Beata, jeśli cos Ci nie pasuje to po co tu zaglądasz? nie wchodź na deon i tyle..
B
Beata
8 sierpnia 2013, 17:27
Oczywiście że to prawda że na deonie zawsze pisał w takim stylu. Jego artykuliki i komentarze sa przecież do wglądu. Ale odkąd został dyrektorem WAM znowu się szczególnie uaktywnił. A ważny (tylko w deonie oczywista) był zawsze bo głownie jemu przysługiwała i nadal przysługuje nie tylko moderacja ale raczej cenzura. Nie jest przecież znaczącym teologiem ani filozofem ale na pewno z jego artykulików wychodzi tworzenie medialnego Kościoła i pontyfikatu - własnie poprawnego, liberalnego i postmodernistycznego. Na deonie takich jezuitów pisze przecież kilku.
Dariusz Piórkowski SJ
8 sierpnia 2013, 17:17
Skoro wszyscy wszystko wiedza to po co o. Piórkowski pisze ciągle artykuliki w swoim stylu? Dlatego że rządzi WAM i deonem? Przeciez wszyscy znają jego POprawność, liberalizm i ppstmodernizm. A jednak nadal tworzy medialny Kościól i pontyfikat? Chyba jednak liczy że ktoś jednak o tym nie wiedział ... Kochana Beato (Anno) wszyscy wiedzą to, co ciągle piszesz, bo nic innego nie potrafisz: "przecież wszyscy znają jego "POprawność, liberalizm i postmodernizm". Twoje oskarżenia są już po prostu śmieszne, więc już ich nawet nie kasujemy. Każdy wnikliwie czytajacy czytelnik, to zrozumie. A tobie szczerze współczuję. Nic więcej zrobić nie mogę.
TC
ten co czyta uważnie
8 sierpnia 2013, 17:02
Do ~Beata Czemu Pani kłamie? O. Piórkowski pisał na Deonie na długo zanim został dyrektorem. Pisanie "artykuliki" "jego POprawność" to bardzo złośliwe i krzywdzące określenia. Obecny artykuł to polemika z katolicyzmem dogmatycznym, niby wiernym ale ciasnym. Nie ma ona jednak wiele wspólnego z postmodernizmem czy liberalizmem. Nie jest to idea kościoła ks. Bonieckiego czy takich gwiazd jak Bartoś. Nie mogłaby Pani pomyśleć zanim zacznie na oślep krytykować ludzi, którzy chcą zrobić coś dobrego dla Kościoła? Czy kłamstwo i złośliwość są bronią "prawdziwych obrońców Kościoła"?
J
Javer
8 sierpnia 2013, 16:02
~tak Bardzo się cieszę, że mogłem komuś pomóc.
T
tak
8 sierpnia 2013, 15:53
Javer, dziękuję za psychologiczną analizę mojej osobowości. Co prawda znałem psychologów, którym potrzeba bylo wiecej materiałów do diagnozy , ale nie każdy jest wybitny. Będę musiał coś ze swoją urazowością i narcyzmem zrobić, bo to wyraźnie przeszkadza mi zdobywać poklask wsród innych. Co do potraktowania mojego komentarza jako elementu zaśmiecającego deon - przyjmuję go z pokorą jako pierwszy wysiłek poradzenia sobie z narcyzmem. Gdyby deon nie posłuchał Pana rady i jednak znosił moje pisaniny to proszę o informację czy moje od dzisiaj podjęte wysiłki idą w dobrym kierunku. Pozdrawiam i dziekuje.
Dariusz Piórkowski SJ
8 sierpnia 2013, 15:41
Szanowny Autor, napiszę skrótowo i symbolicznie, opowiada się za otwartością Kościoła i otwartością naszych przekonań i postępowań, które powinny wynikać z otwartej i rozszerzającej się Miłości. Trzeba zgodzić się z Autorem, tak powinno być. Jednakowoż szkoda, że swoich zbyt ogólnych spostrzeżeń Autor nie odniósł do konkretnych stanowisk na forach. Wiem, że wydłużyłoby to tekst. Jednak, ta ograniczona metoda pozostawi nas w niewiedzy, nie wiadomo o czym czytamy i mówimy. Przykładowo, mniej mnie interesuje sprawa posoborowej Mszy Świętej nie będącej herezją bez wzgledu na sposób Jej odprawiania. Bardziej mnie interesują zjawiska takie jak, symbolicznie, de Mello, Medjugorie czy Lemański, którym heretyczność można przypisać a może nawet trzeba. [[[ Prawdopodobnie "pozostaniemy" w artykułach i na forach, jak żartobliwie napisał Lec... "przy swoim braku zdania"... :) ]]]  ... Szanowny Panie Jacku, krótki komentarz czy felieton to nie jest praca naukowa. Przykłady może sobie Pan poczytać choćby pod tekstem "Egzorcysta narzędziem szatana czy Boga", czy w wielu innych miejscach. Ja poczytałem i stąd moje spostrzeżenia i wnioski.
J
Jacek
8 sierpnia 2013, 15:26
Szanowny Autor, napiszę skrótowo i symbolicznie, opowiada się za otwartością Kościoła i otwartością naszych przekonań i postępowań, które powinny wynikać z otwartej i rozszerzającej się Miłości. Trzeba zgodzić się z Autorem, tak powinno być. Jednakowoż szkoda, że swoich zbyt ogólnych spostrzeżeń Autor nie odniósł do konkretnych stanowisk na forach. Wiem, że wydłużyłoby to tekst. Jednak, ta ograniczona metoda pozostawi nas w niewiedzy, nie wiadomo o czym czytamy i mówimy. Przykładowo, mniej mnie interesuje sprawa posoborowej Mszy Świętej nie będącej herezją bez wzgledu na sposób Jej odprawiania. Bardziej mnie interesują zjawiska takie jak, symbolicznie, de Mello, Medjugorie czy Lemański, którym heretyczność można przypisać a może nawet trzeba. [[[ Prawdopodobnie "pozostaniemy" w artykułach i na forach, jak żartobliwie napisał Lec... "przy swoim braku zdania"... :) ]]] 
Dariusz Piórkowski SJ
8 sierpnia 2013, 15:20
Jestem zdziwiony deonie, że wyciąłeś mój wpis. Dotyczył tego, że ks. Piórkowski rozpozanał, że osoba z nikiem „am” to „anna”. Z tego wnosiłem, że Ks. Piórkowski ma możliwości identyfikacji forumowiczów i wykorzystuje to przez upublicznianie. Moim zdaniem są to praktyki znacznie rujnujące wiarygodność deonu. Zamiast wyjaśnień i obietnicy , że to się nie powtórzy wolicie ocenzurować moją informację. I to ma być jezuicki portal świecący przykładem? Przecież przez takie praktyki podważacie dobre imię swojego zakonu ... Drogi Panie, to właśnie Anna (wcześniej się tak podpisywała), teraz podszywa się pod różne nicki, bo byla często kasowana, jest klasycznym przykładem trolla. Od paru lat w kółko wypisuje to samo. Nietrudno to rozpoznać już po pierwszym zdaniu. Poza tym, każda redakcja ma prawo do moderowania forum. Trolling jest jednym z internetowych wykroczeń, nie mówiąc już o ciągłych insynuacjach i oskarżeniach pod adresem autorów deonowych.
J
Javer
8 sierpnia 2013, 15:20
Każdy portal ponosi odpowiedzialność, również za komentarze. Niektóre pochodzą od osób nie do końca zrównoważonych. Np. wpis ~tak wyraźnie pochodzi od osoby urazowej i narcystycznej, która jest zdziwiona, że Deon nie zainteresował się nią wystarczająco. Moim zdaniem nie ma sensu zaśmiecać Deonu.
T
tak
8 sierpnia 2013, 14:15
Jestem zdziwiony deonie, że wyciąłeś mój wpis. Dotyczył tego, że ks. Piórkowski rozpozanał, że osoba z nikiem „am” to „anna”. Z tego wnosiłem, że Ks. Piórkowski ma możliwości identyfikacji forumowiczów i wykorzystuje to przez upublicznianie. Moim zdaniem są to praktyki znacznie rujnujące wiarygodność deonu.  Zamiast wyjaśnień i obietnicy , że to się nie powtórzy wolicie ocenzurować moją informację. I to ma być jezuicki portal świecący przykładem?  Przecież przez takie praktyki podważacie dobre imię swojego zakonu
AB
antek boryna
8 sierpnia 2013, 13:35
Dyrektor WAM, o. Piórkowski, jezuita, który jest najważniejszy również na deonie napisał kolejny raz co myśli o wiernych a nawet wie najlepiej co myślą, jak wierzą i jacy sa w błędzie odnosnie jezuickiego deonu (jezuickie to dotąd ludzie myśleli że to normalnie katolickie). Kto myśli i wierzy inaczej niż on to jest cenzurowany w komentarzach. Dotyczy to nawet papieża Franciszka (jak mógł pozdrawiać i błogosławić pielgrzymkę Radia Maryja na Jasną Górę.) Teraz pewnie zaczną cenzurować nowego arcybiskupa ks. Konrada Krajewskiego. Poczytajcie artykuły dyrektora, paru jezuitów, specjalnie dobranych na deonie, w tym ostatnio promotora powołań. Każdy zna te kilka nazwisk, które piszą poprawinie, liberalnie i postmodrnistycznie. Tworza medialny kościół i pontyfikat (pisał o nim Benedykt XVI ). Deon jest tuba TP, PAP, GW - szczególnie gdy chodzi o krytykę księży, biskupów a także wiernych (tych sklasyfikowanych oczywiście przez o. Piórkowskiego) ... Anno kochana, po co ty się tak wysilasz i w kółko piszesz to samo. My już to wszystko wiemy ...Ja nie wiedziałem...
A
Agata
8 sierpnia 2013, 13:33
jazg - ja też Was kiedyś myliłam ... ;)  @TomaszL, @tak - a ja się odnalazłam w tym tekście. I dobrze, że jest napisany lekko ironicznie, pozwala się pośmiać. Możemy sie pośmiać z tego że ciągle się spieramy?  Czekam na drugą część ;) Uważam, że te spory są wartościowe, bo pozwalają rozszerzyć perspektywę - od "pogubionych" do "tradsów". Tym nie mniej, wciąż uważam, że "pogubionym" jest trudniej. Bo stykają się z ludźmi, którzy pewne rzeczy już przemyśleli i wydają się im byc oczywiste. Dlatego  - Tomaszu - te zabłąkane owieczki potrzebują tyle uwagi. Bo trzeba do niech cierpliwości... Żeby zrozumieli co to znaczy być katolikiem, iść za Chrystusem a nie za światem. I jak czegos nie chcą przyjąć to nie powinno sie im mówic - musisz! A swoją drogą - 12 lat katechezy w szkole i ja też nie znam KK. Dopiero poznaję. I wiecie co? Ja bym tę katecheze wróciła do parafii. Tej zapomnianej przez wiernych parafii
G
Gabriela
8 sierpnia 2013, 13:22
Dzięki takim stronom jak ta-ludzie, którzy juz dawno byliby ukamienowani przez katolików chodzących w dlugich szatach i modlących się na pokaz, mają szansę uwierzyć w Miłosierdzie Stwórcy i nie odejść całkowicie od Kościoła ( w znaczeniu wiary wewnętrznej) Dzięki Bogu ,że jesteści i jest Papież, który pozwala na nowo uwierzyć. 
Dariusz Piórkowski SJ
8 sierpnia 2013, 13:04
do jazg, przepraszam za pomyłkę osoby. Natomiast w kwestii języka podczas mszy św. Po pierwsze, fakt, że się obecnie odprawia w językach ojczystych nie oznacza, że została zniesiona msza św. po łacinie. Po drugie, w Kościele Katolickim Papież jest nad Soborem, więc jeśli posoborowi Papieże zaakceptowali decyzje poszczególnych episkopatów, należy to uznać za przejaw żywej Tradycji Kościoła. Po prostu, Papieże uznali, że jednak taka jest potrzeba Ludu Bożego (w przeważającej części) i zgodzili się na stosowanie języka narodowego podczas liturgii. Zresztą, Sobór to wyraźnie dopuszcza. Nie wiem więc, w czym problem. Po trzecie, zgodnie z tym, co sam Pan pisał, kwestia języka czy kierunku, w którym zwrócony jest kapłan podczas mszy św. nie jest sprawą dogmatyczną w Kościele, ale praktyczną. A jeśli już, to na pewno nie taką, której w żadnym wypadku nie można by zmienić. Nie potrzeba więc postanowień Soboru, by coś w tej kwestii zmieniać. Wystarczy zwyczajne nauczanie Papieży i biskupów.
8 sierpnia 2013, 12:28
Drogi Panie Jazmig, pominę całą serię oskarżeń, które zresztą już mnie nie dziwią.  Ale ten cytat potwierdza tylko to, co wcześniej napisałem. Ma Pan własną wersję "katolickości", którą próbuje postawić ponad całym Kościołem. Jeśli obecna msza nie ma nic wspólnego z uchwałami Vaticanum II, no to cały Kościół błądzi i trwa w herezji. Ciekawa interpretacja. ... Ojciec myli mnie z jazmigiem. Pod adresem http://archidiecezja.lodz.pl/new/?ref=8&item=1,1 mozna znaleźć uchwały SVII, cytuję: KL 54. Zgodnie z art. 36 niniejszej Konstytucji można pozwolić we Mszach odprawianych z udziałem wiernych na stosowanie języka ojczystego w odpowiednim zakresie, zwłaszcza w czytaniach i "modlitwie powszechnej", oraz jeżeli warunki miejscowe tego wymagają, w tych także częściach, które należą do wiernych. Należy jednak dbać o to, aby wierni umieli wspólnie odmawiać lub śpiewać stałe teksty mszalne, dla nich przeznaczone, także w języku łacińskim. Jak łatwo zauważyć, SVII utrzymał łacinę przy odprawianiu mszy św. zezwalając na zwiększenie zakresu języka ojczystego. Ponadto SVII nie wprowadził odprawiania mszy św. przez kapłana twarzą do wiernych. Można też sprawdzić, że koncelebra co do zasady miała być wyjątkiem, a nie powszechną normą. Może o tym nie wiedzieć przeciętny człowiek, którego wiedza pochodzi z mediów, czyli, jak to określił BXVI, znający wirtualny sobór, a nie sobór rzeczywisty. Jeżeli nie wie tego kapłan katolicki, jezuita, publicysta i co tam jeszcze, to ja wymiękam. Sugeruję ojcu, aby zapoznał się z historią obecnie obowiązującej mszy św. i nie ośmieszał się publicznie.
8 sierpnia 2013, 11:55
Chodzi bardziej o pewne niepokojące tendencje. Owszem, zawsze były i będą takie tarcia i różnice. Najgorzej jednak jest, jeśli ktoś swój światopogląd ochrzci mianem "katolickiego" nie znając nawet, co rzeczywiście Kościół myśli i głosi, a potem próbuje go narzucić innymi i wyklina kogo się da. I do tej wypowiedzi można się dopiero odnieść. Zacznijmy od braku znajomości nauki Kościoła, choćby tej zawartej w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Ostatnim przejawem tej ignorancji się choćby czynione przez wielu adoracje słów Papieża Franciszka. Słów wprost odnoszących sie do nauki z Katechizmu. Warto, więc, zamiast utyskiwać na „prawdziwych katolików” i „bardziej prawdziwych katolików” podjąć dyskusję, dlaczego tak wielu wykazuje ignorancję w podstawach swojej religii. Szczególnie, gdy mamy rozbudowany model formacyjny – 12 lat nauki w szkołach, wiele akademickich grup formacyjnych. Coś jest nie tak. Coś jest nie tak również w duszpasterstwach dorosłych, w głoszeniu Słowa przez kapłanów i to nie tylko kapłanów urzędowych. Ale coś jest nie tak również u podstaw rozumienia siebie, jako katolika, zrozumienia, czym są sakramenty wtajemniczenia, które otrzymaliśmy. Coś jest nie tak, kiedy katolicy uważają, iż Kościół jest po to, aby się zajmować wyłącznie wątpiącymi, zagubionymi, słabymi, grzesznymi, ale ochrzczonymi. Cos jest nie tak.
T
tak
8 sierpnia 2013, 11:41
Opowieści z łąki, Zauważ, że nie wszyscy księża, biskupi kardynałowie a także i Papież uważają, że to co Ty uważasz za „zatęchłe piwniczki własnego umysłu” rzeczywiście nimi  są. Dlaczego uważasz, że ci ze stęchłymi piwniczkami tworzą własną religię? Oni opierają się na opinii właśnie teologów, którzy mają inne zdanie niż Ty. Czy Ty jesteś wybitnym teologiem?
G
grzesiek
8 sierpnia 2013, 11:38
Inna postawa z drugiej strony barykady: natchniony, "ja czuję ducha". O ile "prawdziwy katolik" z tekstu o. Dariusza odrzuca wszystko, co mu się nie podoba argumentując, że należy się wystrzegać, co ma choćby pozór zła, o tyle natchniony katolik nie uważa za konieczne, by słuchać Kościoła, mówiąc, że przecież "Duch go poucza". A że wykorzystuje to stwierdzenie do usprawiedliwiania samego siebie, kończy jak "prawdziwy katolik" - odrzucając wszystko, co jest nie po jego myśli. Ale ale, to o. Dariusz miał napisać sequel, więc czekam :)
G
grzesiek
8 sierpnia 2013, 11:33
Dobre obserwacje. Ale czekam na sequel dotyczący tej "drugiej strony", bo tam też ciekawe postawy bywają. Na przykład: "katolickie" = "posoborowe" = "ekumeniczne", po czym otwiera się pole do dość dziwnego pojmowania ekumenizmu i "posoborowości". Można by jeszcze wskazać: postawę minimalizmu. W myśl tej postawy, przykładowo, omal sprzeczne z rozumem jest podejmowanie jakichś wyrzeczeń, które nie są nakazane. A zasadniczo, w obliczu jakichkolwiek przepisów czy jasno ustalonych reguł, należy się wykłócać o to, jak daleko można je nagiąć. Minimaliście nie przyjdzie do głowy, że: może ktoś coś głęboko przemyślał ustalając pewne reguły, w związku z czym może warto je po prostu przyjąć. Minimalista woli naginać. W niektórych przypadkach, inna nazwa takiej postawy mogłaby brzmieć: kłótliwiec.
8 sierpnia 2013, 11:12
@o. Dariusz Jeśli obecna msza nie ma nic wspólnego z uchwałami Vaticanum II, no to cały Kościół błądzi i trwa w herezji. Ciekawa interpretacja. ... No ale nie ma nic wspólnego. To są fakty. Dokumeny soborowe są do wglądu i można to łatwo zweryfikować. Nie popadajmy w "tym gorzej dla faktów" (chyba że chodzi o Fakty TVN, to wtedy można). Soborowe konkretne zalecenia zmian potraktowano jako przyzwolenie na zmiany w ogóle i pojechano po całości. Czy cały Kościół - nie, nie cały. Czy błądzy - być może. Na pewno gdzieś skręcił z dotychczasowej drogi a owoce jakie są każdy widzi. Jedni są przerażeni, inni radośnie brną twierdząc, że "to tylko deszcz" i "jesteśmy dopiero w połowie". Czy trwa w herezji - na pewno nie z tytułu mszy. Herezja to odrzucenie dogmatu a SV2 nie był dogmatyczny a duszpasterski i żadnego dogmatu o mszy/zmianie mszy nie sformuował tylko zalecenia które potraktowano z przymrużeniem oka (albo raczej "z buta").
Dariusz Piórkowski SJ
8 sierpnia 2013, 10:45
Do Gahara, tak, pośród tzw. katolicyzmu otwartego (ale też zależy jak go rozumieć, bo uważam, że katolicyzm powinien być otwarty, pytanie tylko o granice tej otwartości) też są przegięcia: rozmywanie, podlizywanie się, usprawiedliwianie, mylenie prawdziwego dialogu z pobłażliwością, relatywizowanie spraw ważnych itd. Niemniej, paradoks polega na tym, że w komentarzach internetowych najczęściej pojawiają się głosy tych, którzy mają niezwykle lękliwe podejście do katolicyzmu i świata. Ja tych rzeczy nie wyssałem z palca, mógłbym podać kilka przykładów na każdy z nich, ale to by wydłużyło tekst. Chodzi bardziej o pewne niepokojące tendencje. Owszem, zawsze były i będą takie tarcia i różnice. Najgorzej jednak jest, jeśli ktoś swój światopogląd ochrzci mianem "katolickiego" nie znając nawet, co rzeczywiście Kościół myśli i głosi, a potem próbuje go narzucić innymi i wyklina kogo się da.
OZ
opowieści z łąki
8 sierpnia 2013, 10:40
Po komentarzach widać dokładnie to, co napisano w artykule. I jak to Polacy, każdy jest wybitnym specjalistą od wszystkiego - na Deonie więc komentują wybitni teolodzy, znawcy dogmatów i doktrynerzy... A możeby tak pokory trochę, uchylić drzwiczki od zatęchłyk piwniczek własnego umysłu, wpuścić trochę świeżego powietrza i światła i w nim zobaczyć, że może własny punkt widzenia nie jest na 100% prawidłowy?
G
Gahar
8 sierpnia 2013, 10:39
A mnie, Ojcze, właśnie bardzo interesuje co jest uznawane za "katolickie" po drugiej stronie sceny. Może jednak kilka słów na ten temat? Bo jak na razie mam wrażenie, że opisał Ojciec tylko tych, dla których termin "katolicki" jest jakimś wyznacznikiem tożsamości, na którą "mają papiery" (np. dokumenty kościelne, prawo itp. rzeczy). Czy dla tych drugich "katolicki" będzie np. tożsame z postulatem odrzucenia prawa ze względu na miłość? Albo z "ewangelią głoszoną saute" (jak się ostanio wyraził Sz. Hołownia)? Albo z odrzuceniem Tradycji na rzecz Pisma? Czy tak naprawdę problemem nie jest to, że my już po prostu nie wiemy, co to jest katolicyzm? PS. A tak z innej beczki, czy w granicach katolicyzmu otwartego na pluralizm opinii mieści się krytyka pewnych poczynań Ojca Świętego? 
Dariusz Piórkowski SJ
8 sierpnia 2013, 10:31
 Obecna msza św. nie ma nic wspólnego z Vaticanum II. Jest ona sprzeczna z uchwałami tego soboru, co łatwo sprawdzić, czytając uchwały soboru dotyczące mszy św. ... Drogi Panie Jazmig, pominę całą serię oskarżeń, które zresztą już mnie nie dziwią.  Ale ten cytat potwierdza tylko to, co wcześniej napisałem. Ma Pan własną wersję "katolickości", którą próbuje postawić ponad całym Kościołem. Jeśli obecna msza nie ma nic wspólnego z uchwałami Vaticanum II, no to cały Kościół błądzi i trwa w herezji. Ciekawa interpretacja.
AC
Anna Cepeniuk
8 sierpnia 2013, 10:31
~Edyta - z takich samych powodów czytam DEON... i bardzo go sobie cenię.... Pozdrawiam
8 sierpnia 2013, 10:26
@czytelnik Takim Tradycjonalistów zapytałbym, dlaczego ten rozwój Tradycji się zatrzymał na Trydencie. Czy tradycja pierwszych wieków to były tylko podwaliny ( przygotowanie) pod ryt trydencki, nic więcej? ... Ja natomiast zapytam czytelnika, dlaczego on uważa, że rozwój zatrzymał się na Trydencie, a potem to już od razu Vaticanum II. Skoro był Vaticanum II, to musiał być Vaticanum I - nieprawdaż? Gdy ktoś mówi o Trydencie, to zwykle ma na myśli mszę św. trydencką, która zresztą ewoulowała w następnych wiekach. Obecna msza św. nie ma nic wspólnego z Vaticanum II. Jest ona sprzeczna z uchwałami tego soboru, co łatwo sprawdzić, czytając uchwały soboru dotyczące mszy św.
M
Magdalena
8 sierpnia 2013, 10:25
Krytykowanie rozwoju duchowego bliźnich niestety świadczy o naszym…rozwoju duchowym.
8 sierpnia 2013, 10:20
Widzę, że jezuitom coraz mocniej bije na dekiel. A to egzorcyści im się nie podobają, a to ludzie, którzy siebie uważają za katolików. Jezuici wszystko poszufladkowali, poprzypisywali etykietki i poprzypisywali łatki i wreszcie mają piękny i klarowny świat. Oni są ci wszystkowiedzący, idelani, doskonale pobożni, jaśniejący światłem nad prostackim tłumem. Gratuluję wam panowie dobrego samopoczucia i doskonałego samouwielbienia. Gdybyście się jednak zdobyli na wysiłek, i wzbudzili w sobie pokorę, skromność i otwarcie na ludzi o innych, niż wasze, poglądach, byłoby zdecydowanie lepiej dla was.
E
Edyta
8 sierpnia 2013, 10:20
Deon odkryłam niedawno i często tu zaglądam,bo portal  dla mnie jest normalny- zdrowy-katolicki. Lubię polemikę, odmiennośc  zdań, oczywiście w szacunkiem wypowiadanych i w ramach szroko pojetej  nauki Kościoła. Dyskusja rozwija, uczy  mnie nowych  spojrzeń i to  jest   ogromny  plus. Jedyne  co mnie  rozczarowuje to komentarze internautów i ten napad na autorów...o niekatolickość. Przeraża mnie to w pewnym  sensie, bo  większość to pewnie młodzi  ludzie i właśnie takie patrzenie  na katolicyzm jakie  Ojciec opisał prowadzi do zamknięcia, do  sekciarstwa, do  fanatyzmu. Nie wiem szczerze mówiąc czego  oczekują od  deona i jego autorów niektórzy katolicy,ale jeśli chcą przytakiwania i ucinania dyskusji, bo ktoś ma inne  zdanie, jeśli chcą żyć w poczuciu  wiecznego strachu  przed  demonami  i ekskomunikować każdego  księdza, który  śmie zaproponować zdrową krytykę to ja się takich  ludzi   boję. Mam nadzieję  jednak,że  Deon będzie  dalej  portalem katolickim w prawdziwym tego  słowa  znaczeniu i nie  ugnie  się pod  falą dziwnej  krytyki. Pozdrawiam Edyta
W
wierny
8 sierpnia 2013, 10:02
Moim zdaniem jest nauczanie Kościoła w różnych dziedzinach, są wypowiedzi doktrynalne, są zasady moralne, więc jak coś jest w pełni zgodnego z nimi to jest katolickie. Nigdzie nie jest powiedziane, o ile wiem, że wierni świeccy nie mogą zabierać głosu w sprawach Kościoła, więc nie wiem skąd możliwość przywłaszczenia sobie wyłączności na wypowiedzi o Kościele przez osoby duchowne.
Z
zdegustowany
8 sierpnia 2013, 09:37
To wam powiem ze na stronie karolwojtyla.pl bedzie prawdopodobnie strona erotyczna, bo kosciol nie zadbal o to by zamiescic tam wlasciwe tresci. Sami zobaczcie co tam teraz jest.. Czytalem gdzies, ze wlasciciel domeny jeszcze probuje zachecić kurie do wpsolpracy przy stworzeniu portalu ale jak nic z tego nie wyjdzie to ma sprzedac adres firmie ktora zrobi tam rozbieranki i sklep tego typu. Niezly obciach bedzie a Franciszek pewnie  przekaze gratulacje Dziwiszowi ze tak pieknie dba o pamiec poprzednika
AC
Anna Cepeniuk
8 sierpnia 2013, 09:33
~TomaszL - Rozumiem, że piszesz o sobie..... Czy wiesz co inni czują... a nawet słyszysz (!?)... Naprawdę? Skąd Ty to masz? ~Skalisty - bardzo fajnie to ująłeś....  
8 sierpnia 2013, 09:13
I po ostatniej kropce artykułu słychać to westchnie ulgi – dobrze, że nie jestem taki, jak ci „prawdziwi katolicy”. Naprawdę?
8 sierpnia 2013, 08:30
Gratuluję artykułu. Co prawda nic nowego, świeżego, szczególnie trafnego czy odkrywczego nie wnosi w zasadniczym temacie, ale dużo mówi o autorze. Sapienti sat.
Dariusz Piórkowski SJ
8 sierpnia 2013, 08:29
Dyrektor WAM, o. Piórkowski, jezuita, który jest najważniejszy również na deonie napisał kolejny raz co myśli o wiernych a nawet wie najlepiej co myślą, jak wierzą i jacy sa w błędzie odnosnie jezuickiego deonu (jezuickie to dotąd ludzie myśleli że to normalnie katolickie). Kto myśli i wierzy inaczej niż on to jest cenzurowany w komentarzach. Dotyczy to nawet papieża Franciszka (jak mógł pozdrawiać i błogosławić pielgrzymkę Radia Maryja na Jasną Górę.) Teraz pewnie zaczną cenzurować nowego arcybiskupa ks. Konrada Krajewskiego. Poczytajcie artykuły dyrektora, paru jezuitów, specjalnie dobranych na deonie, w tym ostatnio promotora powołań. Każdy zna te kilka nazwisk, które piszą poprawinie, liberalnie i postmodrnistycznie. Tworza medialny kościół i pontyfikat (pisał o nim Benedykt XVI ). Deon jest tuba TP, PAP, GW - szczególnie gdy chodzi o krytykę księży, biskupów a także wiernych (tych sklasyfikowanych oczywiście przez o. Piórkowskiego) ... Anno kochana, po co ty się tak wysilasz i w kółko piszesz to samo. My już to wszystko wiemy, ale jak dla Twojego zdrowia psychicznego musisz sobie to ciągle powtarzać, to cóż... Poza tym, bardzo mi schlebia, że uważasz mnie za tak wpływowego człowieka...
A
affe
8 sierpnia 2013, 08:02
SKALISTY PAPIEŻ MIAŁ NA MYŚLI MASONÓW  ale twój tekst jest taki fajny! Amerykański
A
am
8 sierpnia 2013, 07:53
Nie ma czym się znowu tak przejmować. Deon jest równie niszowy jak TP. Sami swoi zawsze byli i są towarzystwem wzajemnej adoracji. A nowi czytelnicy szybko zaczynają się orientować kto i co na deonie jest lobbowane
J
Javer
8 sierpnia 2013, 03:08
Ja bym uważał z takim szufladkowaniem ludzi. Tożsamość to ważna sprawa i trzeba to dokreślać. Jeśli ktoś ma jakąś dziwną wizję katolickości, to jeszcze nie przesądza o niczym. Natomiast problem jest z fanatykami. Najbardziej niekatoliccy katolicy to tacy, którzy są fundamentalistami, którzy przeczytali jedną książkę na temat ortodoksji i napominają księdza, który bądź co bądź jest dłużej w temacie. Można mieć hasła ortodoksji na sztandarze, a cierpieć na arogancję, która jest formą pychy. Oczywiście jest też druga strona, czyli ci, którzy wszystko kupują. Najważniejsze powiedział już św. Augustyn: jedność w sprawach podstawowych, w drugorzędnych wolność, a we wszystkim miłośc. Dopóki rozmawiamy na argumenty, dopóki się słuchamy i pamiętamy, że mamy jednego i wspólnego Ojca, wszystko jest w porządku.
T
tak
8 sierpnia 2013, 01:02
Titi, skąd Ty żeś tę litanię wziął? Czy w ten sposób leczysz swoje kompleksy? Koniecznie musisz znaleźć kogoś gorszego od Ciebie? Nawet w wierze religijnej? Gdzieś Ty tych "prawdziwych katolików" spotkał? Ilu ich spotkałeś? Próbowałes pogadać z nimi, zrozumieć ich racje? Bo przecież rzetelnych badań na ten temat nie robiłeś. A za chwilę pod innym tekstem  napiszesz o tych prawdziwych katolikach, że potępiają innych, uciekają od dyskusji , niesłusznie innych (np: "otwartych") krytykują. A co Ty robisz? Ty już nawet nie chcesz spotkania, bo już wszystko wiesz
BR
białe rękawiczki
8 sierpnia 2013, 01:00
Bardzo dobry tekst. Proszę o pilny kontakt autora z wiadomym pośrednikiem loży.
T
Titi
8 sierpnia 2013, 00:40
Zapomniałem dodać. Prawdziwy katolik, ma gotową odpowiedź na wszystko, czego nie rozumie, wydaje mu się troszkę podejrzane, a nade wszystko zmusza do refleksji i odejścia od utartych schematów. A ta odpowiedź to: "Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła". 
T
Titi
8 sierpnia 2013, 00:35
To może ja bardzej konkretnie. Prawdziwy katolik ma pewnien problem. Nie potrafi odróżnić sytuacji, kiedy dana osoba ma inne zdanie na jakiś temat, które jednak nie jest jeszcze sprzeczne z nauczaniem Kościoła. Prawdziwy katolik wrzuca do jednego worka tych, co domagają się np. bardziej radykalnego podejścia do kwestii pedolfilii w Kościele oraz tych, którzy są za aborcją czy in vitro.  Prawdziwy katolik to taki, który wrzuca do jednego worka tych, którzy nie wierzą w szatana razem z tymi, którzy nie traktują różnego rodzaju list zagrożeń duchowych jako "nieomylnych". Ktorzy ośmielą się stwierdzić, że muzyka rockowa nie jest dziełem szatana, a Wojownicze Żółwie Ninja nie są z natury złe.  Prawdziwy katolik to ten, który pewne grono kapłanów musi zawsze obsmarować. Prawdziwy katolik wie, że prawdziwy ksiądz nie ma prawa skrytykować egzorcysty, bo egzorcyśi są nieomylni, prawdziwy ksiądz nie może pojechać na Woodstock, prawdziwy ksiądz nie może udzielić wywiadu TVN owi i Gazecie Wyborczej.  Są jeszcze prawdziwi katolicy wersja hard, którzy upominają papieża Franciszka na każdym kroku, którzy II Sobór Watykański uznają za zło. Ale takich to spotkamy raczej na innej stronie. 
WD
Wojtek Duda
8 sierpnia 2013, 00:02
dobry tekst . Najwyraźniej transfer do WAM'u dodał o.Dariuszowi skrzydeł :)  
R
rzymianin
7 sierpnia 2013, 23:46
Mam prośbę do Autora artykułu. Otóż w takim wydaniu, to pisanie "do jednej bramki". A tytuł sugeruje, że bedzie i o tym, co katolickie i niekatolickie. To daje jednostronny obraz tzw. 'katolików", wg.autora, z jasnym zabarwieniem emocjonalnym i przesłaniem, że to nie są "prawdziwi katolicy", ale ci, którzy nie zrozumieli, co to znaczy "katolicki". Brakuje jasnego pokazania, że i tzw. "katolicyzm otwarty" i "postępowy" nie musi i nie ma często wiele wspólnego z tym, co naprawdę katolickie. Obawiam się, że (obym sie mylił! w tej II cz. którą zapowiada Autor nie będzie już tak jednoznacznego pisania do "jednej bramki", ale próba usprawiedliwienia tej II strony. Więc lepiej by chyba było, gdyby w jednym artykule bylo o tych dwóch skrajnościach "niewłaściwego rozumienia tego, co katolickie No i wtedy łątwiej by było zobaczyć w jakim kierunku skłania sie Autor. A może boi sie tak jednoznacznie określić? Bo łatwiej jest widzieć błędy u tej strony, której sie nie akceptuje i nie podziela. A trudniej jest być krytycznym dla 'swoich idei". Pozdrawiam i czekam na odważny artykuł obnażający z taką samą ironią i sarkazmem drugą stronę medalu tego, co pseudokatolickie. 
T
tak
7 sierpnia 2013, 23:27
Ale bełkot
B
bene
7 sierpnia 2013, 23:03
katolickość oznacza w swym właściwym sensie teologicznym nie „powszechność“ geograficzną czy etniczną, lecz pełnię prawdy reprezentowanej przez „jeden, święty, katolicki i apostolski Kościół“, którego widzialną głową jest Następca św. Piotra ...A dlaczego nie ma w tej wyliczance: katolicki liberalny, katolicki lewicujący,  katolicki otwarty (na wszystko i wszystkiemu przyzwalający) albo np. katolicki zaprzeczający katolickości, czyli prawdzie 
A
abi
7 sierpnia 2013, 22:42
"Jeślibym się jeszcze ludziom podobał, nie byłbym sługą Chrystusa” Ga 1.10" ... cytaty podawane bez kontekstu to tez taka cecha "katolicka" czy o to rzeczywiscie chodzilo Pawlowi? poprzednie wersety brzmią: "Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty!" ...ten fragment zdecydowanie gdzie indziej ustawia nasza uwage... Autorowi zas nie chodzilo o kwestie Ewangelii: Mówi o niebezpiecznej "możliwości posiadania odmiennych opinii w obrębie Kościoła w kwestiach, które nie przynależą do istoty Ewangelii i zachowania ortodoksji." Bardzo trafne sa słowa o niewidzeniu "różnicy w hierarchii prawd" i oceniamiu wszystkiego "z tego samego poziomu." Dziekuje za te coraz czestsze na Deonie powiewy swiezosci.
Dariusz Piórkowski SJ
7 sierpnia 2013, 21:47
Dobre......... a nawet bardzo dobre ujęcie. To może jednak o tej drugiej stronie też Ojciec napisze? Dla równowagi myślę, że warto... ... Napiszę w swoim czasie. Tam też są różne definicje.
AC
Anna Cepeniuk
7 sierpnia 2013, 21:39
Dobre......... a nawet bardzo dobre ujęcie. To może jednak o tej drugiej stronie też Ojciec napisze? Dla równowagi myślę, że warto...
C
Czytelnik
7 sierpnia 2013, 21:29
Bardzo ciekawy tekst pozwalający zrozumieć, wejrzeć w wiele postaw, nie tylko tych na katolickich portalach. Moim zdaniem należy sie w dyskusjach z "okopanymi" pozycjonistami zachować tak, jak robi to dobry filozof, który przede wszystkim stawia pytania. Takim Tradycjonalistów zapytałbym, dlaczego ten rozwój Tradycji się zatrzymał na Trydencie. Czy tradycja pierwszych wieków to były tylko podwaliny ( przygotowanie) pod ryt trydencki, nic więcej? Ale problem jest poważniejszy. W dzisiejszym świecie istnieje niebezpieczeństwo rozmycia tożsamości, pokusa bycia zawsze w meinstrimie, bycia "kochanym przez wszystkich". I tu, jako katolik, trzeba zapytać o granice. Dla mnie np. to, co wygaduje o Nergalu ks. Boniecki to przekroczenie granicy... śmieszności. Także uważam, że Zły skuteczniej działa gdzie indziej, niż przez śpiewki tego pana. Ale czynienie na siłę z Nergala przyjaciela Dzieci i Ubogich i Katolików to odjazd... albo starość. I tu wielu "okopanych katolików" słusznie mówi: to jest tanie, śmieszne i niepotrzebne. Jako, że nie pomyliłem wątków (choć o. Zmudziński, po sąsiedzku, stosuje dość upraszczający chwyt, któremu na imię "PRZECIWNIE" - dowodząc jest odwrotnie niż... a tak bywa, ale rzadko i w ten sposób de facto bagatelizuje zło) to wydaje mi się, że trzeba pokazywać w każdej postawie i stanowisku to, co daje do myślenia, co uchwytuje kruszynę prawdy, uwyraźnia ją. Bo jak wyjdziemy z przekonania, że katolicyzm jest de facto WSZYSTKIM, to nie pociągniemy nikogo, a Jezusa zrobimy takiego ostrzejszego Owsiaka, który mówi: "róbta, co chceta, byle z dobrą intencją". A Jezus to był jednak gość charakterny i z pewnością nie grzeszył... naiwnością. Patrząc też na historię KK widać wyraźnie, że wiele zła i głupot narobili ci, co to zawsze i z wszystikimi dobrze chcieli, innymi słowy: chcieli tylko dobra. Pozdrawiam,
M
md
7 sierpnia 2013, 21:11
katolickość oznacza w swym właściwym sensie teologicznym nie „powszechność“ geograficzną czy etniczną, lecz pełnię prawdy reprezentowanej przez „jeden, święty, katolicki i apostolski Kościół“, którego widzialną głową jest Następca św. Piotra
M
mamrot
7 sierpnia 2013, 21:07
Deonowa wojna gwiazdkowa już się zaczęła. Hi,hi...