Kolbe, Ulmowie, Pilecki, Sendlerowa opuścili muzeum. Batalia wokół sprawy

Jak musiał być bity i torturowany, skoro rok później po wysłuchaniu wyroku śmierci 8 maja 1948 roku szepnął do współoskarżonej Eleonory Ostrowskiej: "A więcej nikogo nie wzięli. Ja już żyć nie mogę, mnie wykończono. Bo Oświęcim to była igraszka" (Fot. Wikimedia Commons)

Święty Maksymilian M. Kolbe, błogosławiona rodzina Ulmów, rotmistrz Witold Pilecki, Irena Sendlerowa - to postacie, które nowe władze Muzeum II Wojny Światowej postanowiły usunąć z otwartej w 2017 roku ekspozycji głównej. Wokół tematu trwa nie tyle debata, co istna batalia.

Dyrekcja muzeum tłumaczy, że w koncepcji wystawy nigdy te postacie nie były przewidziane, a poprzednie władze placówki wbrew intencjom autorów ekspozycji postanowiły wprowadzić do niej zmiany. Sprawa oparła się nawet o sądy, które choć przyznały rację autorom wystawy, to jednak nie nakazały wprowadzić zmian. Kolbe, Ulmowie, Pilecki, Sendlerowa zostali. Teraz obecna dyrekcja, którą tworzą współautorzy koncepcji, postanowiła powrócić do pierwotnej idei i urządzić wystawę po swojemu, tak jak to przed laty wymyślili. Zatem Kolbe, Ulmowie, Pilecki, Sendlerowa musieli muzeum opuścić.

Mamy kolejny punkt zapalny, kolejny punkt dzielący nasze społeczeństwo. Spór ten jest oczywiście elementem polityki historycznej dotyczącej sposobu w jaki chcemy o Polsce opowiadać. Część osób twierdzi, że powinna ona być opowiadana tak, by nikogo nie razić, by nie powstawały żadne uprzedzenia. W związku z tym niektóre postaci, czy też wydarzenia - choć ważne i istotne dla historii naszego kraju - należy po prostu zbyć milczeniem. Inna koncepcja mówi, że trzeba powiedzieć tak jak było bez żadnych przemilczeń. Dla jednych ważnym elementem narracji będą zatem Polacy, którzy pomagali Niemcom mordować Żydów. Dla drugich ważniejszym elementem będą ci, którzy Żydów w czasie okupacji ratowali. W istocie - chcąc być uczciwym wobec siebie i historii - trzeba zauważać obie te postawy.

DEON.PL POLECA

Polityka historyczna jest owszem ważna, ale nie ma wątpliwości, że jest to spór o tożsamość. Ani Kolbe, ani Ulmowie, ani też Pilecki jakoś tragicznie narracji gdańskiego muzeum nie rozbijali. Mogli mieć tam swoje miejsce. Stało się inaczej. Trudno w działaniu obecnych władz muzeum, a szerzej autorów koncepcji ekspozycji głównej, nie widzieć pewnej politycznej poprawności. Dziś bowiem wszystko trzeba opowiadać tak, by przypadkiem nie urazić innych. Trzeba też opowiadać tak, by nie eksponować specjalnie wątków chrześcijańskich w historii.

Daleko specjalnie szukać nie trzeba. Oto w otwartym w roku 2017 w Brukseli muzeum historii Europy próżno szukać wzmianek o św. Augustynie, św. Tomaszu z Akwinu, Erazmie z Rotterdamu. Myślicieli, którzy mieli ogromny wpływ na to jaka Europa dziś jest. Znalazło się za to miejsce dla Karola Marksa. Zwiedzający muzeum Polak zdziwi się, gdy wejdzie na wystawę poświęconą II wojnie światowej. Żadnych wzmianek o ruchu oporu w Polsce, Armii Krajowej, czy powstaniu warszawskim. Informacji o Polakach, którzy ratowali Żydów brak, ale nasz spór o wydarzenia w Jedwabnem odnotowany jest…

Te wzorce przechodzą także do Polski i trafiają na podatny grunt. Może ktoś uznać to za daleko idące nadużycie, ale obecna sytuacja w kraju, zdaje się przypominać tę z roku 1966, gdy władza ludowa obchodziła tysiąclecie istnienia państwa, a Kościół tysiąclecie chrztu Polski, od którego de facto rozpoczęła się nasza państwowość. Władze za wszelką cenę próbowały ten fakt przemilczeć, bo przecież komunistyczne państwo nie mogło mieć żadnych chrześcijańskich korzeni. Dziś pod pretekstem budowy tzw. „świeckiego państwa” lub też jak to określają niektórzy „przyjaznego rozdziału” Kościoła od państwa także próbuje się rugować chrześcijaństwo z przestrzeni publicznej. Oto prezydent Warszawy wydaje zarządzenie o usunięciu symboli religijnych ze ścian urzędów oraz biurek urzędników, resort edukacji wycina z programów nauczania historii wydarzenia nierozerwalnie związane z chrześcijaństwem, z programów nauczania języka polskiego zniknąć mają zaś lektury, w których wątki chrześcijańskie są bardzo mocno akcentowane. Do tego dochodzi kwestia zmian w organizacji nauczania religii w szkołach, nie wliczanie oceny do średniej, ograniczenie liczby lekcji do jednej tygodniowo.

Czy przyjazny rozdział Kościoła od państwa ma polegać na tym, że religia ma być sprowadzona wyłącznie do sfery prywatnej? Czy faktycznie młodzi Polacy mają nie wiedzieć tego, że początek państwa zaczął się wraz z chrztem Mieszka? Mają nie wiedzieć kim był Kolbe, kim byli Ulmowie? A co z Janem Pawłem II? Też systematycznie jest „gumkowany”. Już właściwie jest postacią li tylko historyczną, ale za moment z podręczników historii też zostanie wyrzucony. Prymas Polski, kard. Stefan Wyszyński, pewnie za moment też. Owszem, nie da się ukryć, że poprzednia władza stawiała na wątki patriotyczno-martyrologiczne. Niekiedy przesadnie. Ale czy to oznacza, że dziś całkowicie trzeba zerwać z dziedzictwem i tradycją? Papież Franciszek w adhortacji „Evangelii gaudium” sporo miejsca poświęcił idei jedności ludów. Nie negował tej jedności, ale podkreślał, że każdy w porządku uniwersalnym winien zachować swoje indywidualne rysy. Dziś wiele wskazuje na to, że wstydzimy się naszej indywidualności, chcąc się przypodobać innym tracimy własną tożsamość, stajemy się bezkształtną masą.

Ulmowie mają swoje muzeum na Podkarpaciu, wspominani są także w wielu innych placówkach, Kolbe ma muzeum w Niepokalanowie nieopodal Warszawy, a w obozie Auschwitz można zobaczyć bunkier, w którym zginął. Rotmistrz Pilecki także został upamiętniony, Irena Sendlerowa ma swoje miejsce m.in. w Muzeum Historii Żydów Polskich, będzie je miała także w Muzeum Getta w Warszawie. Gdzie, jak gdzie, ale w muzeum poświęconym II wojnie światowej też powinni być obecni.

Jest dziennikarzem, kierownikiem działu krajowego "Rzeczpospolitej". Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Kolbe, Ulmowie, Pilecki, Sendlerowa opuścili muzeum. Batalia wokół sprawy
Komentarze (10)
MN
~Mariusz Nowak
14 lipca 2024, 18:01
"Dziś pod pretekstem budowy tzw. „świeckiego państwa” lub też jak to określają niektórzy „przyjaznego rozdziału” Kościoła od państwa..." - pisze Autor. Tymczasem fraza "przyjazny rozdział" jest charakterystyczna dla podręczników prawa wyznaniowego autorstwa pracowników Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Z kolei "tzw. świeckie państwo" - jak to ujmuje Pan Krzyżak - to (bez "tzw.") cytat z obowiązującej ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania. Zgodnie z art. 10 ust. 1 "Rzeczpospolita Polska jest państwem świeckim, neutralnym w sprawach religii i przekonań". Zanim ktoś użyje pseudoargumentów, że ustawa z 17 maja 1989 r. jest "komunistyczna" i rzekomo "nie obowiązuje", niech zauważy, że w cytowanym przepisie państwo jest nazwane Rzecząpospolitą Polską, że ustawa była wielokrotnie nowelizowana, a pod obwieszczeniem o ogłoszeniu aktualnego tekstu jednolitego (Dziennik Ustaw z 2023 r., poz. 265) podpisała się - uwaga! - E. Witek.
EE
~Egon E
4 lipca 2024, 12:36
Nie OPUSCILI ale ich WYRZUCONO
NK
~Nie Katolik
29 czerwca 2024, 11:25
Oprócz tożsamości związanej z narodowością, jest jeszcze tożsamość dziecka Bożego, a w niej nie ma czegoś takego jak "bezkształtna masa". Każdy człowiek myśli, czuje, pragnie być kochany, niezależnie od narodowości. Prawica chyba nie potrafi budować inaczej niż na opozycji do innych. Na opozycji która przekształca się we wrogość, niechęć. A w promowaniu liczy się nie tylko to, kogo chce się promować, ale też - i może nawet bardziej - kto, i co chce na tym promowaniu budować, jaką narrację przy tym narzucać. Jan Paweł II - dopóki żył, mówił własnym głosem. Miał otwarte serce dla wszystkich. Zupełnie inaczej niż ci, którzy tak ochoczo stawiali mu pomniki, nazywali ulice jego imieniem. Gdy Jan Paweł II zmarł, przestał mówić własnym głosem. Stał się marionetką. I tak właśnie został zbrzydzony, i pójdzie w zapomnienie razem z tymi którzy go tak promują, a są jego przeciwieństwem.
JN
~Jan Nowacki
30 czerwca 2024, 09:32
nie, odkryją go. wnuki tych którzy go obrzydził. a wiele jego tekstów zaskoczy ich świeżością aktualnością i mądrością
BA
~Była anglistka :)
28 czerwca 2024, 22:56
Za poprzednich rządów PO-PSL ograniczono liczbę godzin historii w podstawówce (w uproszczeniu w 4 i 5 kl. z dwóch do jednej tygodniowo; dokładnie - z sześciu do czterech godzin w trzyletnim cyklu w kl. 4-6), w szczególności okrojono historię Polski, w tym tematy dotyczące zaborów i powstań. Uczniowie z własnej inicjatywy na lekcji skarżyli mi się w tamtym czasie, że chcieliby na historii uczyć się o historii Polski, nie tylko świata. Ponadto, zabroniono uczenia dzieci w zerówce literek. Większość z nas o tym nie wiedziała - przychylne owczesnej koalicji media o tym ...nie wspominały.
HZ
~Hanys z Namysłowa
28 czerwca 2024, 18:50
Pomroczność jasna ogarnia Polaków,już nie mówi się o occie i soli jako palecie towarów do konsumpcji, mało tego, komuniści reprezentują Polskę parlamencie europejskim, ich dzieci chcą rządzić Polska, wnuki dorastają, dlaczego mówić więc o zbrodniach niemieckich, skoro komuniści arytmetycznie popełnili ich więcej, już Polacy ich zrehabilitowali, dlaczego nie zrobić tego z Niemcami.Polacy jestescie genialni ,pieniądz bowiem nie śmierdzi, przybrał tylko inną postać.
BS
~Beata S.
30 czerwca 2024, 21:34
Poprzednia władza przyczynila się do polaryzacji, a może wręcz uwydatniła różnice, które są zawsze w każdym społeczeństwie, ustaliła kto jest wrogiem kraju, a kto nie, kto odegrał właściwą rolę w historii Polski (patrz HIT), a kto powinien być z niej wygumkowany, po co to bylo?
HZ
~Hanys z Namysłowa
1 lipca 2024, 19:10
Szanowna Pani, podziały rodzą się wszędzie, winę ponosi władza która uzurpuje Sobień nieomylność,u nas w Niemczech też mieliśmy 16 lat Merkel,ciągle mówiła o Ultima Ratio, wprowadzając homo małżeństwa, okazuje się że pederaści nie garną się żeby je zawierać,mówiła i zamykała elektrownie atomowe, wpuściła hordy obco kultorowe, wszystko w imię,Ultima Ratio, czym się to skończy,tylko Pan Bóg wie, Niemcy to zdyscyplinowany naród, a mimo to szukają Alternatywy , teraz jak ja znaleźli, wszyscy się jej boją.W Polsce był Okrągły Stół, prz nim biesiadnicy ustalili jaka i czyja ma być Polska, wyłom wtych ustaleniach dokonał PiS, tak nie miało być. Ciągle wierzę w zamach smoleński , nie był o przypadek, Polska była i jest podzielona , 8 lat po odzyskaniu niepodległości, Marszałek musiał dokonać zamachu, złapał Polaków za przysłowiowy .... I pogonił do pracy, dziś Polska potrzebuje takiego Marszałka, nie jest nim napewno Tusk.
ME
~Marcin Es.
28 czerwca 2024, 17:21
Widać tu praktyczne działanie wahadła. Im bardziej poprzednicy promowali pewne postawy, tym bardziej obecne władze będą je zwalczać, a ich następcy kiedyś przywracać. Może kiedyś ktoś postawi na rozsądek i umiar, ale na razie mamy zmiany od jednej skrajności do drugiej.
XZ
~XY Z
28 czerwca 2024, 16:37
Co drugie rondo w Polsce jest imienia Pileckiego. On sam wygrał II wojnę światową a inni bohaterowie wg poprawności politycznej pewnej partii, poszli w odstawkę.