Konsumowanie okołoświąteczne
Dobrą adwentową tradycją stały się w Polsce liczne akcje charytatywne. Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom, Szlachetna Paczka, Banki Żywności, Choinki Jedynki to głośne działania o ogólnopolskim zasięgu. Do tego dochodzi wiele wspaniałych lokalnych inicjatyw. Fala przedświątecznej dobroczynności nie powinna nam jednak usprawiedliwiać zjawiska, które nie wystawia nam dobrego świadectwa: marnotrawstwa żywności na gorszącą skalę.
Zwrócił na to uwagę na portalu społecznościowym o. Kasper Kaproń OFM, misjonarz z Boliwii, jednego z najuboższych krajów świata. O. Kaproń jest autorem książki "Stamtąd wszystko widzi się lepiej", wydanej niedawno w Krakowie. W krótkim wpisie "Ku refleksji, przed Bożonarodzeniowym szaleństwem" cytuje on raporty FAO (Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa) z 2013 r. Na świecie zmarnowało się 1,3 mld ton żywności czyli prawie piątą część światowej produkcji rolnej, która wyniosła wówczas 6 mld ton. W Unii Europejskiej marnuje się 89 mln ton żywności, z czego tylko w Polsce 1/10 tej ilości - 9 mln ton. Zajmujemy w UE 5. miejsce w skali marnotrawstwa żywności.
Raport Federacji Polskich Banków Żywności z października ub. roku podaje, że do marnowania żywności przyznaje się 39% ankietowanych Polaków. To 9% więcej niż rok wcześniej. Najczęściej marnuje się wędliny, pieczywo, warzywa, owoce, jogurty. Najbardziej rozrzutni są pracujący mieszkańcy wielkich miast a głównym powodem marnotrawienia jest przeoczenie terminu ważności. To oczywista pochodna stylu życia: zaopatrywanie się "na zapas", acz bez żadnej konieczności, jedynie z powodu pośpiesznego pakowania do wózka w hipermarkecie tego, co wpada w oko.
Jednocześnie w Polsce, poza granicą ubóstwa skrajnego żyje - według GUS - 6,7% czyli 2,5 mln ludności. Granicę skrajnego ubóstwa wyznacza dochód do 519 zł na osobę w miesiącu.
O. Kaproń zauważył, że marnotrawstwo żywności uderza we wszystkich: poza okradaniem najuboższych przyspiesza niekorzystne zmiany klimatyczne. Aby wyprodukować kilogram wołowiny, potrzeba ponad 5 ton wody, 12 kg zboża i soi oraz ogromna ilość paliwa, służącego do napędzania maszyn rolniczych oraz utrzymania rzeźni i przetwórni mięsnych. Dane te mogą niektórych zdziwić, jednakże trzeba pamiętać, że produkcja jednego kilograma mięsa oznacza naprzód produkcję karmy, potem okres hodowli zwierząt i wreszcie przetworzenie produktu. Wszystko to wymaga ogromnych ilości energii.
Konsumując i marnotrawiąc bezmyślnie sobie i innym gotujemy nie "wesołe święta" lecz apokaliptyczny Armagedon.
Por.: www.niemarnuje.pl/files/raport-marnowanie-zywnosci_2013.pdf
Skomentuj artykuł