Kościół otwarty - raz jeszcze

Kościół otwarty - raz jeszcze
(fot beccaneidle/flickr.com/CC)

"Postawa otwarta stała się  hasłem, którym zarówno katolicy, jak i niekatolicy określają dziś jeden  głównych w tej chwili nurtów w Kościele, zbyt szeroki i wewnętrznie zróżnicowany, a zarazem zbyt żywy na to, aby móc go ściśle określić. Powoduje to szereg dodatkowych i istotnych nieporozumień." Cytat brzmi jak gdyby wyjęty z bieżącej publicystyki a pochodzi z książki Juliusza Eski, "Kościół otwarty" z 1963 r.

Publikacja stała się w owym czasie deklaracją ideowa środowisk Klubów Inteligencji Katolickiej, Więzi i Znaku. Dzisiaj pojęcie "kościoła otwartego" stało się przedmiotem wielu polemik, jednakże żadna z nich nie uwzględnia źródła jego pochodzenia ani pierwotnego sensu. Dyskusje powracają niczym fale morskie przy różnych okazjach, najczęściej w związku z kontrowersyjnymi wydarzeniami w Kościele lub wokół niego.

Najczęściej z "kościołem otwartym" polemiści kojarzą rozmywanie treści doktryny i norm moralnych, kompromisowość wobec "świata" i jego zasad, niebezpieczeństwo zatracania chrześcijańskiej tożsamości. Wystarczy prześledzić wpisy internautów pod tekstami publikowanymi na Deonie: Marty Łysek z 21 sierpnia i Jacka Siepsiaka SJ z 25 sierpnia. Wspomniane teksty zresztą nie są też wolne od owych popularnych skojarzeń. Na temat uproszczeń, które tylko skrótowo wspominam, można by napisać, niestety,  opasłe tomiska.

DEON.PL POLECA

Nie od rzeczy więc jest przypomnieć sens pojęcia "kościół otwarty" w takim znaczeniu w jakim pojawiło się ono i zaistniało w języku środowisk katolików świeckich w Polsce. Inspiracją dla J. Eski były przemyślenia H. Bergsona z 1932 r. On to wprowadził rozróżnienie pojęciowe "społeczeństwa zamkniętego" i "społeczeństwa otwartego". Pierwsze, narzuca jednostce całość zachowań, gdzie moralność funkcjonuje jako system bezosobowych norm. dyktowanych wymaganiami wspólnoty, podczas gdy moralność otwarta odwołuje się do wolności, miłości i żywych przykładów. Bergson rozróżniał też  religię statyczną i dynamiczną.  Pierwszą cechuje sztywność służąca zachowaniu dotychczasowego społeczeństwa, działa ona jako obrona przed strachem i niepewnością, istotą drugiej jest mistyka.  Bergson postuluje więc zaistnienie ogólnoludzkiego "społeczeństwa mistycznego".

Ważnym momentem wykuwania się myślenia kategoriami "kościoła otwartego" był esej Jerzego Zawieyskiego, "Droga katechumena", powstały na bazie referatu  wygłoszonego jesienią 1957 r. w KIK-u warszawskim, rok później opublikowanym w Znaku w ramach ankiety "Formacja katolicka w dwudziestoleciu"(Znak 43 (X): 1958,  ss. 14-35) . W kontekście nowej sytuacji, w jakiej Kościół znalazł się po "odwilży październikowej 1956 r., Zawieyski z troską myślał o ludziach niewierzących, lecz poszukujących prawdy, których przyrównywał do katechumenów. Katechumeni  - "bracia mniejsi" - pisał autor, "w nieufnym oddaleniu ogarniają o pychę wyznawców Boga" ale i dla nich "Kościół musi mieć otwarte ramiona" i musi ich widzieć, "błądzących poza tłumami wiernych, bo to oni są ‘źle się mający’ - i to oni są ‘solą ziemi’". Tutaj jest także  pierwotne źródło dyskutowanego pojęcia.

Idąc tym tropem, Julisz Eska pisał o "Kościele otwartym", który poszukuje mostu ku współczesności bez ulegania ani wpływom integryzmu ani też progresizmu. Zarówno progresizm jak i integryzm sprawiają, że i Kościół i religia pozostają "obok" lub "nad" światem. Negacją skrajności progresizmu i integryzmu była według autora postawa otwarta.   Ponadto, jak podkreślał, sprawa otwartości nie jest tylko zagadnieniem wewnątrzkatolickim lecz ogólnoludzkim. Postawa otwarta winna być dwustronna. Tym nie mniej, także jako nieodwzajemniona postawa indywidualna, w duchu chrześcijańskiej nadziei "otwartość rodzi otwartość’". Wzorem takiej otwartości był dla publicysty Jan XXIII  "który całym swym pontyfikatem dał piękny przykład realizowania tej postawy i zarazem dowiódł, że jest ona płodna i odpowiada najgłębszym potrzebom współczesnego świata. I to w jej duchu "próbuje się dziś odczytać na nowo i w sposób pogłębiony, czym powinna być misja Kościoła i jaki ma być kształt jego istnienia w świecie."

Obecna temperatura polemik wokół pojęcia "kościoła otwartego" jest więc wprost proporcjonalna do niezrozumienia pierwotnej idei. Gdzie zaś kończy się  racjonalność w percepcji idei, zaczyna się ideologia. Tej zaś, w rozmowach i dyskusjach o Kościele dzisiaj mamy aż za wiele.

Zobacz również:

Kościół otwarty, wygodny i opłacalny

W obronie Kościoła otwartego

--------------------------------------------------------

Felietony Grzegorza Dobroczyńskiego SJ można usłyszeć w każdą niedzielę w programie Familijna Jedynka w Programie 1 Polskiego Radia.

Grzegorz Dobroczyński SJ - doktor teologii, analityk mediów, od 1991 r. stały współpracownik redakcji katolickich w Polskim Radiu (4 lata jako red. nacz.) i TVP, komentator pielgrzymek Jana Pawła II od 1983 roku (współpraca z ZDF w czasie drugiej pielgrzymki do Polski), obecnie nauczyciel religii w Gimnazjum i Liceum Akademickim w Toruniu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Kościół otwarty - raz jeszcze
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.