Księża nie są specjalistami od wszystkiego

(fot. cathopic.com)

Wraz z uzyskaniem godności kapłańskiej czy ślubami zakonnymi nie wchodzi się w krąg osób wszechwiedzących. Czasem naprawdę trzeba i powinno się powiedzieć “nie wiem, porozmawiaj ze specjalistą” albo po prostu nie zabierać głosu i autorytetu osobom, które mają wiedzę, doświadczenie i właśnie ten autorytet do wypowiadania się w danych kwestiach.

Przez dziesiątki, a może nawet setki lat Kościół był instytucją, która wiodła prym w różnych środowiskach artystycznych czy naukowych z uwagi na to, że większość społeczeństwa absolutnie przyjmowała priorytet oddawania chwały Bogu (np. poprzez sztukę) czy zgłębiania Jego tajemnicy i poszerzania poznania objawienia, które nam dał (np. poprzez naukę). Dzięki temu mamy dziś liczne i świetne dzieła sztuki, niezwykle rozwiniętą teologię, filozofię oraz inne nauki, w które aktywnie angażowali się duchowni czy inne osoby związane z Kościołem. W ten sposób osoby te uzyskały społeczne uznanie i posłuch. Wiąże się to też z faktem, że często duchowni, czyli osoby wykształcone przez Kościół, były jednymi z niewielu, a czasem jedynymi osobami z wyższym (a pewnie w licznych przypadkach z jakimkolwiek) wykształceniem w wielu społecznościach wspólnotach czy parafiach. Czasy się jednak zmieniły, dostęp do wiedzy i informacji także, a społeczeństwo jest powszechnie dużo bardziej wykształcone niż kilkadziesiąt czy kilkaset lat temu.

Seminarium

Lata spędzone w seminariach na pewno nie poszły na marne i na pewno dostarczyły ogrom wiedzy z zakresu filozofii i teologii, ale na pewno nie dostarczyły wiedzy i kwalifikacji we wszystkich dziedzinach życia. I tak, osoby duchowne z pewnością świetnie i dogłębnie wytłumaczą nam czym jest transsubstancjacja, czyściec czy chrzest, ale z taką samą pewnością mogę powiedzieć, że duchowni nie kształcący się w innych kierunkach nie będą w stanie nam wytłumaczyć czym są i jak działają bakterie, wirusy, neurony, uczenie maszynowe, internet, samoloty czy elektrownie jądrowe.

DEON.PL POLECA

Nie przeszkadza to jednak by wielu duchownych rościło sobie prawo do posiadania wiedzy większej lub lepszej w innej dziedzinie niż ta, w której zostali wykształceni. I tak wypowiadają się, ze swoim autorytetem, w sprawach, o których mają małe lub nie mają w ogóle pojęcia. Zdarzają się też i takie osoby, które wypowiadając się w kwestiach, na których powinny się znać, np. na teologii, plotą głupoty lub przedstawiają “prawdę”, która zgadza się z jakimś światopoglądem i pasuje do forsowanego stanowiska, ale jest niezgodna z teologią Kościoła Katolickiego czy w ogóle niebiblijna. W obu sytuacjach nie tylko ośmieszają czy dyskredytują swój autorytet w oczach wielu ludzi, ale także nauczanie i wspólnotę Kościoła Katolickiego oraz powagę i autorytet kościelnej posługi, którą sprawują.

Duchowni a specjaliści

Przy okazji kryzysu związanego z koronawirusem mogliśmy obserwować tych duchownych specjalistów od wszystkiego, w tej sytuacji od chorób zakaźnych i epidemiologii. I tak z ich ust można było usłyszeć prawie każde stanowisko z wachlarza opinii pojawiających się w społeczeństwie, ale na dodatek podbite autorytetem duchownego czyli w społecznym odbiorze jakoś ważniejsze. Nie chcę nawet myśleć ile osób przez przeduchowienie rzeczywistości czy naukową ignorancję zostało po prostu okłamanych lub zmanipulowanych, a ile straciło przez to zdrowie?

Nie tylko pandemia jest przestrzenią, w której niewiedza duchownych prowadzi ludzi w złą stronę. Znam osobę, która poprzez nieodpowiednie ale bardzo powszechne nauczanie o seksualności, czystości i nieczystości została doprowadzona do bardzo niezdrowego dla człowieka miejsca w tej przestrzeni. Znam też osobę, której próbowano w sposób duchowy pomóc z problemami natury psychicznej.

Takie przypadki można pewnie mnożyć. Nie chcę jednak odnosić się do nich konkretnie, a chciałbym jedynie podkreślić, że wraz z uzyskaniem godności kapłańskiej czy ślubami zakonnymi nie wchodzi się w krąg osób wszechwiedzących. Czasem naprawdę trzeba i powinno się powiedzieć “nie wiem, porozmawiaj ze specjalistą” albo po prostu nie zabierać głosu i autorytetu osobom, które mają wiedzę, doświadczenie i właśnie ten autorytet do wypowiadania się w danych kwestiach. I tak, jestem przekonany, że część osób z konfesjonału należy przekierować do psychologa lub lekarza, do specjalisty, tak po prostu. To na pewno wymaga odwagi i dojrzałości, ale jestem przekonany, że po jakimś czasie te osoby będą dużo bardziej wdzięczne za takie “nie wiem” niż za próbę poradzenia sobie narzędziami duchowymi z problemami natury psychicznej czy medycznej.

Rozumiem, że ktoś - szczególnie my, katolicy, tak mamy - może czuć się bezpieczniej, by z różnymi problemami, np. tymi psychicznymi czy rodzinnymi, przyjść po pomoc do księdza, a nie do specjalisty. Domyślam się, że osoba duchowna postawiona w takiej sytuacji chce i czuje powinność, by pomóc temu, kto po pomoc przychodzi i pewnie często próbuje ją udzielić znanymi sobie sposobami. Jednak bądźmy świadomi tego, że absolutnie w porządku jest powiedzieć “nie wiem”, “nie potrafię”, “to przekracza moje kompetencje” czy “to wykracza poza moje możliwości” i jednocześnie zaoferować towarzyszenie w poszukiwaniu osoby, która może faktycznie pomóc. Tak samo, w porządku jest by osoba duchowna nie była specjalistą w dziedzinie mechaniki, elektroniki, medycyny, informatyki czy socjologii i nie wypowiadała się publicznie (wykorzystując do tego również swój duchowy autorytet) w kwestiach z nimi związanymi.

Rozumiem też, że przez wiele lat specjaliści w różnych dziedzinach nie byli dostępni i na wiele problemów najlepszym rozwiązaniem była pomoc z Kościoła. Jesteśmy jednak w momencie, w którym specjaliści są powszechnie dostępni, a wsparcie Kościoła może i powinno sprowadzać się do poszerzania tej dostępności czy umożliwiania poszczególnym osobom otrzymanie specjalistycznej pomocy. Myślę, że to też kwestia zaufania i dobrych doświadczeń w takiej współpracy, jednak nie nabierzemy ich gdy po prostu nie zaczniemy tego robić.

Nie jest tak, że kwestie duchowe są nieważne. One przeplatają się z innymi sferami naszego życia np. psychiką, stanem zdrowia czy finansami. I właśnie do tej jednej, duchowej przestrzeni, potrzebujemy osób duchownych. Oczywiście, jeśli osoba duchowna ma wykształcenie też w innych dziedzinach to jej pomoc jest jak najbardziej wskazana, ale też w czasie i przestrzeni do tego przeznaczonej.

Nie jest też tak, że osoby duchowne nie powinny zabierać głosu w przestrzeni publicznej, ale chodzi o pewne uporządkowanie i zabieranie go w tych sprawach, w których realnie mogą nieść pozytywny wpływ na ludzi, w których realnie mogą pomóc nam w relacji z Bogiem. Nie potrzebujemy jednak duchowych bokserów światopoglądowych w różnego rodzaju mediach, ale pasterzy, którzy pomogą nam zbliżyć się do Boga.

Potrzebujemy większego zaangażowania duchownych w kwestiach duchowych

Obserwując dziś Kościół i osoby odpowiedzialne za prowadzenie w nim ludzi, mam ogromne poczucie braku tych, którzy są realnie zainteresowani i zaangażowani w troskę o relację powierzonych im osób z Bogiem. Często widzę zainteresowanie w budownictwie, moralizatorstwie, polityce czy zarządzaniu, a brakuje tych, którzy zaopiekują się nami.

Często widzę i słyszę o osobach, które potrzebują realnej opieki duchowej, bo zmagają się z pytaniami lub wątpliwościami, których nie ma kto zaadresować. W Kościele jest mnóstwo osób, które potrzebują czasu duchownych na spotkanie, na rozmowę, ale nie wiedzą nawet, że jest możliwość by go otrzymać. W Kościele jest mnóstwo osób, które nie odnalazły się w zaangażowaniu na rzecz organizacji, renowacji, budowania czy remontowania i odeszły, bo nie doświadczyły, że w tym remontowanym budynku mogą spotkać Miłość Boga i człowieka. W Kościele jest mnóstwo osób, które potrzebują odnaleźć się w relacji z Bogiem, ale nie wiedzą jak znaleźć tego, kto może im pomóc do Boga się zbliżyć. W Kościele jest też mnóstwo ludzi, których nie pociąga opowiadanie duchownych o wszystkich kwestiach świata, a brakuje im opowiadania o osobie Boga i ich relacji.

Przez odejście od troski o ludzi do zaangażowania w inne sprawy (pośrednio i powierzchownie z tymi ludźmi związanymi) zgodziliśmy się na duchową powierzchowność części Kościoła. Zgodziliśmy się, by część Kościoła, która nie wie, że może żyć głębiej z Bogiem albo nie wie jak to zrobić, żyła jedynie wypełniając nakazy, tradycje i prawo moralne ale nie spotykając realnie żywego Boga. Zgodziliśmy się by duchowni angażowali się dużo bardziej i aktywniej w sprawy, które nie dotyczą bezpośrednio naszej relacji z Bogiem niż w te, które mogą realnie zmieniać nasze serca. Zgodziliśmy się, by duchowni angażowali swoją energię w odpieranie wielkich i medialnych ataków światopoglądowych kosztem małych i subtelnych problemów pojedynczych członków Kościoła.

W Kościele, w ludziach Kościoła jest mnóstwo roboty do zrobienia. Wiem, często żmudnej, mało medialnej, trudnej i wymagającej, ale to właśnie do tej roboty, drodzy Duchowni, jesteście potrzebni. To bardzo delikatna i ogromnie ważna kwestia, a często traktowana bardzo po macoszemu. Myślę, że do zagospodarowania jest ogromna przestrzeń. Tylko czy znajdą się ci, którzy tej pracy się podejmą?

Drodzy Duchowni, potrzebujemy Was! Potrzebujemy byście pomagali nam przeżywać jak najlepiej i najgłębiej relację i drogę z Bogiem. Potrzebujemy Waszej dostępności i otwartości. Potrzebujemy Waszego wsparcia w przestrzeni duchowej. Potrzebujemy też Waszej odwagi i dojrzałości w mówieniu “nie wiem”. Potrzebujemy Waszego wsparcia, towarzyszenia i otwartości w naszych poszukiwaniach (niekoniecznie gotowych odpowiedzi, niekoniecznie gotowych rozwiązań). Potrzebujemy Waszej rzetelności i wolności w przestrzeni duchowej i w duchowym prowadzeniu. Potrzebujemy Waszej służby na rzecz ludzi Kościoła.

Zawodowo zajmuje się programowaniem, a hobbistycznie sportem. Prowadzi bloga drozdzowy.blog.deon.pl.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Księża nie są specjalistami od wszystkiego
Komentarze (22)
TS
~tekst satyryczny
31 sierpnia 2020, 08:41
Drożdż ty też nie jesteś specjalistą od wszystkiego. Zajmij się lepiej programowaniem niż dzieleniem się z nami swoimi mądrościami - mamy ich już dość! P.S. Jak tam sypałeś kwiatki w tym roku?
KM
~Kasia Moro
29 sierpnia 2020, 17:39
Fajnie, że ktoś o tym napisał! Dzięki! :)
JP
~Janusz Pyda
29 sierpnia 2020, 09:13
Chłopie, lepiej poświęć się trosce o los pszczół i trzmieli (przecież przy okazji Bożego Ciała tak bardzo zmartwił Cię ich los) zamiast wypisywać takie bzdury...
KS
Konrad Schneider
30 sierpnia 2020, 08:23
Moglby Pan podac jakies konkretne argumenty co do tych "bzdur"?
KR
~Kazimierz Robertowski
28 sierpnia 2020, 19:58
Duchowni lepiej lub gorzej, ale starają się jeszcze prowadzić ludzi do Boga, głosić Go, łowić ludzi dla Niego. Gorzej będzie, gdy nadejdzie czas - a nadejdzie - gdy duchowny zapytany o sprawy wiary powie że on nie jest w tych sprawach specjalistą i proszę się zwrócić raczej do osób świeckich.
TS
~Tomasz Szulc
27 sierpnia 2020, 17:57
Skoro powinno być tak jak pan wskazuje to dla czego w zakresie covid 19 kościół jest zaangażowany w promowanie narracji rządowej. Rozumiem taką postawę w marcu jako spontaniczny odruch serca ale teraz po pół roku gdy jest tyle rzetelnych danych medycznych statystycznych i ekonomicznych podważających podstawy medyczne trwającej sytuacji. Czy nie powinien zachować więcej roztropności.
ZK
~Zibik Kowalski
27 sierpnia 2020, 16:06
A po trzecie: pytam autora, jeśli obwieszcza na forum takie "rewelacje" - jakiej profesji osoby są "specjalistami od wszystkiego"?.....
TS
~Taki Sobie
27 sierpnia 2020, 18:33
Podaje profesje: komentator na deonie.
MK
~Mis Koala
30 sierpnia 2020, 17:18
@Taki Sobie w punkt!!!!
JL
Jerzy Liwski
27 sierpnia 2020, 13:05
Po drugie, ilość błędów językowych, stylistycznych, interpunkcyjnych w Pana artykule wskazuje, iż nie ma Pan kompetencji do publicznego, pisemnego wypowiadania się. Zatem dlaczego Pan to robi?
RF
~Robert Forysiak
29 sierpnia 2020, 20:46
Należy, a nawet trzeba cofnąć autorowi maturę z j. polskiego. Czy potrzebujemy pisania na takim poziomie? Michał, może lepiej przejdź do jutuba...
JL
Jerzy Liwski
27 sierpnia 2020, 13:02
Po pierwsze, pisze Pan o tym, że duchowni nie powinni wypowiadać się w sprawach, co do których nie mają kwalifikacji, wykształcenia. Proszę powiedzieć, jakie Pan ma kwalifikacje, by wypowiadać się na teologiczne tematy.
AS
~Anna S.
27 sierpnia 2020, 14:37
A jaki teologiczny temat został poruszony w tym artykule?
JL
Jerzy Liwski
27 sierpnia 2020, 18:20
@ Anna S. Np. rola duchownych we współczesnym świecie/Kościele. To teologiczny temat.
KS
Konrad Schneider
28 sierpnia 2020, 18:20
Ja zrozumialem ten artykul inaczej. Jesli np. abp Dziega wydaje list pasterski, w ktorym pisze, ze woda swiecona albo Komunia sw. nie przenosza wirusa corony, to wlasnie wypowiada sie w sprawach, co do ktorych nie ma kwalifikacji. I o to w tych wszystkim chodzi.
JL
Jerzy Liwski
28 sierpnia 2020, 22:44
@Konrad S. Moje pytanie do autora jest jasne. Jeżeli duchowni nie powinni wypowiadać się na tematy, co do których nie mają naukowych kwalifikacji, dlaczego informatyk programista (M. Drożdż) może wypowiadać się na tematy(sprawy religijne, duchowe etc o których pisuje na deonie), co do których kwalifikacji nie ma. Samo napisanie i opublikowanie tego artykułu przez autora jest zaprzeczeniem tez w nim zawartych.
JL
Jerzy Liwski
28 sierpnia 2020, 22:57
@Konrad S. Co do przykładu abp. Dzięki. Jeżeli arcybiskup wierzy, że Bóg otoczy szczególną opieką tych, którzy z wiarą korzystają z sakramentów i sakramentaliów, to z tego powodu, że Pan czy ja, czy Michał Drożdż nie wierzymy w Boże działanie, mamy prawo zabraniać takich wypowiedzi arcybiskupowi?
KM
~Kasia Moro
29 sierpnia 2020, 17:20
Choćby dlatego, że nie pisze tego z pozycji autorytetu, a Pan i inni czytelnicy mogą polemizować z treścią artykułu. Poza tym temat dotyczący konkretnych zachowań księży jest raczej z gatunku multidyscyplinarnych czy humanistycznych. To, że dane zachowanie dotyczy księdza nie sprawia, że ten obszar zaczyna być teologiczny. I wygląda na to, że takie głosy są potrzebne - biorąc pod uwagę choćby wspomnianą wypowiedź biskupa, bo jego wypowiedź została oficjalnie oceniona jako niezgodna z nauką Kościoła - to znaczy, że była wyłącznie jego prywatnym wyobrażeniem, które - biorąc pod uwagę autorytet jaki posiada - mogła wyrządzić krzywdę wielu osobom. I dla mnie to jest przykre, że duchowni nie tylko wypowiadają się w sprawach na których się nie znają, ale głoszą błędnie nawet rzeczy, na których powinni się znać.
KS
Konrad Schneider
30 sierpnia 2020, 08:26
Fajnie, ze Pan sie odezwal. Jesli tak abp Dziega wierzy, to Pan Bog z nim, to jest jego prywatna sprawa. Ale postawmy sie teraz w sytuacji ludzi, ktorych bliscy posluchali jego listu pasterskiego, zarazili sie covidem i umarli. No i co wtedy? "Anielski orszak niech ich dusze przyjmie...", tak?
JL
Jerzy Liwski
31 sierpnia 2020, 15:12
@Kasia M. Tematy multidyscyplinarne wymagają jeszcze większej wiedzy. Tematy humanistyczne również wiedzy wymagają. W Polsce panuje specyficzne przekonanie, że w dziedzinie piłki nożnej, polityki i religii każdy jest specjalistą.
JL
Jerzy Liwski
31 sierpnia 2020, 15:16
@Kasia M. Proszę napisać kto "oficjalnie", jak Pani pisze, ocenił wypowiedź bp. Dziegi jako niezgodną z nauką Kościoła i z którymi elementami nauki Kościoła jest ona niezgodną.
JL
Jerzy Liwski
31 sierpnia 2020, 15:21
@Konrad S. Musi Pan pamiętać, że bp Dzięga wypowiada się jako biskup i powinien być przykładem wiary. Przedstawione przez Pana sytuacje są hipotetyczne. Czy jest jakiś faktyczny przypadek śmierci spowodowany przyjęciem Komunii lub użyciem wody święconej? A może Bóg bierze takich ludzi pod ochronę? Nie wierzy Pan w to, że Bóg może działać?