Kto robi najwięcej?

www.pixabay.com

Czas Adwentu, czas oczekiwania na narodzenie Jezusa, przez wielu jest postrzegany i przeżywany jako czas intensywnego działania. Jak go przeżywać, żeby te planowane zadania nas nie powaliły i nie odciągnęły od tego, co najważniejsze? W jaki sposób mogę prawdziwie osiągnąć cel tego czasu?

Rozpoczęliśmy Adwent, a wraz z nim nasz wzrok sięga Bożego Narodzenia, wszystkich planów, które mamy w związku z przygotowaniami, nadziei i oczekiwań. Jest w nas też lekkie powątpiewanie, bo przecież to już kolejny raz i boimy się, że skończy się zapewne jak zawsze.

Chcemy dobrze przeżyć i wykorzystać ten ważny czas w życiu duchowym osobistym i naszych rodzin. Nastawiamy się na to, chcemy się dobrze zorganizować. Stąd wiele myśli, pomysłów, planów. Możemy – i często to robimy – skorzystać z wszelkiego rodzaju pomocy, a jest ich dzisiaj wiele, pod ręką, dostępne w każdym momencie. Tęsknimy za tym, by móc przeżywać Boże Narodzenie w tej atmosferze, do której byliśmy przyzwyczajeni, a która przez lata, nawet w najcięższych czasach, karmiła nas duchowo.

DEON.PL POLECA

Ten Adwent będzie jednak inny od dotychczasowych, czy chcemy tego czy nie. Problemy na polsko-białoruskiej granicy, oczywiście najtrudniejsze dla samych emigrantów wplątanych celowo w tę polityczną manipulację i tych, którzy zamieszkują tereny wschodniej Polski, dotykają nas wszystkich. Przynajmniej w formie pytania o moralną, chrześcijańską postawę. Nie będziemy mogli śpiewać spokojnie „nie było miejsca dla Ciebie…” czy patrzeć na puste miejsce przy wigilijnym stole z takim rozrzewnieniem, jak dawniej. Teraz one będą kłuły nasze obolałe chrześcijańskie sumienia.

Modlitwa do Ducha Świętego

Towarzyszy nam też ciągle nasza „siostra” – pandemia, jakby powiedział św. Franciszek z Asyżu. Straszy znowu swoim najnowszym wariantem, Omikronem, kolejną falą, zakażeniami i śmiercią. I choć powoli się do niej przyzwyczajamy, to jednak wiemy doskonale, że jej pojawienie się zmieniło nasz świat bezpowrotnie. Ten stary świat, jak dawniej, nie wróci.

Przeżywamy zatem swego rodzaju rozdwojenie. Jest w nas nadzieja, wielkie oczekiwania i plany na przyszłość, ale i obawy, i zniechęcenie.

To jest nasze „tu i teraz”. Od tego musimy wyjść. Prawdziwe i owocne przeżycie Adwentu będzie możliwe tylko wtedy, kiedy będzie zakorzenione w moim dzisiaj. Niebezpieczeństwo uciekania w przyszłość, czy może nawet więcej, pokusa uciekania w przyszłość jest wielka. I obojętne czy będą to pobożne życzenia duchowe, jakieś dywagacje intelektualne, aktywizm społeczny, czy cokolwiek innego. Jeśli wyrywa mnie z mojego „tu i teraz”, przenosi do przestrzeni marzeń, z pewnością nie pochodzi od ducha dobrego.

I podobnie, jeśli mnie zamyka w rozpamiętywaniu przeszłości, potęguje lęki oraz odbiera siły i nadzieję rozwiązania, też nie jest od ducha dobrego, jakby powiedział św. Ignacy.

By zatem dobrze przeżyć ten czas Adwentu, muszę zwrócić uwagę na moje dzisiaj i nie pozwolić, aby cokolwiek mnie pociągało w stronę marzycielstwa na przyszłość ani nostalgii czy strachów z przeszłości. Obojętne, co będę robił, jakie zadania sobie wyznaczę, cokolwiek będę chciał osiągnąć.

Wielu z nas przy okazji różnego rodzaju postanowień, planów odczuwa niepokój, że albo chce za dużo i nic z tego nie wychodzi, albo znowu za mało i rozczarowuje się znikomymi postępami, które czynią.

Św. Ignacy powiedział kiedyś, że „ten robi najwięcej, kto robi dobrze jedną rzecz”. Nie chodzi o „tylko jedną rzecz”, ale właśnie jedną po drugiej, nie wybiegając za bardzo w przyszłość, nie uciekając od tego, co dzisiaj, teraz jest najważniejsze. Zbyt często bowiem koncentrujemy się równocześnie na wielu rzeczach, które chcemy zdobyć, zobaczyć, przemyśleć, przeżyć.

Trzy modlitwy dziękczynne

Można zarzucać Ignacemu, że to jest taka „męska” psychologia, że to mężczyźni są tacy „task oriented” – skoncentrowani na konkretnym zadaniu, a kobiety działają inaczej, ogarniając wiele wątków jednocześnie, ale czyżby?

Zachęta do tego, by robić dobrze „jedną rzecz” jest dużym wyzwaniem, także w życiu duchowym, także na ten czas rozpoczynającego się Adwentu. Jest w nas wiele pokus „krzątania się”, mnożenia działań. Zawsze jednak muszę zapytać siebie o to, czy osiągam ten cel, który sobie założyłem, owoc, jakiego się spodziewałem. Bo przecież nie samo oczekiwanie, nie różnorakie działania będą ważne w tym czasie, ale faktyczne spotkanie z nowonarodzonym Jezusem. A ono dokonuje się na swój sposób każdego dnia.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kto robi najwięcej?
Komentarze (1)
KN
Krzysiek Niepiekło
28 listopada 2021, 20:12
Ap 3 19 Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę. Bądź więc gorliwy i nawróć się! 20 Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną. Nie musimy czekać. Wystarczy otworzyć drzwi. No i skończą się strachy.