Kulturowe chrześcijaństwo jest większym zagrożeniem niż kulturowy ateizm

Fot. Depositphotos

Czy należy się cieszyć, z tego powodu, że chrześcijaństwo kulturowe chyli się ku upadkowi i mieć nadzieję, że wreszcie Ewangelia będzie przekazywana z poszanowaniem wolności każdego człowieka, a nie pod kulturową presją? Pierwszą moją reakcją na tak postawione pytanie jest entuzjastyczne "tak". Należy się z tego cieszyć! Wydaje się jednak, że relacja między Ewangelią a kulturą jest o wiele bardziej złożona.

Znany brytyjski biolog, Richard Dawkins, który zawsze deklarował swoje ateistyczne poglądy, powiedział przed miesiącem w wywiadzie dla brytyjskiego radia LBC, że cieszy się "życiem w kulturowo chrześcijańskim kraju" ale jednocześnie "nie wierzy ani w jedno słowo wiary chrześcijańskiej". Uważa się jedynie za chrześcijanina kulturowego. Nie wierzy w Boga, a tym bardziej w zmartwychwstanie ciał.

Nie jest jedynym niewierzącym, który z kulturowego punktu widzenia przyznaje się do chrześcijaństwa. Taka postawa nie jest obca również wielu Polakom, którzy chętnie kultywują chrześcijańskie tradycje, ale nigdy nie zrezygnowaliby dla Chrystusa z niektórych wygód i przywilejów. Ważne są dla nich tradycyjne święta i obrzędy, w których koszyczek wielkanocny i posypanie głowy popiołem wiodą prym, a Pierwsza Komunia jest ważną rodzinną uroczystością nawet w rodzinach, które niechętnie pojawiają się w kościele. Gdy tacy chrześcijanie słyszą od kogoś o osobistej więzi z Jezusem Chrystusem, kiwają głowami z politowaniem i myślą, że mają do czynienia z osobą mało inteligentną, nawiedzoną, wierzącą w bajki. Czasem nawet zazdroszczą tej naiwnej wiary, bo to zawsze jakieś opium, które uśmierza ból i daje proste rozwiązania, gdy dopadną człowieka problemy ponad jego siły.

DEON.PL POLECA

Kulturowe chrześcijaństwo jest moim zdaniem większym zagrożeniem dla osobistej wiary niż kulturowy ateizm postulujący usuwanie symboli religijnych z przestrzeni publicznej. Inaczej myślą niektórzy "chrześcijańscy" politycy, którzy chcieliby obecności religii w instytucjach publicznych (zawieszony krzyż, bożonarodzeniowy żłóbek, opłatek i jajeczko). Zapominają jednak, że samo utrzymywanie zewnętrznych form tradycyjnej pobożności, może co prawda wpływać pozytywnie na integrację społeczeństwa, ale prowadzi do pozbawienia tradycyjnych zwyczajów ich głębokiej religijnej treści i komercjalizuje je.

Ktoś może jednak powiedzieć, że w kulturze chrześcijańskiej nie chodzi tylko o zwyczaje, ale również o chrześcijańską moralność, o wpływ nauki kościoła na funkcjonowanie państwa. Powinniśmy wiedzieć z historii, że narzucanie określonej moralności przynosi wręcz odwrotne efekty, przynajmniej w dalszej perspektywie. Zamiast więc domagać się dostosowania świeckiego prawa do chrześcijańskiej moralności, pójdźmy drogą kulturowej rewolucji, bezkrwawej ewangelizacji, zaproszenia każdego człowieka do dokonania osobistego wyboru. O takiej "odważnej kulturowej rewolucji" mówił przed rokiem papież Franciszek, gdy zwrócił się do teologów, by rozwijali "kulturę dialogu i spotkania między różnymi tradycjami i różnymi dziedzinami nauki, między różnymi denominacjami chrześcijańskimi i różnymi religiami, otwarcie dyskutując z każdym, wierzącym i niewierzącym". Obawy, jakie mamy przed dialogiem międzykulturowym demaskują naszą powierzchowność w wyznawaniu wiary odziedziczonej po naszych przodkach. Czy pozostała nam jedynie jej delikatna skorupka w postaci obrzędów i moralności? I tak naprawdę nie wiemy, w co wierzymy?

Zdaniem francuskiego pisma "La Croix" wielu zachowuje lub przyjmuje chrześcijaństwo z powodów kulturowych i politycznych. Taka religijność jest często wynikiem lęku przed utratą dominacji chrześcijaństwa nad innymi religiami, zwłaszcza islamem. Warto także nadmienić, że chrześcijaństwo w świecie zachodnim ogranicza się tylko do jego jednej wersji, tej rzymskiej. Chrześcijaństwo wschodnie już się nie mieści w zachodnim pojęciu kultury chrześcijańskiej, a jest ono przecież o wiele starsze i kto wie, czy nie bogatsze. Oba nurty chrześcijańskie, wschodni i zachodni, są w szczególnym napięciu po deklaracjach Cyryla, który zapowiedział wojnę religijną z zachodnią kulturą.

Przywołane przeze mnie na początku ateistyczne chrześcijaństwo Dawkinsa jeszcze bardziej uświadamia mi napięcie między kulturą wschodu i zachodu. Stawia też przed nami ważne pytanie: Jaka powinna być zdrowa relacja między kulturą Zachodu a Ewangelią, by z jednej strony zachować tożsamość wyrosłą z korzeni chrześcijańskich, a z drugiej strony ocalić Ewangelię, która zawsze powinna być propozycją, a nigdy narzuconym zestawem obrzędów i wymuszoną moralnością.

Dyrektor Europejskiego Centrum Komunikacji i Kultury w Warszawie Falenicy. Redaktor portalu jezuici.pl Studia teologiczne i biblijne odbył na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, a studia z zarządzania oświatą na Uniwersytecie Fordham w Nowym Jorku. Pracował we Włoszech jako wychowawca w ośrodku dla narkomanów oraz prowadził w Gdyni Poradnię Profilaktyki Uzależnień. Przez 21 lat kierował placówką doskonalenia nauczycieli Centrum Arrupe, w latach 2002-2007 był dyrektorem Gimnazjum i Liceum Jezuitów w Gdyni, a w latach 2019-2024 socjuszem Prowincjała. Autor książek z dziedziny edukacji i duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kulturowe chrześcijaństwo jest większym zagrożeniem niż kulturowy ateizm
Komentarze (30)
KS
Krzysztof Surowiec
5 maja 2024, 14:07
Witam Prowadzę stronę o internetową w duchu chrześcijańskiej nauki ale bez kulturowych konotacji. dezintegracjapozytywna.pl
MM
~Michał M
4 maja 2024, 20:28
"Zapominają jednak, że samo utrzymywanie zewnętrznych form tradycyjnej pobożności, może co prawda wpływać pozytywnie na integrację społeczeństwa, ale prowadzi do pozbawienia tradycyjnych zwyczajów ich głębokiej religijnej treści i komercjalizuje je." Głupszej tezy nie widziałem. A powyżej zero wysiłku, aby podjąć jakąś marną próbę udowodnienia jej. Nawet nie ma z czym polemizować. Komuniści byli mniej skuteczni w niszczeniu Kościoła niż neomoderniści.
SK
~Szymon Klimczak
4 maja 2024, 14:30
Jest tu trochę dobrych intuicji, ale główny postulat jest głęboką pomyłką. To abstrakcyjna wizja deprecjonująca kulturę w ogóle i ograniczająca wiarę. Wizja chrześcijaństwa niewcielonego, podcinająca u zarania możliwość bycia ewangelicznym zaczynem w życiu społecznym. Także dla Dawkinsa, z szacunkiem dla jego wolności. Św. Jan Paweł II pisał: "Synteza kultury i wiary jest wymaganiem nie tylko kultury, lecz także wiary […]. Wiara, która nie staje się kulturą, jest wiarą nie w pełni przyjętą, nie w całości przemyślaną, nie przeżytą wiernie" List do Kardynała Sekretarza Stanu Agostino Casaroli w związku z powołaniem do życia Papieskiej Rady ds. kultury, Rzym, 20.05.1982 ks. Szymon Klimczak
LN
~Lata nasze przemijają jak trawa
4 maja 2024, 23:02
J 14, 6 i dalej "totus tuus" na całego za Jezusem nie za JPII który cały poszedł za matką i między innymi dlatego jego nauczanie ma wady ukryte jak "błędy lekarskie" spójne z tradycją ale jest nieczyste niespójne z nauczaniem Jezusa. Sory ale "nawrócić się" z XXLat nauczania JPII to będzie wielka wędrówka "pod prąd" niektórzy w "kwiecie wieku" nawet jej nie podejmą płynąc z prądem ... i wielu próbę nawrócenia podejmie stojąc nad grobem ... i nie dojdą do końca ... wyjścia z O-błędu ...
MC
~Marek Czerski
4 maja 2024, 00:19
Zacznijcie ew. czytać od 3 komentarza poniżej – w górę. Na koniec nasuwa się zdumiewająca konstatacja: Autor jak mnóstwo neo-mądral obnosi się ze swoimi radościami i nadziejami, ale pomija jedno podstawowe pytanie: dlaczego doszło do obecnego załamania kulturowego. Kto zgadzał się i zgadza i jest odpowiedzialny za to, że przez te kilkadziesiąt lat (zwł od śmieci kard. Wyszyńskiego) z wiary katolickiej i jej obrządków uczyniono swoistą "cepelię" i "imprezownię". Biorąc pod uwagę, że Autor jest osobą duchowną naznaczoną przez Kościół szczególną misją, należało oczekiwać, że Autor chociażby jednym słowem zająknie się o roli duchowieństwa, a więc jedynego szafarza sakramentów i celebransa rytu kościelnego, w tym tragicznym procesie spłycenia wiary i wypierania jej przez "katolicyzm kulturowy". Nic z tych rzeczy! Autor cieszy się i do niczego więcej nie poczuwa. Ot tyle tej Jego mądrości!
CM
~co mi zrobisz jak mnie zła ...pies...z...DominiCanes
4 maja 2024, 22:45
Brawo Autor Dziękujemy za otwarcie tematu tabu i na dnie tej "puszki pandory" jest nadzieja ... kościoła zmartwychwstałego Kościoła który Arcy Kapłan (Pontifex) JPII doprowadził do ciemnicy (zgodnie z tajemnicą fatimską) swoim "totus tuus" wyrażając wejście w czas Piety ... ale ale "czas ucieka wieczność czeka" tymczasem Czas płynie a zatwardziała patologia trwa ... Mt 27, 51 ... opoka - kefas nie pęka a groby się nie otwierają ... i jeszcze J.Paweł II Piotr swoich - naszych czasów (Apage Satanas) traktowany jest z większym pietyzmem niż sam Jezus ?
MC
~Marek Czerski
4 maja 2024, 00:17
Wybaczcie niechronologiczny układ moich wypowiedzi spowodowany ograniczeniami rozmiaru pojedynczej wypowiedzi. Zacznijcie ew. czytać od 3 komentarza poniżej – w górę. W świetle przywołanym myśli nie sposób zrozumieć radość autora, iż tzw. "chrześcijaństwo kulturowe chyli się ku upadowi" oraz jego nadziei, że "wreszcie Ewangelia będzie przekazywana z poszanowaniem wolności każdego człowieka". Autor chyba żyje w jakiejś szklanej bańce, skoro nie widzi, iż "neo-kultura", która – jakże skutecznie – zwalcza "chrześcijaństwo kulturowe" nie oferuje żadnej wolności, a przymus, także formalno-prawny i swoisty terror. Marzenia komunisty Gomułki, który w latach 1960. stał na czele opresyjnego państwa, są niczym w porównaniu z przymusem, który narzuca owa "neo-kutlura" – poczynając od wychowania i kształcenia dzieci, poprzez kontrolę ideologiczną badań naukowy, aż po gigapole w środkach masowego przekazu. Jest się z czego cieszyć, jest!!!
CM
~co mi zrobisz jak mnie zła ...pies...z...DominiCanes
4 maja 2024, 22:21
"Marzenia komunisty Gomułki, który w latach 1960." nie wypadły sroce spod ogona one wzięły się z doświadczenia ludu bożego który cierpiał przez XX wieków terror wyznaniowy opresyjnego państwa wyznaniowego - "państwa prawa" w którym łamano prawa człowieka jeszcze dłużej niż w PRL a historia Polski nie zaczęła się w XXwieku – poczynając od Dworskiego wychowania i kształcenia dzieci, poprzez kontrolę ideologiczną badań naukowy, aż po gigapole w środkach masowego przekazu na folwarkach przez XXXXLat niewolnictwa "białych murzynów" utrzymywanych w ciemnocie by Jań-nie Panom żyło się jak żydom J18,36 w piramidzie społeczno ekonomicznej Pwt 5, 8... 15... wbrew nauce Jezusa. Mt 12, 48/50 Jest się z czego cieszyć, JEST???
MC
~Marek Czerski
4 maja 2024, 00:12
Konstatacja iście zdumiewająca, jeżeli zważyć na to, kto jest jej Autorem!!! Autor – zdawało by się wykształcony – udaje, iż nie wie, że człowiek, tu na tej Ziemi, kształtuje się poprzez otaczającą go kulturę, która albo uławia mu głębsze życie duchowe, albo to życie w nim zabija. Autor ponadto zupełnie pomija i lekceważy myśl Jana Pawła II o roli kultury w życiu człowieka. Dość przypomnieć rozdział VI pt. "Ewangelia i kultura" encykliki JP II "Slavorum apostoli", do którego niejako wprowadzeniem są słowa: "Każdy człowiek, każdy naród, każda kultura i cywilizacja mają swoją rolę do wypełnienia i swoje miejsce w tajemniczym planie Boga i w powszechnej historii zbawienia. " (SA 19).
CM
~co mi zrobisz jak mnie zła ...pies...z...DominiCanes
4 maja 2024, 22:06
Sory J.Paweł II-drogi Piotr naszych - swoich czasów Apage Satanas dwa w jednym (razem z teologią ciała zamiast teologii ducha) K. Wojtyła -JPII(zablokował teologię wyzwolenia J8,44-23 teologię nawrócenia) ale to nie On przecież JEST ostatecznie autorytetem chrześcijańskim. Nie jest mesjaszem na dodatek jest osobowością wieloraką w którym splotły się 3 myśli przewodnie Jana umiłowanego ucznia Jezusa oraz Piotra i Pawła apostoła narodów Wojtyła jest bardziej politycznym niż kanonicznym uosobieniem nauczania kościoła mimo że przyjął model katechizmowy odwołujący się bardziej do (błędów pokrętnie legalizowanych w nauczaniu) tradycji to nie jest model ewangelizacyjny "kultowym" "totus tuus" dowołujący się bardziej do Jezusa J 14, 6 bardziej do syna i ojca niż do córki i matki
MT
~Marana Tha
1 maja 2024, 22:57
Tam gdzie nie ma Boga jest zawsze szatan.
JM
~Justyna Mic
1 maja 2024, 20:22
Szopki, jasełka, łamanie się opłatkiem, święconka, oratorium "Mesjasz", Masza Żałobna Mozarta są do wyrzucenia, bo są kulturowym chrześcijaństwem? Czy taki jest postulat wynikający z tego artykułu?
E3
edoro 333
2 maja 2024, 13:55
A kto ci każe wyrzucać jasełka?
WK
~Wit Kulturowychrześcijanin
2 maja 2024, 19:34
Tak to wygląda.
RK
~Rob K
1 maja 2024, 18:07
W Polsce katolicyzm jest kulturowym zwyczajem, a nie wiarą. Czy się to komuś podoba czy nie. I religijni konserwatyści powołujący się tylko na katechizmy i dokumenty kościelne nie są wcale lepsi od kulturowych katolików, obchodzących co najwyżej Wigilię i Wielkanoc. Dorastałem w latach 90-tych, kiedy wszyscy chodzili na religię i dobrze mówili o JP II. To dopiero była hipokryzja....
KK
~Kapitan Kloss
1 maja 2024, 00:56
Większość ludzi w Polsce tak ma, zdecydowana większość nie ma pojęcia o co w kościele katolickim chodzi , zapytajcie kogoś o 10 przykazań, czy co to jest " kazanie na górze " , czy inne podstawowe zasady, ta polska niby religijność to taka na pokaz , fasada bez większego znaczenia. Naprawdę wierzących jest może z 10 procent
KS
~Kamil Sterkowski
1 maja 2024, 09:17
No i co z tego? Pan, zapytany o to jak działa procesor, też by odpowiedział: "Jakoś tak. Ważne że działa" Nie mamy doskonałej wiedzy z różnych dziedzin, a jednak korzystamy z urządzeń opartych na tej wiedzy. Korzystamy z wiary i żyjemy w Kościele, nawet nie znając do końca orzeczeń wszystkich soborów powszechnych. Nie pan będzie oceniał, ilu jest ludzi naprawdę wierzących w Polsce i nie Pan będzie wyznaczał kryteria, według których według własnego widzimisię oceniam czy ktoś jest naprawdę wierzący, czy nie.
..
~. .
30 kwietnia 2024, 18:45
Jak patrzę na kościół pw. Andrzeja Boboli w Łomży to się zastanawiam dlaczego pozwalacie by inkulturacja jezuicka poszła w przeciwnym kierunku do zamierzonej brnąc w zaparte od pożądanej przez Ojca Jezusa Mt 12, 50 (Pwt 5, 8...) do pożądanej przez Ojca J8,44 stojących pod ks.Bobolańską flagą w operacji typu false flag z ks.Popielańską duchowością duchownego populisty idącego na łatwiznę "po trupach do celu" bałwochwalczej religijności patriotów gorliwych na modlitwie jak żydzi J 18, 36 dają Ce świadectwo wiary przy świątyni jerozolimskiej jak Mt 18,17 poganie a nawet gorliwi na modlitwie jak poganie przy swoich kamieniach pamiątkowych po swoich świętej pamięci ofiarach bohaterów i świętych wyniesionych na pogańskie ołtarze Mt 5, 23 ... ołtarze hipokryzji wyznaniowej
AE
~Anna Elżbieta
2 maja 2024, 19:31
A konkretnie, o co Ci Znaku Przestankowy chodzi?? Może jaśniej?
JN
~Jan Nowak
2 maja 2024, 20:31
że co?!
HM
~Henryk Mazur
3 maja 2024, 08:56
ja też nie kumam o co chodzi
E3
edoro 333
30 kwietnia 2024, 15:19
No zgadzam się z Księdzem w 100 procentach. Osobisty wybór, decyzja. Co to za wiara bez tego
..
~. .
30 kwietnia 2024, 17:53
Kulturowe Chrześcijaństwo ? Nonsens... Cóż za epitet sprzeczny ! To jest przecież Kulturowa Hipokryzja. A czyż Chrześcijaństwo nie jest Hipokryzją - owocem Hybrydowej ewangelizacji narodów w której ciągle "pierwsze skrzypce gra" Hierarchiczny klerykalny i bałwochwalczy ks.fasces ze swoim religijnym Agape Satatans ?
AM
~Alicja M.M.
30 kwietnia 2024, 14:23
W młodości przeczytałam o ludziach chrzczących dzieci lub posyłających jej do Pierwszej Komunii pomimo braku wiary. Moją naiwną reakcją było: to tak można? (Miałam na myśli, czy w sensie moralnym można). Teraz mówi się o tym wprost, niewierzący chcą być chrzestnymi, bo to umocni relacje przyjacielskie, uroczystość religijna to dobra okazja do rodzinnego spotkania… Kiedyś utyskiwano na „wierzących niepraktykujących”, jednak w drugą stronę („niewierzący praktykujący”) to coś bardziej szkodliwego. Ale duchowni czasem przymykają na to oko, albo może myślą, że lepiej tak niż wcale?
J2
~J 2, 14... agresją w agresję
30 kwietnia 2024, 18:08
duchowni prowadzący odnowę w zabytkach zamiast odnowy w duchu świętym prowadzili odnowę bałwochwalstwa na ziemi tej ziemi tucząc artystycznego cielca przy katedrach psychopatów domagających się materialnych dowodów wiary zamiast dawania świadectwa prawdzie której psychopaci - karierowicze nie chcieli by o sobie usłyszeć J 18, 36 i ich "pupile" "to "psychopaci sukcesu". Mogą nie mieć żadnych menedżerskich zdolności, ale znakomicie potrafią się piąć po szczeblach kariery. Sprawiają wrażenie ludzi subordynowanych i niekłopotliwych. "Tymczasem im bardziej są psychopatyczni, tym lepsze mogą sprawiać wrażenie" - podkreślił w wypowiedzi dla "BBC Horizon" dr Babiak"
AE
~Ambroży Er
30 kwietnia 2024, 18:51
Pytanie można postawić inne - ilu księży jest jeszcze tak naprawdę wierzących. A do istoty dojrzałej wiary należą wątpliwości, można czasem tracić wiarę, ale przez wytrwałość ją też odzyskać.
LH
~Leon Hedwig
30 kwietnia 2024, 09:45
"Kulturowość" wiary stoi w sprzeczności z jej najgłębszą istotą. A istotą wiary jest osobowy, żywy związek człowieka z Bogiem. Istotą wiary jest miłość i życie we wszczepieniu w Zbawiciela, życie Jego Słowem, Ciałem, Duchem, światopoglądem.
MM
~Małgorzata Maj
30 kwietnia 2024, 21:35
Hmm... pieknie napisane, to nie jest tak , że się z Panem nie zgadzam, tylko czy to możliwe? Życie jego słowem, ciałem, duchem ...., nic to nie będzie warte bez miłości, zwykłej przyzwoitości, dobroci, mądrości. Wysoka poprzeczka ... . Natomiast ten światopogląd? A jaki światopogląd miał Zbawiciel?
LH
~Leon Hedwig
1 maja 2024, 09:21
Tysiące i miliony ludzi na świecie żyje jego słowem i ciałem i duchem. Ale dziwi mnie że pani nie wie, jaki światopogląd miał Jezus Chrystus. A może i ateistyczny humanitaryzm, przyzwoitość, mądrość pozbawione Boga i bez kontekstu religijnego są nic nie warte?
MM
~Małgorzata Maj
2 maja 2024, 11:55
Dla mnie są warte i to duzo bez kontekstu religijnego również , a co do światopoglądu Jezusa Chrystusa, , to prośba o konkrety. Co do tych milionów to o tym jest tekst O. Zmudzinskiego , ilu żyje ciałem, duchem, słowem? A ilu bo urodzili się tam gdzie się urodzili , w takiej a nie innej kulturze. Zbawiciel też urodził się w okreslonym czasie i miejscu, poza obowiązujący wówczas światopogląd często wykraczał bo ważniejsza była miłość, przyzwoitość, dobroć i mądrość. A dla nas nie Bogów przecież, może wystarczy ta dobroć i przyzwyitość, czy też jak pisze Olga Tokarczuk czułość.